Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

43

- Gemma zostanie mamą! - Anne była widocznie szczęśliwa z uwagi na to, że po raz kolejny zostanie babcią. Harry nie był tak zachwycony tą wiadomością jak reszta rodziny. Nie miałam pojęcia, dlaczego, ale poznałam odpowiedź na to już niedługo.

- Emma i ja również staramy się o dziecko.

- Boże, będzie śliczne. Ty i Fred będziecie mieć piękne dzieci.

- Leoś ostatnio...

- A jakie chcecie nadać imię?

- Jeśli będzie dziewczynka to Amelie, a jeśli chłopczyk to Christopher.

- Cudownie! Och, Harry mógłby się tyle nauczyć. Nigdy nie lubiłam imienia "Leo". - wtedy podniosłam się z krzesła i podążyłam za brunetem, który nie mógł słuchać podekscytowanego głosu swojej matki. Uwielbiałam Anne, aczkolwiek przesadzała z faworyzowaniem swojej córki. Gemma nie była wcale lepsza od zielonookiego. - I w dodatku jesteście po ślubie. Ślubne dziecko, a nie...

- Posłuchaj mnie teraz, bo próbowałam zacisnąć zęby, ale nie pozwolę na obrażanie swojego dziecka. Jesteś jego babcią, do cholery i nie będziesz nam robiła łaski, że jakoś z nim będziesz wytrzymywać z uwagi na imię. Jeżeli tak bardzo ci to przeszkadza, to naprawdę nie musisz się z nami kontaktować. Przykro mi, że muszę mówić to właśnie tobie. Sądziłam, że jesteś rozsądną, wyrozumiałą kobietą. Współczują również Harry'emu, ponieważ stara się, a ty tego nie zauważasz. Nie każdy musi brać ślub, to nie te czasy. Leo jest moim i Harry'ego synem, więc uwierz, że ma wszystko co najlepsze. Żadna Gemma, Anne, Fred czy choćby mój ojciec tego nie zmieni. Wybór imienia był naszym wspólnym i to nie twoje dziecko, nie masz wpływu na to czy następne nazwiemy Arnold, Abraham lub Alyssa. - uśmiechnęłam się, kiedy zakończyłam swoją dość długą wypowiedź i podeszłam do mojego malucha, który bawił się na kocu przy drzewie. Podniosłam go i opuściłam ogród, aby zacząć zbierać się do wyjścia.

- Mówiłem ci, jak bardzo cię kocham? - stanęłam na palcach i pocałowałam go w sam środek ust, a potem wzięłam od niego kluczyki. Zapięłam synka w foteliku i czekałam, aż Styles spakuje wszystkie nasze rzeczy do bagażnika. 

- Przykro mi, kochanie.

- Przyzwyczaiłem się. - wzruszył ramionami, a mi zrobiło się jeszcze bardziej smutno z tego powodu. Dziwiło mnie zachowanie Anne, gdyż sama miałam siostrę i rodzice nigdy nas nie poróżniali. Zawsze byłyśmy równe i traktowali nas tak samo. Kochali nas bez względu na to czy jako pierwsza urodziłam lub ona wyszła za mąż.

Wróciliśmy do domu, jednak w międzyczasie dzwonił do mnie tata oraz Eric, którzy przepraszali za kobietę. Nie interesowało mnie to, bo to ona powinna przeprosić, a nie wysyłać swojego męża. Eric nie zawinił, świetnie dogadywał się z Leo i nie zajmował się nikim innym, jak swoim wnukiem.

- Czy to źle, że nie jesteśmy po ślubie?

- Nie, wiesz jaki mam do tego stosunek i nie powinniśmy się przejmować tym, co myślą inni. Patrz na moją mamę i tatę. Nie obchodzi ich to. Kochają Leosia.

- Dlatego uwielbiam Rose i Briana.

- Sądzę, że musisz porozmawiać z Ericiem. To, że Anne jest jaka jest, to nie oznacza, że twój tata uważa podobnie.

- Co ja zrobiłbym bez ciebie?

- Nic, ale możesz zrobić pranie.

- Niech będzie. - złapałam go za policzki i cmoknęłam w nos, a później zajęłam się Leosiem.


- On ma wszędzie łaskotki. - zaśmiałam się, gdy Harry znów zaczął smyrać znajdującego się na moich kolanach synka. Leo wierzgał nogami i śmiał się tym piskliwym głosem. Odpychał Harry'ego na wszystkie możliwe dla niego sposoby, ale niewiele to dawało. - Wiesz, że on ma prawie rok?

- Niesamowite, szybko to zleciało.

- Tak, chciałabyś pojechać ze mną do kancelarii? Powinna być już gotowa.

- Jasne.

- Bra-ian! - spojrzeliśmy na Leosia, który pierwszy raz się odezwał. Seplenił, było to bardzo niewyraźne, jednakże zrozumieliśmy. Zaczęłam chichotać z miny bruneta i z tego, co okazało się pierwszym słowem malucha.

- Jak to "Brian"?! To miało być "tata"! Nie cierpię twojego ojca.

- Och, pewnie go uczył. To było urocze.

- Wcale nie! Powiedział "Brian"!

- Harry, będziemy mieć pewnie przynajmniej jeszcze jedno dziecko i na pewno powie "tata". Poza tym, będziesz szczęśliwy, jak pierwszy raz powie do ciebie "kocham cię". 

- Powiedział "Brian"! - położyłam maluszka na kocu obok, a sama weszłam na nogi Harry'ego i obejmując jego kark, złączyłam nasze usta. - Nie znoszę Briana.

✫✫✫✫✫✫

Hej x

Mam napisany jeszcze jeden, więc może jeśli dacie radę do stówki, to dodam kolejny? ^^

No i mamy pierwsze słowo Leosia! Oczywiście to nie było takie "Brian" jak każdy dorosły powie, ale aw.

Liczę na Wasze opinie, misie x

I ZAPRASZAM KONIECZNIE NA BTRS ( coś jak WWS )!

Kocham xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro