12
Obudziłam się w południe słysząc niepokojące dźwięki. Jak się okazało to Karol wymiotował tak głośno. Nie chciałam tego słuchać, więc zeszłam na dół. Widok mnie zaskoczył i wkurwił.
- Co ty tu robisz?- powiedziałam do Pavlovica siedzącego na sofie w salonie.
- Przyszedłem do Karola, skoro mam wolny dzień i grzecznie czekam, aż się obudzi.
- A jak tu wszedłeś?
- Przyszedłem zanim jego rodzice wyszli.
Wcale mi się nie uśmiechała jego obecność tutaj, ale postanowiłam to zignorować i poszłam do kuchni. Nie miałam ochoty na nic do jedzenia. Bałam się, że cokolwiek przełknę to zwrócę. Ograniczyłam się na wypicia wody i tabletek.
- Jak tam? Opłacało się tyle pić?- zacisnęłam dłonie w pięści, gdy ta szumowina przyszła za mną do kuchni.
- Odwal się.
- A może mam Ci przypomnieć jak błagałaś, żebym z Tobą zatańczył.
- I widzisz tu Cię mam. Ja mogę to zgonić na procenty, a ty cóż.
- Zlitowałem się nad tobą.
- Ta, jasne. To może powinnam wspomnieć jak dzielnie mnie broniłeś, kiedy Karol chciał mnie poczęstować papierosem.
Pochylił się nade mną chuj wie po co. Opierałam się o blat stołu i znajdowaliśmy się niebezpiecznie blisko siebie.
- Powiedziałem tylko to co stosowne. Dobrze wiem jak to jest, gdy ktoś próbuje Cię do czegoś zmusić, a teraz zrób mi kawę.- Odchrząknął.
- Sam se zrób.- popchałam go i skierowałam się na schody. Nie zamierzałam spędzać z tym człowiekidm więcej czasu. Pech chciał, że minęłam się z kuzynem, który wyglądał gorzej niż ja kiedykolwiek po alkoholu. Stwierdziłam, że nie mogę tego przegapić i cofnęłam się do kuchni.
- Ale się źle czuję. Pęka mi łeb. Niedobrze mi. Zwróciłem wszystko co się dało, a dalej chce mi się rzygać.
- Proponuję więcej pić. To pomoże.- Powiedział z sarkazmem piłkarzyk.
- Bardzo zabawne, Maja jak się czujesz?
- Dużo lepiej niż ty.
- A ty nadal tutaj.
- No widzisz, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo.
- A szkoda.
- Przestańcie, od tego głowa boli mnie jeszcze bardziej.
- Trzeba było wczoraj myśleć.- Prychnął piłkarzyk.- Kawki?
- Wody.- Krzyknął kuzyn.- Która godzina?
- Prawie trzynasta.- Powiedziałam.- W ogóle to ja Cię zostawiłam na kanapie w salonie. Jakim cudem znalazłeś się na górze?
- Nie mam pojęcia.
Szczerze mu współczułam, bo widać było, że czuje się dużo gorzej niż ja. Choć z drugiej strony nie moja wina, że ma kiepski łeb. Nieważne, że mój też nie należy do najmocniejszych.
- Jak reszta?- spytał Karol.
- Nie wiem, nie odbierali to pewnie śpią.
Uznałam, że to już odpowiedni moment, aby się ulotnić. Przez resztę dnia słyszałam narzekanie mojego kuzyna i prychnięcia piłkarzyka, a to wszystko przez to, że byli w pokoju naprzeciwko. Nienawidzę życia. Jak ciocia z wujkiem wrócili dostaliśmy reprymendę i ostrzegli, że ich cierpliwość kiedyś się skończy. Nie zamierzałam jej testować, bo chciałam tu jeszcze trochę pobyć. Zadzwoniłam do rodziców, bo do tej pory tylko pisaliśmy i streściłam im mniej więcej pobyt tutaj pomijając pewne kwestie. Pewnego typa, który mocno działa mi na nerwy. Poszłam spać dość szybko.
Miłego dnia 😘 ❤️
Co sądzimy?
Ig: patk_a099
Dziękuję wam za 100 wyświetleń 🥹
Zapraszam na inne moje historie:
,, To nie tak miało wyglądać ":
- Fake dating
- Sportromance
- Football
- Oboje grają w piłkę
Dylogia break
1: ,, Nobody breaks my heart"
2: ,, Don't break my heart "
- Zakład.
- Grumpyxsunshine
- On zakochuje się pierwszy
- Lekkie Enemies to lovers, bardziej z jej strony
Historia Sophi i Cadena
,,People no one wants":
- Akcja dzieje się w Dani
- Ludzie po 20- stce
- Friends to lovers
Ona pisze książki o miłości, chociaż nigdy jej nie przeżyła. On pisze książki o miłości, mimo że każdy jego związek był dla pieniędzy.
,, It will yet be fine "
Rozdział co tydzień, będzie playlista
Sam i Ben
- Enemies to lovers
- Ona z dobrej rodziny, on tzw. margines społeczny.
- Szkolny romans
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro