15
- Pysiu, zostaw. Nie, tego do buzi nie bierzemy. To jest telefon. Chryste, jakie to dziecko zrobiło się ruchliwe. - uśmiechnęłam się, obserwując Leosia i Harry'ego. Brunet trzymał syna na rękach, a Leo zabierał wszystkie możliwe rzeczy ze stolika i albo zrzucał je na ziemię albo na spodnie taty.
- Pani Durand mówiła, że dziecko po miesiącu będzie się coraz więcej ruszać.
- Nie myślałem, że aż tak. - właśnie w tym samym czasie Leoś strzepną na jego nogi resztki posiłku, które zostały na talerzu. Zielonooki odwrócił malucha twarzą do siebie i najpierw spojrzał na niego z udawaną złością oraz rozczarowaniem, a następnie cmoknął go w nos i podał mi, aby mógł wyczyścić ubranie.
- Nie rozcieraj tego w ten sposób, bo zrobisz większą plamę.
- Nie mów mi jak mam wycierać sobie krocze, kobieto. - obserwowałam jego poczynienia ze spokojem i kiedy warknął rozzłoszczony, uśmiechnęłam się do syna, który również był zaciekawiony młodym mężczyzną.
- Może jednak napiszę ten poradnik. - pomyślałam głośno, lecz widząc jego spojrzenie, umilkłam. Podrzuciłam małego, patrząc na jego spokojną buźkę.
Po tym jak się oporządził, zapłaciliśmy i opuściliśmy jeden z wielu lokali w galerii. Nie zakrywałam Leosia kocykiem, ponieważ w środku było wystarczająco ciepło, a nawet duszno przy takiej ilości ludzi. Weszliśmy razem do H&M i Styles od razu się rzucił na dział męski, a ja wraz z wózkiem podążyłam na dziecięcy. Wybrałam troszkę większe ubranka dla maluszka, gdyż szczególnie teraz będzie szybciej rósł i wypadało mieć na wszelki wypadek większe śpioszki. Wzięłam też coś dla siebie i z wszystkimi rzeczami zaczekałam na Harry'ego.
- Masz zamiar ubrać całą Francję? - zapytałam, gdy go zobaczyłam obładowanego wieszakami. Ten sklep sieciowy miał w sobie to, że nie było ograniczenia liczby ubrań do przymierzalni. Przeczekaliśmy chwilę i najpierw do kabiny weszłam ja, bo miałam zdecydowanie mniej ciuchów niż on. Nie mogliśmy wejść wszyscy razem, ponieważ byśmy się nie zmieścili, a dla Leosia było tam za gorąco.
- I jak? - odwróciłam wzrok od zielonookiego, który zaprezentował pierwszą z czterech koszul jakie sobie znalazł. Była to zwykła czarna koszula z zadziwiającym złotym kołnierzykiem oraz guzikami tego samego koloru.
- W porządku. Podoba mi się. - kolejne był również odpowiednie, aczkolwiek jedna była dość dziwna z uwagi na różna wzorki i barwy jak zielony, niebieski, żółty oraz czerwony, dlatego niezauważalnie odłożyłam ją gdzieś indziej, nie zwracając tym samym uwagi Harry'ego.
- Mogłabyś się przestać tak wypinać?
- Poprawiam mu bluzeczkę.
- To poprawiaj inaczej. - przewróciłam oczami, prostując się. Nie minęła sekunda, a poczułam jego dłoń na moim pośladku. No oczywiście. - Kochanie, nie prowokuj mnie w sklepie. Rozumiem, że uwielbiasz w miejscach publicznych, ale jesteśmy z synkiem.
- Słuchaj, twoja marchew za dużo sobie wyobraża.
- Akurat moja marchew wyobraża sobie to co powinna. Nie moja wina, że masz taki tyłek.
- Czyli jaki?
- Taki, że mam ochotę cię wziąć tu i teraz, jednak nie wypada. - parsknęłam śmiechem i ruszyłam się trochę do przodu, kiedy jedna osoba opuściła kasę.
- Harry, przestań mnie macać. - burknęłam, czując jego dłonie na udach, czasem na pupie i biodrach.
- Muszę się jakoś rozluźnić.
- Przed czym? - nachylił się nad moim uchem, gdyż widziałam go kątem oka oraz dało się wyczuć jego oddech na mojej szyi.
- Stanął mi i cholera jasna, długo nie wytrzymam.
- Nie chcę ci nic mówić, ale dopóki moi rodzice nie wyjadą to nici z seksów.
- Chyba cię Bóg opuścił. Oni niedługo z nami zamieszkają.
- Na pewno nie. Mama i tata wkrótce wyjadą. - nareszcie stanęliśmy przed kasą, będąc pierwszymi. Podaliśmy rzeczy ekspedientce, która natychmiast zaczęła kasować i układać ubrania.
- Następnym razem mogłabyś być trochę ciszej. - spojrzałam na jego bezczelny uśmieszek, więc spostrzegłam się o co mu chodziło. - W domu mi to absolutnie nie przeszkadza. Bardzo za to przepraszamy, moja żona uwielbia seks w miejscach publicznych. Czasem nie umie się opanować.
- Ja się nie umiem opanować? Jak dobrze pamiętam to ty ostatnio mówiłeś, że nie wytrzymasz, ponieważ miałeś mały kłopot w spodniach.
- Państwo wiedzą, że seks w miejscu publicznym jest zakazany?
- Mówi pani do prawnika. Wiem to doskonale, ale co mam poradzić, kiedy moja żona jest niezaspokojona?
- Wciąż taka jestem, także musisz popracować nad umiejętnościami.
- Niech pani pakuje to szybciej.
✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫
Hej, hej, hej misie! ♥
robię małe porządki u siebie, więc jak jakaś praca zniknie to się nie martwcie. Po prostu usunęłam publikację, a jeżeli całkowicie usunę pracę to na pewno o tym napiszę. Nie dotyczy to oczywiście Playboya jak i FG.
jestem chora, dlatego przepraszam za nijaką treść i ewentualne błędy.
wiecie, że jutro mam urodziny? O.O dlatego raczej nic nie dodam.
Może teraz oprócz wielkiego spamu to jakieś ciekawe opinie na temat FG?
Kocham xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro