Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wycieczka

Dzielimy się!
Jaką lekcję macie(o ile jesteście uczniami)?
Ja aktualnie mam...
Religię...

Dobra, a teraz na serio.
UWAGA!
W tym rozdziale występują sceny dla osób powyżej 18 roku życia.
Ponownie będą one oznaczone takim znaczkiem: (*)

Dzisiaj jest dziesiąty grudnia. Już od rana się pakuję na wyjazd. Alucard zrobił to w trzy sekundy, ale ja się nie umiem zdecydować co ze sobą zabrać i biję się z własnymi myślami. Brać tę cholerną sukienkę, czy nie? To jest mój dylemat, nad którym spędziłam ostatnie dwie godziny. Nigdy w życiu nie założyłam sukienki. Nawet na bal maturalny poszłam w spodniach, żeby było mi wygodnie. 

— Długo ci jeszcze zajmie to pakowanie? — Zapytał brunet, który stanął nade mną. 

Uniosłam głowę, aby na niego spojrzeć, po czym zrobiłam błagalne oczy, aby mi pomógł zdecydować. 

— Nie umiem się zdecydować, czy brać sukienkę czy nie... Pomóż... — Mrugnął kilkukrotnie, a następnie się zaśmiał. 

— Nad tym cały czas się zastanawiasz? — Kiwnęłam głową. — A już myślałem, że nie możesz się zmieścić w walizkę i kombinujesz jak inaczej się spakować... — Poczułam jak drgnęła mi brew. 

— HAHA... Ale zabawne... — Udałam urażoną jego komentarzem, a przy tym założyłam ręce pod biustem. 

— Oj, już. Nie gniewaj się... — Odwróciłam wzrok, kiedy kucnął obok mnie. 

Usłyszałam szmer, a kiedy spojrzałam na walizkę, była ona ustawiona przy drzwiach i zapięta. Podniosłam się z podłogi, aby znaleźć Alucarda, ale nigdzie go nie było. 

— Alucard? — Poczułam powiew wiatru, a brunet natychmiast znalazł się naprzeciwko mnie. 

— ... — Dał mi do ręki różę, a ja podniosłam na niego wzrok. 

Skąd ty do cholery wytrzasnąłeś różę, skoro za oknem jest dosłownie zima?! Nawet w kwiaciarniach się ich teraz nie znajdzie. Teraz są tam tylko stroiki bożonarodzeniowe. 

— Aaaa... Szybka wycieczka na południową półkulę... — Szerzej otworzyłam oczy na taką informację. 

Zaśmiał się z mojej reakcji, po czym objął moją twarz dłońmi i przyłożył swoje czoło do mojego. Spojrzał mi prosto w oczy, a przy tym założył mi włosy za prawe ucho. 

— Przepraszam, jeśli cię uraziłem swoim wcześniejszym komentarzem... Nie chciałem... — Zrobił swoją uroczą minkę, niczym Bonifacy szukający jedzenia. 

— Nie mam za bardzo wyboru, jeśli chodzi o wybaczenie ci, bo jeszcze żaden facet nie poświęcał się dla mnie na tyle, żeby przynieść mi kwiatka z południowej półkuli... — Zaśmiałam się razem z nim. 

Po chwili mnie pocałował, a następnie odebrał ode mnie roślinę. Zniknął na sekundę, a gdy wrócił, ponownie doczepił się do moich ust. 

(*)
Objęłam jego kark ramionami, a on uniósł mnie ponad ziemię, trzymając przy tym za moje pośladki. Po chwili położył mnie na pościeli, a przy tym nie przestawał mnie całować. Jego dłonie znalazły się pod zdecydowanie zbyt dużym swetrem, który uniósł się, gdy tylko podniosłam ręce, a przy tym ścisnął moje piersi. 

Jęknęłam w jego usta na ten ruch, a on przejechał opuszkami palców do zapięcia stanika, który już po chwili był rozpięty. Odsunął się, a w kolejnej chwili odsunął materiał mojego swetra, aby ucałować moją skórę i piersi. Złapałam w dłonie materiał poduszki, kiedy zaczął je ugniatać i pieścić. Po chwili nie odsuwając się od mojej skóry, zjechał ustami do zapięcia moich spodni, które już po paru sekundach leżały na podłodze. Uniósł moją lewą nogę, a następnie prowadził ustami po niej ścieżkę. 

Jego usta znalazły się na wewnętrznej stronie mojego uda, gdzie wbił się kłami. Jęknęłam na jego ruch, ale nie z bólu. To kompletnie nie bolało. Gdy tylko odsunął się od tego miejsca, polizał znaki po kłach, a one natychmiast zniknęły. Oblizał swoje usta i ponownie pocałował wewnętrzną stronę mojego uda, aby po chwili zatopić się między moimi nogami. Głośniej jęknęłam, kiedy pocałował tamto miejsce. Nie minęła minuta, zanim zdjął moją bieliznę. 

Ponownie pocałował tamto miejsce, a ja wygięłam się w łuk, kiedy zaczął je ssać. Objął mój pas ramionami i przytrzymał, żebym się nie ruszyła. Podniosłam na niego wzrok, kiedy poczułam jak lekko przygryzł to miejsce i zassał. Zacisnęłam w dłoniach pościel, kiedy tylko poczułam w podbrzuszu ucisk. Podciągnęłam nogi, kiedy tylko to uczucie zaczęło przybierać na sile. Już chciałam złączyć nogi, ale brunet mi na to nie pozwolił. Przytrzymał moje nogi, a przy tym ssał najbardziej wrażliwe miejsce. 

Po chwili złapałam za jego włosy lewą ręką i pociągnęłam go za nie delikatnie, kiedy to uczucie było bliskie zenitu. Poczułam jak wszystkie moje mięśnie naprężają się, kiedy to uczucie dosłownie rozeszło się po moim organizmie. Po chwili kiedy to wszystko ustało, opadałam na materac. Alucard oblizał usta, po czym nachylił się nade mną i pocałował. Objęłam jego twarz dłońmi, a on ponownie ścisnął moje piersi. Po chwili złapałam za jego koszulkę, którą w kolejnym momencie z niego zdjęłam

Pociągnął mnie do siadu, kiedy zrzuciłam jego koszulkę na podłogę. Złapałam jego pasek przy spodniach, po czym przylgnęłam do niego. Po chwili siedziałam już na nim okrakiem, a przy tym nadal odpinałam jego jeansy. Przejechałam dłonią po jego członku, którego po chwili wyjęłam spod materiału jego bielizny. Zaczęłam ruszać ręką, a on odpiął oba ramiączka mojego stanika, który już po chwili rzucił na podłogę. Przycisnął mnie do siebie, przez co poczułam jak otarłam się o zamek jego spodni. 

Przewrócił mnie na plecy, przez co odrazu znalazł się między moimi nogami. Wyjął z szuflady prezerwatywę, którą założył, a w kolejnej chwili we mnie wszedł. Westchnęłam z przyjemności, kiedy to zrobił. Zaczął się we mnie poruszać, a z każdym pchnięciem robił to mocniej i szybciej. Z każdym jego ruchem czułam, jak suwak przy jego spodniach cały czas drażnił tam moją skórę. Objęłam go i napięłam palce na jego plecach. Pocałował mnie, a przy tym złapał za moją lewą pierś. 

Po jakimś czasie, gdy oboje doszliśmy, padliśmy na łóżku obok siebie.

(*)
Leżałam na jego klatce piersiowej, a przy tym głośno dyszałam. Podrapał mnie po placach, a ja się lekko uniosłam na rękach, po czym złożyłam na jego ustach pocałunek. Przewrócił mnie na plecy, a następnie zawisnął nade mną. Pogłaskał mój policzek, a przy tym spojrzał mi w oczy. 

— Musisz odpocząć... — Przyglądałam mu się spod przymrużonych oczu. — Wystarczy wrażeń, jak na jeden dzień... — Kiwnęłam głową, po czym zamknęłam oczy. 

Nim się spostrzegłam, zasnęłam, jednak nim to, to poczułam jak Alucard okrył mnie pościelą. Nie wiem jak długo spałam, ale po jakimś czasie zostałam obudzona przez bruneta. Odwróciłam się na lewy bok, a on się do mnie przysunął i dał całusa w skroń. 

— Abigail... Musimy już się szykować... — Mruknęłam coś pod nosem. — Zaniosę walizki do samochodu... — Kiwnęłam głową i się przeciągnęłam na łóżku. 

Usłyszałam szmery, które powodował ruch Alucarda. Przetarłam swoje oczy, po czym spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. Skrzywiłam się, kiedy poraził mnie jasnością. Po chwili zobaczyłam, że jest czwarta trzydzieści. Zapaliłam lampkę, a następnie zaczęłam się rozglądać za swoją bielizną. Po chwili, gdy ją założyłam, wstałam z łóżka i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. 

Ubrałam się we wcześniejsze ubrania, po czym wyszłam z pokoju. Akurat do mieszkania wchodził Alucard, a ja podeszłam do drzwi łazienki, gdzie załatwiłam swoje potrzeby, a następnie przemyłam twarz, umyłam zęby i poprawiłam sobie włosy. Wyszłam z łazienki jednocześnie ziewając, aby w kolejnej chwili wpaść na klatkę piersiową Alucarda, do której się przytuliłam. 

— Ja poprowadzę, więc będziesz mogła się jeszcze przespać w samochodzie... — Kiwnęłam głową, kiedy to głaskał mnie po plecach. 

Po dwudziestu minutach byliśmy już w samochodzie. Odrazu ustawiłam trasę na GPS, a następnie położyłam nieco bardziej fotel. Gdy tylko wyjechaliśmy z miejsca parkingowego, Alucard dał mi swoją rękę, którą trzymałam przez większość drogi. 


I tak jak wspomniałam na tablicy w dniu wczorajszym, dzisiaj będą dwa rozdziały!
Chyba już wiadomo dlaczego...

A druga informacja, to...
Od dzisiaj rozdziały będą się pojawiały codziennie, ponieważ do napisania zostały mi dwa rozdziały!

Jak zawsze mam nadzieję, że rozdział się podobał!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro