42
- Może zostawimy dzisiaj Leo u dziadków, hm?
- Widziałeś wczoraj minę mojego taty? Ostatnie o czym marzy, to nasz widok i dodatkowa opieka nad wnukiem.
- Mówił, że go bardzo kocha. Będzie miał okazję się nim nacieszyć, a ja będę miał okazję nacieszyć się tobą. - odsunęłam jego usta od mojej szyi, kiedy starał się ściągnąć jedno ramiączko mojej koszulki.
- Nie dzisiaj. Boli mnie głowa.
- Stare jak świat. Postaraj się bardziej. - parsknęłam śmiechem i wstałam z kanapy, wywołując tym jego niezadowolenie. Cmoknęłam ustami w powietrzu, na co pokazał mi środkowego palca. Wzruszyłam ramionami i weszłam do kuchni, aby wziąć jedno z opakowań wafli. - Kochanie, chcę małą córeczkę!
- No samemu będzie ciężko!
- Wiesz o co mi chodzi. - spojrzałam na niego ze zrozumieniem i oparłam się pupą o blat. W spokoju przeżuwałam przekąskę i obserwowałam, jak zaczął przygotowywać sobie herbatę.
- Zadzwoń do Briana i jeśli się zgodzi, to możemy zawieść Leosia do moich rodziców.
- Moglibyśmy jechać do moich, ale wyjechali. - posłałam mu uśmiech i podkradłam kubek z ciepłym napojem, gdy wybierał numer mojego taty. Odczekałam może z dziesięć minut, a potem mogłam przyglądać się szczęśliwemu brunetowi, który od razu zaczął zbierać zabawki naszego syna.
- Zgodził się?
- Oczywiście, że tak. W końcu Leo kocha najbardziej z nas wszystkich.
- A to ja jestem jego córką.
- Przykro mi, ale nasz syn, to połączenie ciebie i mnie. Czysta perfekcja. - i właśnie w tym momencie nasza perfekcja potrzebowała zmiany pieluszki, dlatego uśmiechnęłam się szeroko i zwróciłam wzrok ku zielonookiemu.
- Masz swoją perfekcję, skarbie.
- Ej, ja ostatnio zmieniałem!
- No, nabierzesz wprawy. - wyszłam z salonu najszybciej jak mogłam, przez co zostałam obrażona na różne sposoby. Nie zwróciłam na to większej uwagi, więc postanowiłam pomóc mu przygotować Leosia do spania u dziadków.
- Wiesz, że cię kocham?
- Wiem. - mruknęłam, starając się uspokoić oddech i ogarnąć wszystkie emocje, które nazbierały się przez ostatnie minuty. Niestety nie mieliśmy większej wolności, gdyż mój telefon zaczął dzwonić. - Kto to, cholera?
- Nie odbieraj.
- Tata.
- Tym bardziej nie odbieraj.
- Tato, jest dwudziesta druga i...
- Brzmisz jakbyś przed chwilą uprawiała seks.
- Bo uprawiała, Brian, misiu!
- Niektórych rzeczy się nie mówi, Harry, pysiu!
- Hej, mogę wiedzieć, po co dzwonisz? - zapytałam, chcąc jak najszybciej zakończyć rozmowę.
- Leoś płacze i chyba chce do mamy.
- Mój synek! Mama jedzie!
- No i spieprzyłeś mi wieczór, Brian.
- Nie ma za co, pysiu. - wywróciłam oczami i rozłączyłam się, żeby prędko wyjść z łóżka, a następnie ubrać się w jakieś normalne dresy.
- Skarbie, proszę.
- Twoje marzenie spełniłam, teraz jadę po Leosia.
- Emmo, a jeśli nie zrobiliśmy małej księżniczki? To miała być nasza noc, bez Leo. Będziemy mieli jeszcze wiele dni z naszym synem.
- I wiele nocy na robienie księżniczki. Zbierasz się i jedziesz ze mną czy zostajesz?
- Dobranoc.
- Rozumiem. - odpowiedziałam i nałożyłam na siebie bluzę. Na pożegnanie pocałowałam go w policzek i opuściłam pokój, a potem cały dom.
Jechałam spokojnie, wsłuchując się w głos Ellie Goulding. Harry nie cierpiał jej głosu i zabraniał puszczać jej piosnki w jego towarzystwie, w jego aucie, lecz w tej chwili mogłam sobie pozwolić na cokolwiek chciałam.
- Mój maluch. Nie płacz.
- A gdzie Harry?
- Został w domu, bo jest okropnym leniem.
- Chyba frajerem. - wywróciłam oczami i podrzuciłam Leosia, który jedną rączkę trzymał przy twarzy, a drugą obejmował moją szyję. - Umówiliśmy się ze Stylesami na grilla, więc...
- Podobno wyjechali.
- Tak, ale wracają jutro, a grill jest w piątek. O czternastej.
- W porządku. Będziemy.
- A! Harry ma przynieść swój prowiant. Nie będę go karmić.
- Przekażę.
✫✫✫✫✫✫✫✫
Hej x
Po pierwsze, gdzie moje komentarze?! Kiedyś było ich sporoo :((
nie, nie, to nic. Chciałam Was poinformować o tym, że wyjeżdżam do Cannes w tę niedzielę, dlatego rozdziałów przez kolejny tydzień nie będzie. Jedynie teraz.
Och, snapowy podróżnik powróci już niedługo! snap --> martixx5
+ jedna z Was ze snapa cały czas mi pisze, że jestem piękna aw *.* nie uważam tak, ale dziękuję. To mega miłe.
Liczę na Wasze opinie, misie x
Kocham xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro