11
Trochę czekaliście, ale było warto. Rozdział wyszedł bardzo długi.
Szkoła Zeusa
Byron pakował swoje rzeczy z szafki. Jego drużyna kilka dni temu dostała list o meczach, a ich pierwszy mecz miał być z Shuriken. Chłopak był bardzo pewny zwycięstwa nawet jeśli nie mieli boskiej wody. Liceum Shuriken bało się z nimi grać po ostatnim incydencie, dlatego mieli większe szanse. Gdy spakował wszystko, podszedł do automatu i kupił puszkę coli. Szybko ją otworzył i wziął duży łyk po czym wytarł usta rękawem swojej bluzy. W oddali usłyszał charakterystyczne postukiwanie obcasów. Odrei Smith, pomyślał. Zza rogu wyłoniła się postać menadżerki biegnącej w jego stronę ze swoim tabletem. Wyhamowała idealnie przed nim i zaczęła mówić:
- Muszę ci coś pokazać.
- No dobra, a co to?
- To coś co cię strasznie zezłości...
Aphrodi nie cierpi się złościć, zawsze się to źle kończyło. Uczucie złości i wściekłości jest dla niego bardzo przyjemne lecz nie dla innych. A wybuchy złości są niekontrolowane, a to wszystko przez boską wodę i jedno straszne zdarzenie.
Love się odwrócił pokazując, że nie chce słuchać co ma do powiedzenia, ale Odrei mu nie pozwoliła i pociągnęła za ramię.
- To bardzo ważne żebyś o tym wiedział.
- Dawaj już to.
- Ale obiecaj mi, że nie wyżyjesz się na mnie- Artemida bała się reakcji długowłosego i tego, że ją uderzy. Kilka miesięcy temu jak zaczęła się strefa footballu , przybył Ray Dark. Afuro wtedy po raz pierwszy skosztował boskiej wody. Jego ciało nie było przyzwyczajone do czegoś takiego, więc jego mózg ześwirował od przypływu mocy. Smith i Love wtedy strasznie się pokłócili. Brunetka krzyczała ze łzami w oczach, że nie tędy droga i zwycięstwa odnosi się w inny sposób. Blondyn nie chciał jej słuchać i ze wściekłości wziął piłkę i pod wpływem magicznego napoju kopnął ją całą swoją siłą w brzuch. Pamiętała jak leżała cała obolała i bezradna na zimnej podłodze, długo nie mogła się pozbierać. Byron do niej podszedł i miał już powtórzyć atak, ale ona krzyknęła bolącym i dławiącym łzami głosem jego imię. Ostatni jego "czysty" skrawek serca dał wtedy o sobie znać i Love oprzytomniał i zabrał brunetkę na rękach do szpitala. Od tamtego czasu Odrei żyje w małym strachu do Byrona nawet jeśli tego nie pokazuje i lubi, a wręcz kocha mu dokuczać. Jednak nigdy już mu się nie sprzeciwiła, w sprawie boskiej wody lub czegokolwiek innego.
- Obiecuję.
Dziewczyna włączyła tablet i blog "Tajemnice Raimona" oboje zaczęli czytać. Na początku chciało mu się śmiać jednak przy końcówce przestało być tak zabawnie. Z każdym zdaniem rozszerzały mu się coraz bardziej oczy aż doszedł do końca. Na zdjęciu było widać Axela i Jennett całujących się z pasją. Skamieniałe serce chłopaka skruszyło się, czuł jakby miał się zaraz rozpłakać, ale nie mógł. Chłopaki nie płaczą! Smutek automatycznie zamienił się w wściekłość. Jego oczy stały się bardziej agresywne i ścisnął dłoń w której trzymał puszkę coli, cały napój się wylał i spłynął po jego ręce i na podłogę.
- Afuro... - odezwała się z niepokojem w głosie. Byron z powodu swojej złości złapał różowooką za bluzkę i szarpnął nią w swoją stronę lekko podnosząc w górę. Drugą rękę złożył w pięść i już miał jej przywalić kiedy Odrei krzyknęła:
"Byron puść mnie!". W jego głowie od razu pojawił się obraz dziewczyny leżącej na podłodze i błagającej o litość. Nigdy nie mógł tego zapomnieć jaki ból sprawił swojej przyjaciółce. Jego oczy stały się znów normalne i opuścił dziewczynę na ziemię.
- Przepraszam... - wymamrotał. Ta się na wszelki wypadek odsunęła.
- Wiedziałam, że to zrobisz... ale nic się nie stało. Teraz widzisz, mówiłam abyś sobie ją odpuścił, najwyraźniej woli Axela - Aphrodzio nie mógł sobie odpuścić, za bardzo kocha tego czarnego anioła aby sobie teraz odpuścić. Przez tą sytuację jego nienawiść do Axela wzrosła. Postanowił, że da Jennett ostatnią szansę, sam widział w dniu kiedy ją poznał,że on też jej zaimponował i nie może tego stracić. Jeśli teraz zawiedzie to koniec. Blondyn zaczął się oddalać od przyjaciółki.
- Gdzie idziesz?
- Nie mam pojęcia.
- Pamiętaj o spotkaniu w kawiarni, mamy kilka rzeczy do obgadania! - Byron nie zwracając uwagi pokiwał głową i odszedł. Kiedy stracił Odrei z oczu zaczął biec. Chciał jak najszybciej opuścić szkołę
***
Minęły dwie godziny od dowiedzenia się o Tajemniach Raimona.
McCurdy była nowa w okolicy i nie znała dokładnej drogi do domu, ale zawsze udawało jej się znaleźć. Wiedziała jednak, że musi przejść przez ogromny most nad boiskiem i rzeką. Oparła się o barjerkę mostu i zaczęła myśleć, kto mógł napisać tego bloga i w jaki sposób się zemścić. Zawsze jak tam stała to widziała trenujące dzieciaki. Dziś nie było tam nikogo, chociaż...Usłyszała nagle świst i coś wystrzeliło w powietrze i poczuła zapach siarki. Podbiegła do barierki mostu i zobaczyła w Axela robiącego ogniste tornado. Gdy Axel wylądował dumny z siebie usłyszał znajomy krzyk:
- Cześć mój Romeo!
Oczywiście krzyknęła to Jennett, która się zorientowała co właśnie głupiego palnęła. Powiedziała to w myślach a wyszło co innego. Blaze nieśmiało jej pomachał i dał sygnał żeby zeszła do niego. McCurdy zbiegła z górki.
- Sorki, głupio wyszło. I też za to, że wtedy tak się wściekłam. Ale spoko już wymyśliłam jak się zemścić! Musisz mi załatwić tylko jakiś scyzoryk i..
- Serio? Aż tak się tym przejęłaś, że chcesz sie mścić? Nie ma sensu. Tak jak ta cała sztuka i nasze role, które gramy - zaraz co on powiedział? Ona uważała zupełnie co innego.
- Ja tak nie uważam. Wiesz co, nie wiem co to za uczucie, ale coś mnie ciągnie do ciebie. I fajnie całujesz...
- Ty mi zaimponowałaś już pierwszego dnia jak uderzyłem cię drzwiami - oboje się zaśmiali. Jennett wysunęła lekko rękę w jego stronę, tak aby ją złapał
- Jenny co robisz? - zapomniała, że Axel nie jest typem romantyka i się nie zna na takich rzeczach xD
Zaczęli po prostu iść przed siebie.
- Co dzisiaj robisz? - zapytał chłopak.
- E tam nic ważnego - odpowiedziała po czym w głowie - oprócz nauki do matematyki i historii.
- Znam fajną kawiarnię kilka ulic dalej, wybierzemy się ?
- Czy to ma być randka? - Jennett nie mogła uwierzyć w słowa Axela. Nr 1 z napastników zaprasza ją do kawiarni, na randkę! To się nie zdarza przeciętnej dziewczynie.
- Eeem... a nie mogę zabrać mojej Juli na kawałek ciasta? - czyli to nie randka.
- No to chodźmy- odeszli w dal.
***
Kafejka "Nature art cafe" to miejsce gdzie raz w tygodniu o godzinie 16:00 cały zespół Zeusa spotyka się aby omówić strategię lub po prostu po przyjacielsku porozmawiać. Dzisiaj był jeden z takich dni. Love nie cierpi jeździć rowerem. Twierdzi, że to nie wygląda estetycznie, uważa również, że jak ma bogatego ojca to go mogą wozić gdzie mu się zachce. No i mogło tak być, ale był już spóźniony, a na mieście były niesamowite korki. Jego głowa była przepełniona myślami o czarnym aniele. Jak miłość jego życia, może całować się z jego wrogiem. Najchętniej został by w domu i poszedł spać. Niestety obiecał, że będzie na tym spotkaniu. Gdy dojechał, przyczepił rower do jakiegoś słupa i wszedł dumnym krokiem żeby każdy zwrócił na niego uwagę. Kafejka dzieli się na taras oraz kilka stolików w środku. Jego ekipa miała rezerwację na największy stolik w środku w rogu. Wejście do pomieszczenia zagrodziła mu Iris. Iris Hudson to druga menadżerka zespołu Zeusa. W przeciwieństwie do Odrei, ona walczy o względy Demetera. Ma ona długie, ciemne blond włosy i czarno-brązowe oczy. Jest bardzo strachliwa i nieśmiała oraz małomówna, po przygodzie Odrei, ma mały lęk przed Byronem i zgadza się na wszystko o co prosi. Można ją nazwać dziewczyną na posyłki. Mimo to chłopaki doceniają to co dla nich robi. Iris nie ma przezwiska gdyż jej imię już oznacza imię greckiej bogini tęczy. Mimo to, że ona często bywa smutna to ludzie uśmiechają się w jej towarzystwie. Świetnie rysuje i ma ogromne serce do piłki. Zarabia dodatkowo w kawiarni jako kelnerka.
- Byron jesteś już- szepnęła swoim głosikiem- wszystko w porządku?
- Wiesz, że przy tobie nie umiem być smutny- smutek znikł z twarzy Byrona, ale myśli niestety nie. Wszedł i skierował się do swoich przyjaciół wziął krzesło i usiadł.
- A jednak pojawił się nasz królewicz- zaśmiał się Jeff Iron.
- Królewicz załatwiał sprawy sercowe- wytłumaczyła Odrei, po czym Love wysłał jej ostrzegawcze spojrzenie, ale ona tylko wzruszyła ramionami. Całe towarzystwo wybuchło śmiechem do czasu gdy podeszła do nich Iris z notesem.
- Komu kawy? - zapytała.
- Dla mnie ciastka!- krzyknął bramkarz.
- O nie, żadnych ciastek! Przed meczem dbamy o linie!- zabronił mu kapitan.
- Odezwał się ten, który słodyczy je najmniej- znów wtrąciła Odrei, ale tym razem Aphrodi posłał jej spojrzenie "Ostatnie ostrzeżenie". Dziewczyna przestała się śmiać bo wiedziała, że może się to skończyć nie za dobrze.
- Tym razem chyba podarujemy sobie jedzenie- powiedział Demeter- ale chodź dosiądź się do nas. Hudson się zarumieniła i usiadła obok chłopaka, który jej się podobał.
Przepraszam, ale teraz rozdziały mogą się pojawiać trochę rzadziej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro