Rozdział XX
Yoongi
Po dość krótkim odpoczynku i cieszeniu się chwilą spędzoną z Hobim musieliśmy przyprowadzić się do porządku. Zaczęliśmy szukać swoich rzeczy po wielkim pomieszeniu jakie stanowiła sala przymiarek.
Wziąłem ze sobą także wielki kosz kwiatów oraz torebkę, której zawartości nie znałem.
Przypomniał mi o tym Hoseok, bo ja myślami wciąż byłem nad jego nagim ciałem.
Jechaliśmy samochodem w ciszy. Od czasu do czasu za kierownicą zerkałem na różaną twarzyczkę Junga. Co chwilę wkradał się uśmiech na jego twarzy. Wiedziałem, że cisza między nami nie była spowodowana speszeniem, ale raczej analizą wszystkich poszczególnych doznań.
Zrobiłem wszystko, aby czuł się dobrze.
Po dojechaniu do domu tym razem drzwi otworzyli nam oboje. Wraz z Hobim staliśmy jak wryci, pełni obaw, że zaczną narzekać na nasze dość długie spóźnienie.
— Przepraszam, ale były korki — powiedziałem, trzymając ręce złączone ze sobą.
— Straszne korki — zapewnił ich Hobi, kiwając głową.
No nieźle, już na samym wstępie musieliśmy ich okłamywać. Świetny początek.
Jednak ich spojrzenia wcale nie były skupione na nas. Wątpię, że nawet słuchali tego, co przed chwilą do nich powiedzieliśmy. Oboje patrzeli na kwiaty, mama zobaczywszy różnokolorowy bukiet, nie mogła przestać dziękować swojemu mężowi. Jak się potem okazało obchodzili oni dwudziestą piątą rocznicę ślubu.
Podczas, gdy rodzice zaczęli wymieniać się czułościami, ja skrępowany złapałem Hobi'ego za rękę i wprowadziłem dalej do mieszkania.
— Mamo, tato — zacząłem, a wtedy rodzice popatrzyli na nas obejmując się wzajemnie. — To właśnie jest mój chłopak Hoseok — wskazałem na brązowowłosego, który podszedł do Hyesunga i Yoony wręczając im prezenty.
Rodzicom zrobiło się bardzo miło z tego powodu, że dostali skromne upominki.
Po zapoznaniu się wzajemnie przeszliśmy do jadalni. Yoona była bardzo podekscytowana, bo powiedziała kucharce, aby ugotowała coś tradycyjnego z koreańskiej kuchni oraz tajlandzkie pyszności.
— Mam nadzieję, panie Jung, że lubi pan tajlandzką kuchnię? — upewniła się moja rodzicielka.
Hoseok siadając na krześle, spojrzał na Yoonę i odparł :
— Lubię, pana syn Junki ostatnio przyrządził nam smaczną kolację.
— To kamień z serca — uśmiechnęła się szeroko, prezentując szereg śnieżnobiałych zębów na tle czerwonych ust.
Zasiedliśmy wszyscy przy stole. Rodzice uśmiechali się do siebie, niemalże bezustannie. Byli tyle lat po ślubie, a wciąż widziałem jak wielką miłością siebie darzyli. To było piękne. Popatrzyłem na swojego chłopaka i zrozumiałem, że to właśnie z nim chcę spędzić resztę życia. Nie byłem w stanie sobie wyobrazić nikogo innego niż mojego modela.
Po przyniesienie przez gosposię dań do stołu, rozpoczęliśmy rozmowę. Jakby się można było tego spodziewać ojciec zaczął wypytywać o sprawy związane z firmą.
— Znał pan wcześniej Yoongi'ego? Przed tym jak zgłosił się pan na casting?
Hoseok odłożył pałeczki i ułożył swoje dłonie na złączonych ze sobą udach.
— Nie, tylko o nim słyszałem z gazet oraz magazynów, a gdy się dowiedziałem, że został prezesem to pomyślałem, że spróbuję właśnie w H&Y.
— Dlaczego? — drążył temat dalej.
— Hyesung! — uniosła swój ton moja matka. — Przecież wiadomo, że od razu mu się spodobał nasz synek — zaczęła się śmiać, co sprawiło, że i Hobi uniósł swoje kąciki ust.
Na mojej twarzy pojawiło się zadowolenie, ale kątem oka spojrzałem na ojca, który odwrócił na chwilę wzrok od wszystkich przy stole.
Wiedziałem, że wciąż nie oswoił się z tą myślą jaki byłem. W dodatku przyprowadziłem ze sobą swojego chłopaka. Sam nas zaprosił, ale... Chyba nie sądził, że będzie mu z tym faktem aż tak ciężko.
— Tak naprawdę to pomyślałem sobie, że to może być dobry start. Góruje obecnie w firmie młodość, projekty także mają taki charakter, więc... To zadecydowało, że spróbowałem właśnie w państwa firmie i oczywiście... — Hobi złapał mnie za rękę i nasze spojrzenia spotkały się ze sobą. — Niczego nie żałuję — dodał.
Uniósłem dłoń chłopaka, przy której lekko pochyliłem swoją głowę i ucałowałem jej zewnętrzną stronę. Hyesung musiał się przyzwyczajać do tego, że byłem z mężczyzną. Na pewno, gdy częściej będziemy się widywać zaakceptuje ten fakt. Mama - sądząc po jej zadowolonej minie - nie miała z tym żadnego problemu. Złączyła ze sobą dłonie i ułożyła je na jednym z policzków, nie mogąc oderwać od naszej dwójki oczu.
Tę chwilę przerwał dźwięk dochodzący z włączonego laptopa. Ojciec przeprosił nas wszystkich, ale musiał odebrać połączenie ze Skype'a. Jak się okazało czekali na to aż Junki do nich zadzwoni.
Hyesung przyszedł do stołu z włączony laptopem i po chwili usłyszeliśmy się z moim starszym bratem. Podeszliśmy wszyscy do ekranu i zobaczyliśmy Junki'ego wraz z jego piękną żoną.
— O cześć Hobi! — powiedział zadowolony Junki, gdy tylko zobaczył mojego chłopaka. — Widzę, że Yoongi już wkręca cię do rodziny — zaśmiał się głośno i po chwili zaczął tłumaczyć swojej żonie kim był brązowowłosy.
— Na to wygląda — odparł nieco skrępowany.
Hyesung przyjrzał się uważnie chłopakowi i potem ponownie skupił się na swoim synu.
— To jaką masz dla nas wiadomość, że chciałeś ją ogłosić przy całej rodzinie? — zapytał ojciec, a ja kompletnie nie miałem pojęcia o co chodziło.
Junki mnie nie uprzedzał o niczym. Przynajmniej o żadnej takiej wiadomości nie pamiętałem. Mam ostatnio tyle na głowie, że moja pamięć lekko szwankowała.
Starszy spojrzał na swoją żonę Sai i oboje uśmiechali się do siebie.
— Mamo, tato, Yoongi, Hobi... Sai jest w ciąży — powiedział z zadowoleniem, a wtedy kobieta podniosła się z krzesła i pokazała na nieco zaokrąglony brzuszek.
Musieli o tym wiedzieć już jakiś czas. Czemu nic nam wcześniej nie powiedzieli?
— Gratuluję wam! — zaczęła mama i wtuliła się w ramię Hyesunga.
— Wspaniała wiadomość! — odparł stary Min.
— Gratuluję — dodał też od siebie Hobi.
Ja jako jedyny milczałem. Spojrzałem na rodziców, którzy wpatrywali się w Sai jak w święty obrazek. Bardzo ją lubiłem, bo była naprawdę miła i miała rodzinne nastawienie, ale... Coś mnie zabolało w środku.
Momentalnie zrobiło mi się duszno. Poluzowałem nieco swój zawiązany krawat i usiadłem na krześle, łapiąc się za spocone czoło.
— Yoongi wszystko gra? — spytał Hobi, który jako jedyny zauważył mój stan.
— Tak... Tylko lekko zakręciło mi się w głowie — powiedziałem.
Hoseok kucnął przy mnie i spojrzał na moją twarz, którą skutecznie chciałem ukryć przed wszystkimi.
— Brata aż tak bardzo zszokowała ta wiadomość? — usłyszałem jak Junki śmiał się z tej sytuacji.
— Chyba tak — powiedział Hyesung i nie przejął się mną w ogóle.
Mama podeszła do mnie i kazała przynieść gosposi jakieś ziołowe lekarstwa.
Odmówiłem.
Przeprosiłem wszystkich i postanowiłem pójść się położyć do niegdyś mojego pokoju, który teraz robił za gościnny. Hoseok także podziękował za pyszną kolację i pomógł mi dość do pokoju.
— Pani...
— Kwon — powiedziała gosposia.
— Pani Kwon, czy mogłaby mi pani wskazać drogę do pokoju Yoongi'ego?
— Naturalnie.
Hoseok
Pani Kwon pokazała mi drogę do ogromnego pokoju mojego chłopaka. Trzymałem go mocno, ponieważ Yoongi był ledwo przytomny.
Bardzo mało odpoczywał ostatnim czasem, w dodatku ten cały stres, jego ojciec się do niego nie odzywał, w tę noc chłopak prawie nie spał... Jego organizm musiał wreszcie dać sobie odsapnąć.
Zacząłem zdejmować ubrania Yoongi'ego, które ułożyłem na fotelu. Poprosiłem gosposię, aby zaczekała na mnie przed drzwiami. Gdy okryłem Mina śnieżnobiałą pościelą usłyszałem jego głos :
— Zostań ze mną — powiedział mając zamknięte oczy.
Uśmiechnąłem się lekko i pogłaskałem go po głowie. Potem moja dłoń dotarła do jego rozgrzanego czoła.
— Za chwilę wrócę — odparłem.
Wyszedłem z pokoju delikatnie zamykając za sobą białe, pozłacane drzwi. Gosposia czekała na mnie na korytarzu tak jak o to poprosiłem.
— Mogłaby mi pani jeszcze pomóc? — spytałem.
— Oczywiście, co panu trzeba?
— Yoongi jest bardzo rozgrzany, myślę, że przydały by się zimne okłady.
— W takim razie niech pan pójdzie za mną — zaczęliśmy iść szerokim korytarzem, w dół po schodach.
— Dziękuję — powiedziałem.
— To ja dziękuję — odparła kobieta i bardzo zdziwiły mnie jej słowa.
— Za co mi pani dziękuję? — nie mogłem jej o to nie zapytać.
— Od bardzo dawna nikt w tym domu mi nie podziękował za nic — odparła zasmucona, ale po chwili spojrzała mi prosto w oczy i uśmiechnęła się szeroko. — Yoongi dobrze wybrał — powiedziała.
Na mojej twarzy malowało się duże zdziwienie, lecz po momencie uniósłem swoje kąciki ust pełen wdzięczności do niskiej kobiety.
Poszliśmy do kuchni, w której jak się okazało pani Kwon spędzała większość swojego czasu. Zaczęliśmy się bliżej poznawać i opowiedziała mi o swojej przeszłości. Była marzycielką, podróżowała po Azji w swojej młodości, zajmowała się fotografią ślubną i marzyła o pracy w restauracji. Kto by się spodziewał, że pani Kwon miała tyle różnorodnych zainteresowań.
— A jak pani trafiła do państwa Min? — spytałem, podwijając swoje rękawy koszuli.
— Uznałam, że w pewnym wieku trzeba się powstrzymać od ciągłego życia w biegu. Robiłam tak wiele i w ogóle nie miałam czasu, aby spędzać czas z ludźmi, których kocham. Pomyślałam, że bycie gosposią rozwiąże moje problemy. Tak było na początku, gdy musiałam się zajmować domem państwa Min i ich malutkimi dziećmi — uśmiechnęła się wracając do wspomnień. — A teraz, gdy pan Junki wyjechał, założył rodzinę zrobiło się bez niego pusto. Zawsze to z nim dużo rozmawiałam, bo dzielił naszą pasję, którą były podróże.
— Łatwiej się dogadać z osobami, które mają te same zainteresowania — powiedziałem, a pani Kwon kiwnęła głową.
Wziąłem do rąk miskę z zimną wodą, do której gosposia dosypała lodu. Pani Kwon otworzyła mi drzwi do sypialni Yoongi'ego i powiedziała, że przyniesie mi ciuchy do przebrania.
— Nie wiem czy mogę tutaj nocować — powiedziałem. — Wezmę taksówkę i pojadę do domu.
— Niech pan zostanie. Yoongi na pewno się ucieszy, gdy pana rano zobaczy — zapewniła. — Musi się pan nim teraz opiekować — wyznała, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Te słowa dodały mi otuchy, ale też skazały na dużą odpowiedzialność, której chciałem się podjąć.
Yoongi jest dla mnie wszystkim.
Po kilku chwilach pani Kwon znów stanęła w progu drzwi i dała mi do rąk piżamę dla gości. Podziękowałem jej za to i życzyłem miłego wieczoru.
Wszedłem do środka pomieszczenia. Nie zapalając światła zacząłem się przebierać. Włożyłem na siebie jedynie spodnie od piżamy, ponieważ w domu było bardzo ciepło. W warunkach, w których mieszkałem przyzwyczaiłem się do ciągłego chłodu. Wszedłem pod kołdrę, odsączyłem wodę z białej gazy i ułożyłem materiał na rozgrzanym czole chłopaka. Yoongi przez sen zmarszczył brwi i na szczęście zimno go nie zbudziło.
Odetchnąłem z ulgą i ułożyłem się blisko niego, ciągle spoglądając na jego twarz. Na szczęście wyglądał dobrze, nie działo się nic niepokojącego, jednak wolałem nie zasypiać tak szybko i doglądać chłopaka od czasu do czasu mocząc materiał gazy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro