Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Wszedł do salonu i usiadł na sofie, więc skierowałam się za nim, zabrałam swój prowiant i usiadłam na fotelu.
- Możesz iść do swojego pokoju, poczekam tu na niego.
- Nie mogę. Muszę cię pilnować. Jeszcze coś ukradniesz będzie na mnie.

Prychnął tylko w odpowiedzi.

- Wczoraj piłaś i dzisiaj znowu, nie zastanawiałaś się nad odwykiem?
- A ty nad psychiatrykiem?
- Nie, z moją głową wszystko w porządku.
- Wątpię.- Mruknęłam i odpaliłam film.
- Serio? Oglądasz bajkę dla dzieci?
- Co Ci do tego?
- W sumie można się było tego po tobie spodziewać.
- Tak, jasne na czole mam napisane: Oglądam winx.
- Właśnie tak jest.

Tę żałosną wymianę zdań przerwał dźwięk mojego telefonu. Dzwoniła Kasia. Musiałam się, więc przerzucić na polski.

- Już się stęskniłaś?- powiedziałam.
- Powiedzmy. Co robisz?
- Oglądałam winx w miłym towarzystwie lodów i piwa, ale pan piłkarzyk przyszedł i muszę go pilnować, żeby nic nie ukradł. Wiem, że raczej nic mu stąd niepotrzebne, bo wszystko ma, ale jeszcze może coś buchnąć i później mnie o to oskarżyć. Z nim nigdy nic nie wiadomo.
- Racja, ale ja tak właściwie nie o tym. Zgadnij, kto przyszedł do mnie do restauracji?
- No kto?
- Twój były.
- Co xd?
- No, podobno był w twoim domu i pytał się twoich rodziców, gdzie jesteś, ale mu nie powiedzieli i teraz pytał się mnie.
- Co mu powiedziałaś?
- Że nie wiem.
- Uwierzył Ci?
- Oczywiście, że nie.- Prychnęła.- Gadał coś jeszcze, że będziesz go prosić abyś mogła do niego wrócić.
- Wolne żarty.
- Co nie? Powiedziałam mu, że jak niczego nie zamawia to ma spadać albo wezwę ochronę.
- Kurwa, debil.
- No, spadam do pracy.
- Cześć.
- To niekulturalne rozmawiać w czyjejś obecności językiem, którego ta osoba nie rozumie.
- Żebyś ty był kulturalny.
- Jestem bardzo kulturalny.
- Ta, jasne.- Prychnęłam.

Przewinęłam do momentu, od którego się zawiesiłam i oglądałam dalej winx. Piłkarzyk postanowił mi w tym nie przeszkadzać, bo w końcu się zamknął. Z ulgą przyjęłam to, że Karol wreszcie wrócił.

- No nareszcie.- Powiedziałam.
- Widzę, że się dogadaliście jakoś.
- Ta akurat.- prychnął piłkarzyk.- Posądzała mnie o to, że mógłbym coś ukraść i siedziała ze mną cały czas w salonie.
- Byłam w nim pierwsza. Nikt Ci nie bronił iść na górę.
- A ty byś poszła za mną.
- Nie.- zaplotłam ręce na piersi.

Właśnie tak bym zrobiła.

- Skoro już nie muszę znosić jego obecności to idę do pokoju.

Zaszyłam się tam na resztę dnia. Chyba grali w Fifę na dole, bo się darli tak, że jestem pewna, iż ludzie w promieniu pięciu kilometrów to słyszeli albo i dalej.

Miłego dnia 😘 ❤️





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro