Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

Poszliśmy w jakieś inne miejsce. Mam na myśli boisko. Reszta już na nas czekała. Nie widzieliśmy się od tej feralnej imprezy, ale stwierdziłam, że najlepiej będzie udawać, że nic się nie stało.

- Dobra, więc składy takie jak zawsze?- spytał Matheu.
- Tak.- powiedział piłkarzyk.
- O, będziecie grać w piłkę?
- Nie przyszliśmy sobie postać na boisku.
- Z kim mogę być w drużynie?
- Nie będziesz z nami grała.
- Dlaczego nie?
- Bo nie będziesz dotykać mojej piłki.

Prychnęłam.

- Boisz się mnie.
- Błagam Cię.
- I tak zagram.

Piłkarzyk westchnął.

- Dobrze, możesz być ze mną i Karolem.

I super. Może właśnie to było mi potrzebne. Kiedyś, kiedy chciałam wyładować emocje to po prostu szłam na boisko i grałam.

- Gdzie mam grać?
- Możesz na bramce.
- O nie, nie wygonisz mnie na bramkę.
- Uh, daj mi już spokój. Dobrze, idź na atak. Karol pójdzie na bramkę.

Uśmiechnęłam się. Ciekawe, czy oni zdawali sobie sprawę, że kiedyś chciałam uprawiać freestyle i grałam w piłkę. Chyba nie, bo ich zdziwione miny, kiedy ich mijałam były bezcenne. Reasumując stworzyliśmy z piłkarzykiem całkiem dobry zespół na boisku i Karol prawie nie dotykał piłki.

- Nie moglibyście się tak dogadywać poza boiskiem?- spytał mój kuzyn.
- Pomyślmy. Nie?- odpowiedziałam.
- Nieważne.

Wróciłam do domu w dobrym humorze, którego nie zepsuł mi nawet Karol, który znów wszedł do łazienki pierwszy. Muszę popracować nad kondycją. Może zacznę biegać.

*

Ponieważ jestem słowną osobą, w miarę, to we wtorek przemierzałam ulicę miasteczka truchtem. Gdy wróciłam wypiłam 3 butelki wody. Tak, moja kondycja leży i kwiczy. Zaczął do mnie dzwonić jakiś nieznany numer. W pierwszej chwili miałam to zignorować. Później jednak pomyślałam, że skoro jest niemiecki to może Karol dzwoni z czyjegoś telefonu.

- Tak?
- Mam taką małą sprawę.

O kurwa jakbym wiedziała, że to on, nigdy bym nie odebrała.

- Skąd masz mój numer?
- Karol mi dał.

Zabiję go.

- Nie złość się na niego.

Czyta mi w myślach?

- Czego chcesz?
- Tylko nie krzycz. Daj mi powiedzieć. Mam małą prośbę. Właściwie głupia sprawa. Zapomniałem wziąć korków z hotelu, a Karol jest na uczelni i nie może przyjechać. Ja już nie mogę stąd wyjść. Dał mi twój numer i robię to niechętnie, ale proszę przynieś mi te buty.

Zastanawiałam się, czy nie usnęłam albo umarłam lub może moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach. Przecież niemożliwe żeby mnie prosił o coś takiego

- Jak sobie to wyobrażasz? Nie wpuszczą mnie do hotelu.
- Zadzwonię do recepcji i powiem im. Dadzą Ci klucze, buty leżą gdzieś na wierzchu.
- Co będę z tego miała?
- Moją dozgonną wdzięczność.
- Zabawne.
- Uh, czego chcesz?
- Teraz nic, ale w pewnym momencie jak Cię poproszę zrobisz co zechcę.
- Jesteś jebnięta, nie.
- Okej, to pa.
- Dobra Maja czekaj, niech Ci będzie.
- O powiedziałeś do mnie po imieniu.
- Wyślę Ci adresy sms-em. Tylko się pośpiesz.
- Zobaczę.

Od razu po rozłączeniu zapisałam jego kontakt. Oczywiście jako piłkarzyk. Przyszły mi wiadomości z adresami. Okej ten hotel jest jakieś 7 minut stąd. Nie będzie tak źle. Gorzej z dotarciem na boisko. Mogłam przyjechać tu samochodem, chociaż wyniosłoby mnie to krocie. Jestem w miarę uczciwą osobą, więc szybko włożyłam buty i wyszłam na zewnątrz.

Miłego dnia 😘 ❤️
😏😏
Sprawdzałam to chyba trzy razy, ale jak są jakieś błędy to mnie poprawcie.
⚽⚽⚽





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro