Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie ufasz mi?

Piosenkarze schowali się za winklem, ścigani przez grupkę fanów. Zayn zachichotał cicho, wtulając się w tors wyższego, dawno nie czując się tak dobrze.

-Jesteś świadomy że napiszą o tym na twitterze?- powiedział cicho Liam, obejmując w pasie czarnowłosego- Jesteś na to gotowy?

-Ja... Jeśli...Ja...- jego uśmiech zszedł z ust, a zastąpiło go zmartwienie.

-Hej, co jest Zee? Myślałem, że to co teraz mamy... Że to cię cieszy. Że tego chcesz- Payne spojrzał mi w oczy.

-Ja... Cieszę się, naprawdę. To wszystko wiele dla mnie znaczy ale ja...Boję się.

-Nie ufasz mi?

-Przepraszam. Próbuje ale się boję, że wykorzystasz mnie jak Gigi- wyznał Malik, uciekając wzrokiem.

-Rozumiem twoje obawy skarbie. Rozumiem też że będę długo musiał walczyć o twoje zaufanie. Ale nie mam zamiaru cię teraz zostawić. Halo, ostatnio znany jestem z tego że dość agresywnie reaguje na tabloidy rozpisujące się o nas. Wiem że nie mam super przeszłości i w ogóle, ale proszę, daj mi chociaż jedną maleńką szansę. Obiecuję że jej nie zmarnuje Zee- powiedział szczerze szatyn, gładząc niższego po policzku.

-Przepraszam- Zayn znów wtulił się w niego mocno.

-Nie przepraszaj. To w porządku- uniósł jego brodę i ucałował go czule w usta- to idziemy do tego kina? 

-Obiecałeś mi- uśmiechnął się szeroko i z lekkimi rumieńcami na policzkach, pozwolił Liamowi spleść ich dłonie i poprowadzić ich do miejsca randki.

Po drodze jednak dopadli ich dziennikarze i zaczęli robić zdjęcia, wyrzucając z siebie milion pytań z prędkością światła. Dwójka piosenkarzy zignorowała ich, idąc w swoją stronę, a Malik nawet wtulił się w bok szatyna, uśmiechając się lekko, kiedy ten otulił go w pasie swoim ramieniem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro