Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

- To nie ja zachowuję się jak dupek! Co się z tobą stało? - warknęłam, kiedy weszliśmy do pokoju. Harry przez cały dzień zachowywał się dziwnie i nie dbał o kontakt z nami jak było to na początku. Wściekłam się dopiero wtedy, gdy jedliśmy razem kolację, a brunet wyglądał jakby siedział tam na skazaniu. Powiedziałam mu, że jeśli nie miał ochoty przebywać w moim towarzystwie, to mógł spokojnie spakować swój tyłek i wrócić do pokoju. Obraził się i stwierdził, że czepiałam się o byle gówno. Dlatego właśnie z seksu na plaży pozostały wyłącznie wyobrażenia.

- To nie ja zachowuję się jak suka!

- Słucham?! Kiedy zachowywałam się jak suka? - zmarszczyłam brwi i zajrzałam do pokoju Leosia, który na szczęście smacznie spał. Zamknęłam drzwi i znów zwróciłam wzrok w kierunku zielonookiego.

- Ciągle się tak zachowujesz. Jak się patrzę na inne kobiety albo...

- Gapiłeś się jej prosto na cycki. Szkoda, że nie zdjęła bluzki. Wtedy twoje oczy by się nie ograniczały.

- Miała ładne piersi, więc to chyba normalne, że się patrzyłem!

- Nie jeśli masz narzeczoną! Ty również odganiałeś facetów i jakoś nie miałam o to pretensji! Zastanów się nad sobą, Harry...

- Ja? To nie ja nie umiem zająć się swoim własnym synem i to nie ja mam jakieś gówniane kompleksy po ciąży. Zamiast marudzić mogłabyś o siebie zadbać. - z fałszywym uśmiechem pokiwałam głową i zamknęłam mu przed nosem drzwi od naszej sypialni. Użyłam klucza, dlatego nie mógł się tu dostać. Najwidoczniej wakacje nie były dla nas, gdyż były to już drugie spieprzone wakacje w jego towarzystwie. Usłyszałam jak trzaskał drzwiami, więc stwierdziłam, że wyszedł. Przebrałam się w luźną, białą koszulkę oraz szorty, a następnie związałam włosy w koka. Wyszłam na balkon, gdzie usiadłam na jednym z dwóch krzeseł, a potem obserwowałam swój pierścionek na serdecznym palcu. Oczywiście, że kłótnie się zdarzały i nie mogłam tak po prostu odwołać zaręczyn, jednakże coś mi nie pasowało. Martwiłam się, że mój kolejny związek zakończy się tym samym i nie dojdę do ślubnego kobierca. Byłby to już drugi raz i pewnie ostatni. Nie zgodziłabym się na kolejne oświadczyny po nieudanym związku z Harry'm. Cóż, wierzyłam, że tak się nie stanie, jednak gdyby tak, to moja decyzja byłaby jasna. 

Resztę wieczoru spędziłam sama, ale nie dzwoniłam do Styles'a. Był dorosły i miał świadomość tego co robił. Kiedy kładłam się już do łóżka, usłyszałam jak ktoś nieudolnie starał się dostać do środka. Weszłam na korytarz i otworzyłam frontowe drzwi, w których stał pijany Harry.

- Zataczamy błędne koło, Harry. - mruknęłam, gdy udało mi się go poprowadzić na materac. Przykryłam go kołdrą i położyłam się obok, delikatnie spinając ciało, czując jak mnie obejmował.


- Kurwa, jak mnie głowa boli. - nie spojrzałam na niego tylko wciąż skupiałam się na ubraniu Leosia w normalne, lekkie ubranka. Była godzina śniadania i mój brzuch nie miał zamiaru czekać na tego kretyna. - Gdzie idziecie?

- Na śniadanie. - odpowiedziałam chłodnym tonem, odwracając się i ruszając do wyjścia.

- Poczekaj! Cholera, nigdy więcej nieznanych alkoholi. - zatrzymałam się w przejściu między pokojem a korytarzem i nareszcie zobaczyłam go w całej okazałości. Nie wyglądał najlepiej, aczkolwiek nie mogłam się dziwić. - Między nami w porządku, prawda?

- Masz rację... - wywołałam tym jego uśmiech, który szybko zniknął. - ... nie pij nieznanych trunków, bo ci mózg uszkodziły. 

- Emmo...

- Nie, Harry. Według ciebie nie umiem się zająć Leosiem, a tym czasem, to ja się nim opiekuję, kiedy ty pijesz po barach bez ograniczeń. Masz rację. Jestem gównianą matką.

- Nie chciałem...

- Zbyt często to słyszałam.

✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫

Hej x

i nadal nic nie wiecie, misie :( oops

 co powiecie na to, że napiszę dzisiaj kilka rozdziałów, a jutro mały maraton? 

Kocham xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro