[354]
riordan: stwórzmy dzieciaka o imieniu... leo.
ja: okej
riordan: niech będzie synem hefajstosa
ja: okej
riordan: niech będzie śmieszkowaty
ja: okej
riordan: niech będzie wrażliwy
ja: okej
riordan: niech będzie wspaniałą osobą
ja: okej
riordan: niech zabije przypadkiem swoją matkę
ja: oke- czekaj, co?
riordan: niech będzie siódmym kołem
ja: NIE
riordan: niech czuje straszny, ale to straszny psychiczny ból
ja: PRZESTAŃ, NIE
riordan: niech będzie samotny
ja: *płacze* PRZEEESTAAAAAŃ! NIE! WYKASUJ TEN FRAGMENT! NIE!
riordan: niech-
ja: *pierdoli ricka po głowie cebularzem* NIE NIE NIE MASZ W TEJ CHWILI PRZESTAĆ NIE MOŻESZ KTO CI POZWOLIŁ NIEEEEEEE
riordan: niech myśli, że wszystko to jego i wyłącznie jego wina
ja: *krzyczy i rzuca się do tartaru*
riordan: ¯\_ツ_/¯
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro