Rozdział III
Wybór padł na tych trzech modeli, którzy zostali teraz pod okiem Mistrza, a ja wraz ze swoją asystentką miałem do załatwienia jeszcze kilka spraw. Między innymi musiałem wybrać najlepsze tkaniny do mojej kolekcji. W tym przypadku słuchałem się rad Mistrza, który bacznie się przyjrzał moim projektom i był pod ogromnym wrażeniem. Pomysł na wiosenną kolekcje miał się ukazać pod koniec grudnia. Mieliśmy bardzo mało czasu, aby wszystko przygotować.
W sobotę musiałem zwołać radę i wymyślić nazwę dla kolekcji ubrań, ustalić ceny budżetu wraz z naszym szefem działu sprzedaży. Każda najdrobniejsza sprawa należała do mnie. Dwadzieścia cztery godziny, siedem w dniu w tygodniu taki był grafik mojej pracy. Nie mogłem mieć ani chwili oddechu, ponieważ ten projekt zależy od tego jak długo firma utrzyma się na szczycie. Były dwie możliwości : albo dotrzemy na sam górę albo... spadniemy z hukiem na sam dół. Wolałbym, aby ta pierwsza wizja się spełniła niż druga dlatego byłem tak zdeterminowany.
Po wszystkich spotkaniach wróciłem do swojego gabinetu, aby omówić z Mistrzem pierwszy dzień pracy z nowymi modelami. Geniusz działu projektów siedział na krześle za moim biurkiem z dość niezadowoloną miną. Nigdy nie ukrywał on swoich emocji. Pewnie był zły na Hoseoka. Mistrz zazwyczaj pracował z profesjonalistami, a taki chłopak był dla niego wyzwaniem.
Westchnąłem głośno i usiadłem mimo wszystko pełen entuzjazmu na fotelu.
— Co tam się stało? — zapytałem kompletnie wyluzowany, na co Mistrz spiorunował mnie wzrokiem.
Ze swoich kolan zdjął niebieską teczkę, którą rzucił na blat biurka z drzewa wiśniowego. Od razu otworzyłem ją, aby obejrzeć informacje jakie zawierała teczka. Ku mojemu zdziwieniu nie było tam żadnych dokumentów, a tym bardziej nie chodziło o Junga tylko o... Taehyunga.
— Co to takiego? — zapytałem przyglądając się zdjęciom.
— Obawiam się, że będziemy musieli zrezygnować z tego modela — powiedział załamany Mistrz.
Zdziwiło mnie bardzo jego podejście do najbardziej profesjonalnego młodego mężczyzny w zespole.
— Co ci w nim nie pasuje? To jest była twarz Gucciego! — przypomniałem mu.
— I właśnie w tym cały problem. Kim Taehyung Gucci Boy. Kojarzony jest jedynie z tą marką. Jego uroda i styl bycia. Wszystko to skopiujemy od Gucciego i będziemy obsmarowani już na pierwszych stronach gazet modowych!
Oparłem się o fotel i ni stąd, ni zowąd pomyślałem o Hoseoku. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Nie wiedziałem czy spodoba on się geniuszowi, ale musiałem spróbować. Kreatywność przede wszystkim była ceniona w naszym zawodzie.
— A może uda nam się go zmienić. Sprawić, aby był takim świeżyną jak Jung — powiedziałem.
Mistrz głęboko się zamyślił, ale koniec końców nie miał pojęcia co miałem w swoim młodym, szalonym umyśle.
— Co masz na myśli? — poprosił, abym sprecyzował.
— Mam na myśli zmianę jego wizerunku — położyłem ręce na blacie. — W Guccim postawiono na jego niekwestionowaną seksowność, a my zrobimy z niego uroczego chłopca do fazy pierwszej projektu.
— Chodzący seks chcesz zmienić w chłopca z piaskownicy? — uniósł brwi, nie będąc do tego przekonany.
— Może nie do końca dziecko z piaskownicy, ale nastolatka. Kogoś na luzie. Tego potrzebuje nasz projekt. Młodości, świeżości, dawki energii i nadziei na to, że coś się zmieni w przyszłym roku na wiosnę.
Kolejne przemyślenia Mistrza. Starszy mężczyzna popatrzył ponownie na fotografie Taehyunga i zacisnął wargi. Wstał po chwili z krzesła i zaczął chować jego zdjęcia, a ja wciąż nie miałem pojęcia, co myślał o tym pomyśle. Mój entuzjazm w pewnej chwili był coraz mniejszy. Mistrz pewnie uznał, że do niczego się nie nadaje i on sam będzie musiał uporać się z problemami.
— Niczego mi nie powiesz? — zapytałem i przez dłuższą chwilę nie otrzymałem odpowiedzi.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie i wystawił ku mnie swoją rękę. Wstałem od razu z miejsca i uścisnąłem ją mocno.
— Może stary Min naprawdę wiedział co robi czyniąc cię prezesem — powiedział, a ja uśmiechnąłem się szeroko.
Starszy poszedł w kierunku drzwi, aby wreszcie móc pójść do domu odpocząć. Odwrócił się jeszcze na chwilę do mnie i dodał :
— A co do Junga... Kłopotliwy z niego dzieciak, ale ty dobrze wybrałeś. Miałeś nosa przyjmując go do firmy. Młodość... Tego nam faktycznie trzeba. Gratuluję pierwszego sukcesu.
Po otrzymaniu tyłu pochwał od Mistrza byłem wniebowzięty. Nie mogłem uwierzyć w to co się działo. Była godzina 22.15, ale mimo tego chciałem zadzwonić do ojca, aby mu o tym powiedzieć.
Wszedłem w kontakty i próbowałem znaleźć jego numer, ale nie mogłem go odnaleźć. To było dziwne... Nie miałem żadnego kontaktu typu 'PREZES', 'TATA' czy 'OJCIEC'.
Sam byłem zmęczony i nadszedł czas, abym i ja udał się do swojego mieszkania w centrum Seulu. Wyszedłem z gabinetu zamykając go na klucz, a potem windą zjechałem na sam dół. Przez próg budynku przeszedłem, gdy rozsunęły się przede mną drzwi. Pożegnałem się z nocnym stróżem, który bacznie chronił firmę i zszedłem po schodach w dół idąc w stronę parkingu.
— Panie Min! — krzyknął ktoś do mnie i odwróciłem się w kierunku tego głosu.
Ujrzałem przed sobą najmłodszego z modeli. Brązowowłosy uśmiechnął się szeroko do mnie mając ręce w kieszeni i szarą apaszkę na szyi spod, której wystawał czerwony nosek. Był cały zmarznięty.
— Nareszcie pan skończył pracę.
— Czekałeś na mnie tyle czasu? — zapytałem zaskoczony.
— Dokładnie dwie godziny i dwadzieścia minut, ale to żaden problem. Chciałem panu podziękować za tak ogromną szansę jaką mi pan dał.
— Nie ma za co — posłałem mu skromny uśmiech i wyciągnąłem klucze z kieszeni płaszcza.
— Widziałem jak inni na mnie zareagowali. Mistrz, pana asystentka, inni modele, ale nie pan... Jestem naprawdę wdzięczny.
Nic mu już nie odpowiedziałem. Popatrzyłem na przemarzniętego chłopaka, którego zrobiło mi się żal. Był zbyt skąpo ubrany na taką pogodę. Mieliśmy początek zimy, a temperatura zamiast rosnąć to przecież malała.
Otworzyłem drzwi do auta i gdy już do niego wszedłem, kazałem mu usiąść po drugiej stronie.
— Wskakuj, podwiozę cię do domu, nie możesz się przecież rozchorować. Czeka nas dużo pracy.
Jung uśmiechnął się do mnie i w podskokach podbiegł do miejsca pasażera. Gdy tylko zamknął drzwi od razu włączyłem ogrzewanie w swoim firmowym Mercedesie. Spojrzałem na chłopaka, który pocierał i zaczął huchać w swoje dłonie. Odpaliłem auto, a gdy już wyjechaliśmy na szeroką drogę było już naprawdę ciepło.
— Dziękuję, już mi jest ciepło — poinformował.
— Na wszelki wypadek nie będę wyłączał ogrzewania — przystałem przy swoim.
Po moich słowach zapadła cisza. Już więcej się od siebie nie odezwaliśmy, ale widziałem jak bardzo Jung chciał ze mną pogadać, ale nie miał odwagi. Bał się. Nie wiem czego, ale będziemy walczyć z tym strachem razem.
Odwiozłem go pod sam dom. Chłopak nie mieszkał w żadnym apartamencie, ani drogim mieszkaniu, ale na biednych obrzeżach miasta. Teraz już wiedziałem dlaczego tak bardzo zależało mu na dobrej pracy. Z pewnością chciał się wyrwać stąd i wieść lepsze życie. Na pewno to osiągnie, ponieważ moja kolekcja odniesie sukces.
***
W oczekiwaniu na kolejny rozdział zapraszam na konto tej pani poniżej oznaczonej. Ma świetną książeczkę także o shipie sope/yoonseok, a więc wbijać moje Duszyczki 😏😏😘
@bezczyn
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro