one
-Yoonnie. - jęknął Jimin.
-Jak bardzo jesteś spragniony mojego kutasa? - warknął Min, uderzając młodszego w pośladek, na co tamten pisnął.
Tak właśnie państwo Min spędzało czas, gdy ich dzieci były w przedszkolu.
-Bardzo! Bardzo, tatusiu, kochaj mnie mocno! - wypiszczał niższy.
-Grzeczny chłopiec. - mruknął starszy u wszedł w spragnioną dziurkę chłopaka.
-Ojejku! - pisnął, gdy poczuł uderzenie w prostatę.
Co jak co, ale penis jego męża jest naprawdę ogromny i wystarczyło mu wejść w tyłek Jimina, i od razu trafić w prostatę.
-Byłeś grzeczny, aniołku?
-M-Mhm!
-Pełnymi zdaniami, skarbie.
-B-byłem grzeczny t-tatusiu! - wysapał z trudnością. - Twój ch-chłopiec b-był grzeczny! - wypiszczał i objął umięśnione (a/n zaśmiałam się troszkę) ciało męża, przylegając tym swoim, drobniejszym.
Młodszy sam zaczął nabijać się na członka mężczyzny, a tamten odwzajemniając (?) uścisk, zassał się na jego szyjce.
-To dobrze. - mruknął. - Więc zasługujesz na same nagrody. - lekki pocałunek na ustach „tatusia" i piękny uśmiech niższego był dla Yoongiego czymś idealnym.
-Kocham cię, tatusiu. - jęknął słodko Jimin.
-Ja ciebie też, mój cudny aniołku. - przyspieszył do granic możliwości.
Po godzinie obydwoje doszli, starszy we wnętrzu chłopca, a młodszy; na ich brzuchy.
Młody Min brał tabletki antykoncepcyjne, bo Yoongi zbyt uwielbia kończyć w jego ciasnym wnętrzu.
Owszem chciał mieć więcej dzieci niż dwójkę i napewno się kiedyś o to postarają.
Ale napewno nie chciałby pięćdziesiątki, bo by z raperem wysiedli.
Wracając...
Po wymyciu się, producent muzyczny położył chichoczącego chłopca na łóżku i sam położył się obok, a niższy bardzo chętnie się wtulił w większe ciało.
-Kocham cię. - zachichotał Jimin.
-Ja ciebie też, Minnie... A co ty taki rozbawiony? - spytał starszy, samemu się śmiejąc.
-Oh... Bo pamięta hyung, jak pomalowałem mu rzęsy, prawda?
-No tak... Cholera, nie zmyłem tego prawda?
-Hyung jest pandą! - młodszy zaśmiał się głośniej, a dla Yoongiego to była prawdziwa melodia dla uszu.
•••
-Co się stało, Taeri? - spytał Jungkook, siadając koło dziewczynki.
-B-bo... Ja... T-t... Nie u-umiem jeszcze tego powiedzieć... - zarumieniła się dwulatka.
Halo to dziecko Namjoona, musi być dobrze rozwinięte.
-Tęsknisz za rodzicami, huh? - spytał, biorąc dziecko na kolana, a tamto przytaknęło. - Zaraz wróci Taeś z Hyunnim to się pobawicie, dobrze? Taeś cię przytuli... - wyszeptał jej do uszka, starając się ją uspokoić.
-M-Mhm. - pociągnęła noskiem. - Dziękuję, oppa. - powiedziała cichutko, sepleniąc się, a następnie wtuliła się w dwudziestoparolatka.
-Jesteśmy, skarbie. - usłyszeli delikatny głos Tae. Dziewczynka od razu pobiegła w miarę swoich możliwości do chłopaka i wtuliła się w jego nogę. - Hej, siostrzyczko, co się stało? - wziął ją na ręce zaniepokojony.
-Tęskni za Namjoonem i Jinem. - powiedział Jungkook, biorąc swojego synka na ręce.
-Ojejku, malutka. - młodszy Jeon objął młodszą siostrzyczkę. - Jutro wrócą, już nie płacz. - cmoknął ją w nosek i objął ponownie.
Jakiś czas później, dziewczynka nie płakała, tylko bawiła się z Junghyunem. Na głowie mieli jeszcze Hajoona i Kihyuna, ponieważ Yoongi zadzwonił do nich z prośbą, żeby odebrali młodych, a oni podjadą wieczorem.
a/n lecę nadrabiać The Walking Dead, bye 🙋🏻♀️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro