Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

one


-Yoonnie. - jęknął Jimin.

-Jak bardzo jesteś spragniony mojego kutasa? - warknął Min, uderzając młodszego w pośladek, na co tamten pisnął.

Tak właśnie państwo Min spędzało czas, gdy ich dzieci były w przedszkolu.

-Bardzo! Bardzo, tatusiu, kochaj mnie mocno! - wypiszczał niższy.

-Grzeczny chłopiec. - mruknął starszy u wszedł w spragnioną dziurkę chłopaka.

-Ojejku! - pisnął, gdy poczuł uderzenie w prostatę.

Co jak co, ale penis jego męża jest naprawdę ogromny i wystarczyło mu wejść w tyłek Jimina, i od razu trafić w prostatę.

-Byłeś grzeczny, aniołku?

-M-Mhm!

-Pełnymi zdaniami, skarbie.

-B-byłem grzeczny t-tatusiu! - wysapał z trudnością. - Twój ch-chłopiec b-był grzeczny! - wypiszczał i objął umięśnione (a/n zaśmiałam się troszkę) ciało męża, przylegając tym swoim, drobniejszym.

Młodszy sam zaczął nabijać się na członka mężczyzny, a tamten odwzajemniając (?) uścisk, zassał się na jego szyjce.

-To dobrze. - mruknął. - Więc zasługujesz na same nagrody. - lekki pocałunek na ustach „tatusia" i piękny uśmiech niższego był dla Yoongiego czymś idealnym.

-Kocham cię, tatusiu. - jęknął słodko Jimin.

-Ja ciebie też, mój cudny aniołku. - przyspieszył do granic możliwości.

Po godzinie obydwoje doszli, starszy we wnętrzu chłopca, a młodszy; na ich brzuchy.

Młody Min brał tabletki antykoncepcyjne, bo Yoongi zbyt uwielbia kończyć w jego ciasnym wnętrzu.

Owszem chciał mieć więcej dzieci niż dwójkę i napewno się kiedyś o to postarają.

Ale napewno nie chciałby pięćdziesiątki, bo by z raperem wysiedli.

Wracając...

Po wymyciu się, producent muzyczny położył chichoczącego chłopca na łóżku i sam położył się obok, a niższy bardzo chętnie się wtulił w większe ciało.

-Kocham cię. - zachichotał Jimin.

-Ja ciebie też, Minnie... A co ty taki rozbawiony? - spytał starszy, samemu się śmiejąc.

-Oh... Bo pamięta hyung, jak pomalowałem mu rzęsy, prawda?

-No tak... Cholera, nie zmyłem tego prawda?

-Hyung jest pandą! - młodszy zaśmiał się głośniej, a dla Yoongiego to była prawdziwa melodia dla uszu.

•••

-Co się stało, Taeri? - spytał Jungkook, siadając koło dziewczynki.

-B-bo... Ja... T-t... Nie u-umiem jeszcze tego powiedzieć... - zarumieniła się dwulatka.

Halo to dziecko Namjoona, musi być dobrze rozwinięte.

-Tęsknisz za rodzicami, huh? - spytał, biorąc dziecko na kolana, a tamto przytaknęło. - Zaraz wróci Taeś z Hyunnim to się pobawicie, dobrze? Taeś cię przytuli... - wyszeptał jej do uszka, starając się ją uspokoić.

-M-Mhm. - pociągnęła noskiem. - Dziękuję, oppa. - powiedziała cichutko, sepleniąc się, a następnie wtuliła się w dwudziestoparolatka.

-Jesteśmy, skarbie. - usłyszeli delikatny głos Tae. Dziewczynka od razu pobiegła w miarę swoich możliwości do chłopaka i wtuliła się w jego nogę. - Hej, siostrzyczko, co się stało? - wziął ją na ręce zaniepokojony.

-Tęskni za Namjoonem i Jinem. - powiedział Jungkook, biorąc swojego synka na ręce.

-Ojejku, malutka. - młodszy Jeon objął młodszą siostrzyczkę. - Jutro wrócą, już nie płacz. - cmoknął ją w nosek i objął ponownie.

Jakiś czas później, dziewczynka nie płakała, tylko bawiła się z Junghyunem. Na głowie mieli jeszcze Hajoona i Kihyuna, ponieważ Yoongi zadzwonił do nich z prośbą, żeby odebrali młodych, a oni podjadą wieczorem.

a/n lecę nadrabiać The Walking Dead, bye 🙋🏻‍♀️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro