Rozdział XXVIII
Yoongi
Po zjedzonej kolacji, rozdaniu sobie prezentów i oświadczynach nadeszła pora na to, aby położyć się spać. Położyłem się tuż obok swojego chłopaka, który już leżał wygodnie pod kołdrą i wpatrywał się w obrączkę.
- Wciąż nie mogę w to uwierzyć - powiedział, kładąc dłoń na moim policzku, gdy tylko ułożyłem się na łóżku.
- A ja w to wierzę jak najbardziej - powiedziałem muskając jego wargi.
- A gdzie się pobierzemy jeśli twoi rodzice nas pobłogosławią? - zadał mi to pytanie Hoseok i w sumie zastanawiałem się nad konkretnym państwem.
- Może tam gdzie Jin z Namjoonem! - powiedział entuzjastycznie Hobi.
- Czyli gdzie? - zapytałem, bo nie miałem o tym pojęcia.
- W Niemczech - odparł.
- Nie, proszę, tylko nie tam - zaśmiałem się.
- To gdzie w takim razie mądralo? - chłopak wygiął usta w dziubek i zrobił 'groźną' minę.
- Myślałem nad... - splotłem nasze palce ze sobą i wyznałem. - Argentyną.
- Coo? Oszalałeś?! Tak daleko?!
- Chcę, żeby było wyjątkowo.
- Zbankrutujesz człowieku - zaśmiał się Hoseok.
- Nie sądzę - szyderczo uśmiechnąłem się do chłopaka i znów, ale tym razem bardziej drapieżnie go pocałowałem.
Moje dłonie zawędrowały pod jego koszulkę, ale wtedy Hobi mnie odtrącił.
- Masz zimne łapy! - uniósł swój ton. - Do spania, jutro rano jedziemy obejrzeć nowy dom.
Hoseok odwrócił się do mnie plecami, a ja zawiedziony zrobiłem jedynie minę. Liczyłem na to, że dziś w nocy coś więcej między nami zajdzie. Pomyliłem się, ale w sumie może nawet i lepiej, że nic nie zaszło, bo musiałbym się rozebrać i wytrzymać w tym chłodzie. W moim mieszkanku nie było takiej temperatury w pomieszczeniach. Czułem się jak na Syberii.
- Hobiś - szepnąłem prosto do ucha chłopaka, który już zasypiał.
- Hm? - odparł, a ja leżąc z nim na łyżeczkę musiałem się podzielić swoimi odczuciami. - Od tego zimna cały czas chce mi się siku.
Hoseok odwrócił się do mnie i zmarszczył swoje brwi. Nie przejął się jednak tym, co powiedziałem i burknął pod nosem tylko tyle, że 'przecież wiesz gdzie jest łazienka'. Wiedziałem, ale pod kołdrą było coraz cieplej, jak wyjdę to zmarznę, a poza tym nie wiem gdzie położyłem kapciuszki. I co? Mam iść na boso po tej lodowatej podłodze?
***
W firmie H&Y Nowy Rok oznacza wielkie przygotowania do kolekcji Sope. Jak poinformowała nas firma Sportif, twarzą marki ma być sam ex Gucci Boy, a za tym pseudonimem kryje się nie kto inny jak Kim Taehyung.
H&Y od razu odpowiada na plotki jakie sieje konkurencja. Prezes Min Yoongi osobiście oświadczył, że Kim Taehyung nie został twarzą kolekcji Sope. Jak pamiętamy był on twarzą Fly, lecz Sope należy do kogoś innego. W takim razie kto jest wybrańcem prezesa? Niestety tych informacji nam nie ujawniono, ale cała Korea się dowie tego przed publikacją próbek wielkiego, modowego wydarzenia. Firma Sportif straciła bowiem swojego głównego modela Parka Jimina, który rozwija swoją pasję w jednej z firm w Nowym Jorku. Syn Parka Jae - jak powiadomił jeden z pracowników Sportif - nie jest mile widziany w firmie. Szczegóły sporu ojca i syna nie są znane, ale wielu przeczuwa, że jest to związane z firmą H&Y.
- Wiedziałem, że Jae będzie chciał wykorzystać informacje - powiedziałem triumfalnym tonem rzucając gazetę na biurko.
Jihyo jedynie przewróciła oczami i przedstawiła mój grafik na dzisiejszy dzień.
- Ma pan spotkanie z prezesem firmy Lirox o godzinie 17:00. Nie ma wymówek. Idziesz. Koniec i kropka.
-Dopiero o 17:00...? - powiedziałem zniechęcony.
- Trzeba było iść w pierwszym terminie.
- Ech... A co mam robić teraz?
- Miał pan jechać do swojego chłopaka, prawda? Obejrzeć jakiś dom.
Faktycznie! Zapomniałem o tym. Przyjechałem do firmy tylko na chwilę. Zerwałem się z fotela i zacząłem biec w stronę parkingu. Wyjąłem kluczyk do auta i w przeciągu kilkunastu minut znalazłem się pod domem Hoseoka.
Cała jego rodzinka wsiadła do samochodu i zacząłem jechać w kierunku ulicy, na której zakupiłem dwupiętrowy dom. Miałem ogromną nadzieję, że spodoba się on pani Jung oraz Jiwoo. Dlaczego tylko im? Ponieważ chciałbym zamieszkać razem ze swoim narzeczonym u mnie w mieszkaniu, a gdy zakończymy sezon miodowy to poszukamy jakiegoś pięknego domu na przedmieściach. Chciałbym się wyrwać od tego chaosu, który panuje w mieście.
Jechałem w stronę tego domu, ale co chwilę marszczyłem swoje brwi. Kręciliśmy się praktycznie w kółko. Na niektórych ulicach byłem już kilkakrotnie.
- Kochanie? - zaczął mówić Hobi. - Pamiętasz drogę do tego domu? - zapytał, a to sprawiło, że się cholernie wkurzyłem.
- Masz mnie za debila?! Myślisz, że nie wiem, w którą stronę jechać?! - uniósłem swój ton głosu i mocno nacisnąłem na gaz.
- Yoongi, co jest? - zadał kolejne pytanie.
- Jeszcze raz się odezwiesz, a wyrzucę cię z auta! - ostrzegałem.
Wtedy zapadła cisza. Nikt się nie odezwał, a my po kolejnych dwudziestu minutach jazdy wreszcie dotarliśmy na miejsce.
Jiwoo i pani Jung poszły w stronę drzwi do nowego domu, a ja razem z narzeczonym staliśmy obok samochodu. Hoseok bał się nawet do mnie podejść. Przeczesałem swoje włosy i nie miałem pojęcia dlaczego nie poszedł razem z rodziną oglądać domu.
- Co? Nie wejdziesz tam? - uśmiechnąłem się. - Już z zewnątrz ci się nie podoba? - spytałem.
Hoseok popatrzył na mnie pytająco, jakby nie zrozumiał, co do niego powiedziałem. Jednak słowa pozostawił dla siebie i postanowił dołączyć do rodziny.
Stanąłem przed domem i spoglądałem na niego z zachwytem. Miałem nadzieję, że się im spodoba tak samo jak mi. Nagle z mieszkania wybiegła Jiwoo i dosłownie wskoczyła mi na ramiona.
- Jest piękny! Yoongi dziękujemy! - krzyknęła z radości i jeszcze dzisiejszego dnia miały rozpocząć przeprowadzkę.
Odwiozłem je do domu, a ja razem z Hobim pojechaliśmy do firmy. Atmosfera między nami była dość dziwna. Hoseok wcale nic się nie odzywał, a ja nie miałem pojęcia czemu taki był.
- Wszystko gra, skarbie? - postanowiłem zapytać i wtedy chłopak pokiwał głową, choć widziałem, że nie było z nim dobrze.
To wszystko pewnie przez te przygotowania do kolekcji. Jutro wypuszczaliśmy próbkę projektu do gazety. Za tydzień wielka, modowa impreza. Dla niego to na pewno ogromny stres.
- Denerwujesz się debiutem, tak?
- Trochę... Chcę, aby wyszło idealnie. Nie chcę nikogo zawieść...
- Przecież tego nie zrobisz. Dasz radę - odparłem i chwyciłem za jego dłoń.
- Myślisz? - wreszcie mogłem dostrzec na jego twarzy delikatny uśmiech.
- Oczywiście, Hobi. To będzie twój wieczór.
***
Dojechaliśmy do firmy i od razu przy wejściu dorwał nas Mistrz.
- Szybko! Wpadłem na genialny pomysł!
Poszliśmy do królestwa starszego mężczyzny, w którym było chyba z trzy razy więcej ludzi niż zwykle. Wszystkie krawcowe, mnóstwo modeli i modelek, sztab szkoleniowy. Robiło to wrażenie i wiedziałem, że dzięki nim kolekcja wypali.
- Ludzie! - Mistrz rozłożył ręce. - Sope przybyło! - krzyknął w niebogłosy i wtedy każdy zaczął na nas patrzeć i klaskać.
- O co chodzi? - zapytał mnie ukradkiem Hobi.
- Nie mam pojęcia - wyznałem.
Mistrz po krótkiej chwili nam wszystko wyjaśnił. Skoro to od naszych pseudonimów wzięła się nazwa głównej kolekcji to my musieliśmy być na próbkach w gazecie, ubrani w garnitury z projektu mojego życia. Plan był bardzo dobry. Pod zdjęciem w prasie będzie wyjaśnione skąd wzięła się nazwa. Ludzie wreszcie poczują to, co my i chętniej będą patrzeli na nasze produkty.
Mistrz był geniuszem i od razu zabraliśmy się do pracy. Nałożyliśmy z Hobim garnitury, jakich jeszcze nikt wcześniej nie widział. Byłem naprawdę dumny z tego jak wyglądały, ale jak się okazało, styliści uznali, że mój kolor nie pasuje do kolekcji, więc szybko potraktowali je szamponetką. Jak się okazało, mojego chłopaka też to spotkało.
Zrobiono nam pierwsze zdjęcia. Na okładkę na pewno trafi któreś z nich.
Potem styliści kazali przyjść jeszcze Taehyungowi i Jinowi do pozowania. Gdy zobaczyłem ich nowe fryzury, na początku nie potrafiłem ich rozpoznać. Jin naprawdę świetnie wyglądał w blondzie, a Tae... Cholera!
Jakby to powiedzieć. Nie wiedziałem konkretnie, co on miał na głowie. Oczywiście kolor blondu i różu pasował do kolekcji, ale nie sądziłem, że można było to połączyć w taki sposób.
- Patrzcie w obiektyw! Ooo tak! - krzyczał fotograf robiąc kolejne zdjęcia.
Sesja zakończyła się po około trzech godzinach. Wliczając w to wszystkie przygotowania. Wyszło to naprawdę dobrze, ale nie miałem pojęcia po jakim czasie moje włosy wrócą do pierwotnego stanu.
- Panie prezesie możemy chwilę porozmawiać? - zapytał Mistrz.
- Jasne - powiedziałem, podchodząc do starszego mężczyzny.
- Na wstępie, chciałbym zapytać czy nie jesteś zły o przefarbowanie twoich modeli?
- Nie, ale z Taehyungiem to przegiąłeś...
- Fantazja mnie poniosła, ale efekt wyszedł świetny! Patrz na te zdjęcia!
- Do rzeczy... - powiedziałem zniecierpliwiony.
- Dobrze, dobrze... Skoro Hobi jest już oficjalnie twarzą kolekcji to jego image też chcę zmienić.
- Wliczając w to kolor włosów?
- Jak najbardziej! - uniósł ręce w górę z radości.
- Mogę ci zaufać, tak?
- Mi zawsze! Nie bój się, twój chłopak jest w dobrych rękach. Gdy zobaczysz jego zdjęcie w jutrzejszej gazecie to padniesz!
- Zobaczę go dziś - powiedziałem i spojrzałem w kierunku mojego narzeczonego, którego zaczęto przebierać w inne stroje z kolekcji w kwestii poprawek.
Zgodziłem się, aby Mistrz zmienił nieco Hoseoka na potrzebę kolekcji. Sope bez J-Hope'a nie istniało, więc po spotkaniu z prezesem Lirox będę pewnie w wielkim szoku, gdy go zobaczę. Miałem tylko nadzieję, że w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Hoseok
Nie wiedziałem dlaczego Yoongi tak ma mnie naskoczył dziś o poranku. Był tak wściekły. Jeszcze nigdy się tak do mnie nie odezwał. Było mi z tego powodu przykro, ale potem jakoś wszystko się uspokoiło. Miałem świadomość tego, że Yoongi był bardzo zestresowany tą galą, firmą, a także przyszłą rozmową naszych rodziców. Właściwie to Min jeszcze nie rozmawiał z nimi od czasu, gdy pokłócił się z Junkim. Miałem nadzieję, że ten spór w końcu odejdzie w zapomnienie.
- Panie Jung zapraszam na fotel - powiedziała jedna z fryzjerek.
Yoongi
Podczas spotkania z prezesem Lirox, który jest natomiast szefem wypożyczonego przeze mnie modela oraz jego agenta, dowiedziałem się o dokładnym przebiegu umowy pomiędzy moim ojcem a panem Choi.
Okazało się, że kolor włosów Jina miał pozostać nienaruszony. Nie wiem gdzie ja byłem czytając te warunki, ale mężczyzna się nieźle wkurzy, gdy zobaczy sesję w gazecie.
Po spotkaniu nadszedł moment, w którym powinienem pojechać do rodzinnego domu. Stojąc przed okazałym budynkiem, po tak długiej przerwie nie miałem ochoty tam wchodzić. Jednak, gdy już miałem się wycofać akurat wtedy panna Kwon wracała ze sklepu.
- Yoongi... Nareszcie wróciłeś - powiedziała kobieta, która przywitała mnie cieplej niż moi własni rodzice.
Gdy wszedłem do salonu, w którym siedzieli oboje żadne z nich do mnie nie podeszło. Gosposia zaparzyła mam wszystkim herbaty, a ja usiadłem za stołem.
- Widzę, że Junki już wyjechał.
- Skarbie... - moja mama wreszcie zeszła z fotela, na którym ojciec kazał jej siedzieć i się nie odzywać.
- Yoona, co ja mówiłem?! - podniósł swój ton głosu.
- On musi wiedzieć! - krzyknęła.
Wtedy przeniosłem swoje spojrzenie jedynie na moją rodzicielkę. Mama usiadła na krześle obok mnie i mocno ją ścisnęła, abym tylko się nie wyrwał.
- Junki miał do nas żal... Nie do ciebie. To wszystko... Było spowodowane przez emocje. Może faktycznie bardziej skupiliśmy się z ojcem no tobie i przez to nieświadomie... Skłóciliśmy dwóch braci...
- Myślisz, że dzięki tym słowom mu wybaczę?
- Ja to zrobiłem - odezwał się ojciec, który wygodnie siedział na jednym z foteli.
Popatrzyłem na niego z pogardą. Nie rozumiałem jak można tak łatwo wybaczyć?
- Ja tego nie zrobię - pokiwałem przecząco głową.
- Yoongi...
- Czemu to zrobił? Co Park mu dał?! Co takiego?! - krzyknąłem, uderzając w stół, na który gosposia miała właśnie postawić tacę z filiżankami.
- On... Dał mu pieniądze. Dużą kwotę pieniędzy, ponieważ oboje z Sai przeżywają kryzys. Jego żona będąc w ciąży nie może wykonywać zawodu, a on... Junki stracił pracę już kilka miesięcy temu... Dlatego to zrobił. Spróbuj to zrozumieć.
Matka za wszelką cenę próbowała uratować mojego starszego brata. Oczyścić nieco jego imię.
- Nie chcę go w swoim życiu. Chcę mieć swoje i dlatego tutaj przyszedłem, aby wam oznajmić, że oświadczyłem się w te święta Hoseokowi.
Zerknąłem na ojca, który wciągnął haust powietrze do płuc próbując się oswoić z tą wiadomością. Mama natomiast mimo bólu jaki sprawiały jej moje słowa uśmiechnęła się skromnie.
- Kochasz go? - spytała, a ja uniosłem swoje kąciki ust.
- Bardzo. Najbardziej w świecie - wyznałem, kładąc swoją drugą dłoń na jej ręce.
Miałem w niej tak duże oparcie, a tak bardzo potrafiłem ją zranić...
- Hyesung, skarbie? Jaka jest twoja decyzja?
Spojrzeliśmy oboje w kierunku taty, który wciąż miał niezadowolenie wymalowane na twarzy. Mimo to nie chciał niszczyć moich planów związanych z Hobim i się zgodził.
Udało się...
Hobi i ja zostaniemy małżeństwem.
Nie mogłem w to uwierzyć! Tak bardzo moje serce się radowało.
Uścisnąłem matkę i ojca, i nie wypijając nawet łyka herbaty od razu pojechałem do swojej firmy. Nie mogłem się doczekać aż wreszcie zobaczę nową odsłonę Hobi'ego, a także... Powiem mu o naszym triumfie.
***
Przypominam o akcji upamiętniającej pierwszą rocznicę śmierci Jonghyuna!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro