Chcesz przećwiczyć moją samokontrolę czy w końcu mi się oddasz skarbie?
The Sun:
Wielka miłość kwitnie!
'Kto by pomyślał że po tylu latach kariery, Liam Payne w końcu da się usidlić niewinnemu Zaynowi Malikowi? Czy ich związek długo potrwa? Tego dowiemy się po czasie!'
***
-Im się nigdy nie znudzi plotkowanie o nas?- mulat westchnął przeciągając się w łóżku i odkładając telefon na szafkę.
-Przynajmniej nie piszą znów jakiś bzdur- mruknął Liam, pojawiając się nad nim i po chwili całując mocno.
Zayn oddawał każdy pocałunek, oplatając w pasie szatyna i mrucząc zadowolony.
-Wiesz jak mi się trudno powstrzymać, za każdym razem jak leżysz w łóżku w samych bokserkach? Chcesz przećwiczyć moją samokontrolę czy w końcu mi się oddasz skarbie? Obiecuję że nie pożałujesz- szepnął Payne między pocałunkami.
-Umm... No nie wiem- mulat zaczął się z nim drażnić i westchnął zadowolony, kiedy Liam zaatakował jego szyję pocałunkami- Musisz bardziej poprosić.
-Poprosić?
Zayn jęknął głośno, kiedy poczuł nagły dotyk na swoim wybrzuszeniu w bokserkach. Szatyn uśmiechnął się do niego szeroko, pocierając mocno jego erekcję i obserwując reakcję. Jednak Malik nie dał za wygraną i obrócił ich tak, że teraz on siedział na biodrach wyższego, z rękami po bokach jego głowy i patrząc mu głęboko w oczy. Payne nie mogąc się powstrzymać, oplótł go w pasie, po chwili zjeżdżając dłońmi na jego pośladki, które ścisnął mocno.
Zayn jednak pocałował go namiętnie, ocierając się o erekcję szatyna i oboje jęknęli z przyjemności. Liam nie chcąc marnować czasu, pociągnął w dół bieliznę mulata i wsunął w niego palec, wcześniej śliniąc go. Niższy jęknął przez nowe ale miłe uczucie, bardziej się wypinając i pragnąc więcej.
Malik nieco obawiał się tego zbliżenia, ponieważ nigdy nie miał do czynienia z uprawianiem seksu przez mężczyzn, nawet nie oglądał takiej pornografii. Miał nadzieję że nie zrobi z siebie pośmiewiska, ale już po chwili wiedział, że Payne wszystko kontroluje i powoli go prowadzi.
Szatyn powoli i dokładnie go rozciągnął, zadowolony z reakcji Zayna i po chwili zdjął całkowicie jego bieliznę z jego pomocą. Znów obrócił ich tak że Malik był pod nim i uśmiechnął się, pozwalając rozebrać i siebie.
-Będę delikatny, obiecuję skarbie- szepnął, sięgając do szafki po prezerwatywę i lubrykant.
Po chwili Liam wszedł w niego, cicho jęcząc. Nie utwało kilka minut, kiedy szatyn dosłownie rżnął Malika, który krzyczał w aprobacie, błagając o więcej.
____
Taki tam smut XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro