Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

05 | WHAT WOULD IT HAVE BEEN IF TIME HAD BEEN OUR FRIEND?

- Filip... - Wyszlochała Wiktoria do telefonu, a ja automatycznie podniosłem się na łóżku.

- Tori? Co się stało? - spytałem, marszcząc brwi. Od razu ruszyłem na korytarz, by chwycić za buty, bluzę i klucze, a po chwili zbiegałem po schodach kamienicy. - Janek coś zrobił?

- Przyjedź, błagam - szepnęła, następnie się rozłączając.

Wsiadłem do samochodu, obierając kierunek domu Dąbrowskich. Byli małżeństwem już od siedmiu lat oraz dorobili się dwójki dzieci, dlatego rok po ślubie postanowili postawić własny dom i nie upychać się już w bloku. Jednak teraz coś było nie tak - Wiktoria nigdy nie płakała przez głupoty. Pięć minut byłem już na miejscu, więc zaparkowałem na chodniku i nawet nie zamykając auta, wbiegłem do budynku.

Tori siedziała cała skulona na kanapie, a obok niej siedziała dziewczynka, przytulając się do swojej mamy. Szybko podszedłem do kobiety, obejmując ją ramieniem, a obie podniosły głowy, wpatrując się we mnie.

- Wujek Fifi! - pisnęła Nela, wtulając się we mnie.

- Nels, może pójdziesz do Mateusza i się pobawicie? - zaproponowałem, głaszcząc dziewczynkę po głowie, na co ona radośnie przytaknęła, biegnąc na górę.

- Dziękuję, że przyjechałeś - jęknęła brunetka, ocierając swoje łzy i opierając głowę na mojej klatce piersiowej.

- Co się stało, skarbie? - zapytałem czule, unosząc podbródek kobiety.

- Janek odszedł - wyznała, ponownie zalewając się łzami.

- Jak to odszedł?

- Powiedział, że odchodzi do Sary, bo jednak nigdy mnie nie kochał.

- Co za... - warknąłem, zaciskając pięści.

- Stwierdził, że będzie starał się o rozwód i większą część praw rodzicielskich - wymamrotała, a z jej oczu popłynęło jeszcze więcej łez.

- Zabiję go - oznajmiłem, podnosząc się z kanapy.

- Fifi, nie... - jęknęła i złapała mnie za rękę. - To moja wina, nie byłam dla niego wystarczająco dobra.

- Nie gadaj głupot, jesteś wspaniała, a Jasiek jest idiotą - odparłem, łapiąc ją za rękę. - To on nie zasługiwał na ciebie.

- Kocham cię, Filip - wyszeptała, ponownie wtulając się we mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro