Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

- Jedząc tyle niezdrowego żarcia umrzesz przed trzydziestką.- powiedział piłkarzyk.
- Tak jakby obchodziło mnie twoje zdanie.

Szczęśliwa jadłam precelka siedząc na ławce, która na szczęście była w cieniu. Brakowało tylko zimnego piwa.

- Ej, idziemy na piwo?- spytałam. Piłkarzyk prychnął, a reszta ochoczo pokiwała głowami.
- Ale beze mnie.
- No i super.
- O nie nie.- zaprzeczył Maks.- Idziemy wszyscy.
- Chcecie pić o tej godzinie?
- A czemu nie? Jest już 18.- powiedział Karol.
- Zamierzacie się upić, a później ktoś, czyli ja będzie musiał was odprowadzić do domów.
- Nikt się przecież nie upije piwem.- powiedziałam, ale widząc ich miny w to zwątpiłam.- Prawda?
- Cóż.- zaczęła Lina.
- To jest fatalny pomysł. Będziecie tego żałować.- stwierdził piłkarzyk. Jeszcze nie wiedział, że ja tylko na takie wpadałam.
- Dzięki fatalnym pomysłom tworzą się najlepsze wspomnienia.- stwierdziła Susan. Widziałam, że piłkarzyk chce coś jeszcze powiedzieć, ale odpuścił.
- Ale ja nie piję dużo. Jutro mam trening.
- Się wie, szefuńciu.- powiedział Maks.

*

7 albo 8 kufli piwa później siedziałam z moimi nowymi znajomymi, którzy naprawdę po takiej ilości alkoholu ledwo się trzymali. Może to przez ten upał. Jedynymi, którzy jeszcze nie byli wstawieni był mój kuzyn i piłkarzyk, chociaż ten drugi wypił trochę mniej.

- Już starczy.- Zarządził pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy.
- Nie, ja poproszę jeszcze jedno piwko.
- Dla wszystkiiiich.- Dodał siedzący obok mnie Matheu i objął mnie ramieniem. Uśmiechnął się do mnie pijacko, a ja ze śmiechem pokręciłam głową.
- To moze zróbmy zawody, kto najszybciej wypije piwko.- zaproponował Maks. To był fatalny pomysł, ale co tam.
- Świetny pomysł.- powiedziałam. Wszyscy poza panem piłkarzykiem byli zachwyceni. Zaczęliśmy pić, a on nawet nie udawał, że stara się wygrać. Tak szybko wypity alkohol był jak gwóźdź do trumny dla naszych znajomych i mojego kuzyna. Sama nie wiem jak się trzymałam. Chyba miałam ten jeden z lepszych dni, w których nie wiadomo, ile bym wypiła to i tak nie będę pijana. Piłkarzyk pokręcił ze złością głową.
- Zadowolona?- spytał. Cóż, może faktycznie to była przesada.
- Prawie. Jeszcze jedno piwko poproszę.

I wypiłam to piwo. Gdyby wzrok mógł zabijać to piłkarzyk, by mnie zamordował.

- To teraz nie obchodzi mnie jak, ale musisz ich jakoś odprowadzić do domów, bo ja wracam do hotelu się wyspać.
- Zaraz, ja nawet nie wiem, gdzie oni mieszkają.- odpowiedziałam i zeszłam za nim ze stołka.
- Nie obchodzi mnie to.- powiedział i przybliżył się niebezpiecznie blisko. Automatycznie zaczęłam się cofać, aż wpadłam na to głupie krzesełko barowe.- Narozrabiałaś to to teraz posprzątaj.
- Podaj mi chociaż ich adresy.
- Proszę bardzo.- Wyciągnął rękę, a ja wpatrywałam się w nią zastanawiając się o co chodzi.- Podaj mi telefon to ci wpiszę.
- Aaa.

Podałam mu urządzenie i zaczęłam mobilizować moich nowych znajomych i kuzyna, by wstali. Gdy oddał mi telefon naprawdę sobie wyszedł, a ja zaczęłam wymyślać na niego nowe przekleństwa. Ostatecznie nie byli jeszcze tacy pijani. Lekko się chwiali idąc, ale dałam radę. Na całe szczęście był wieczór. Wróciłam z kuzynem do domu jak była jakaś 23.

- Rozumiem, że jesteście pełnoletni, ale bez przesady.- Powiedziała ciocia, gdy weszliśmy do środka .
- Cześć ciociu, cześć wujek.
- Mamuusia, nie przesadzaj. Wszystko gra.
- Tak, jasne. Uznam, że tego nie widzę. Dobranoc.

Mój kuzyn zasalutował i skierował się na schody, więc zrobiłam to samo. Niezły pierwszy dzień w nowym mieście.

- I jak Ci się podobają moi znajomi?
- Są fajni, prawie wszyscy.
- Mówię Ci, jeszcze będziecie najlepszymi przyjaciółmi.
- Tak, a krowy nauczą się mówić. Dobranoc.

Dobrze, że mój kuzyn nie zapamiętał co mówił tamtej nocy.

Miłego dnia 😘 ❤️
Ig: Patk_a099


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro