Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

60

Planowałam początkowo około 100 rozdziałów, ale może wyjść ich więcej.

Obudziłam się czując suchość w ustach. Tym razem nie było to spowodowane alkoholem. Nawet nie miało jak być. Czułam suchość po przepłakaniu wieczora i nocy. Podniosłam się i zobaczyłam piłkarzyka, który znowu wpatrywał się we mnie z masą emocji. Czułam się już lepiej niż wczoraj, ale i tak nadal było mi głupio, że mnie nakrył.

- I jak się czujesz?
- Tak o.
- Jeśli chcesz, to mogę stąd w każdej chwili wyjść.
- Nie musisz.
- To teraz możemy wrócić do rozmowy.
- Jakiej?
- Jakiejkolwiek, jest ich dość sporo. Możemy zacząć od tego, czy nadal chcesz, żebym Cię pocałował?

Znowu zrobiło mi się duszno.

- Teraz?
- Kiedy chcesz. Jeśli nie chcesz to też to uszanuję. Ta decyzja należy do Ciebie.
- Okej, więc, pocałuj mnie. Tylko tak, żebym z czystym sumieniem mogła powiedzieć, że to był najlepszy pocałunek w moim życiu.

Ewidentnie mi odbiło.

- Skoro nalegasz.

Zbliżył swoją twarz do mojej i natychmiast złączył nasze wargi. Chyba na to od dawna czekałam. To był na pewno jeden z lepszych pocałunków. Zażądał językiem dostępu, więc mu go udostępniłam. W moim podbrzuszu rosło podniecenie. On pierwszy się ode mnie odsunął.

- I co?
- Może być.
- Aha.

Zaśmiałam się.

- Idziemy do kuchni.

Uśmiech automatycznie spełz mi z warg.

- Po co?
- A po co się chodzi do kuchni? Chodź.
- Nie powiesz innym o tym co wczoraj widziałeś?- Zdecydowałam się zadać to nurtujące mnie, ale i trudne pytanie.
- Nie powiem, ale jeśli nie zaczniesz robić żadnych postępów to wszyscy się dowiedzą i wyślę Cię do psychologa.- Oblał mnie pot. Nie chcę do psychologa.- Dlatego idziemy zjeść śniadanie.
- Musimy?
- To najważniejszy posiłek dnia.

Zeszłam do kuchni jak największa męczennica świata.

- Teraz mi powiedz, czy jest coś co będziesz w stanie zjeść nie myśląc o tym, że musisz to zwrócić.

Zastanowiłam się chwilę.

- Jogurt albo sałatka.
- Dobra, niestety nie widzę tu żadnego jogurtu, ale trzeba będzie pójść do sklepu i trochę kupić. Może to i lepiej. Sałatka jest bardziej pożywna. Co mam wyciągnąć?
- Sałatę, pomidora, ogórka, paprykę. Niestety nie ma odmrożonego kurczaka.
- Dobra, wyjmę, będzie na kiedyś. Rób sałatkę, a ja zrobię nam herbatę. Teraz powiedz, co zjesz na obiad?
- Może być sałatka?
- Trzeba to jakoś zróżnicować.
- W takim układzie jakaś zupa? Może być pieczarkowa.
- Dobra, więc ugotujemy zupę pieczarkową.

Usiedliśmy w salonie i zjadłam moją sałatkę. On zamiast zjeść coś, na co na pewno miał ochotę, też ją jadł. Posiedzieliśmy chwilę, rozegraliśmy po jednej partii szach i Fify, i poszliśmy do kuchni, by nastawić zupę. W międzyczasie Kasia i Karol zdążyli wstać.

- Możemy pogadać?- Spytała moja przyjaciółka.
- Jasne.

Na chwilę zostawiłam piłkarzyka z mieszaniem wszystkiego, chociaż on też gadał z moim kuzynem.

- Co jest?
- Idę na randkę.
- Z Karolem?
- A z kim? Dziś wieczorem. Mogę odwołać jeśli nie chcesz zostać z nim sama.
- Idź, poza tym, chyba dam mu drugą szansę.
- Okej, pomożesz mi wybrać strój?

Moja przyjaciółka wyglądała jak zawsze, jak milion dolarów. Zjadłam dzisiaj jeszcze zupę i o ile sałatkę zostawiłabym w spokoju, to zupę chciałabym zwrócić. Kasia i Karol wyszli, a ja zostałam z nim sama.

Miłego dnia 😘 ❤️
Ig: Patk_a099
Tik tok: Patka099
Muszę się pochwalić, że wymyśliłam wreszcie zakończenie jakie będzie mi się podobać. Dość długo nad nim myślałam.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro