Rozdział II
Będąc nowym prezesem w firmie ciążyła na mnie wielka odpowiedzialność. Przede wszystkim za zyski i dobre imię firmy, ale teraz - zasiadając za stołem pokrytym białym obrusem - zauważyłem, że odpowiadałem także za przyszłość wielu ludzi. Pracownicy musieli być wykwalifikowani i gotowi zrobić wszystko dla mojej królestwa.
W nowych modelach będę szukał właśnie tego. Chęci dbania o przyszłość nowej kolekcji wraz ze mną. Konkurencja nie śpi, nie mogłem odstawać od reszty.
Rozsiadłem się wygodnie na krześle i wyczekiwałem pierwszych potencjalnych modeli.
Jako pierwszy zza kurtyny wyszedł wysoki chłopak o szarych włosach. Jego rysy twarzy były bardzo oryginalne i przyciągające wzrok. Kamienna twarz. Ostre spojrzenie. Wiedziałem, że takiego człowieka było nam trzeba.
— Kto to? — zapytałem pod nosem mojej asystentki, która stała prosto jak deska tuż przy moim boku.
— Kim Taehyung, odszedł niedawno od najlepszej jak dotąd na rynku firmy.
— Od Gucci'ego?! — wytrzeszczyłem oczy.
— W rzeczy samej, pan Kim jest najbardziej porządanym modelem na rynku.
— Pewnie ma też swoje ego.
— Miał je, teraz się wszystko zmieniło, gdy poznał kogoś. W mediach długo było głośno, gdy przyznał, że jest gejem.
Wzdrygnąłem się na to słowo, ponieważ ja nigdy nie byłbym w stanie wyznać prawdy innym o mojej orientacji seksualnej...
— Kto jest jego wybrankiem? — dopytałem.
— Brat jednego z członków Day6 - Jeon Jeongguk.
— A to niespodzianka, wschodząca gwiazda kpopu.
— Czyli jednak pan coś wie — bąknęła, a ja odwróciłem się do Jihyo spoglądając na nią z pogardą.
Kobieta chyba się nie cieszyła z tego, że mój ojciec zrezygnował z posady. Miała mnie pewnie jak wszyscy za gówniarza, który nic nie osiągnie... Pokaże każdemu z kolei jak bardzo się mylą.
Następny na wybieg wyszedł niejaki Lee Taemin, także o dość niespotykanej urodzie, jednak nie pasował mi do mojej kolekcji. Odrzuciłem go. Potem było coraz gorzej i zaczynałem żałować. Następny, następny, następny. Wielu z nich było tak pospolitych, że zaczynałem wątpić w znalezienie kogoś idealnego.
Zanim wyszła się pokazać kolejna osoba to Jihyo nachyliła się do mojego ucha i powiedziała kilka ciekawych informacji o kandydacie.
— Nazywa się Park Jimin.
Moje serce na dłuższą chwilę stanęło. Wstałem z miejsca i chciałem krzyknąć, aby go nie pokazywali na wybiegu. Jihyo jednak uderzyła mnie w tył głowy i ze stoickim spokojem odparła :
— Musimy go przyjąć.
— Jak to?!
— Jest synem naszego konkurenta Parka. Tego samego Parka, z którym miał pan dziś spotkanie.
Byłem w szoku... Usiadłem na krześle i zarządziłem krótką przerwę. Nie mogłem w to uwierzyć...
Z Jiminem dawniej łączyło mnie uczucie. Spotykaliśmy się będąc w liceum, ale potem każdy z nas wybrał inną drogę. On życie modela, który sukces miał zapewniony, bo przecież był synem takiego biznesmena jak Park... Informacja o tym, że chłopak pojawił się w mojej firmie kompletnie mnie dobiła. Nie chciałem go widzieć, a więc odmówiłem mu wejścia na wybieg.
— Ale Yoongi! — zaczął histeryzować Mistrz. — Pomyśl! Skoro on chce do nas dołączyć to znaczy, że jest pokłócony ze swoim ojcem.
— Racja Mistrzu — poparła go Jihyo. — Jimin może być naszym kluczem do wygranej z konkurencją. Z pewnością wie wiele o firmie ojca.
Albo po prostu chce się do mnie zbliżyć - pomyślałem. Nikt nie wiedział o naszym związku, prócz Jihyo, która najwyraźniej chciała się także na mnie zemścić. Lepiej niech jednak nikomu nie mówi o mojej tajemnicy. Bałem się go przyjąć, ale argumenty moich podwładnych były niepodważalne. Mieli rację, jeśli chce zwycięstwa muszę przełożyć swoje sprawy osobiste na drugi plan. Numerem jeden jest moja firma.
— Dobrze, niech wejdzie — powiedziałem.
Tak się też stało.
Po długiej przerwie zobaczyłem przed swoimi oczami byłego chłopaka. Zmienił się. Jego kolor włosów także. Przefarbował je na pomarańcz, w którym było mu tak samo do twarzy jak niegdyś czerń. Myślałem, że dawne uczucie wróci, ale jednak nie poczułem nic. Wygląda na to, że moje uczucie się wypaliło i zostało w przeszłości jak liceum. To nie były te czasy. Teraz miałem dwadzieścia pięć, prawie dwadzieścia sześć lat, a więc minęło sporo czasu.
Jimin jednak wpatrywał się we mnie. Nie zauważyłem na jego twarzy żadnego zaskoczenia. Dokładnie wiedział o zmianach jakie nastały w firmie. Wiedział, że tutaj byłem.
— Dziękujemy bardzo — powiedział Mistrz.
— Przyjmujemy — szepnęła asystentka.
Złączyłem ze sobą swoje dłonie i zamyśliłem się głęboko. Jimin uśmiechał się do mnie i patrzył tym swoim zadziornym wzrokiem, który już dawno przestał na mnie działać.
— Zostaje pan przyjęty — wypowiedziałem wreszcie te słowa.
Odrzuciłem tak wielu modeli, a przyjąłem jedynie dwóch... Zostało ostatnie wolne miejsce i ostatni kandydat.
— Będzie pan musiał wrócić chyba do Lee Taemina, ponieważ ostatni z kandydatów jest bardzo przeciętny.
— Mówisz?
— Jak na mój gust w ogóle nie pasuje do tej kolekcji — dodała swoje trzy grosze Jihyo.
— A ja sądzę, że coś w nim jest — dodał od siebie Mistrz.
— Na co jeszcze czekamy niech wejdzie. Muszę go osobiście ocenić.
Jeden z asystentów Mistrza dał znać ostatniej osobie, aby weszła na wybieg. Przyglądałem się dokładnie chłopakowi o ciemnobrązowych włosach, który z obawą i ogromnym zdenerwowaniem stąpał w naszym kierunku.
Siedzący na kanapie Jimin zaśmiał się pod nosem widząc młodego człowieka, który z pewnością był dopiero początkującym modelem. Taehyung poprawił swoje włosy i także z pogardą patrzył na tę świeżynę unosząc prawą brew wyżej. Jihyo zacisnęła dłonie na teczce z dokumentami, a Mistrz złapał się za głowę.
— Któż to taki? — zapytałem o szczegóły asystentkę.
— To Jung Hoseok. Młody, bez żadnego doświadczenia model. Stawia praktycznie swoje pierwsze kroki w modelingu.
— Bardzo pokraczne — dodał Mistrz. — Po co on tutaj w ogóle przyszedł? — powiedział z niedowierzaniem.
— Aby spróbować — powiedziałem z powagą w głosie.
Jihyo, jak i Mistrz popatrzyli na mnie nie ukrywając swojego zaskoczenia. Dwójka wybranych modeli także. Moje spojrzenie jednak ani na moment nie powędrowało nigdzie indziej. Cały czas, od samego wyjścia na wybieg spoczywało na młodym chłopaku, który czymś mnie mocno zainspirował. Dostrzegłem w nim coś takiego, czego nie byłem w stanie opisać. Jihyo ostrzegała mnie, że to bardzo zły pomysł, ale ja miałem gdzieś jej uwagę. To była moja kolekcja.
Wstałem z miejsca, uśmiechnąłem się w stronę chłopaka, który był bardzo zestresowany. Schowałem ręce do kieszeni i przyglądałem mu się uważnie.
Hoseok złapał się za tył szyi i spuścił głowę. Nie był jak inni. Nie miał wyuczonych gestów i przyciągania wzrokiem widzów. On całym sobą mógł to robić jeśli tylko nabierze nieco wiary w siebie. Lustrowałem go dalej. Moja kolekcja stawiała pierwsze kroki, tak, jak i ten chłopak w tym zawodzie. Czułem, że to było przeznaczenie.
— O nieee — szepnęła Jihyo pod nosem, co zignorowałem.
— Panie Jung — zacząłem. — Witamy w ekipie.
Moje słowa zdziwiły wszystkich pracowników firmy i patrzyli na mnie jak na idiotę. Nie przejąłem się nikim. Liczył się w tym momencie tylko on. Diament, który wystarczyło jedynie oszlifować.
Miałem w ekipie dwóch doświadczonych modeli. Kim Taehyung został przyjęty głównie przez fakt, że był najlepszy w swoim fachu i z pewnością przyciągnie uwagę innych. Park Jimin syn prezesa konkurencji. Bardziej jego pochodzenie niż ładna buzia zadecydowały o awansie. Ta dwójka była naprawdę dobra, ale to Jung Hoseok będzie moim oczkiem w głowie, ponieważ ja stworzę jego wizerunek od podstaw. Będzie tylko mój.
***
Co Wy na to? 😏 Hobiś w ekipie
Taehyung, Jimin and Hoseok ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro