Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24

Tak źle po alkoholu nie czułam się dawno. Obudziłam się czując całkowitą suchość w ustach i przeszywający ból głowy. Było mi bardzo niedobrze. Szybko zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do łazienki. Zwrócenie połowy żołądka tylko w minimalnym stopniu poprawiło moje samopoczucie. Napiłam się wody z kranu, bo strasznie chciało mi się pić. Więcej nie piję. Wróciłam do pokoju i zobaczyłam, że jest dopiero czwarta. Położyłam się, więc na łóżku, ale to spotęgowało tylko moje złe samopoczucie. Podniosłam się, więc i bardzo ostrożnie zaczęłam schodzić po schodach. Planowałam wypić jakieś proszki, dużo proszków. Telefon prawie wypadł mi z ręki, gdy spojrzałam w stronę salonu, a na kanapie dostrzegłam śpiącego piłkarzyka. Przetarłam oczy kilkukrotnie, by się upewnić, że to nie sen, ale nie, leżał tam. Flashbacki z tego, co wydarzyło się w nocy zaczęły do mnie wracać z prędkością światła. Byłam niewyspana i było mi niedobrze, a w dodatku poczułam palący wstyd, gdy go zobaczyłam, ale coś mi się tu nie zgadzało. Nie rozwodząc się nad tym dłużej weszłam do kuchni i wypiłam dwie butelki wody wraz z kilkoma tabletkami. Wzięłam jeszcze butelkę coli, której nienawidzę. Zastanawiałam się, czy go nie obudzić, ale stwierdziłam, że nie będę taka wredna. Musiałam do łazienki. Niedobrze mi. Kiedy już zwróciłam drugą połowę żołądka i nadal było mi niedobrze napiłam się coli i miałam wracać na górę, ale usłyszałam hałasy z salonu, więc tam wróciłam.

- Co tu robisz?- spytałam.
- Przyszedłem do kumpla.- Zaśmiałam się, to było tak niewiarygodne, że mógł się chociaż jakoś postarać.
- W takim stanie?
- No.
- Dobra, daj spokój, wstałam jakiś czas temu. Wiem, że tu spałeś. Dlaczego?
- Nie chciało mi się wracać do hotelu, poza tym lepiej, żeby nie widzieli mnie w takim stanie.

Mój umysł zaczął pracować na pełnych obrotach.

- Ale przecież tej blondpiździe powiedziałeś, że musisz wracać do hotelu.
- Bo nie chciało mi się z nią iść, a inaczej, by nie zrozumiała i czekaj jak ją nazwałaś?
- Blondpizda.- Nie czułam jakiegoś zażenowania, że powiedziałam na głos to co myślę.
- Co ona takiego zrobiła, że zasłużyła na taki przydomek? Jeszcze pomyśle, że jesteś zazdrosna.
- Chciałbyś.

Zdecydowałam się usiąść obok niego na sofie. Jeśli mam być szczera wyglądał tragicznie i trochę poprawiało mi to humor, że nie tylko ja czuję się jakbym umarła.

- Ty za to okłamywałaś wszystkich, że masz okres, więc mnie nie oceniaj.
- Nie oceniam. Tak naprawdę obchodzisz mnie tyle co zeszłoroczny śnieg, którego nie było. Po prostu jestem dość ciekawską osobą i łeb mi pęka, więc nie mam siły się domyślać o co chodzi.
- Tak, nie dziwię się. Grubo wczoraj przesadziliśmy. Chyba nie tknę alkoholu przez miesiąc.
- Śmieszne, bo przed zaśnięciem czułam się dużo lepiej. Głupi kac.
- Co poradzisz, o masz colę daj.

Nie czekając na moją odpowiedź wyrwał mi butelkę z ręki i się napił.

- Sportowcy chyba nie piją takich rzeczy.
- Alkoholu też pić nie powinni.
- To fakt.
- Maja, Aleksandar jaka niespodzianka.
- Cześć ciociu, cześć wujek.
- Cześć.- powiedział piłkarzyk. Naprawdę zwraca się do nich w ten sposób?
- Wczoraj była chyba niezła impreza.- Zaśmiała się ciocia.
- Nie przypominaj, więcej nie piję.- Odpowiedziałam.

Przypomniało mi się, że jak wyjdzie to zobaczy obrzyganego kwiatka i aż się skrzywiłam.

- Co się tak krzywisz Maja?
- A nic.
- Twoi rodzice do mnie dzwonili.

O kurde uświadomiłam sobie, że podczas mojego całego pobytu tutaj wysłałam im raptem kilka wiadomości i zadzwoniłam dwa razy.

- Co chcieli?
- Stwierdzili, że chyba dobrze się bawisz skoro o nich zapomniałaś.- poczułam wyrzuty sumienia.- Ale powiedzieli, że to dobrze. Nie musisz się martwić nie są źli. Dobra szykuję się do pracy.
- Uh, mam dość.

Cieszyłam się, że nie poruszał tego, co się jeszcze wczoraj, a raczej dzisiaj wydarzyło, bo chyba bym się spaliła ze wstydu.

- Co powiesz na partyjkę?- zapytał wyciągając pada.- Karol i tak prędko nie wstanie, a nawet jeśli to nie będzie się do niczego nadawał.
- Ale zdajesz sobie sprawę, że ja okropnie gram?
- Trudno.
- Och, okej i tak już nie zasnę. Chcę grać Bayernem.

Skrzywił się.

- O nie, nie ma mowy.
- Tak albo nie gram.
- Jesteś pierdolnięta.
- Powiedz mi coś, czego nie wiem.

Przewrócił oczami, ale ostatecznie wziął Bochum, a ja Bayern. Cóż i tak przegrałam grubo. Wszystkie trzy partie przegrałam. W każdej strzelił mi przynajmniej 10 goli, ale zaliczyłam progres, bo w ostatniej strzeliłam gola.

- Naprawdę jesteś chujowa. Szachy?
- To gra umysłowa.
- No wytężysz szare komórki, o ile jeszcze jakieś posiadasz.
- Bardzo zabawne, ale niech Ci będzie piłkarzyku.
- Weź mnie tak nie nazywaj. Skąd Ci się to w ogóle wzięło?
- Tak po prostu samo wyszło. Idę do łazienki. Rozstawiaj figury.

Chuj wiedziałam, że mi się okres zacznie. Na szczęście znalazłam jedną podpaskę.

- Pavlović.
- Hm?
- Muszę pójść do sklepu.
- Po co?
- Po podpaski. Wrócę najszybciej jak się da.
- Okej.- Przewrócił oczami.- Milczenie za milczenie? Ja nikomu nie powiem, że okłamałaś ich w tej kwestii, a ty nie powiesz nikomu, że tu nocowałem. Nawet Karolowi.
- Umowa stoi.

Miłego dnia 😘 ❤️
Ig: Patk_a099
X: BubiczPatr39557


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro