15
Dotarłam do tego hotelu w 5 minut i szybko skierowałam się do recepcji.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?- Blondynka uśmiechnęła się do mnie miło.
- Ja w takiej dość nietypowej sprawie. Aleksandar Pavlović kazał mi wziąć jego korki iii mówił, że zadzwoni do recepcji.
- A tak, Pani Maja?
- Tak.
- Dobrze, Joshua chodź na chwilę.
- Tak?- Podszedł do nas facet, który wyglądał na ochroniarza.
- Otworzysz tej pani pokój numer 61?
- Oczywiście, zapraszam za mną.
Poszłam za tym mężczyzną i stanęliśmy przed windą.
- Hm, a nie można schodami?
- Na 4 piętro?
- Tak.- Moja kondycja, by mi tego nie wybaczyła, ale nienawidzę i boję się wind.
- Windą będzie szybciej.
Niechętnie weszłam do wezwanej windy. Przytrzymywałam się barierek i starałam nie zwymiotować. Nienawidzę jeździć windą też, dlatego że robi mi się w nich niedobrze. Nareszcie wysiedliśmy i mężczyzna otworzył mi drzwi. Na szczęście został na zewnątrz, więc nie czułam takiego skrępowania.
- No tak, będzie na zewnątrz xd.- powiedziałam po polsku. Wybrałam numer do niego.
- Co?
- Na wierzchu kurwa?
- Dobra, spokojnie.
- Jestem kurwa spokojna.
- Są w szafie, w takim razie.
- Której kurwa?
- Nie przeklinaj tyle. Pierwsza od wejścia po lewej.
Otworzyłam wspomnianą szafę i faktycznie były tam buty do gry w piłkę nożną.
- To tylko twoja szafa?
- Tak, a co?
Trzasnęłam drzwiczkami tej przeklętej szafy i wyszłam. Mężczyzna, który otwierał mi drzwi wyglądał jakby bał się do mnie cokolwiek powiedzieć. Wsiedliśmy w milczeniu do tej windy i wybiegłam. Nawigacja wskazywała, że mam jakieś 18 minut spacerem. Gdybym miała rower byłoby szybciej. Nie widząc innego wyjścia ruszyłam szybkim marszem. Doszłam w niecały kwadrans. Pojawiał się kolejny problem, bo wątpiłam, że tak po prostu Ci ochroniarze mnie wpuszczą, a jakoś nie miałam ochoty włazić przez szyby wentylacyjne. W dodatku już się zmęczyłam tym marszem. Zwróćcie mi moją kondycję. Podeszłam do dwóch rosłych typów i próbowałam złapać oddech.
- W czymś mogę pomóc?
Uniosłam rękę dając im znać, by poczekali.
- Przyniosłam korki dla Aleksandra Pavlovica.- Na potwierdzenie uniosłam torbę, w której były.- Mogę wejść albo mogę wam dać i je przekażcie. Nawet lepiej, nie będę musiała go widzieć.
- Wspominał, proszę wejść.
- Nie może któryś z was mu tego zanieść?
- Niestety, musimy tu stać.
Odetchnęłam.
- Dobrze to, którędy mam iść?
- Prosto i w lewo. Piłkarze są już na boisku.
- Cudownie.
Poszłam we wskazanym kierunku błagając w myślach, aby nie paść tu trupem. Gdy już się znalazłam we właściwym miejscu i namierzyłam piłkarzyka rzuciłam w niego tymi butami.
- Masz.
Teraz mogłam usiąść albo najlepiej się położę. Tak, tak zrobię.
- Em, dzięki, ale nie musiałaś nimi rzucać. Wiesz, ile kosztowały?
- Nie chcę wiedzieć.
- Aż tak zmęczyłaś się zwykłym spacerem?
- Zamknij się.
- To twoja dziewczyna?- usłyszałam gdzieś za plecami piłkarzyka, więc się podniosłam.
- Boże broń.- Powiedział piłkarzyk.
- Chyba mnie. Skoro już się tak namęczyłam to chociaż daj mi jakąś wodę.
- To będzie ta twoja prośba do mnie?
- A to spadaj.
- Więc kim jesteś?
Kilku piłkarzy stanęło teraz wokół nas, ale nie miałam siły na rozpoznawanie ich twarzy.
- Kuzynką przyjaciela tego idioty.
Rozumiałam wszystko co do mnie mówili, ale sama przeplatałam trochę niemiecki z angielskim.
- Nie jesteś stąd?
- Nie, jestem z Polski. Przyjechałam na wakacje.
- Na długo zostajesz?
- Wystarczająco, żeby on zdążył mnie doprowadzić do załamania nerwowego.
- Vice versa.
- A teraz wybaczcie nie będę wam dłużej przeszkadzać.
- Przy ławce trenerskiej stoi zgrzewka wody. Możesz sobie wziąć jedną butelkę.- powiedział piłkarzyk, odwrócił się i poszedł na boisko. Zamierzałam skorzystać z jego propozycji. Spaliłam dziś tyle kalorii, że spokojnie mogę pójść do maka.
- Miło było was poznać.- powiedziałam i odeszłam. Złapałam jeszcze butelkę wody i wypiłam całą. W domu po prysznicu od razu poszłam spać.
Miłego dnia ❤️ 😘
Ig: Patk_a099
Zapraszam na inne moje historie:
,, To nie tak miało wyglądać ":
- Fake dating
- Sportromance
- Football
- Oboje grają w piłkę
Dylogia break
1: ,, Nobody breaks my heart"
2: ,, Don't break my heart "
- Zakład.
- Grumpyxsunshine
- On zakochuje się pierwszy
- Lekkie Enemies to lovers, bardziej z jej strony
Historia Sophi i Cadena
,,People no one wants":
- Akcja dzieje się w Dani
- Ludzie po 20- stce
- Friends to lovers
Ona pisze książki o miłości, chociaż nigdy jej nie przeżyła. On pisze książki o miłości, mimo że każdy jego związek był dla pieniędzy.
,, It will yet be fine "
Rozdział co tydzień, będzie playlista
Sam i Ben
- Enemies to lovers
- Ona z dobrej rodziny, on tzw. margines społeczny.
- Szkolny romans
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro