Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Dotarłam do tego hotelu w 5 minut i szybko skierowałam się do recepcji.

- Dzień dobry.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?- Blondynka uśmiechnęła się do mnie miło.
- Ja w takiej dość nietypowej sprawie. Aleksandar Pavlović kazał mi wziąć jego korki iii mówił, że zadzwoni do recepcji.
- A tak, Pani Maja?
- Tak.
- Dobrze, Joshua chodź na chwilę.
- Tak?- Podszedł do nas facet, który wyglądał na ochroniarza.
- Otworzysz tej pani pokój numer 61?
- Oczywiście, zapraszam za mną.

Poszłam za tym mężczyzną i stanęliśmy przed windą.

- Hm, a nie można schodami?
- Na 4 piętro?
- Tak.- Moja kondycja, by mi tego nie wybaczyła, ale nienawidzę i boję się wind.
- Windą będzie szybciej.

Niechętnie weszłam do wezwanej windy. Przytrzymywałam się barierek i starałam nie zwymiotować. Nienawidzę jeździć windą też, dlatego że robi mi się w nich niedobrze. Nareszcie wysiedliśmy i mężczyzna otworzył mi drzwi. Na szczęście został na zewnątrz, więc nie czułam takiego skrępowania.

- No tak, będzie na zewnątrz xd.- powiedziałam po polsku. Wybrałam numer do niego.
- Co?
- Na wierzchu kurwa?
- Dobra, spokojnie.
- Jestem kurwa spokojna.
- Są w szafie, w takim razie.
- Której kurwa?
- Nie przeklinaj tyle. Pierwsza od wejścia po lewej.

Otworzyłam wspomnianą szafę i faktycznie były tam buty do gry w piłkę nożną.

- To tylko twoja szafa?
- Tak, a co?

Trzasnęłam drzwiczkami tej przeklętej szafy i wyszłam. Mężczyzna, który otwierał mi drzwi wyglądał jakby bał się do mnie cokolwiek powiedzieć. Wsiedliśmy w milczeniu do tej windy i wybiegłam. Nawigacja wskazywała, że mam jakieś 18 minut spacerem. Gdybym miała rower byłoby szybciej. Nie widząc innego wyjścia ruszyłam szybkim marszem. Doszłam w niecały kwadrans. Pojawiał się kolejny problem, bo wątpiłam, że tak po prostu Ci ochroniarze mnie wpuszczą, a jakoś nie miałam ochoty włazić przez szyby wentylacyjne. W dodatku już się zmęczyłam tym marszem. Zwróćcie mi moją kondycję. Podeszłam do dwóch rosłych typów i próbowałam złapać oddech.

- W czymś mogę pomóc?

Uniosłam rękę dając im znać, by poczekali.

- Przyniosłam korki dla Aleksandra Pavlovica.- Na potwierdzenie uniosłam torbę, w której były.- Mogę wejść albo mogę wam dać i je przekażcie. Nawet lepiej, nie będę musiała go widzieć.
- Wspominał, proszę wejść.
- Nie może któryś z was mu tego zanieść?
- Niestety, musimy tu stać.

Odetchnęłam.

- Dobrze to, którędy mam iść?
- Prosto i w lewo. Piłkarze są już na boisku.
- Cudownie.

Poszłam we wskazanym kierunku błagając w myślach, aby nie paść tu trupem. Gdy już się znalazłam we właściwym miejscu i namierzyłam piłkarzyka rzuciłam w niego tymi butami.

- Masz.

Teraz mogłam usiąść albo najlepiej się położę. Tak, tak zrobię.

- Em, dzięki, ale nie musiałaś nimi rzucać. Wiesz, ile kosztowały?
- Nie chcę wiedzieć.
- Aż tak zmęczyłaś się zwykłym spacerem?
- Zamknij się.
- To twoja dziewczyna?- usłyszałam gdzieś za plecami piłkarzyka, więc się podniosłam.
- Boże broń.- Powiedział piłkarzyk.
- Chyba mnie. Skoro już się tak namęczyłam to chociaż daj mi jakąś wodę.
- To będzie ta twoja prośba do mnie?
- A to spadaj.
- Więc kim jesteś?

Kilku piłkarzy stanęło teraz wokół nas, ale nie miałam siły na rozpoznawanie ich twarzy.

- Kuzynką przyjaciela tego idioty.

Rozumiałam wszystko co do mnie mówili, ale sama przeplatałam trochę niemiecki z angielskim.

- Nie jesteś stąd?
- Nie, jestem z Polski. Przyjechałam na wakacje.
- Na długo zostajesz?
- Wystarczająco, żeby on zdążył mnie doprowadzić do załamania nerwowego.
- Vice versa.
- A teraz wybaczcie nie będę wam dłużej przeszkadzać.
- Przy ławce trenerskiej stoi zgrzewka wody. Możesz sobie wziąć jedną butelkę.- powiedział piłkarzyk, odwrócił się i poszedł na boisko. Zamierzałam skorzystać z jego propozycji. Spaliłam dziś tyle kalorii, że spokojnie mogę pójść do maka.
- Miło było was poznać.- powiedziałam i odeszłam. Złapałam jeszcze butelkę wody i wypiłam całą. W domu po prysznicu od razu poszłam spać.

Miłego dnia ❤️ 😘
Ig: Patk_a099

Zapraszam na inne moje historie:
,, To nie tak miało wyglądać ":
- Fake dating
- Sportromance
- Football
- Oboje grają w piłkę
Dylogia break
1: ,, Nobody breaks my heart"
2: ,, Don't break my heart "
- Zakład.
- Grumpyxsunshine
- On zakochuje się pierwszy
- Lekkie Enemies to lovers, bardziej z jej strony
Historia Sophi i Cadena
,,People no one wants":
- Akcja dzieje się w Dani
- Ludzie po 20- stce
- Friends to lovers
Ona pisze książki o miłości, chociaż nigdy jej nie przeżyła. On pisze książki o miłości, mimo że każdy jego związek był dla pieniędzy.
,, It will yet be fine "
Rozdział co tydzień, będzie playlista
Sam i Ben
- Enemies to lovers
- Ona z dobrej rodziny, on tzw. margines społeczny.
- Szkolny romans





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro