Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

07. Prawda będzie Cię kosztować życie

W miarę jak odzyskiwała świadomość, jej umysł wciąż błądził w mroku niepokoju. Jej myśli krążyły wokół wydarzeń, które rozgrywały się w ciągu ostatnich kilku dni, jakby były tylko mglistym snem. W jej głowie powtarzały się obrazy i wspomnienia, które były tak żywe, że niemal czuła je na skórze.

Przebywała w ciasnym, nieprzyjemnym motelowym pokoju. Taehyung stał przed nią, a jego oczy były pełne rozgoryczenia i bólu.

— Jungmi — zaczął, jego głos był zimny, ale pełen emocji. — Moglibyśmy stworzyć rodzinę. A ty mnie odrzuciłaś. Jak mogłaś? Przecież to, co mieliśmy, było prawdziwe.

Nie chciała z nim rozmawiać. Była zmęczona i sfrustrowana, a jej serce mieściło w sobie tyle strachu i złości. Starała się ignorować jego słowa, ale Taehyung był nieustępliwy.

W jego oczach błysnęło coś niebezpiecznego, gdy podszedł do niej i całując ją prawie brutalnie, próbował przebić się przez jej opór.

— Przyjechałem cię uratować — powiedział z powagą, gdy oderwał się od niej. — Grozi ci niebezpieczeństwo. Musisz uważać na tego faceta. On nie jest tym, za kogo się podaje!

Próbowała zrozumieć jego słowa, ale chaos w głowie był aż nazbyt przytłaczający. Przeciągała rękę przez włosy, próbując zebrać myśli. Taehyung, mimo swojej niepoprawności, próbował przekonać ją o zagrożeniu, ale jej zaufanie było już mocno naruszone.

Zamrugała. Ponownie wróciła do pokoju, w którym obecnie przebywała. Leżała na łóżku, czując się wyczerpana zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Zasypiała z uczuciem, że nie ma już siły walczyć, ale jej umysł wciąż nie mógł znaleźć spokoju.

Teraz, budząc się w pokoju, jej oczy powoli przyzwyczajały się do światła. Przez moment myślała, że jest sama, ale szybko zdała sobie sprawę, że nie jest. W pokoju znajdował się Jeongguk, który siedział przy stole z laptopem, a obok niego, na kanapie, spał Jimin.

Guk zauważył, że Kim się budzi, i natychmiast podszedł do niej. Jego twarz była pełna troski, ale także zdecydowania.

— Jungmi — powiedział cicho, ale stanowczo. — Jesteś bezpieczna. Musisz się zrelaksować. Z Jiminem zadbaliśmy o to, by ten mężczyzna już cię nie zagrażał.

Przyglądała się przez chwilę Jeonggukowi, czując, że nie może mu w pełni zaufać, choć wciąż miała wątpliwości w to wszystko. Po chwili Guk dostał telefon i wyszedł z pomieszczenia. Jimin, budząc się na dźwięk głosu, otworzył oczy i spojrzał na nią. Widząc jej zaniepokojoną twarz, natychmiast wstał i podszedł do niej.

— Dziękuję... — wyszeptała, starając się złapać oddech. — V powiedział, że Jeongguk jest niebezpieczny. Czy to prawda?

— Najwidoczniej miał swoje powody, ale teraz musisz skupić się na tym, by odzyskać spokój. Chociaż Jeon może mieć swoje sekrety, obecnie naszym priorytetem jest zapewnienie ci bezpieczeństwa. Jak się czujesz?

Choć wciąż zmęczona, uśmiechnęła się lekko.

— Lepiej, dziękuję. Dziękuję wam za pomoc. Nie wiem, co bym zrobiła bez was.

Park kiwnął głową, czując ulgę, że Kim jest bezpieczna.

— Nic się nie martw. Jesteśmy tu dla ciebie. Wspólnie przejdziemy przez to wszystko.

W pokoju zapanowała chwila ciszy, a Jungmi, choć zmęczona i rozdrażniona, poczuła wdzięczność za obecność ludzi, którzy się o nią troszczyli. Wiedziała, że ma przed sobą trudną drogę, ale przynajmniej teraz miała wsparcie, na które mogła liczyć.

W ciemności nocy, gdy leżała w łóżku, jej umysł znów powrócił do burzliwych wydarzeń, które ostatnio wstrząsnęły jej życiem. Wspomnienia wracały do niej w nocnych godzinach, przywołując obrazy pełne chaosu i emocji.

Widziała siebie w tej samej ciasnej, obskurnej przestrzeni, gdzie była przetrzymywana przez Taehyunga. Pomieszczenie było źle oświetlone, a powietrze było ciężkie od zapachu stęchlizny i strachu. Nagle, drzwi do pokoju gwałtownie otworzyły się, a do środka wpadli Jimin i Jeongguk, obaj wyraźnie zdenerwowani.

Jimin, którego twarz była zacięta w wyrazie determinacji, miał w ręku latarkę, która rzucała nieprzyjemne cienie na ściany. Jeongguk, z twarzą pełną gniewu i skupienia, natychmiast ruszył w stronę Taehyunga.

Jungkook, który wcześniej był skrupulatnie wyczulony na każdy ruch, rzucił się na Taehyunga z siłą, która nie pozostawiała miejsca na jakiekolwiek opory. Jego ruchy były szybkie i precyzyjne, a Taehyung nie miał szans na obronę. Wkrótce, Taehyung leżał na podłodze, obezwładniony i skrępowany przez mocne ręce Jeongguka.

W tej samej chwili Jungmi czuła, jakby czas zwolnił. Jej serce biło szybko, a dłonie były zimne i drżące. Jimin, widząc jej przerażenie, natychmiast podbiegł do niej i chwycił ją w ramiona. Jego obecność była dla niej niczym anioł stróż, a jego ciepło i bezpieczeństwo były ukojenem dla jej roztrzęsionych emocji.

— Jungmi, jesteś bezpieczna — wyszeptał Jimin, jego głos był pełen troski i ulgi. — Już wszystko w porządku.

Jungmi, choć wciąż drżała, poczuła ogromną ulgę, kiedy poczuła ramiona Jimina obejmujące ją. Zamknęła oczy, próbując złapać oddech, a jej umysł wypełnił się mieszanką ulgi i wdzięczności.

Ta sytuacja, choć pełna chaosu, dawała jej nadzieję. Wiedziała, że była teraz pod ochroną i że ma przy sobie ludzi, którzy się o nią troszczyli. Ta chwila bezpieczeństwa w ramionach Jimina była dla niej prawdziwym ratunkiem, a wspomnienie jego obecności było jednym z najważniejszych, które mogła teraz pielęgnować. Nocą, jej umysł znowu zatarł się w obrazy, gdzie ten moment stał się jednym z nielicznych jasnych punktów w mroku, który otaczał jej życie.

W ciemności nocy, kiedy obudziła się z przerażającego snu, jej umysł nadal był roztrzęsiony. Leżała w łóżku, próbując zebrać myśli, a wspomnienia poprzednich wydarzeń wracały do niej w postaci fragmentarycznych obrazów i uczuć. Szybko zdała sobie sprawę, że nie jest sama. Jimin, jak zwykle czujny, siedział przy jej łóżku, czekając, aż się obudzi.

Usiadła, potarła zmęczone oczy i spojrzała na Jimina.

— Co się stało z Taehyungiem? — zapytała, jej głos drżał z niepewności. — Co z nim zrobiliście?

Jimin wziął głęboki oddech, starając się zebrać myśli.

— Gdy weszliśmy do pomieszczenia, próbował się bronić, ale Jeongguk szybko go obezwładnił. Wkrótce potem, do pokoju weszła policja, która została wezwana przez naszą ekipę. Aresztowali Taehyunga na miejscu. — powiedział ponuro, a potem przełknął ślinę, starając się nie okazywać emocji. Po chwili jednak zebrał się na odwagę i zapytał — co on mówił, zanim go zabrali?

Jungmi poczuła, jak jej serce zamarło na chwilę.

— Zanim odjechał w radiowozie, powiedział mi ostatnie słowa. Coś o tym, że powinnam uciekać z tej wyspy. Że Jeongguk nie jest tym, za kogo się podaje i że mogę być w niebezpieczeństwie. Jego ton był pełen obawy, ale i desperacji. Nigdy go takiego nie widziałam...

Zamknęła oczy, próbując zrozumieć sens tych wszystkich słów. Czuła się rozdarta. Z jednej strony, zrozumiała, że Taehyung mógł być zdesperowany i mówić rzeczy, które niekoniecznie były prawdziwe, ale z drugiej strony, jego ostrzeżenia były pełne emocji i strachu.

— Nie wiem, co robić — wyznała cicho, gdy otworzyła ponownie oczy, patrząc na Jimina. — Wszystko jest takie chaotyczne. Nie wiem, czy mogę ufać Jeonggukowi, ale czuję, że muszę zostać. Nie chcę znów uciekać.

Park przyciągnął ją do siebie, próbując dodać jej otuchy.

— Rozumiem, ale pamiętaj, że jesteś teraz bezpieczna. Jeśli coś się zmieni, na pewno cię o tym poinformuję. Jestem tu dla ciebie i będę cię wspierać. Cokolwiek postanowisz.

Czując ciepło i wsparcie, Jungmi poczuła się nieco spokojniej. Wiedziała, że przed nią wciąż stoi wiele wyzwań, ale obecność ludzi, którzy się o nią troszczyli, była dla niej cennym źródłem siły. Zaczęła przetwarzać ostatnie wydarzenia, starając się zrozumieć, co powinna zrobić, by zabezpieczyć swoją przyszłość w tym skomplikowanym świecie.

Gdy wróciła do mieszkania na Diamond Sands, była wyczerpana zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Cała noc była pełna niepokoju, a wspomnienia z brutalnego starcia z Taehyungiem wciąż krążyły w jej umyśle. Jimin towarzyszył jej przez cały ten czas, wciąż czujny i gotowy do wsparcia.

Weszła do swojego mieszkania, a park zamknął za nimi drzwi. W jej oczach widać było zmęczenie, ale i wdzięczność. Jimin, widząc jej stan, bez słowa podszedł do niej i przytulił ją delikatnie. To proste gesty, pełne ciepła i zrozumienia, były dla niej niczym balsam na rany.

— Jestem tutaj — szepnął Jimin, jego głos był pełen troski. — Przejdziemy przez to razem.

Poczuła, jak jej serce uspokaja się w męskich objęciach. Jego ramiona były silne i pełne wsparcia, a bliskość jego ciała dawała jej poczucie bezpieczeństwa, które było teraz jej najbardziej potrzebne. Jimin pomógł jej przejść do sypialni, delikatnie i ostrożnie, jakby obawiał się, że każdy ruch mógłby ją zranić.

W sypialni pomógł jej usiąść na łóżku, a potem ostrożnie ułożył ją pod kołdrą. Sam usiadł obok, a potem delikatnie położył się obok, przytulając ją do siebie. Jungmi poczuła, jak jego ciepło otacza ją, a jego oddech uspokaja jej zmysły.

Przez pewien czas leżeli wtuleni, a Jimin objął ją mocno, tak jakby chciał ją ochronić przed wszelkimi niebezpieczeństwami. Jungmi czuła, jak bije jego serce, rytmicznie i spokojnie, a ten dźwięk był dla niej niczym kołysanka, która pomagała jej zasnąć.

— Dziękuję — wyszeptała, jej głos ledwo słyszalny, ale pełen szczerości. — Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Bez ciebie nie wiem, jak bym sobie poradziła.

Jimin uśmiechnął się delikatnie, choć jego oczy były pełne emocji.

— Nie musisz mi dziękować. Jesteś dla mnie ważna, Jungmi. Chcę być tutaj, żeby cię wspierać.

Zasnęła wtulona w jego ramiona, czując się bezpiecznie i spokojnie. W nocy, gdy spała, jej umysł wciąż przetwarzał wydarzenia ostatnich dni, ale obecność Jimina była dla niej kotwicą, która trzymała ją na powierzchni w tym burzliwym morzu emocji.

Jimin, widząc jej spokojny sen, czuł ulgę, że mógł jej pomóc i być jej podporą. Leżał obok niej, czując ciepło jej ciała, i obiecywał sobie, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić jej bezpieczeństwo i spokój, niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość.


Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro