Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Obudziłam się w południe słysząc niepokojące dźwięki. Jak się okazało to Karol wymiotował tak głośno. Nie chciałam tego słuchać, więc zeszłam na dół. Widok mnie zaskoczył i wkurwił.

- Co ty tu robisz?- powiedziałam do Pavlovica siedzącego na sofie w salonie.
- Przyszedłem do Karola, skoro mam wolny dzień i grzecznie czekam, aż się obudzi.
- A jak tu wszedłeś?
- Przyszedłem zanim jego rodzice wyszli.

Wcale mi się nie uśmiechała jego obecność tutaj, ale postanowiłam to zignorować i poszłam do kuchni. Nie miałam ochoty na nic do jedzenia. Bałam się, że cokolwiek przełknę to zwrócę. Ograniczyłam się na wypicia wody i tabletek.

- Jak tam? Opłacało się tyle pić?- zacisnęłam dłonie w pięści, gdy ta szumowina przyszła za mną do kuchni.
- Odwal się.
- A może mam Ci przypomnieć jak błagałaś, żebym z Tobą zatańczył.
- I widzisz tu Cię mam. Ja mogę to zgonić na procenty, a ty cóż.
- Zlitowałem się nad tobą.
- Ta, jasne. To może powinnam wspomnieć jak dzielnie mnie broniłeś, kiedy Karol chciał mnie poczęstować papierosem.

Pochylił się nade mną chuj wie po co. Opierałam się o blat stołu i znajdowaliśmy się niebezpiecznie blisko siebie.

- Powiedziałem tylko to co stosowne. Dobrze wiem jak to jest, gdy ktoś próbuje Cię do czegoś zmusić, a teraz zrób mi kawę.- Odchrząknął.
- Sam se zrób.- popchałam go i skierowałam się na schody. Nie zamierzałam spędzać z tym człowiekidm więcej czasu. Pech chciał, że minęłam się z kuzynem, który wyglądał gorzej niż ja kiedykolwiek po alkoholu. Stwierdziłam, że nie mogę tego przegapić i cofnęłam się do kuchni.
- Ale się źle czuję. Pęka mi łeb. Niedobrze mi. Zwróciłem wszystko co się dało, a dalej chce mi się rzygać.
- Proponuję więcej pić. To pomoże.- Powiedział z sarkazmem piłkarzyk.
- Bardzo zabawne, Maja jak się czujesz?
- Dużo lepiej niż ty.
- A ty nadal tutaj.
- No widzisz, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo.
- A szkoda.
- Przestańcie, od tego głowa boli mnie jeszcze bardziej.
- Trzeba było wczoraj myśleć.- Prychnął piłkarzyk.- Kawki?
- Wody.- Krzyknął kuzyn.- Która godzina?
- Prawie trzynasta.- Powiedziałam.- W ogóle to ja Cię zostawiłam na kanapie w salonie. Jakim cudem znalazłeś się na górze?
- Nie mam pojęcia.

Szczerze mu współczułam, bo widać było, że czuje się dużo gorzej niż ja. Choć z drugiej strony nie moja wina, że ma kiepski łeb. Nieważne, że mój też nie należy do najmocniejszych.

- Jak reszta?- spytał Karol.
- Nie wiem, nie odbierali to pewnie śpią.

Uznałam, że to już odpowiedni moment, aby się ulotnić. Przez resztę dnia słyszałam narzekanie mojego kuzyna i prychnięcia piłkarzyka, a to wszystko przez to, że byli w pokoju naprzeciwko. Nienawidzę życia. Jak ciocia z wujkiem wrócili dostaliśmy reprymendę i ostrzegli, że ich cierpliwość kiedyś się skończy. Nie zamierzałam jej testować, bo chciałam tu jeszcze trochę pobyć. Zadzwoniłam do rodziców, bo do tej pory tylko pisaliśmy i streściłam im mniej więcej pobyt tutaj pomijając pewne kwestie. Pewnego typa, który mocno działa mi na nerwy. Poszłam spać dość szybko.

Miłego dnia 😘 ❤️
Co sądzimy?
Ig: patk_a099
Dziękuję wam za 100 wyświetleń 🥹
Zapraszam na inne moje historie:
,, To nie tak miało wyglądać ":
- Fake dating
- Sportromance
- Football
- Oboje grają w piłkę
Dylogia break
1: ,, Nobody breaks my heart"
2: ,, Don't break my heart "
- Zakład.
- Grumpyxsunshine
- On zakochuje się pierwszy
- Lekkie Enemies to lovers, bardziej z jej strony
Historia Sophi i Cadena
,,People no one wants":
- Akcja dzieje się w Dani
- Ludzie po 20- stce
- Friends to lovers
Ona pisze książki o miłości, chociaż nigdy jej nie przeżyła. On pisze książki o miłości, mimo że każdy jego związek był dla pieniędzy.
,, It will yet be fine "
Rozdział co tydzień, będzie playlista
Sam i Ben
- Enemies to lovers
- Ona z dobrej rodziny, on tzw. margines społeczny.
- Szkolny romans




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro