Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fantazja

Mówiąc szczerze, każdy ma jakiś fetysz, jakąś ukrytą fantazję. Jedni marzą o łagodnym kochaniu się, inni o ostrym pieprzeniu. Jedni chcą to robić na sucho, inni wolą nawilżyć. Są i tacy, którzy na tą chwilę lubią się przebrać, odegrać jakąś rolę (chociaż lepiej nie mówmy o upodobaniach Park Jimina). Znajdą się i tacy, którym jeden partner stanowczo nie wystarcza. Niektórzy odsyłają tę myśl w najdalsze zakamarki umysłu, zdając sobie sprawę z tego, że to nieetyczne czy jakoś tak. Inni natomiast postanawiają dążyć do celu i go osiągnąć.

- Wiesz, ja już muszę lecieć. - rzucił starszy wciągając na siebie niebieskie spodnie na szelkach.

- Nie żeby coś, ale jak sądzę, mam na Ciebie od teraz mówić Mario? - zachichotał, rzucając przyjacielowi czerwoną czapkę z daszkiem. - Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić Sugi jako Luigiego, wiesz?

- Ja potrafię, ale nie powinienem teraz o tym myśleć, bo zanim będę w jego domu to rozerwie mi spodnie. - oblizał lubieżnie wargi. - Dzięki, że mogłem się tu przebrać. Sądzę, że moja babcia, widząc mnie wychodzącego na miasto w takim stroju, zadawałaby zbyt wiele niepotrzebnych pytań. - westchnął, przypominając sobie o staruszce, która opiekowała się nim podczas nieobecności jego rodziców. - Zadzwonię później i opowiem Ci wszystko. - ucałował policzek chłopaka. - Ze szczegółami! - dodał, wybiegając z pokoju, co młodszy skwitował głośnym śmiechem.

Pomimo tych wszystkich dziwnych akcji, kochał Jimina, jak brata. Znali się od zawsze i miał pewność, że może ufać temu głupkowi. Obydwoje byli homoseksualistami, ale poza jakimiś niewinnymi pocałunkami i przytulaniem, nie dochodziło między nimi do niczego głębszego. Park od dwóch lat był w szczęśliwym związku z Yoongim, a Jungkook... no cóż, wciąż poszukiwał czegoś, co go zadowoli (ręka - zarówno jego jak i Jimina - niestety już mu nie wystarczała). Nie był już prawiczkiem. Co więcej, kiedyś można było go posądzić o bycie nimfomanem. Niestety, w pewnym czasie coś zaczęło się z nim dziać. Uprawianie seksu z jedną osobą, przestało go zadowalać. Czuł potrzebę dzielenia się z kimś (no patrzcie, jaki dobry chłopczyk) i podniecenie na myśl o tym, że dwie osoby naraz mogłyby go pragnąć. Codziennie głowił się nad tym, jak zdobyć dwóch partnerów. Co z tego, że przyjaciele wiedzieli o jego orientacji, skoro sami byli innej. A kto jak kto, ale Jeon się szanował i nie miał zamiaru pójść do łóżka z przypadkowymi napaleńcami z klubu (przecież mogli go czymś zarazić).
Po wyjściu rudowłosego cały dzień poświęcił na rozmyślanie. W końcu miał wakacje, mógł sobie pozwolić na fizyczne nic nie robienie. Z główkowania wyrwał go telefon od Taehyunga. Czym prędzej narzucił na siebie jakieś w miarę ogarnięte ubranie i pobiegł na przystanek autobusowy. Wysiadł w centrum i popędził do pobliskiego baru. Przy jednym ze stolików ujrzał swoich przyjaciół. Po kilku chwilach był już przy nich.

- Kookie! Nareszcie! - pisnął Tae, nie przestając głaskać Seokjina po plecach. - Ta suka go zdradziła i w dodatku śmiała powiedzieć, że to jego wina. Rozstali się.

Po usłyszeniu tych słów do jego uszu dobiegł jeszcze jeden dźwięk - dosyć głośny szloch najstarszego. Usiadł z drugiej strony chłopaka i objął go ramieniem. Przyciągnął go do siebie i ucałował jego czoło. Pomimo tego, że Jin był zadeklarowanym heteroseksualistą, natomiast V - biseksualistą, nie przeszkadzało im zachowanie Jungkooka.

- To przypomnij mi, gdzie ona mieszka? - spytał szeptem, jakby to była jakaś tajemnica. - Chciałbym dać jej prezent ze specjalną dedykacją.

- Czyżbyś chciał obsikać jej kwiatki albo najlepiej cały dom? - prychnął najmłodszy Kim.

- Miałem zamiar postawić jej klocka na wycieraczce, ale Twój pomysł też jest dobry. - zaśmiał się i przeczesał włosy Seokjina, który właśnie podniósł na niego rozradowany wzrok. - Nikt nie będzie krzywdził mojej księżniczki, prawda?

Blondyn jeszcze raz pociągnął nosem i wtulił się w tors Jeona. Taehyung rozczulony tym widokiem wstał i również objął przyjaciela. W tamtym momencie w głowie najmłodszego zrodził się pomysł, którego nie powstydziłby się chyba nikt. Mianowicie, Kook znalazł sobie dwie ofiary (to brzmi trochę, jakby był mordercą), dwóch partnerów (już lepiej, prawda?) do spełnienia swojej fantazji. Musiał ich tylko w odpowiedni sposób urobić. Nie sądził, że będzie to jakiś wielki problem, przecież nie miał zamiaru im zrobić krzywdy. Wręcz przeciwnie - chciał im sprawić przyjemność. Był świadom tego, że dobry z niego kochanek, usłyszał to nie raz. Nie mógł zwlekać z realizacją swojego planu, więc postanowił zacząć już tego wieczoru. Razem z V odprowadził najstarszego do domu (by przypadkiem po drodze nie zachciało mu się skakać pod samochód, czy coś). Później postanowił odprowadzić drugiego przyjaciela. Stanęli przed jego domem.

- Dziękuję, że przyjechałeś. - zmierzwił swoje włosy. - Sam nie dałbym rady go pocieszyć. Nawet mi poprawiłeś humor. - posłał niższemu kwadratowy uśmiech.

- Nie ma sprawy, Taeś. - mruknął, po czym zbliżył się do chłopaka i musnął delikatnie jego wargi. - Jakby coś się działo, to dzwoń. - rzucił, odwracając się i kierując się w stronę swojego miejsca zamieszkania.

Kim przez chwilę stał zdziwiony. Jedną dłoń uniósł do swoich warg i dotknął ich opuszkami palców. Wzruszył ramionami i poszedł do siebie.
Im dłużej Jeongguk myślał o swoim planie, tym bardziej mu się podobał. Kładąc się spać, napisał jeszcze smsa do Parka.

Do: Głupek <3:
Widzę Cię rano u mnie. Nie ma, że Ci się nie chce. Potrzebuję rady.

Odpowiedź przyszła bardzo szybko.

Od: Głupek <3:
A co będę za to miał?

- Aish, mała gnida... - zaśmiał się do telefonu. - Lubi się ze mną droczyć.

Do: Głupek <3:
Opowiesz mi ze szczegółami swoją dzisiejszą zabawę z Sugą, a ja Cię wysłucham.

Jimin zawsze bardzo szczegółowo opowiadał historie. Jeśli chodziło o seks, mógł podać dokładną liczbę pchnięć, pocałunków i Bóg wie czego jeszcze. Brunet wiedział, że taki argument go przekona, ponieważ starszy lubił dużo gadać i to kochał to uczucie, gdy ktoś go słuchał.

Od: Głupek <3:
Przyjdę z samego rana, od razu po zwaleniu konia. Nawet nie umyję rąk, tak się będę spieszył! Dobranoc, panie Jeon. <3

Jungkook po raz kolejny wybuchnął śmiechem. Jego rozmowy z przyjacielem wyglądały tak praktycznie zawsze, więc przez większość czasu miał dzięki niemu dobry humor.

Do: Głupek <3:
Dobranoc, panie Park. <3
P.S. Polecam jednak umyć ręce, wiesz? ^^

O dziewiątej rano obudził się, czując czyjś oddech na karku.

- Fuj! Myłeś Ty chociaż zęby? - odepchnął Jimina, przykrywając się kołdrą aż po czubek głowy.

- Nie miałem na to czasu, w końcu się spieszyłem, nie? - zachichotał niższy. - Ale mów wreszcie, co się dzieje.

Jeongguk opowiedział swój cały plan, albo raczej... kilka potencjalnych planów. Nie wiedział, który wybrać, a nie chciał schrzanić sprawy. Zaczynało mu naprawdę zależeć.

- Aż Ci dam dychę, jak zrobisz geja z Seokjina hyunga. - posłał mu drwiące spojrzenie. - Ale powiem Ci, że Twoim zalotom raczej nikt się nie oprze, masz to po mnie, mały. - uniósł dumnie głowę do góry, uśmiechając się promiennie.

- Chyba zapominasz, kto tu jest mały, panie Mario. - pokazał mu język. - Sądzę, że będziesz musiał zjeść duużo grzybków, żeby urosnąć do moich rozmiarów.

- Jak się wkurzę, to Twój zaraz pójdzie na przystawkę! - uderzył wyższego w ramię. - A teraz słuchaj, kiedy do niego przyszedłem... - i się zaczęło, Wielki Mistrz Park rozpoczął swój wykład.

Jeon słuchał go uważnie, od czasu do czasu nawet zadając pytania. Nauczyciel Wychowania Seksualnego, Park Jimin, odpowiadał na wszystkie ze szczegółami. Po skończeniu opowieści, starszy położył się obok Jeongguka i objął go ramieniem.

- Musisz sprawić, żeby coś do Ciebie poczuli. Oni nie są głupi i nie pójdą z pierwszą, lepszą osobą do łóżka.

Wziął sobie do serca słowa rudowłosego. Zastanawiał się tylko, jak ma tego dokonać. Przyjaciele nie mieli pojęcia o jego upodobaniach. Martwił się, że go odrzucą, będą się go brzydzić. Ale zaraz, zaraz... Przecież to Jeon Jeongguk. Odważny i pewny siebie chłopak (w końcu ma to po Parku, co nie?). Kiedy tylko starszy poszedł, zadzwonił do Seokjina, żeby zaprosić go do kina, pod pretekstem rozweselenia po rozstaniu. Tego wieczoru miał zamiar wcielić swój szatański plan w życie.

- Na co idziemy? - zapytał radośnie blondyn, witając się z Ciastkiem.

- Na horror. - wyszczerzył się i wskazał palcem na plakat.

- O nie! Ja nie... - zaczął Jin.

- Przecież mówiłem Ci, że ze mną Ci nic nie grozi, tak? - chwycił nadgarstek starszego. - Chodź, zaraz się zaczyna.

Kim podczas seansu siedział cały czas prosto, jakby ktoś mu wsadził kij od szczotki. Prawie w ogóle nie tknął popcornu ani coli, które kupił mu Jeon. Chłopak postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i rozluźnić przyjaciela. Podniósł swoje ramię i udając, że się przeciąga (podrywanie: level: Park Jimin), objął nim starszego. Tamten, wystraszony jakąś postacią, która nagle wyskoczyła na ekranie, wtulił się w młodszego. Brunet, zadowolony z rezultatu, zaczął uspokajająco głaskać przedramię drugiego.

- Koo-kie... - mruknął drżący blondyn.

Serce Jeona zaczęło się kruszyć i trochę żałował, że zabrał przyjaciela na tak bardzo straszny film. Chciał mu to zrekompensować po seansie.

- Przepraszam, nie przemyślałem tego. - powiedział, stojąc niedaleko posiadłości państwa Kim, chwytając rękę starszego i delikatnie głaszcząc jej wierzch kciukiem.

O dziwo Kim nie protestował na taki gest, dlatego też Ciastek przysunął się i spojrzał mu głęboko w oczy. Przechylił głowę i musnął wargi chłopaka. Tamten po chwili się odsunął, spojrzał na niego z lekkim przerażeniem, by po chwili się uśmiechnąć i ponownie wpić się w jego wargi. Niższy pomimo zdziwienia, oddał pocałunek. Oderwali się od siebie, kiedy obydwu zabrakło powietrza. Jin poklepał przyjaciela w ramię i szybko pobiegł do domu.

Następnego dnia, Jungkook obudził się kompletnie skołowany. Zdarzenie, które miało miejsce dnia poprzedniego, zdawało mu się być wytworem jego wyobraźni. Z samego rana zadzwonił do swojego przyjaciela, lecz odpowiedziała mu tylko poczta głosowa. Zmartwił się trochę, chociaż doszło do niego, że przecież blondyn może jeszcze spać. Postanowił więc się ogarnąć, zjeść śniadanie, a nawet pomóc w czymś rodzicom. Takim sposobem cały ranek przeleciał, a z godziny ósmej, magicznym sposobem zrobiła się trzecia po południu. Postanowił znów zadzwonić do Jina. Tym razem jego połączenie zostało odrzucone.

- No, po prostu świetnie... - powiedział sam do siebie.

Postanowił wyżalić się Jiminowi.

Do: Głupek <3:
Chyba Seokjin się mnie boi. Zepsułem wszystko... :/

Odpowiedź przyszła błyskawicznie.

Od: Głupek <3:
Zapewne, przecież Twoja dziecięca buźka jest postrachem całej dzielnicy! Zacząłbym przed Tobą trząść majtkami, gdybym na sobie jakieś miał.

Skrzywił się do telefonu po zobaczeniu wiadomości. Czy ta ruda wiewióra musiała wszystko obracać w żart? Chciał już mu jakoś chamsko odpisać, gdy po chwili przyszedł kolejny sms.

Od: Głupek <3:
Nazywasz się przecież Jeon Jeongguk. Nie mogłeś go wystraszyć. Gdzie w tym momencie jest Twoja pewność siebie? Jakbym wiedział, że taka ciepła klucha z Ciebie, to już dawno bym Cię zdominował. Weź się w garść, chłopie!

O nie nie nie nie nie. Nie miał zamiaru być zdominowanym. A tym bardziej przez Parka. Starszy praktykował dość ostre zabawy, które pomimo wszystko, nie były w stylu Jeona. Czasem widywał Yoongiego z podrapanymi od kajdanek nadgarstkami, mnóstwem malinek na szyi i innymi znakami, które był w stanie dostrzec tylko ktoś, znający usposobienie Jimina. Suga jednak nigdy nie narzekał. Przy rudzielcu był typowym uległym, ale mu to nie przeszkadzało.

Przeczytał jeszcze raz wiadomość i musiał przyznać, że chłopak po raz kolejny ma rację. Przecież nie mógł się poddać i uciec od tak. Uśmiechnął się do telefonu, ponieważ po raz kolejny przyjacielowi udało się go podnieść na duchu.

Do: Głupek <3:
Ej! Nie pozwalaj sobie! Jeśli już ktoś komuś będzie pieprzył dupę, to będę ja, a Ty będziesz leżał pode mną i BŁAGAŁ o więcej!

Postanowił na razie odpocząć od jakichkolwiek zalotów, poczekać i zobaczyć, jak się wszystko potoczy. Nie musiał długo czekać, bo już dwa dni później zadzwonił Taehyung i zaprosił go na bilarda. Odstawił się jak na jakąś randkę, pomimo tego, że miało to być tylko przyjacielskie wyjście (chociaż gdzieś w głębi miał nadzieję, że wydarzy się coś więcej). Około osiemnastej pojawił się w Centrum Handlowym, w którym znajdował się salon gier, gdzie był również bilard. Prawie w ogóle się nie stresował, no poza tym, że nie umiał grać. Przypomniał sobie dopiero po tym, gdy się zgodził. Wszedł do umówionej sali. Odnalazł wzrokiem czerwonowłosego i szybko do niego podszedł. Chłopak przytulił go na "dzień dobry" i zaprowadził do stołu, na którym mieli grać. Nie, żeby Kook oczekiwał jakiegoś namiętnego pocałunku na przywitanie, chociaż... tak, tego właśnie chciał.
Tae układał właśnie bile, kiedy Jungkook się odezwał.

- Ej, hyung.

- Hm? - mruknął, nie odrywając się od wykonywanej czynności.

- Bo ja nie umiem grać... - szepnął, jakby bojąc się, że nagle wszyscy dookoła zaczną się z niego śmiać.

Wyższy powoli analizował jego słowa, po czym uśmiechnął się szeroko i obiecał, że go nauczy. Najpierw poprosił, by stanął za nim przyjrzał się pozycji, w jakiej należy uderzać. To chyba był niezbyt dobry pomysł, bo w Ciastku obudziły się wszystkie sprośne myśli, gdy tylko zobaczył tak grzesznie wypięty tyłeczek Kima. Miał ogromną ochotę go w niego klepnąć. W pośpiechu rozejrzał się w poszukiwaniu pomocy. Ujrzał przechodzących obok chłopaków o stwierdził, że to będzie idealny pretekst. Zrobił dwa kroki w przód i udawał, że się potknął, a raczej został popchnięty (oh Jeon, za takie kłamstwa będziesz się smażył w piekiełku). Zaczął przepraszać przyjaciela, który oczywiście zapewniał go, że nic się nie stało. Przyszła kolej na bruneta. Nie miał pojęcia, jak się za zabrać za grę, bo jedynym co rozważał stojąc za kumplem było to, jak się za niego wziąć. Trzymał w ręce kij. Po chwili poczuł czyjąś obecność za swoimi plecami. Taehyung chwycił jego ręce i przylgnął do niego swoim ciałem.

- Pokieruję Cię. - szepnął do ucha Jungkooka, na co jego ciało zadrżało.

Młodszy się pochylił i czując te silne ręce na swoich, poczuł, że musi mieć tego chłopaka. Po jakiejś godzinie, wykończony Jeongguk dziękował przyjacielowi za spotkanie, grę i instruktaż. Tym razem Kim, na pożegnanie, przyssał się do warg niższego. Kook odwzajemnił pocałunek.

- Mam nadzieję, że jeszcze nie raz to powtórzymy. - mruknął starszy, w przerwie na zaczerpnięcie oddechu.

Czy to oznacza, że pierwszy chłopak już urobiony, panie Jeon?

Minął już ponad tydzień, a Seokjin nadal nie dawał znaku życia. Kook zaczynał się poważnie martwić. Był trochę przygnębiony i zatroskany. Park nie mógł siedzieć bezczynnie i patrzeć na załamanie swojego przyjaciela. Postanowił go wyciągnąć z domu. Zabrał go do klubu, w którym, ku zdziwieniu najmłodszego, czekali już Jin i Taehyung. Czerwonowłosy niezmiernie uradowany przytulił Jeona, puszczając mu oczko. Najstarszy tylko machnął ręką i nawet nie uraczył go spojrzeniem. Sprawiło mu to trochę przykrości, jednak nie dał tego po sobie poznać. Blondyn opowiadał żarty i śmiał się z kawałów wszystkich, poza tymi Jungkooka. Z pozostałą dwójką prowadził żywą konwersację, a z nim nie. Zawsze pomocny rudzielec, który zauważył napiętą atmosferę między przyjaciółmi, miał zamiar jakoś to naprawić. Złapał V za nadgarstek i oznajmiając, że idą potańczyć, odciągnął go od stolika. W brunecie krew się zagotowała. Jak mógł mu to zrobić? Tak po prostu go zostawić na pastwę losu? W ciągu kilku sekund rozważył wszystkie sposoby zabicia Jimina. Dwa z nich wydały mu się najtrafniejsze: odciąć Parka od jedzenia i od seksu. Przecież zdechnie po paru minutach (i to w ogromnych męczarniach).
Po chwili otrzymał wiadomość.

Od: Głupek <3:
Teraz możesz działać.
P.S. Nie zapominaj, jesteś Jeon Jeongguk, nie masz prawa ponieść porażki.

Zapomniał o planowanym morderstwie i zbierając się w sobie, postanowił podjąć rozmowę.

- Hyung, bo chodzi o to... - zaczął niepewnie.

- Możemy spróbować jeszcze raz? - spytał starszy podnosząc na niego wzrok.

Niższy zdziwił się. Oczekiwał wielkiej kłótni, miliona pretensji i złości, a tu nic z tych rzeczy. Kiwnął twierdząco głową i przysunął się do chłopaka. Na wszelki wypadek spojrzał na parkiet, by sprawdzić, czy przypadkiem przyjaciele nie wracają. Ujrzał tylko roześmianą twarz Jimina, który najwidoczniej był z niego dumny. Rudy właśnie prowadził Tae na dwór, ponieważ chcieli się przewietrzyć. Teren oczyszczony. Uśmiechnął się do blondyna i po chwili złączył z nim wargi. Nie chciał się spieszyć, całował go powoli i namiętnie. To Jin, jako pierwszy zwiększył tempo. Gdy skończyli wymianę płynami ustrojowymi, rozmawiali na przeróżne tematy i śmiali się razem. Po upływie może dwudziestu minut, pojawił się Park z Taehyungiem. Widząc szczęśliwego przyjaciela, wiedział, że wszystko się udało. Przez resztę wieczoru zarówno Jin jak i Tae posyłali Jungkookowi znaczące spojrzenia. Był przekonany, że udało mu się zdobyć obydwu.

Brawo panie Jeon, 2:0 dla Ciebie.

Mijał czas, a chłopcy coraz bardziej zbliżali się do Jungkooka. Po tych dwóch czy trzech miesiącach najmłodszy postanowił wreszcie zrealizować swoje marzenie. Pewnego lipcowego wieczoru, gdy jego rodzice postanowili sobie zrobić weekendową wycieczkę nad jezioro, stwierdził, że to ten moment. Posprzątał mieszkanie, wyszykował się i napisał smsy do swoich... hm... przyjaciół?

Do: Taeś <3; Blondyneczka <3:
Cześć kotkuu! Moich rodziców nie ma w domu, bo wyjechali. Masz może ochotę wpaść do mnie na noc? Bardzo się stęskniłem! <33

Umówił się z nimi na dwudziestą. Chwilę przed wyznaczoną godziną zjawił się Taehyung. Na przywitanie wpił się w wargi czerwonowłosego i zaprowadził go do swojego pokoju. Dał mu coś do picia i napisał kolejną wiadomość.

Do: Blondyneczka <3:
Wejdź bez pukania. Drzwi są otwarte. :*

Wybiła umówiona pora, a chłopaka nadal nie było. Chwilę po 20:00 drzwi do pokoju Jeona otworzyły się i pojawił się w nich Jin.


- Kookie, już jestem! Wybacz za chwilę spóźnienia, ale... - stanął jak wryty. - Cześć um... Taeś, co Ty tutaj robisz?

Jungkook polecił blondynowi usiąść, a sam podszedł do drzwi i zamknął je na klucz (coraz bardziej przypomina seryjnego mordercę, co nie?). Starsi patrzyli to na siebie to na bruneta. Chyba słabo ogarniali sytuację. Obydwoje przyszli w jednym celu, ale żaden jeszcze o tym nie wiedział.

- Co tu się dzieje? Ja myślałem, że my mamy... - zaczął najstarszy.

- Bo mamy. - odpowiedział pospiesznie Kook. - Tylko, że tak jakby... Wszyscy razem.

- Co?! - pijący właśnie wodę Taehyung się nią zakrztusił. - To ja może lepiej pójdę. - wstał i lekko wystraszony ruszył w stronę drzwi.

Najmłodszy stanął za nim i chwycił do za nadgarstek. Odwrócił go tak, by na niego spojrzał.

- Taehyungie... Proszę. - ujrzał Seokjina, który chyba też miał zamiar wyjść. - Jinnie, błagam! - załkał. - Chłopcy... Ja... To nie tak, że nie mogę robić tego z jedną osobą... Po prostu... coś mnie bardzo ciągnie do dwóch... - powiedział. - Faktycznie, na początku chciałem się tylko zabawić, ale... - zaciął się. - Kocham Was... Obydwu! Proszę, spróbujmy razem... Jesteście w stanie to zrobić dla mnie?

Tamci spojrzeli po sobie. Po chwili ciszy Jungkook usiadł w fotelu zrezygnowany. Ukrył twarz w dłoniach. Nagle usłyszał jakiś dziwny dźwięk, a raczej serię dziwnych dźwięków i podniósł wzrok, chcąc poznać ich pochodzenie. Zobaczył przed sobą Seokjina, który coraz zachłanniej całował usta Taehyunga. Chciał coś powiedzieć, ale tylko się zająknął.

- Dołączasz się, czy mamy zacząć bez Ciebie? - rzucił blondyn, mierząc niższego spojrzeniem.

Jeon nie myśląc dłużej podszedł do starszych. Pociągnął Jina za ramię tak, by oderwał się od czerwonowłosego i namiętnie wpił się w jego wargi, od razu rozchylając je językiem i przejmując dominację. Tae przyglądał się im z zaniepokojeniem. Kiedy przestali czuć obecność średniego obok siebie, przerwali pocałunek od razu szukając go wzrokiem. Chłopak przysunął się do ściany i oparł się o nią plecami. Najwidoczniej było to dla niego zbyt wiele. Jungkook podszedł do niego, na co tamten się wzdrygnął.

- Skarbie, będę delikatny. - szepnął głaszcząc policzek TaeTae.

Zmniejszył odległość między nimi i delikatnie ucałował jego pełne wargi, w międzyczasie kładąc dłonie na biodrach krwistowłosego i przyciągając go do siebie tak, że ich przyrodzenia się o siebie otarły. Taehyung jęknął, przez co młodszy miał okazję, by wślizgnąć się swoim językiem do wnętrza jego ust. Pomimo tego, że jego partner najwidoczniej nie chciał przejąć inicjatywy, to brunet i tak czuł potrzebę pokazania, kto rządzi. Po chwili poczuł coś między nimi, więc odsunął się i spojrzał w dół. Ujrzał Seokjina, który zaczynał dobierać się do jego rozporka. Uśmiechnął się zadziornie po czym podał rękę chłopakowi, by mógł wstać. Ruszył w stronę łóżka i na nim usiadł. Momentalnie zauważył blond czuprynę między swoimi kolanami. Przeszły go dreszcze na samą myśl o tym, co za chwilę miało nastąpić. Pozwolił temu na dole na ściągnięcie z niego spodenek. Nie miał na sobie bokserek, więc na światło dzienne wyszła od razu jego, lekko uniesiona, duma. Na chwilę przymrużył oczy, a gdy je otworzył, zobaczył na dole jeszcze Taehyunga. Jego podniecenie zaczynało rosnąć, tak samo jak jego przyrodzenie. Jin popatrzył na kosmitę i skinął w stronę najmłodszego. Tamten od razu podłapał aluzję. Usadowił się na łóżku, obok bruneta i nieśmiało spojrzał mu w oczy. Blondyn wykorzystał chwilowe rozkojarzenie chłopaka i chwytając jego penisa, polizał go od nasady do główki, dookoła której zaczął jeździć językiem. Zaskoczony Jungkook wciągnął ze świstem powietrze i przygryzł wargę. Najwyższy szybkim ruchem pochłonął całą długość przyjaciela i począł ją energicznie ssać. Z ust rozpieszczanego zaczynała wydobywać się cała gama jęków. V słysząc to, złapał go za podbródek i wpił się namiętnie w jego usta. Całowali się powoli i z uczuciem. Jeon jedną dłoń wplótł we włosy Seokjina, a drugą chwycił krocze czerwonowłosego i zaczął je masować. Lekko pociągał za końcówki włosów najstarszego, nadając jego ruchom, odpowiednie dla niego, tempo. Kiedy był już blisko spełnienia, a jego ciało zaczynało drżeć, odsunął od siebie Kima. Nie chciał jeszcze dojść, za szybko. Przewrócił blondyna na łóżko i zawisł nad jego ciałem. Całował jego szyję, lekko ją przygryzając. Pozbył się jego koszulki, od razu schodząc z pieszczotami na dobrze zbudowany tors. W międzyczasie dłoń Taehyunga prześlizgnęła się między biodrami partnerów i zaczęła delikatnie ugniatać krocze najstarszego. Jeongguk się odsunął, robiąc miejsce Tae. Jin przyciągnął V do odrobinę chaotycznego pocałunku.

- Taeś, może chciałbyś sprawić hyungowi trochę przyjemności? - spytał najstarszy, powoli rozpinając i zsuwając swoje jeansy razem z bokserkami.

Chłopiec wzdrygnął się, będąc lekko spiętym, kiedy jednak poczuł pocałunki na swoim karku, całkowicie zapomniał o wszelkich normach moralnych. Zniżył się do penisa blondyna, od razu biorąc go do ust. Poruszał się intensywnie, delikatnie zadrapując skórę podbrzusza kochanka. Jeon przyglądając się pośladkom Taehyunga, opinanym przez obcisłe spodnie, nie potrafił się opanować i chwycił je, powoli je ugniatając. Jin delikatnie wypychał biodra, by poczuć więcej przyjemności. Przyglądał się średniemu i pomimo tego, że miał ochotę na nieco szybsze tempo, nie miał serca, by chwycić go za włosy i nimi szarpnąć. Czuł, że mógłby wyrządzić krzywdę temu aniołkowi, czego pod żadnym pozorem nie chciał. V po jakimś czasie jednak sam przyspieszył, doprowadzając starszego do białej gorączki. Ciastek zrobił się odrobinę zazdrosny, samemu chcąc poczuć te słodkie wargi na swoim członku. Poklepał go w ramię, na co tamten posłał mu zdziwione spojrzenie. Najmłodszy wstał i patrząc przyjacielowi w oczy, złapał pulsującego penisa i powoli nim poruszał. Czerwonowłosy pospiesznie złożył całusa na ustach Seokjina i klęknął przed Jeonem. Brunet nie miał zamiaru bawić się w ślimacze ruchy. Wplótł palce we włosy starszego i zaczął mocno pieprzyć jego usta. W międzyczasie przywołał do siebie blondyna i podsunął dwa palce do jego warg. Wsadził je do środka i polecił chłopakowi je mocno naślinić. Taehyung zaczął poruszać głową jeszcze szybciej i chaotyczniej, niż chciał Jeongguk. Po chwili najniższy doszedł z cichym jękiem, napełniając usta przyjaciela po brzegi. Tamten wszystko sprawnie przełknął. Po chwili został przewrócony na łóżko, a obok niego wylądował Jin. Jungkook zaczął jeździć wilgotnymi opuszkami palców dookoła dziurki najstarszego. Drugą ręką zsunął dolne odzienie Tae i poprosił go o zdjęcie koszulki. Powoli wsunął koniuszek palca w wejście blondwłosego, na co tamten załkał. Kosmita widząc to, starł łzę z jego oka i zaczął powoli całować jego szyję. Kookie ponownie ujrzał wypięte pośladki chłopaka i wymierzył mu niezbyt delikatnego klapsa.

- Aish! - rozległo się w pokoju.

Uczucie pieczenia jednak szybko minęło i Kim ponownie pomerdał tyłeczkiem, czekając na więcej. W momencie uderzenia po raz drugi, Jungkook dołożył jeszcze jeden palec do dziurki najwyższego i zaczął go rozciągać sposobem "nożyczek". Nakazał średniemu, by również się położył. Jin zaczął się niecierpliwić, ponieważ był już gotowy. Brunet szybko wstał i podszedł do szafki, z której wyciągnął lubrykant. Wrócił do chłopców. Otworzył buteleczkę, wylewając ciecz na swoją dłoń. Pospiesznie rozsmarował ją na swoim penisie i nachylił się nad chłopakiem. Chwycił go za biodra i wszedł w niego po same jądra. W pomieszczeniu rozległ się krzyk. Taehyung słysząc to, złapał blondyna za rękę i zaczął go po niej uspokajająco głaskać.

- Aish... - jęknął Jin.

Jeongguk poruszał się powoli. Poprosił czerwonowłosego o to, by rozłożył nogi. Tamten posłusznie wykonał prośbę. Włożył jeden palec w jego dziurkę i również zaczął go rozciągać. Spragniony Seokjin wypychał biodra do góry, by poczuć najmłodszego jeszcze głębiej. Zarówno ruchy jego dumy jak i palców znacznie przyspieszyły. Najwyższy zaczął się wić z przyjemności, która niestety szybko się skończyła. Wyszedł z niego i usadowił się pod ścianą. Przywołał do siebie średniego i posadził go okrakiem i tyłem do siebie, powoli nabijając go na swoje przyrodzenie. W oku chłopca pojawiła się łza, która szybko spłynęła po policzku. Po chwili najstarszy się ogarnął i wstał. Stanął przed V i posłał mu proszące spojrzenie. Tamten powoli rozchylił usta, by po chwili poczuć w nich penisa przyjaciela. Nie musiał nawet poruszać głową, bo tempo nadawały mu dosyć energiczne pchnięcia Jeona.

- Ta-Tae-Taehyung! - stęknął Jin, dochodząc w usta przyjaciela.

Średni po raz kolejny przełknął białą maź. Kiedy jego wargi były wolne, zaczął naprawdę głośno jęczeć. Cała gama dźwięków wydobywała się z jego wnętrza. Leżący i dyszący już ze zmęczenia Seokjin, przyglądał mu się z uśmiechem. Jeongguk przyspieszył swoje ruchy, jednocześnie stymulując przyrodzenie Tae. Po kilku baaardzoo dogłębnych pchnięciach, odnalazł w nim to cudowne miejsce. Chwycił jego biodra i poruszał się najszybciej jak tylko mógł.

- Jung-Jungkookie... ko-kocham Cię. - krzyknął czerwonowłosy, wytryskując tak, że ubrudził brzuch leżącego przed nim najstarszego.

Blondyn zdziwił się, ale prędko wyczyścił się własnymi palcami, smakując soków swojego przyjaciela. Kook doszedł chwilę później, w środku Kima. Obydwoje opadli bez sił obok najwyższego. Brunet powoli przysypiając, poczuł przytulające się do niego z obydwu stron istotki. Objął ich i przyciągnął bliżej, szczerząc się sam do siebie.

- Dziękuję. - szepnął.

Chłopcy również mu podziękowali i po wymianie kilku mniej czy bardziej poprawnych logicznie i gramatycznie zdań (bo kto po takim wysiłku myśli o jakiejś poprawności, ważne, żeby być zrozumianym, nie?) zasnęli.

***

- Uh, że też Jin i Tae mnie wciągają w te całe przebieranki. - stęknął Jungkook, stojąc przed lustrem i wkładając na głowę królicze uszka.

- Jak Ci się tak bardzo nie podoba, to ja bardzo chętnie się nimi zajmę. - zaśmiał się Jimin.

- O nie! Nie ma mowy! - krzyknął. - Wasza trójka przeciwko mnie, to stanowczo za dużo! - burknął.

- Czwórka. - poprawił go przyjaciel.

- Czwórka? - spytał zdziwiony.

- Czwórka. - potwierdził swoje słowa. - No chyba nie myślałeś, że wykluczę Yoongiego? - wyszczerzył się. - Jak już byśmy szli w zwierzątka, to kim bym miał być? Jestem przystojny, mądry, kochany, idealny... - wymieniał z uśmiechem na ustach.

- Jak na razie to jesteś idiotą, Park. - wybuchnął śmiechem, podszedł do chłopaka i złożył delikatnego całusa na jego czole. - A i nie zapomnij, że czekam na obiecaną dychę! - skierował się do wyjścia.

Był bardzo szczęśliwy. Wszystko szło po jego myśli. Miał dwóch kochających go chłopaków, spełniał swoje pragnienia. Zawdzięczał to swojemu najlepszemu przyjacielowi. Chociaż Jimin może i był tym przysłowiowym "idiotą" (jak to Jeon miał w zwyczaju go nazywać), to bardzo dobrze znał się na rzeczy (ale to już zupełnie inna historia...).

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejny shot! Tym razem dosyć nietypowo jak na mnie - wysiliłam się na trójkąt. Mam nadzieję, że opowiadanie się spodobało.

Chciałabym je zadedykować Izie, która mnie wspiera i bardzo pospiesza, jeśli chodzi o smuty, bo ma ich niedobór ;_; Ale wiedz, że dziękuję, bo jakby nie Ty, to w ogóle bym się nie zabrała za te opowiadania *^*

A i ten, zapomniałabym! (skleroza ponoć nie boli, chyba, że za zapomnienie czegoś, oberwie się patelnią...) Dziękuję wszystkim, którzy mnie obserwują - jest Was już 90! Nigdy bym nie pomyślała, że tak wiele osiągnę, że tyle osób będzie chciało czytać moje wypociny. Jestem Wam bardzo wdzięczna i myślę, że pewnego dnia postawię Wam wszystkim kakao! ;3
Komentarze i gwiazdki, jak zwykle mile widziane! ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro