Ho Ho Ho
Wigilia, pełni energii detektywi przygotowują posiłki w kuchni, a w pokoju obok zmęczony Nakaara siedzi wraz z Fyodorem. Oparci plecami o kaloryfer testują przyniesiony przez Rosjanina trunek, jednocześnie korzystając z lecącej na głośnikach muzyki świątecznej.
Ch- Mmm, grzane wino~
Fyo- Z winogron babuni, najlepsze w całej Rosji...
D- WŁOŻĘ GŁOWĘ DO PIEKARNIKA!
Ats- TAM JEST MÓJ INDYK!
D- JA TEŻ MOGĘ BYĆ INDYKIEM!
Ats- NIKT NIE BĘDZIE CIEBIE JADŁ!
D- GĘGU, GĘGU, ATSUSHI!
Ch- *śmieje się pod nosem*
Fyo- Co Cię tak bawi, przyjacielu?
Ch- Dzięki młodemu mam chwilę wytchnienia... patrząc na nich z daleka ta kłótnia wydaje się całkiem zabawna.
Aku- *wpada cały pokryty śniegiem i z choinką pod pachą*
Aku- Wesołych świąt wszystkim!
Ch- *zaskoczony*
Ch- Czemu przyniosłeś swoje drzewo?
Aku- Pan Dazai powiedział, że jak zetnę najwyższą tuję w całym Stumilowym Lesie, to w poranek świąteczny odrosną mi brwi.
Fyo- *powstrzymuje łzy śmiechu udając powagę*
Ch- *milczy zażenowany*
Aku- Czy...
Ats- ZOSTAW TEN PIEKARNIK!
D- GĘGU GĘGU GĘG!
Aku- *rzuca za siebie zdobyczą*
Aku- AH, TYGRYSOŁAK!
Ch- *dostaje w twarz choinką*
Aku- *biegnie do kuchni, by zgotować Atsushiemu lanie*
Ch- *grawitacją ustawia drzewo pod ścianą, klnąc po francusku*
Fyo- Masz rozciętą wargę, ale mogę Ci pomóc z oczyszczeniem rany...
Ch- Huh, naprawdę?
Fyo- *łapie podbródek Nakahary, stanowczo całując skaleczenie*
Ch- *z zaskoczenia zapomina o wkurzeniu się*
Ats- Macie ochotę na pierniczka?
Ats- *wchodzi do pokoju z tacą ciasteczek, którą upuszcza widząc rozgrywającą się tam scenę*
Ats- P-PRZEPRASZAM, JUŻ WYCHODZĘ!
Aku- *w fartuszku "pocałuj wreszcie kucharza" idzie za tygrysołakiem*
Aku- Czemu tak krzyczysz, sąsiadów obudzisz.
Ats- *wpada na niego podczas panicznej ucieczki i przypadkowo przygniata go do kanapy*
Ch- *w końcu rozumie sytuację i odpycha od siebie Dostojewskiego*
Ch- Nie... mogę... pardon...
Fyo- *z rozbawieniem poprawia czapuchę*
Fyo- Rozumiem, idź znajdź swoją prawdziwą miłość, skoro gardzisz boskim oczyszczeniem.
Ch- *nie widzi groźby w tych słowach i prędko wychodzi*
Aku- Masz sekundę, by ze mnie zejść.
Ats- O-oczywiście!
Ats- *spada na ziemię ciężko dysząc od nadmiaru wrażeń*
Aku- Moja kolej, tygrysie.
Fyo- *staje nad nimi ze srebrną walizką*
Fyo- Chcecie może zagrać w pokera? Przegrany spełnia zachcianki wygranego do końca dnia, tak nakazuje prawa ręka Boga i Demona.
Ats- Jak się w to gra?
Fyo- *podaje detektywowi instrukcję, po czym szepcze do Aku dyskretnie*
Fyo- Pomogę Ci wygrać.
Aku- Z tego co widzę nawet bez pomocy go ogram.
Ats- Czemu jest aż tyle kart?
Aku- Zatem słuchaj uważnie...
*cała trójka zasiada do stołu, a równolegle Chuuya zamyka się w swojej sypialni, mając zamiar resztę wigilii spędzić samotnie z butelką czerwonego wina*
Ch- *na palcach przegląda górne szafki*
Ch- Cholera, gdzie ona jest...
D- Szukasz czegoś~ ?
Ch- *odwraca się gwałtownie, za nim zdecydowanie zbyt blisko stoi uśmiechnięty brunet*
Ch- CO ROBISZ W MOJEJ-
D- *delikatnie zakrywa mu usta dłonią*
D- Spokojnie, nic Ci nie zrobię. Tylko Francuzi gustują w ślimolach~
Ch- *nie rusza się, piorunując rozbawionego chłopaka wzrokiem*
D- Będziesz cicho i dasz mi coś wyznać, partnerze?
D- *odsuwa rękę, czekając na odpowiedź*
Ch- Nie~
Ch- *kopie Osamu w piszczel, przypierając stanowczo do ściany*
D- Można było się tego spodziewać po psie mafii...
Ch- Mów teraz lub zamilknij na wieki.
D- *uśmiecha się zadziornie*
D- Ne, brzmisz jak ksiądz podczas ślubu~
Ch- *przyciska go mocniej*
D- Duś mnie, Chu Chu~
Ch- Obrzydliwe.
Ch- *z zażenowaniem odpycha ciemnookiego, wracając do szukania butelek*
D- A już miałem nadzieję...
Ch- *ignoruje bruneta*
D- *kładzie mu dłoń na ramieniu*
D- Wiem, że pocałowałeś Fyodora, więc wychodzi na to, że również jesteś zdrajcą, Chuuya.
*wracając do salonu*
Ats- BINGO, HAHA!
Ats- *rzuca karty uno na stół*
Aku- WCALE NIE, SZACHUJĘ TWOJEGO KRÓLA!
Fyo- *opiera czoło o zimną szybę*
Fyo- Chciałem tylko oczyścić świat...
Ats- *nagle staje koło drzwi kuchennych*
Ats- Chwilka, też to czujecie?
Aku- Twój smród przegranego?
Ats- Spalenizna... MÓJ KURCZAK!
Aku- *biegnie z tygrysem do kuchni*
Fyo- *ma dość kolęd, choinek, a przede wszystkim ludzi*
Fyo- Przeklęci grzesznicy, wszyscy spłoniecie...
Fyo- *paznokciem rysuje gwiazdy na szronie*
*sypialnia Nakahary*
Ch- Skąd...
D- Akurat stałem w drzwiach~
Ch- *odsuwa się powoli, a Osamu podąża za nim*
Ch- Mogę robić, co chcę, nie jesteśmy razem!
D- Ne, naprawdę~ ?
Ch- *czuje za plecami ścianę*
Ch- Dlaczego Cię to...
D- Wiem też, że go odepchnąłeś, Chu~
Ch- *dumnie walczy z rozbawionym partnerem na wzrok*
Ch- Więc o co chodzi, gnido?
D- Rozumiem, że są święta, czas miłości i dzielenia się z innymi...
D- *nachyla się mu do ucha*
D- Ale Tobą nie zamierzam się z nikim dzielić.
Ch- *uśmiecha się zadziornie*
Ch- Właśnie za takim Dazaiem najbardziej tęskniłem~
D- Czyli tęskniłeś~ ?
Ch- Może.
D- Sam to powiedziałeś~
Ch- Czepiasz się, jak zwykl-
D- *ucisza go szybkim pocałunkiem*
Ch- *skamieniał ze zdziwienia*
D- ...
D- Hahaha, wyglądasz jak rozgotowany ślimol~
Ch- TSK, DAZAAAAAI
I świętowali wigilię długo i szczęśliwie ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro