Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40

Wczoraj nie poszłam biegać, więc dziś nadrobiłam, zrobiłam o dwa kilometry więcej. To był cud, że przeżyłam. Nigdy więcej. Wzięłam butelkę wody z kuchni i weszłam do salonu. Niestety siedział tam piłkarzyk.

- Wyglądasz jakby walec po Tobie przejechał.
- Dzięki za komplement.
- Ale poważnie, aż tak się zmęczyłaś?
- Bardzo, kurwa, śmieszne.

Opadłam na kanapę. Już miałam wywalone we wszystko. Chciałam odpocząć.

- Kiepsko Ci chyba idzie do bieganie, co.
- Daj mi spokój. Wygrałam kiedyś bieg na 3 kilometry.

Co z tego, że to było w trzeciej klasie i wewnątrz szkoły, a innym dziewczynom nie chciało się jeszcze bardziej biegać niż mi?

- Nie wątpię.

Prychnęłam.

- Co oglądasz?
- Powtórki meczu.
- Po co?
- Analizuję grę.
- O, pomogę.
- Wątpię.
- Żałuję, że nie ma tu żółtego auta, bo mam ochotę Ci przypierdolić.
- Wal.
- Jeszcze zrobię Ci krzywdę, a nie mam ochoty chodzić po sądach.

Swoją drogą, ciekawe co Karol zrobił z moim byłym skoro ten mnie już nie napastuje. Przez kilkadziesiąt minut oglądaliśmy mecz. Miałam kilka wniosków, ale nie zamierzałam się nimi dzielić z piłkarzykiem. Skoro nie chce to nie.

- Zagramy w szachy?- Spytałam.
- Nie.
- Błagam, dam Ci fory.
- Nie.
- Proszę.
- Powtórz to jeszcze raz.
- Co??
- To słowo.
- Proszę?
- Nie w ten sposób.
- Spierdalaj.

Nie to nie i tak nie stanowi dla mnie żadnego przeciwnika. Wstałam, z  zamiarem zaszycia się w pokoju. Zanim zdążyłam zrobić choćby krok, piłkarzyk złapał mnie za rękę i z powrotem siedziałam na kanapie. Na wskutek tego kontaktu po moim ciele przeszedł prąd. Kurwa.

- Dobrze, zagrajmy.- Znów ten jebany zachrypnięty głos. Odechciało mi się już szachów, ale wyjęłam szachownicę i pionki, i zaczęliśmy ustawiać. Pokonałam go w kilku ruchach, bo chciałam iść szybko do pokoju.
- Miałaś dać mi fory.
- Od kiedy ich potrzebujesz?
- Od nigdy, ale obiecałaś.

Westchnęłam i rozstawiliśmy figury ponownie. Dotrzymałam obietnicy, ale i tak przegrał. Kto by się spodziewał.

- Już jestem.- Wykrzyczała ciocia. Chwała Ci za to, bo zaczyna dziać się ze mną coś dziwnego. - Zamawiamy dziś pizzę, bo Polska gra. Kupiłam też dużo piwa, o nie kłócicie się.
- Nie, ogrywam go w szachy.
- Spróbujmy w Fifę. Nie będziesz taka mądra.
- Może jutro, idę do pokoju.
- Tchórzysz.
- Nienawidzę Cię.
- Wiem, z wzajemnością.

Przegrałam wszystkie partie, ale namówiłam go też na szachy, więc był remis. O 18 wszyscy usiedliśmy przed telewizorem i zaczął się mój koszmar.
Jak się okazało nienajwiększy.
Zjadłam jeden kawałek pizzy. To i tak było za dużo. Wypiłam 4 piwa, po których czułam się dobrze. Przegraliśmy, ale dzięki alkoholowi jeszcze to do mnie nie docierało.

Miłego dnia ❤️ 😘



























Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro