40
⚽
Wczoraj nie poszłam biegać, więc dziś nadrobiłam, zrobiłam o dwa kilometry więcej. To był cud, że przeżyłam. Nigdy więcej. Wzięłam butelkę wody z kuchni i weszłam do salonu. Niestety siedział tam piłkarzyk.
- Wyglądasz jakby walec po Tobie przejechał.
- Dzięki za komplement.
- Ale poważnie, aż tak się zmęczyłaś?
- Bardzo, kurwa, śmieszne.
Opadłam na kanapę. Już miałam wywalone we wszystko. Chciałam odpocząć.
- Kiepsko Ci chyba idzie do bieganie, co.
- Daj mi spokój. Wygrałam kiedyś bieg na 3 kilometry.
Co z tego, że to było w trzeciej klasie i wewnątrz szkoły, a innym dziewczynom nie chciało się jeszcze bardziej biegać niż mi?
- Nie wątpię.
Prychnęłam.
- Co oglądasz?
- Powtórki meczu.
- Po co?
- Analizuję grę.
- O, pomogę.
- Wątpię.
- Żałuję, że nie ma tu żółtego auta, bo mam ochotę Ci przypierdolić.
- Wal.
- Jeszcze zrobię Ci krzywdę, a nie mam ochoty chodzić po sądach.
Swoją drogą, ciekawe co Karol zrobił z moim byłym skoro ten mnie już nie napastuje. Przez kilkadziesiąt minut oglądaliśmy mecz. Miałam kilka wniosków, ale nie zamierzałam się nimi dzielić z piłkarzykiem. Skoro nie chce to nie.
- Zagramy w szachy?- Spytałam.
- Nie.
- Błagam, dam Ci fory.
- Nie.
- Proszę.
- Powtórz to jeszcze raz.
- Co??
- To słowo.
- Proszę?
- Nie w ten sposób.
- Spierdalaj.
Nie to nie i tak nie stanowi dla mnie żadnego przeciwnika. Wstałam, z zamiarem zaszycia się w pokoju. Zanim zdążyłam zrobić choćby krok, piłkarzyk złapał mnie za rękę i z powrotem siedziałam na kanapie. Na wskutek tego kontaktu po moim ciele przeszedł prąd. Kurwa.
- Dobrze, zagrajmy.- Znów ten jebany zachrypnięty głos. Odechciało mi się już szachów, ale wyjęłam szachownicę i pionki, i zaczęliśmy ustawiać. Pokonałam go w kilku ruchach, bo chciałam iść szybko do pokoju.
- Miałaś dać mi fory.
- Od kiedy ich potrzebujesz?
- Od nigdy, ale obiecałaś.
Westchnęłam i rozstawiliśmy figury ponownie. Dotrzymałam obietnicy, ale i tak przegrał. Kto by się spodziewał.
- Już jestem.- Wykrzyczała ciocia. Chwała Ci za to, bo zaczyna dziać się ze mną coś dziwnego. - Zamawiamy dziś pizzę, bo Polska gra. Kupiłam też dużo piwa, o nie kłócicie się.
- Nie, ogrywam go w szachy.
- Spróbujmy w Fifę. Nie będziesz taka mądra.
- Może jutro, idę do pokoju.
- Tchórzysz.
- Nienawidzę Cię.
- Wiem, z wzajemnością.
Przegrałam wszystkie partie, ale namówiłam go też na szachy, więc był remis. O 18 wszyscy usiedliśmy przed telewizorem i zaczął się mój koszmar.
Jak się okazało nienajwiększy.
Zjadłam jeden kawałek pizzy. To i tak było za dużo. Wypiłam 4 piwa, po których czułam się dobrze. Przegraliśmy, ale dzięki alkoholowi jeszcze to do mnie nie docierało.
⚽
Miłego dnia ❤️ 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro