Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XIII


Yoongi


Jihyo wyszła z gabinetu zostawiając przede mną gazetę, na której okładce znalazłem się ja i Hoseok. Nie Tae, który wczoraj spisał się na medal, nie licząc jego korygodnego spóźnienia.

Chwyciłem za magazyn i nie mogłem po chwili na niego patrzeć. Podniosłem się z podłogi, aby usiąść wreszcie jak człowiek na kanapie i załamany przyłożyłem dłoń do swojego czoła. Zerknąłem jedynie na wstęp. Ogromny nagłówek, który rzuciłby się w oczy z drugiego końca ulicy, a co dopiero na zwykłej półce w sklepie.

Czy Min Yoongi umawia się na randki z każdym ze swoich modeli?

Min Yoongi odziedziczył firmę po swoim ojcu, który budował królestwo mody od samych podstaw.

Jak donoszą niektóre źródła, 26-latek umawiał się w czasach liceum z Parkiem Jiminem, który jest synem prezesa firmy Sportif. Min przyjął chłopaka jako jednego z trzech modeli do swojej kolekcji. Czy to przypadek? Czyżby syn Parka Jae odszedł ze Sportif właśnie z tego powodu? Czy chłopak wierzył, że ich poprzednia relacja wróci do normy i znów będą razem? Trzeba byłoby się spytać samego prezesa Min.

Zdjęcie, które zrobiono dwa dni temu pod restauracją ,Fantasja' oraz parkingu strzeżonego, wskazują na to, że pan Min umawia się z drugim modelem.

Min Hyesung nie zapowiadał, że głową firmy zostanie jego młodszy, homoseksualny syn. Czy były prezes przemyślał swój wybór? Czy naprawdę sądził, że inna orientacja seksualna sprawi, że firma H&Y stanie się bardziej rozpoznawalna?

Jakie sekrety skrywa przed nami rodzina Min? Czy w takim razie Kim Taehyung także jest zagrożony? Czy jego sławny chłopak - Jeon Jeonggkuk - może się obawiać, że następnym celem Mina Yoongi będzie ex Gucci Boy?



Oparłem się o swoją kanapę i nie mogłem uwierzyć w to, co przed chwilą przeczytałem. Rozpierała mnie złość, ale także strach. Moi rodzice nigdy nie wiedzieli nic o mojej orientacji seksualnej. Nie byli świadomi tego, że byłem kiedyś w związku z Jiminem. Teraz... Już każdy o tym wiedział. Mógłbym się bronić, bo zdjęcia, które zrobiono mi oraz Hoseokowi nie były jednoznaczne. Na jednym z nich obejmowałem go w pasie przy aucie, a na drugim położyłem swoją dłoń na jego podczas kolacji.

Mimo to... Nie powinienem dłużej ukrywać tego kim tak naprawdę jestem. Rodzice dowiedzieliby się o tym prędzej czy później. Szkoda tylko, że to stało się to w taki sposób...

Wstałem z kanapy na równe nogi i nałożyłem na siebie pomiętą marynarkę oczekując ojca w swoim gabinecie.

Wszedł do niego niespełna kilka chwil później odkąd wstałem z siedzenia. Jak się okazało nie przyjechał sam, ale wraz z moją matką Yooną.

Oboje mieli kamienny wyraz twarzy. Tylko usta mojej mamy zaciskały się delikatnie powstrzymując drżące wargi.

— Możemy usiąść? — zapytał ojciec jakby nie wiedział co miał zrobić.

Wskazałem nieśmiało ręką na kanapę i cała nasza trójka usiadła. Rodzice na kanapie, a ja na białym fotelu, który stał przy krótszej krawędzi stołu. Hyesung patrzył na mnie tym samym wzrokiem, natomiast matka siedziała jak zawsze wyprostowana. Jej nogi były kurczowo złączone ze sobą, trzymając maleńką torebeczkę na kolanach, a jej wzrok skierowany był ku ziemi.

Trwała między nami cisza, której nie potrafiłem znieść.

— Pytajcie o wszystko — rzuciłem. — I tak już wiecie.

— Nie zamierzałeś nam o tym powiedzieć? — zapytała mnie moja rodzicielka, głosem przepełnionym żalem.

Pokiwałem przecząco głową, nie miałem tego w planach w najbliższej przyszłości. Prasa zrobiła to za mnie, ale ktoś musiał dziennikarzy uprzedzić o tym gdzie będę. Nie wiedziałem jeszcze tylko kto, a ta myśl męczyła mój umysł, gdy tylko zobaczyłem nagłówek gazety.

Przychodziła mi na myśl tylko jedna osoba, ale nie chciałem wyciągać pochopnych wniosków. Jego nazwisko także było wyróżnione w artykule.

— Czy Junki wie? — ponownie usłyszałem żeński głos.

— Tak, kazałem mu trzymać to w tajemnicy.

— W gazecie napisali o tym, że byłeś z synem Parka, czy to prawda?

— Tak... — westchnąłem głośno, bo było mi wstyd. — Byliśmy razem ponad rok. W sumie to prawie dwa lata...

Miałem uniesioną głowę, bo nie wstydziłem się swojej orientacji, ale jednak... Wolałem poprzedni stan, gdy rodzice nie mieli o niczym pojęcia.

Zerknąłem ukradkiem na ojca. Spodziewałem się szczerze, że to z nim będę więcej rozmawiał tym czasem to mama kontrolowała całą rozmowę. Było mi z tym źle. Co ojciec sobie o mnie myślał? Czy żałował, że ma takiego syna? Czy żałuję tego, że oddał firmę w ręce homoseksualisty? Czy zniszczyłem tym nasze wspomnienia... Wspólne wspomnienia, te które byłem dzieckiem marzącym o pracy w H&Y?

— Tato... Proszę, powiedz coś.

Zacisnąłem swoje dłonie ze sobą, a ojciec wtedy odwrócił ode mnie swój wzrok, po czym po prostu wstał. Spuściłem swoją głowę w dół, a do moich oczu napłynęły łzy.

Nigdy się nie zastanawiałem nad tym jak moi rodzice mogliby zareagować na wieść o tym, że jestem gejem.

Teraz się o tym przekonałem...

Ojciec wyszedł z gabinetu nie domykając za sobą drzwi.

— Hyesung — moja matka chciała krzyknąć za nim, ale to jej nie wyszło.

Łokcie podparłem na swoich udach, a dłońmi podtrzymywałem głowę. Usłyszałem cichy stukot różowych obcasów rodzicielki, które mimo obcisłej, wąskiej spódnicy zdołała przy mnie kucnąć i przytulić mnie mocno.

Wtedy moje łzy same zaczęły spływać po policzkach, a ja mocno ją do siebie przyciągnąłem. Ona głaskała mnie po włosach jakbym był jeszcze maleńkim dzieckiem i mnie uspokajała.

— Ciii, Yoongi. Daj ojcu się z tym przespać. On... Musi to przemyśleć. Daj mu trochę czasu.

Kobieta wzięła w dłonie moje policzki i popatrzyła na zapłakaną twarz. Nie byłem w stanie spojrzeć w jej oczy.

— Yoongi musisz jednak pamiętać, że firma dla twojego ojca jest jak trzecie dziecko. Jesteś głową H&Y i na tobie spoczywa odpowiedzialność wyjścia z tej sytuacji. Wiem, że sobie z tym poradzisz, musisz być silnym chłopcem — uśmiechnęła się do mnie i ucałowała mnie w czoło.

— Nie jesteś na mnie zła? — spytałem.

Kobieta wstała na równe nogi i uniosła moją głowę tak, abym wreszcie spojrzał na nią.

— Jak mogę być na ciebie zła? Przecież nie zrobiłeś nic złego — powiedziała.

Nie było dalszej części naszej rozmowy, bo mama po jakimś czasie wyszła, tłumacząc, że chce odwiedzić Mistrza. Oby go uspokoiła przed moim przyjściem.

Mijały kolejne minuty, a ja nie mogłem tak siedzieć bezczynnie. Cała firma zapewne już wiedziała o mnie i Hoseoku. Przecież on sobie sam z tym nie poradzi. Na pewno będzie atakowany przez ludzi dookoła. Musiałem do niego pójść.

Ruszyłem w stronę wyjścia i już miałem skręcić w prawą stronę korytarza, aby pójść do działu przymiarek, ale wtedy z drugiej części biura usłyszałem jak mój ojciec na kogoś wrzeszczał.

Minęły mnie dwie modelki, które szybkim krokiem uciekły od zdenerwowanego byłego prezesa. Stał on na korytarzu i do kogoś mówił, ale nie potrafiłem stwierdzić do kogo, ponieważ ta osoba stała za ścianą.

— Na pewno musiałaś wiedzieć o moim synu! Przecież ty wiesz wszystko o tej firmie, wiedziałaś nawet więcej niż ja sam! Powierzyłem ci każdy sekret!

Osoba wiedząca wszystko? Znająca każdy sekret?

Zapaliła mi się w głowie lampka. Chodziło o Jihyo!

Ruszyłem w kierunku ojca i chwyciłem go za ramię, jednocześnie odwracając głowę w stronę jego ofiary. Miałem rację. Hyseung był wściekły na Jihyo. Oskarżał ją o brak lojalności, ale ona tylko chciała mnie chronić. Od dawna wiedziała o mojej orientacji. Wiedziała o Jiminie, bo często ze mną o nim rozmawiała. Ostatnio umówiła mnie także z Hoseokiem na randkę. Nie mogłem pozwolić, aby straciła blask w oczach taty, tak samo jak ja... Nie mogłem.

— Co ty robisz?! — uniósłem swój ton, a wtedy ojciec poprawił swoją marynarkę.

— To co do mnie należy. Każę tych, którzy nie byli wobec mnie uczciwi.

Popatrzyłem na drobną, przestraszoną kobietę, która ledwo trzymała swój notesik w ręce. Głowę miała spuszczoną w dół, a jej nogi trzęsły się przez krzyki byłego prezesa.

— Co chcesz z nią zrobić? — spytałem, a wtedy kobieta zacisnęła wargi.

— Jak to co? Zwolnić ją. Nie zasługuje na to stanowisko, przynajmniej teraz o tym wiem.

Jihyo była pełna obaw. Cała drżała. Była zawsze w jego oczach największym skarbem całego H&Y. To nie mogło ulec zmianie. Potrzebowałem jej, bo firma bez niej nie miała prawa istnieć. Pomimo tego, że bardzo mnie niekiedy irytowała to jednak też wspierała. Nigdy bym jej nie zapomniał tego jak pocieszała mnie po rozstaniu z Jiminem. Teraz miałem szansę jej pomóc.

— Jak możesz ją zwolnić skoro ona o niczym nie miała pojęcia?

Hyseung bacznie mi się przyjrzał i parsknął pod nosem.

— Ona? Ona by czegoś nie wiedziała? Nie rozśmieszaj mnie!

— Masz rację wie wiele rzeczy, jest bystra i uważna, ale każdemu zdarza się coś przeoczyć, nawet najlepszym — popatrzyłem na Jihyo, a potem znów na ojca. — Przecież ty też niczego nie zauważyłeś, więc nie wyżywaj się na mojej pracownicy. Nie masz prawa nikogo zwolnić.

Ojciec posłał mi wredne spojrzenie. W tym momencie nie był tylko rozczarowany, ale także wściekły. Wskazał na mnie palcem i powiedział :

— Oddałem ci wszystko, bo myślałem, że kochasz firmę tak samo jak ja, a nie po to, abyś ją zrujnował. Mam nadzieję, że twoja kolekcja uratuje H&Y w przeciwnym razie ustąpisz stanowiska. Mówię teraz nie jako prezes, ale jako ojciec.

Po tych chłodnych słowach, schował ręce do kieszeni swoich spodni od garnituru i ruszył w stronę wyjścia. Odprowadzałem go wzrokiem, widząc jak każdy na korytarzu przyklejał się niemal do ściany, aby zrobić mu miejsce.

— Nie musiałeś tego robić — szepnęła Jihyo, a ja wtedy z uśmiechem popatrzyłem na bezbronną kobietę.

— Musiałem. Nie mogłem pozwolić na to, aby ojciec cię skreślił przeze mnie.

— Nie chciałam go okłamywać! Kto ci dał zgodę na to kłamstwo?! — kobieta popatrzyła mi prosto w twarz swoimi zeszklonymi oczyma, które stały się jeszcze większe przez okulary, które nosiła.

Była na mnie zła... Nie spodziewałem się tego kompletnie. Przecież ja... Chciałem tylko pomóc...

— Od lat skrywałam to w sobie i wreszcie była szansa na to, abym mogła go przeprosić oraz błagać o wybaczenie.

— Nie wiedziałem, że to dla ciebie takie ciężkie... — zrobiło mi się głupio.

— Dlaczego mnie wybrałeś tamtego dnia? Czemu to mi powiedziałeś o tym, że jesteś z chłopakiem?

Jihyo wciąż na mnie patrzyła, nie sądziłem, że miała do mnie o to żal. Zabolały mnie jej słowa, ale także musiałem je zrozumieć. Nienawidziła okłamywać mojej rodziny, Hyseungowi chciała być wierna, ale przez naszą tajemnicę nigdy tak nie mogło się stać.

— Byłem wtedy... Samotny — wyznałem. — Potrzebowałem się z kimś o tym podzielić, a nie miałem przyjaciół, przecież całe dzieciństwo spędzałem w firmie, a Junki nie traktował niczego poważnie. Przecież o tym wiesz...

— Miałeś rodziców, którzy cię kochają.

— Nie chciałem im mówić! — uniósłem swój ton.

— Wolałeś kłamać jak zawsze. Nie potrafisz być szczery. Rozstanie z Jiminem też było powodem kłamstwa. To, że ty tak wolisz to nie znaczy, że inni też.

Jihyo otarła łzę ze swojego policzka i odeszła ode mnie.

Nie potrafiłem się ruszyć z miejsca. Jej słowa sprawiły, że przypomniałem sobie o swoich błędach z przeszłości. Przez moje kłamstwo zraniłem Jihyo, ale udało mi się przynajmniej uratować ją przed moim ojcem. Okłamywałem także Hoseoka... Chłopaka, który jako jedyny mi wybaczył, tylko on zdołał to zrobić.

— Panie Min? — spojrzałem przed siebie i ujrzałem właśnie jego... Mojego cudownego chłopaka.

Wymusiłem uśmiech na swojej twarzy i zwróciłem się do niego.

— Hoseok, chodźmy stąd, jedźmy najdalej od tego miejsca.

Chwyciłem go za rękę, ale on szybko jednak wyrwał się z mojego uścisku.

— Co ty robisz? Przecież nie możemy teraz opuścić firmy.

— Już mi wszystko jedno...

— Co takiego? Przecież to ty mi ciągle powtarzasz, żeby być dzielnym. Nie poddawać się, a ty... Czyżby wszystko, co mi mówiłeś było kłamstwem? — zadał mi to pytanie, a w moim umyśle rozbrzmiewało słowo 'kłamstwo'.

Popatrzyłem na chłopaka, który zaczynał we mnie wątpić, a tak nie mógło być. Wyprostowałem się i pokiwałem lekko głową.

— Masz rację. Jestem prezesem. Damy radę.

Hoseok uśmiechnął się do mnie, co dało mi odwagi do dalszego działania. Mimo trudności na pewno będę dawał radę, bo chłopak był ze mną.

— Mistrz chce, żebyś do niego przyszedł.

— Czeka mnie kolejna bolesna rozmowa — westchnąłem i spuściłem zrezygnowany głowę.

— Bolesna? — powtórzył chłopak. — Mistrz ma pomysł jak wyjść z tej sytuacji i ma także dobrą nowinę.

Spojrzałem na Junga, który nie przestawał się uśmiechać.

— W takim razie chodźmy — odparłem.









***

Wolicie takie czy dłuższe rozdziały? Poprzedni był najdłuższy, bo liczył około 2400 słów, ten ma 1968. Jak uważacie? 😊 Mogę pisać nawet po 2500-3000 wasz wybór 😊

Zapraszam do przeczytania mojego one shota 'Euphoria part I' Jeśli się spodoba to także jest jego drugą część, do której możecie zajrzeć.

A ja zapraszam Was także na konto KanekiGhoul2424 oraz obejrzenia jej RySuNeCzKóW ❤️😊💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro