- cinema ♫
Katsuki przez dłuższy czas nie mógł wyjść z szoku. Pomimo że minęło już dobrych kilkanaście minut, gdzie zdążył przejrzeć dużą część zeszytu i przegadać z Izuku parę jego teorii, to o czym dowiedział się o piosenkarzu, wydawało mu się być nadal abstrakcyjne.
- Nadal nie wierzę, że twoim starym jest All Might. Jestem w jakiejś ukrytej kamerze? - zaczął rozglądać się na boki w poszukiwaniu ukrytego kamerzysty. Patrząc na Deku, nie zdziwiłby się, gdyby od początku nagrywali jakiś jego popaprany projekt.
- Niestety, muszę cię rozczarować. Wiem, że to bolesne dla innych jego fanów, Kacchan... - Izuku przyjął smutną minę, lecz pod tą maską rozpaczy, jego drgający do góry kącik ust zdradzał to, jak bardzo bawiło go niedowierzanie młodszego.
Cóż, nie dziwił się.
- Ale masz prawo tak myśleć, bo nie dzielę się tą informacją jakoś bardzo... W sumie sam nie wiem dlaczego, chyba to moja kolejna mała tajemnica. - Wzruszył ramionami, pakując dwie długie frytki do shake'a, a następnie do ust.
- Myślałem, że jesteś mniej tajemniczy, patrząc na to, jak dużo rzeczy wstawiasz do Internetu. - Katsuki zamyślił się, samemu sięgając po jednego z nuggetsów w kształcie głowy All Mighta. To było dziwne - rozmawiać o nim, w tym samym momencie jedząc go. - Więc te zdjęcia zgonów po twoich imprezach to taktyczne odwrócenie uwagi? Pewnie twoją matką jest sama Elżbieta, a ty nie chcąc być księciem uwiązanym w pałacu, sprzeciwiłeś się wszystkiemu i zrezygnowałeś z dostatniego życia i władzy, na rzecz spełniania marzeń. Musiałeś zmienić nazwisko i wyprowadzić się jak najdalej, by być w pełni sobą.
Izuku zmarszczył brwi, zaraz się rozluźniając. Uśmiechnął się delikatnie, przyznając mu rację. To było naprawdę zabawne.
- Och, przejrzałeś mnie kochaniutki. Odkryłeś mój sposób odwracania uwagi fanów i próby zawładnięcia nad światem, gdy moja rodzina myśli, że nic nie osiągnę. - Oparł policzek o dłoń, wpatrując się mocniej w krwiste oczy. - Chcesz napisać o tym książkę? Były książę zostaje gwiazdą sceny, a u boku ma najsłodszego fana, spisującego to dla kolejnych pokoleń. Wszystko dla dopięcia swego i pokazania innym, że można.
- Skłaniałbym się bardziej ku narysowania komiksu.
- Wierzę, że podbiłoby to świat.
- Tak samo, jak główny bohater?
- Nawet bardziej!
Katsuki parsknął delikatnie, a zaraz potem piosenkarz dołączył do niego. Ich cichy śmiech nadawał tej chwili wiele wyjątkowości. Blondyn w myślach trafnie zauważył, że ostatnio przy zielonowłosym wokaliście udaje mu się naprawdę rozluźnić, pomimo chwil, gdy jego serce wybija głośnym rytmem. Czuł satysfakcję z tego, w jakim miejscu się właśnie znajduje i co przeżywa - z pewnością było to coś wyjątkowego, czego niejedna osoba mogłaby mu pozazdrościć.
- Dzięki.
- Hm?
- Za to, że mnie tu zabrałeś. Było... naprawdę w porządku. - Jego wzrok uciekł na bok, a jego uszy delikatnie zapiekły. Trudno było mu wyrazić w słowach swoją wdzięczności wobec piosenkarza. Czuł wiele kotłujących się w nim emocji, którym nie potrafił jednoznacznie określić, a jego natura w tym nie pomagała.
- Aww Kacchan, jesteś taki słodki, gdy jesteś zawstydzony.
- Co ty gadasz? Spieprzaj, nie nazywaj mnie tak! - Jego twarz przybrała groźny wyraz, będąc całkowitą przeciwnością jego ekspresji sprzed chwili. Pomimo to, nie potrafiła ona przestraszyć starszego. Jego piegowate policzki przyozdobiły słodkie dołeczki, gdy szeroko się uśmiechał. Promieniował szczęściem i ciepłem, które wręcz oślepiało nastolatka i wprowadzało w swoiste zauroczenie.
Nie dało się go nie lubić, gdy był taki słodki i naturalny w swoim zachowaniu. Przypominał trochę dziecko zamknięte w ciele dorosłego, które wychodziło na światło dzienne w takich dniach jak ten. Katsuki cieszył się w duszy, mogąc widzieć go w takim wydaniu. Normalnego fana, który nie wynosi się na piedestał ze wszystkim, tylko potrafi docenić pracę innych, przy czym nie pałać ani gramem negatywną zazdrością. Był uroczy w tym wydaniu, przez co Bakugo miał ochotę trwać w tej chwili do końca życia. Pomimo że nie pokazywał tego otwarcie, takie osoby miały specjalne miejsce w jego sercu.
Blondyn ziewnął, przymykając delikatnie oczy. Pomimo że nie robili dziś nic ciężkiego i wymagającego wysiłku, nadchodzący wieczór popychał czerwonookiego w stronę snu, w którego objęcia popadał dość wcześnie w porównaniu do innych. Izuku przyglądał się mu z rozkoszną miną, kręcąc papierową rurką w swoim truskawkowym shake i podejmując szybką decyzję.
- Może odwiozę cię do domu? Wyglądasz na zmęczonego. - Posłał mu wyrozumiały uśmiech. - Musisz odpocząć przed sesją.
- Nie jestem zmęczony.
- Mówisz, jakbyś wcale nie ziewał trzy razy przez ostatnie dziesięć minut - cichy chichot piegowatego sprawił, że surowy wyraz twarzy Bakugo złagodniał. - Nie musisz się z niczym krępować, jeśli poczujesz, że chcesz wracać, to mów mi od razu
- Mhhh, jeszcze chwila.
Choć Deku mógł pomyśleć, że Bakugo się zmusza, prawda była zgoła inna... on po prostu chciał, by ten dzień się nie kończył.
- Jutro znowu się zobaczymy - rzucił zielonowłosy, jakby czytając w myślach młodszego. - Uwierz mi, że też bym się stąd nie ruszał. Przyjemnie tu z tobą.
Ich wzrok powędrował na bok, przypatrując się innym osobom pijącym i zajadającym się jedzeniem serwowanym w barze kina. Wszyscy wyglądali na szczęśliwych i zadowolonych z rezultatu swojego projektu, nad którym spędzili ostatnie miesiące, jak nie lata. Większość z nich z pewnością czuła, że film znów odniesie gigantyczny sukces na scenie filmowej.
- Nie spodziewałem się w ogóle usłyszeć twój glos w tym filmie. - Blondyn przerwał ciszę, zmieniając temat. - Nigdzie się tym nie chwaliłeś.
- Zachowałem to w tajemnicy. Nie sądzisz, że to było miłe zaskoczenie?
- Mhm, nie było złe... - Choć Katsuki nie chciał tego tak łatwo przyznać, naprawdę mu się to podobało. - Te twoje niespodzianki nie są w sumie najgorsze.
- Ha, mówiłem! Niespodzianki są genialne. Uwielbiam je. - Izuku klasnął w dłonie, ciesząc się, że słów młodszego. - A jeśli o nich mowa, mam coś jeszcze dla Ciebie. - Otworzył ostrożnie jedna z kieszeni plecaka, odnajdując szybko mały pakunek.
- Co to? - Katsuki przewrócił w palcach zachowaną w kolorach All Mighta foliówkę, potrząsając nią, jakby chciał zgadnąć, co znajduję się w środku.
- Widziałem, że na to patrzyłeś wcześniej, a z racji, że nic sobie nie wybrałeś, stwierdziłem, że nie zaszkodzi go wziąć dla ciebie. - Dodał w akompaniamencie cichego brzęczenia. - Śmiało, możesz otworzyć.
Katsuki spojrzał mu w oczy, na chwilę zatrzymując się w miejscu. Poczuł się delikatnie zawstydzony, choć starał się przezwyciężyć te emocje, powoli odwijając opakowanie.
- Och, to ten brelok z wcześniej. - Opuszkami palców przesunął po całej jego długości, przyglądając się porządnemu wykonaniu.
- Może pomyślisz, że to pierdoła, ale chciałem, żebyś miał jakąś pamiątkę po tym dniu. - Usta piosenkarza uchyliły się, ukazując jego błyszczący kolczyk pod wargą. Z lubością przypatrywał się delikatnie zmieniającej się ekspresji Bakugo. Był pewien, że prezent mu się spodobał.
- Hah, dzięki nerdzie. Masz całkiem okay gust. - Pomimo średniego komplementu, Katsuki zabrzmiał naprawdę miło. A jego delikatny uśmiech tylko to potwierdzał.
- Starałem się dla ciebie.
Czerwone oczy wywróciły się, gdy ich właściciel usłyszał te słowa. Choć blondyn odbierał je z dystansem, zauważając już dość dobitnie, w jakim stylu Izuku toczy z nim rozmowy, wiedział też, że chłopak całkowicie nie kłamał. W ciągu tych parędziesięciu minut, gdzie oboje czekali na film, sam zielonowłosy z zainteresowaniem wypytywał o wszystko chłopaka. Chciał wiedzieć którą postać uwielbia, od jak dawna ogląda filmy, czy czytał także komiksy i czy ma coś w swojej kolekcji. Bakugo, choć na co dzień nie tak bardzo rozmowny, starał się odpowiedzieć Izuku na wszystkie albo chociaż na większość zadanych pytań. To nie tak, że nie lubił rozmawiać, po prostu w takich momentach jak dziś w głębi duszy zauważał, jak bardzo jego sposób bycia zawsze zamykał się na słuchaniu innych, a nie mówieniu. To była dość miła dla niego odmiana.
Choć czas pędził nieubłaganie, popychając młodych mężczyzn w kierunku powrotu do domu, żaden z nich nie marnował ani chwili. Izuku bez ustanku opowiadał o bohaterach, poprzednich premierach filmu, a nawet zdradził mu parę smaczków odnośnie kulis tworzenia takiego filmu. Wpadł w swoisty trans, którego żadnej z nich nie chciał zatrzymać, przez co te paręnaście minut drogi minęło im w naprawdę miłej atmosferze.
Gdy byli już w hotelu, Katsuki otworzył zwinnie drzwi, wpuszczając Deku do swojego mieszkania. Już od korytarza czuł zapach farby, od razu stwierdzając, że jego słodki model ostatnio musiał tworzyć jakieś nowe dzieło, które na pewno wyglądało niesamowicie. Gdy blondyn zaproponował coś do picia, Izuku ukradkiem zaczął rozglądać się po salonie, z wielkim zaskoczeniem wreszcie dopatrując się pracy młodszego. Nie spodziewał się zobaczyć na płótnie starannie odwzorowanych skrawek jego ciała. Opalona skóra, piegi i czerwień tatuażu łączyły się ze sobą, tworząc cudowną całość.
Piosenkarzowi, aż zaparło dech w piersi.
- Potrzebujesz czegoś jeszcze?
Nawet pytanie nie zdołało sprawić, by oderwał wzrok od obrazu.
- To... - wskazał palcem przed siebie - Chcę to, to jest idealne. - Katsuki dopiero wtedy zbliżył się do starszego, zauważając, w co cały czas się wpatrywał. Lekka nutka zawstydzenia ogarnęła jego szczupłe ciało. - Ja... Za ile mi to sprzedaż? Trzy tysiące dolarów? Mogę ci to dać od ręki! - Izuku wyjął portfel, zaczynając dobierać się do banknotów.
- Nie...
- Okey, to może pięć? Nie, mogę nawet dać więcej.
- Hej, słuchaj mnie!
Midoriya skrzywił się lekko, spoglądając na blondyna. Trzymał w dłoni pieniądze, zastygając w bezruchu.
- On... nawet nie jest dokończony. Niestety, nie mogę ci go sprzedać.
- Ależ nie szkodzi, jest idealny nawet w niedokończonej wersji!
- Nie sprzedaje prac, które nie są dopięte na ostatni guzik. - Katsuki fuknął, zbywając starszego. - Nawet za duże pieniądze. - Posłał mu groźny wzrok, przez co Izuku schował portfel, podnosząc dłonie do góry. Blondyn tylko westchnął na ten gest. - Możesz spróbować kolejnym razem. Może wtedy ci go sprzedam...
- Serio? Och, będę próbować! Obiecuję sobie, że kiedyś powieszę go na ścianie w salonie!
Bakugo pokrecil głową, uśmiechając się pod nosem. Atmosfera znów wróciła na poprzednie tory, a zielonowłosy na nowo zaczął roztaczać przyjemną aurę. Był uroczy, chwaląc bez końca nowy obraz Bakugo, przy okazji wypytując go trochę, czego używa. Było widać, że nie do końca łapie, chociażby czym różnią się niektóre rodzaje farb lub jakim cudem niektóre kolory na palecie wyglądają inaczej niż na obrazie, lecz było widać, że pomimo to chciał wiedzieć. Chciał wiedzieć coś więcej o nastolatku i jego hobby, a tym bardziej, gdy ten nie miał dokąd uciec przed odpowiedzią, chowając swój szkicownik w głębi plecaka, czy blokując telefon, na którym wcześniej bazgrał palcem.
Nie minęło wiele czasu, gdy Izuku ponownie tego dnia stwierdził, że czas dać odpocząć chłopakowi. Zebrał swoje rzeczy w dłoń, dziękuję także za szklankę wody. Stanęli przed sobą w korytarzu, wpatrując się sobie w twarze. Uśmiech Izuku był promienny, podczas gdy twarz Bakugo pozostawała bez wyrazu.
- Hej, uśmiechnij się słodziaku. - Izuku przyłożył palce wskazujące do kącików jego ust. - All Might nie chciałby, żeby jego ogromny fan był smutny - mówiąc to, przesunął palce ku górze, zabierając ze sobą miękkie wargi młodszego i tym gestem zaraz tworząc na jego buzi uśmiech.
Izuku przechylił głowę na bok, samemu mocniej się uśmiechając.
- Deku, nie jestem dziec-
- Do twarzy ci z nim. Naprawdę powinieneś częściej się uśmiechać - przerwał mu cicho.
Jego głos był delikatny, a słowa wpadały prosto do serca nastolatka. W tej sytuacji wszystko znów działało na Katsukiego mocniej. Jego zaspany organizm na nowo się pobudził, przetaczając przez siebie przyjemne ciepło. Dłoń Izuku znalazła swoje miejsce na czubku głowy młodszego, czochrając delikatnie jego i tak niesforne kosmyki.
- Do zobaczenia jutro, Kacchan. Miłej nocy.
Bakugo pokiwał głową, poprawiając włosy i żegnając się ze starszym. Nie myśląc za wiele, po prostu stał tak jeszcze chwilę w pustym korytarzu, wpatrując się w oddalającą sylwetkę chłopaka. Izuku pomachał mu i zniknął za zamykającymi się drzwiami. Pomimo że go tu już nie było, pozostawił po sobie miłe ciepło na policzkach młodszego.
I chociaż Katsuki tego nie zauważył...
...na jego ustach wciąż wykwitał ten sam uśmiech, który zawdzięczał piegowatemu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro