Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

- obsession ♫

Najlepszego Dekuś


Równo o trzynastej piętnastego lipca, Katsuki i jego czarna walizka przekroczyli próg dobrze już znanego mu pomieszczenia.

Czerwonymi tęczówkami szybko natrafił na krzątającą się gdzieś pod przygotowana sceną Uraraką, dziś ubraną w czarny kombinezon z wyciętym dekoltem idealnie podkreślającym jej biust. Powoli zaczął kierować się w jej stronę, dopóki znikąd nie wyskoczyła przed niego niebieskowłosa dziewczyna, z dłońmi splecionymi za plecami i ogromnym od ucha do ucha uśmiechem. Pomimo że dzieliła ich odpowiednia odległość, Bakugo z łatwością mógł zauważyć kolor jej brokatowego cienia na powiece, gdy pochyliła się delikatnie w jego stronę.

- Jesteś Katsuki, prawda? - zapytała bez krzty zawstydzenia, poszerzając uśmiech, po czym wyciągnęła w stronę chłopaka dłoń. - Nejire Hado, miło cię poznać. - Przedstawiła się grzecznie, od razu odwracając wzrok na chłopaka obok. - Ten przystojniak to Yo Shindo.

Ciemne oczy chłopaka aż wywiercały niewidzialne dziurki w twarzy blondyna, gdy podawał - tak samo, jak niebieskowłosa - dłoń w stronę Bakugo, by należycie się przywitać. Chociaż Katsukiemu mogło się tylko wydawać, jeden z kącików ust delikatnie wyższego bruneta powędrował jeszcze wyżej, gdy ich ręce się połączyły.

Ale jednego Bakugo Katsuki był pewny. Zapach perfum nowo poznanego był istnie nieziemski.

Tę krótką chwilę swobody przerwał donośniejszy głos z przodu sali. Bez większego zastanowienia wszyscy ruszyli w tamtą stronę, gdzie prawie od razu zostali zasypani niezliczoną ilością nowych wiadomości. Bakugo musiał to przyswoić w jak najszybszym czasie, by później nie mieć z niczym problemu. Miał nadzieję, że jego pamięć tym razem także go nie zawiedzie.

- Za niecałe pół godziny odbędzie się tu sesja do magazynu młodzieżowego. Chciałabym, żebyście się wszyscy dokładnie przyglądali ich pracy. Tempo jest dość... szybkie, ale to "zawodowcy". Mam nadzieję, że odnajdziecie się we wszystkim. - Dziewczyna powiedziała, spoglądając na teczkę trzymają w dłoniach. - Nejire - zwróciła się do niebieskowłosej - proszę, byś zajęła się Katsukim, jako jedyny nie ma większego doświadczenia. - Szatynka upiła łyk kawy trzymanej w drugiej dłoni, spoglądając na nich.

- Nie potrzebuje niańki. - Bakugo przerwał ciszę, zakładając ramiona na siebie. - Sam umiem o siebie zadbać. - Dodał pewny siebie, unosząc brew ku górze w geście irytacji.

- Ona nie będzie twoja ni-

Głos Uraraki zaraz został zagłuszony przez śmiech niebieskookiej. Złapała się za brzuch, ścierając łzę z kącika oka.

Wszystkie cztery pary oczu spojrzały na nią pytająco, a ona tylko pomachała dłonią w powietrzu, jakby chciała rozwiać wszystkie głupie obrazy tworzące się w jej głowie.

- Po prostu wyobraziłam sobie Katsukiego wcinającego po kryjomu Gerberki w szatni, że śliniaczkiem z lwem. Boże, to tak do niego pasuje. - Kolejna porcja śmiechu opuściła jej usta, przez co musiała tym razem oprzeć się o czarnowłosego znajomego, który widocznie nie miał nic do tego.

Bakugo spojrzał na nich najpierw zdziwiony, ale później sam się zaśmiał, prychając. Już sam nie wiedział, czy z tego powodu, że niebieskowłosa nieświadomie strzeliła w punkt, mówiąc o Gerberkach (bananowy smakował mu najlepiej, ale nigdy się do tego nie przyzna), czy to, że jej śmiech był dziwny, zaraźliwy i irytujaco-śmieszny, że sam nie mógł powstrzymać drgania kącika ust.

Uraraka westchnęła cicho, odczekując chwilę, aż Hado uspokoi swoje rozszalała serce, poprawi niebieską grzywkę i otrze resztę łez, nim znowu wróciła do monologu.

Blondyn kątem oka rozglądał się po sali. Był odrobinę ciekawe, ile zajmuje czasu rozłożenie wszystkich sprzętów do takiej sesji w studio. Wydawało się to trochę ciężkie, lecz stwierdził, że prawdopodobnie wydaje mu się to przez brak obycia z tematem.

Gdy Ochaco skończyła mówić, stojąca obok nich popielatowłosa dziewczyna z kubkiem z logo Starbucksa opuściła pomieszczenie bocznymi drzwiami, a trójka nastolatków pozostała w miejscu, gdzie stali od dobrych paru minut. Hado widocznie chciała zacząć rozmowę, gdy frontowe drzwi odtworzy się z lekkim hukiem, a waz z tym dźwiękiem towarzyszył temu pisk gwizdka urodzinowego.

Czerwone oczy Bakugo skupiły się najpierw na blondynce, której grzywka bujała się do każdego kroku i jej czerwonym od wydmuchiwania powietrza policzkom. Śmiała się, gwiżdżąc jakaś nieznaną nikomu melodie, chwiejąc się na barkach wyższego chłopaka i och...

Katsuki nawet z tej odległości widział, że zielone loki Deku są odrobinę bardziej przycięte i skręcone na czole, co sprawiło na moment jakiś uścisk w jego brzuchu.

Bransoletka na dłoni Nejire zazgrzytała, gdy wyrzuciła dłoń ku górze, machając do nowo przybyłych, którzy od razu zmienili kierunek, teraz idąc wprost do nich.

Cholera.

Bakugo przełknął nerwowo ślinę, starając się, by utrzymać jak najbardziej normalny wyraz twarzy. Chociaż to było naprawdę cholernie trudne w tej sytuacji.

Deku przywitał ich szerokim uśmiechem, tak dobrze do niego pasującym i przyprawiającym pewnie niejedną dziewczynę o drżenie nóg, że sam Bakugo na moment poczuł się jak te wszystkie kwiczące pod sceną fanki.

Jego szmaragdowe oczy jak zawsze błyszczały, nawet wtedy, gdy mrużył je i chował pod wachlarzem ciemnych rzęs. Gdzieś tam Katsuki nadal widzi ten błysk typowy dla wokalisty. Jego policzki z jasnymi piegami robiły się pulchne, za każdym razem, gdy kąciki jego ust ponownie wędrowały do góry, a działo się to tak często, że aż wydawało się niemożliwe dla normalnego człowieka. Idealnie przylegająca do torsu koszulka Izuku z dekoltem w serek może i przyciągnęła na sekundę uwagę młodego chłopaka, lecz to na co mógł wpatrywać się godzinami, były pierścionki na jego długich, chudych palcach. Dłonie chłopaka napinały się i rozluźniały co chwile na łydkach szczuplej blondynki nadal siedzącej na jego barkach. Jej czarne zakolanówki idealnie współgrały z jasna cerą Midoriyii i kompletem czarnych i srebrnych pierścionków, które wyglądały tak dobrze, tak cholernie dobrze, że aż Bakugo miał chęć je dotknąć i obejrzeć z bliska. Tak bardzo... Tak cholernie bardzo chciałby złapać tę dłoń, obejrzeć ją z każdej strony i... kurwa, czy on specjalnie właśnie ja napiął, czy Bakugo już miał przywidzenia?

- ...przyjdziesz prawda? - Głos zielonowłosego dotarł do jego uszu, gdy wypuszczał trzymana zębami przez cały czas wargę. Poczuł się odrobinę niezręcznie, mrugając parokrotnie oczami i kiwając głowa.

- Huh? Tak, przyjdę. - Zgodził się niepewnie, mając ochotę zapaść się pod ziemię, widząc wredny uśmiech na twarzy piegowatego i mają pewność, że ten przyłapał go na bezwstydnym wpatrywaniu się w niego.

Ugh, co za pajac.

‒ ⏮◀⏸▶⏭ ‒

Po paru godzinach chodzenia w ta i z powrotem, dostaniu harmonogramu i wytycznych co do jego pracy, pokazaniu paru miejsc w budynku i ogólnych pierwszych zdjęciach, Bakugo odprowadzony do swojego pokoju przez Hado i Yo, wreszcie poczuł swojego rodzaju ulgę.

Był naprawdę zmęczony dzisiejszym dniem. Patrząc na to, że przejechał tyle mil sam, żeby zdążyć tu na południe, a jego noc okazała się istna katastrofa, to naprawdę nie wiedział, jakimś cudem wytrzymał do tej godziny na nogach. Był poniekąd podobnie podniecony cała sytuacja jak przed koncertem, na którego dostanie się, nigdy nie będzie żałować, przez co jego zaśniecie, przedłużyło się o dobre cztery godziny, przez co naprawdę czuł się nijako, siedząc w autobusie i przysypiając co pięć minut.

Po odstawieniu walizki, którą ciągał dziś za sobą przez połowę dnia, wreszcie rozłożył się na hotelowym łóżku okrytym miłym, szarym kocem, zaciągnął się przyjemnym zapachem wanilii i zamknął oczy, chcąc chociaż trochę odpocząć.

Myślami zawędrował gdzieś w dal. Obrazy z dzisiejszego dnia zlewały się w jednolitą papkę i tylko zielone loczki, w których wplątane były dłonie blondynki zdawały się być najbardziej pamiętnym wspomnieniem.

Katsuki westchnął cicho pod nosem, kręcąc nim i przekręcając się na plecy. Wbił wzrok w sufit, walcząc ze sobą w myślach. Powinien wziąć prysznic, czy najpierw zjeść zabrany z bufetu posiłek? Kąpiel z obiadem też nie brzmi źle, chociaż jeśli ma do dyspozycji tylko prysznic, więcej czasu by się denerwował, niż odpoczywał, musząc co chwile wychylać się spod strumienia ciepłej wody. Chociaż nie było to niewykonalne...

Gdy tylko dźwignął się do siadu, wszystko inne poszło z górki. Katsuki sam nieraz miał wrażenie, jakby był robotem. Wykonywał wszystko starannie i najlepiej bez przerwy, chciał się zawsze uwinąć ze wszystkim w najlepiej jak najkrótszym czasie i wychodziło mu to niemalże doskonale.

Kręcił właśnie widelcem w sałatce, przeżuwając gryz jakiegoś mięsa, gdy przypomniał sobie pytanie wokalisty skierowane do niego i wypowiedziane tym niskim głosem tuż nad jego głową.

O co mogło mu chodzić?

Bakugo nie wiedział i na razie nie miał zamiaru zaprzątać sobie tym głowy, a raczej tak sobie wmawiał, bo pomimo dokończenia posiłku, wyrzucenia papierowego pudełka do kosza i przejścia do łazienki, w jego głowie nadal był jeden wielki znak zapytania. W rozwiązaniu zagadki nie pomógł ani słodki, truskawkowy szampon do włosów, ani strumień gorącej wody spadający na jego delikatną, jasną skórę, ani to, że próbował milion razy powrócić do tamtej chwili i przypomnieć sobie wszystko.

Koniec końców widział oczami wyobraźni tylko jego dłonie.

Dzwonek do jego drzwi rozbrzmiał w momencie, gdy wypluwał do zlewu pianę po paście do zębów. Z irytacją skierował się najpierw w głąb domu, a potem wrócił się do korytarza, łapiąc za zamek i przekręcając go parokrotnie. Nie spodziewał się ujrzeć nikogo innego niż dwójkę nastolatków z szerokimi uśmiechami przyklejonymi do twarzy.

- Czego? - zapytał jakby od niechcenia, otaksując ich wzrokiem czerwonych tęczówek. Hado z jak zwykle splątanymi dłońmi za plecami przywitała się z nim wesoło.

Blondyn podniósł brew w geście zdziwienia. Nie wyglądali, jakby mieli zamiar odpoczywać w pokoju, raczej... dopasowana do ciała błękitna, aksamitna sukienka na ramiączkach, chociaż odrobinę przypomina Bakugo piżamę, to mocniejszy makijaż na twarzy dziewczyny na pewno nie nadawał się do drzemki.

- Co wy tu robicie? - ponownie zapytał, poprawiając sobie ręcznik przywiązany przez biodra.

Tak, Katsuki otworzył drzwi, będąc prawie nagi.

- No jak to co? - wypaliła niebieskooka, przykładając dłoń do ust. - Zabieramy cię na imprezę życia, ty w ogóle wiesz, jaki dziś jest dzień?! - Zaśmiała się, widząc jak Bakugo kręci nosem zirytowany, a potem delikatnie rozszerza oczy w zdziwieniu.

Och.

Korzystając z okazji, Nejire delikatnie przeszła obok Bakugo, przedostając się do jego mieszkania. W jej ślady poszedł też i brunet, którego przyjemne perfumy ciągnęły się za nim, skutecznie wybudzając Katsukiego z zamyślenia. Nim zorientował się, przybyła dwójka rozgościła się bez pytania na jego sofie, zaczynając debatować na jakiś temat. Katsuki stanął nad nimi, mając ochotę wywalić ich za drzwi, ale powstrzymał się od tego, zrezygnowany idąc do swojej sypialni i przebierając się w luźne ubranie i zaraz wracając do salonu.

- Chyba nie masz zamiaru tak iść? - Pytanie z brzoskwiniowych ust starszej dziewczyny przywitało go już w progu pomieszczenia. - Idziesz na imprezę, czy pograć w piłkę z kolegami? - Westchnęła, zakładając ręce na piersi. - Chodź, pomogę ci się ubrać.

Bakugo spojrzał na nią bez zrozumienia.

- Tylko szybko! - powiedziała głośniej, będąc już w korytarzu.

Czerwone tęczówki przeskoczyły szybko na chłopaka rozłożonego na sofie. Wzruszył tylko ramionami, z uśmiechem mówiąc:

- Z nią nie wygrasz. Co do tej niańki dziś na sali, niewiele się myliłeś. - Pokręcił głowa z niedowierzaniem, na co Bakugo westchnął tylko, z powrotem wracając do swojej sypialni.

To będzie długi dzień...

‒ ⏮◀⏸▶⏭ ‒

Przeszli do drugiej części budynku w której (jak już się zdążył Bakugo dowiedzieć) znajdują się salę, które można wynajmować na różnego rodzaju imprezy. Słuchał opowiadania Hado, jak w tamtym tygodniu miała tu wesele jakaś znana gwiazda, którą obserwuje na Instagramie. Choć Bakugo niezbyt interesował się tym tematem, starał się chociaż udawać, że słucha dziewczyny.

Chociaż Hado naprawdę miała przyjemny głos.

Po przejściu długiego korytarza zachowanego w odcieniach beżu i brązu, z pozwieszanymi po ścianach obrazami, nareszcie dotarli do dużych, szklanych drzwi, zza których widzieli już neonowe światełka. Muzyka uderzyła w nich od razu, gdy uchylili szklane skrzydło. Wkradła się w ich ciała tak szybko, że niebieskowłosa już po paru krokach ruszała delikatnie biodrami, jakby nie mogła doczekać się rozkręcenia imprezy. Bakugo przeleciał wzrokiem po całym pomieszczeniu. Było duże, przestronne, miało niewielką scenkę na środku najdłuższej ściany i barek na jej przeciwległym końcu. Na lustrzanym suficie tańczyły kolorowe światełka rzucane z projektorów ustawionych w katach. Chłopakowi na moment przypomniała się własna impreza urodzinowa przygotowana przez jego przyjaciół, gdzie czuł się naprawdę najważniejszą osobą na świecie.

Czerwonooki poczuł szarpnięcia za ramię i zaraz został zaciągnięty do barku, gdzie Yo Shindo, wypytując go najpierw o jego preferencję, zaraz zamówił im trzy kolorowe, słodkie drinki, które po niedługiej chwili wylądowały w ich dłoniach. Popijali je powoli, rozmawiając, o czymś mało istotnym, czemu Bakugo przysłuchiwał się tylko, kręcąc powykrzywianą słomką w napoju.

Katsuki wpatrywał się w jakieś punkt w oddali, dopóki w sali nie zgasło światło, muzyka nie ucichła, powodując zawiedzione jęki imprezujących, a gdzieś w oddali nie było słychać tłuczonego szkła. To działo się naprawdę szybko i nim ktokolwiek postanowił się głębiej zastanowić, mała scena, na której czasem tańczyło parę osób, całkowicie opustoszała ukazując okalaną delikatnym, czerwonym światłem rurę.

Głośne „I was like, „why are you so obsessed with me?" wypełniło całą salę, gdy chłopak odziany w ciemną bluzę złapał wysoko za srebrny przedmiot prawą dłonią, a lewą pozostawił gdzieś na wysokości klatki piersiowej.

Keep it on the low.

- You're delusional - wypłynęło z jego ust, gdy uśmiechnął się cwaniacko, zjeżdżając subtelnie dłońmi po rurkę, wywołując salwę gwizdów ze strony imprezowiczów.

Please don't let it show.

Złapał za nią mocno na wysokości szyi, gdy kolanami wylądował na ciemnej podłodze, i odchylił plecy do tyłu, robiąc to w tak seksowny sposób, że grupka dziewczyn stojąca niedaleko blondyna, aż zapiszczała z wrażenia, opierając się o barek z alkoholem, tylko po to, by nie wylądować tyłkiem na podłodze.

Bakugo także musiał się czegoś złapać.

Obserwował zachłannym wzrokiem, jak jedna z dłoni zielonowłosego ląduję na wysokości jego klamry od spodni, pnąc się powoli ku górze jego ciała. Srebrne pierścionki błyszczały w oddali, gdy złapał za swoją szyję, delikatnie ją ściskając i napinając skórę, a potem wypuścił ją wysoko do góry, gdy piosenka zmieniła całkowicie rytm za sprawą DJ-a skrytego w rogu pomieszczenia.

Podświetlane głośniki wyglądały magicznie w tej scenerii, ale to, co teraz przykuło uwagę widowni to wyprostowane i odwrócone tyłem ciało piegowatego, który łapiąc za rąbek bluzy, pociągnął ją prędko do góry, ukazując skryty pod warstwą odzienia przylegający do torsu T-shirt. Podkreślał on każdy jego mięsień, ale to na czym najbardziej warto było się skupić były tatuaże rozciągające się od nadgarstka aż po szyje pokryte pieprzonym fluorescencyjnym pisakiem w kolorze neonowej zieleni i och, czy on właśnie ściąga koszulkę?

Serce blondyna na chwilę zatrzymało się, by zabić zaraz w szybszym tempie. Wychylił resztę niedopitego alkoholu, wiedząc, że na trzeźwo nie wytrzyma za długo. W uszach odbijało mu się przyjemne She take my dinero" wyśpiewane z ust wokalisty, powodujące przyjemny dreszcz na jego plecach.

Piosenka znowu zmieniła rytm. Czerwonooki poznał od razu, że to refren „I Would Like" od Zary Larson i obserwował, totalnie nieprzygotowany na to, jak dłonie wyższego chłopaka seksownie poruszają się na jego ciele. Plecy Bakugo zetknęły się z blatem barku, wciskając się w niego siłą. Czuł, jak zasycha mu w gardle, gdy twarz Midoriyii spoważniała, by zaraz rzucić imprezowiczom zwycięski uśmiech i stanąć tuż przed rurką, łapiąc ją wysoko nad głową i nie wyśpiewać Shut your mouth, baby, stand and deliver" w akompaniamencie wystrzeliwujących wokół niego srebrnych konfetti.

-Holy hands, will they make me a sinner? - Chłopak zjechał plecami w dół oparty o rurkę, znowu lądując na kolanach. Oparł dłonie o kolana, pochylając głowę do przodu, by zaraz wychylić ją do tyłu. - Choke this love 'til the veins start to shiver. One last breath 'til the tears start to wither. - Znów przesunął dłonią po szyi, tym razem przesuwając ją wyżej i zahaczając o swoje usta, które następnie przygryzł i oblizał, wyśpiewując ostatnie Shut your mouth and run me like a river" kończąc tym piosenkę z uśmiechem.

I choć Bakugo mogło się tylko wydawać, poczuł się, jakby Deku śpiewał tylko dla niego, wciąż wpatrując się w jego czerwone oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro