Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

- Zrób coś.

- Niby co?

- Nie wiem, to twoi rodzice.

- Nie wejdę im do pokoju.

- Dlaczego nie? Inaczej tego nie zatrzymasz.

- Może zaraz skończą.

- Kochanie, robią to od wielu minut.

- Są starsi, więc u nich trwa to dłużej.

- Nie mogę ich słuchać. Błagam, idź tam.

- I co zrobię? Powiem, żeby przestali uprawiać seks, bo nie możemy przez nich spać? Nie mam ochoty widzieć ich w takiej sytuacji. - warknął, obejmując mnie od tyłu. Przykrył nas szczelniej kołdrą i dodatkowo zbędną poduszką przykrył nam uszy, co i tak niewiele dało.

- Ej, Emmo?

- Hm?

- Bo jedyne prezerwatywy w domu są u nas w szafce, a twoi rodzice nigdzie nie wychodzili...

- Nie myślisz, że... - umilkłam, słysząc jęki mojej mamy.

- Nie wiem, ale twoja mama ma niezły głos. Odkryłem po kim to masz. - odwróciłam się do niego z kpiącym wyrazem twarzy. Uniósł się na łokciach, żeby złożyć krótki pocałunek na moich ustach i zaczął owijać kosmyki moich włosów na swój palec. - Może zrobilibyśmy sobie małą Leah?

- Oho, chyba twój mały Leoś płacze.

- Tata już idzie! Przestańcie się bzykać, bo mi dziecko obudziliście! Zwierzęta niewyżyte. - zakryłam buzię dłońmi, hamując swój śmiech.

Nie spodziewałam się, że Harry wyskoczy z tematem kolejnego dziecka. Niedawno urodziłam i nie myślałam nawet o kolejnym. Było to dla mnie zdecydowanie za wcześnie i całe szczęście, że Leoś przerwał niezręczną sytuację.

- Ucichli, więc teraz możemy się zemścić. - wszedł na materac, kładąc kolana pomiędzy moimi nogami. Nachylił się, by móc mnie pocałować, a potem powoli podwijał moją koszulkę.

- Ja, um...

- Mów śmiało.

- Nie chcę drugiego dziecka. Znaczy, może nie teraz, ale...

- W porządku. Powinniśmy poczekać, aż Leoś podrośnie, a ty musisz odpocząć. Wiem, że okres w ciąży i po ciąży nie był dla ciebie najlepszy, spokojnie. - nie przypuszczałam, że wykaże się takim zrozumieniem. Chwyciłam go za policzki i wpiłam się w jego usta. Przewróciłam go w taki sposób, że leżałam na nim i zwyczajnie się do niego przytuliłam. Przymknęłam powieki, ciesząc się jego ciepłem i bliskością.

- Harry?

- Tak?

- Oświadczysz mi się jeszcze kiedyś?

- A chciałabyś? - cmoknęłam miejsce, gdzie znajdował się tatuaż przedstawiający datę powiedzenia mu, że go kochałam. Podniosłam się trochę, żeby mieć na niego lepszy widok.

- Wyszedłbyś za mnie po tych trzech odmowach? Zraniło cię to i nie zdziwiłabym się gdybyś powiedział "nie".

- Kochanie, czy to są oświadczyny? 

- Śmieszy cię to? I wiesz co? Mógłbyś popracować nad taktyką, bo robisz się nudny w łóżku. - mruknęłam, kładąc się obok i zabierając mu całą kołdrę.

- O nie, nie, nie. Na moje umiejętności nie możesz narzekać. - objął mnie od tyłu, układając moją osobę na plecach.

- Właśnie, że mogę. Wypalasz się. - jasne, że go prowokowałam, bo nie mogłam mieć do niego pretensji o seks. To na pewno, jednak warto było go nakręcić.

- Wypalam? Ja wypalam? Zaraz cię wezmę tak, że nie tylko twoich starszych obudzisz, a połowę okolicy, ale odpowiadając na twoje pytanie... nigdy nie powiedziałbym "nie". Chcę tego tak bardzo, że nawet sobie tego nie wyobrażam.

- Tak?

- Mhm.

- Masz pierścionek?

- Jasne, lecz czekaj, czekaj. Naprawdę chcesz za mnie wyjść? Chwila, to ja ci się oświadczam czy ty mi?

- Czy to ważne? - Styles sięgnął do szafki nocnej, z której wyjął czarne pudełeczko. Założył mi na serdeczny palec piękny, srebrny pierścionek, całując później zewnętrzną część lewej ręki.

- Nietypowe zaręczyny, jednak mamy bliżej do łóżka. - parsknęłam śmiechem, pozwalając mu przyciągnąć się bliżej.

- Chyba coś się za bardzo podekscytowałeś.

- Nie śmiej się. Moja marchew przeżywa to równie mocno jak ja... żono.

- W to nie wątpię, mężu. 

✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫

Hej, hej, hej misie! ♥

Hemma się zaręczyła? O.O

Kocham xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro