- birthday sex ♫
Pójdę chyba za to do piekła, ale dla Ciebie warto.♡
Deku odłożył trzymaną w dłoniach kopertę na komodę tuż przy wejściu do salonu, gdzieś pomiędzy kosmetykami Camie i jakimiś ozdobami do włosów, zaczynając powolnie kroczyć w jej kierunku. Popielatowłosa miała wrażenie, że zielone oczy chłopaka stały się ciemniejsze i bardziej przymrużone, gdy złapał ją za uda, podnosząc do góry i dociskając do ściany za jej plecami. Gładka skóra obeszła na moment gęsia skórka, by zaraz oblać się ciepłem przez dreszcz przechodzący przez jej ciało. Sapnęła cicho, gdy gładkie usta wokalisty znalazły swoje miejsce na jej obojczyku, przygryzając go lekko, a następnie kreśląc najpierw delikatnie, a potem bardziej zachłannie kreta drogę po jej szyi. Zostawiał po sobie delikatne ślady, które zdążą zniknąć przez noc, nieraz przegryzając tak gładką i delikatną skórę z cichym pomrukiem. Zaciągał się jej zapachem tak, jakby miał on odciągnąć od niego wszystkie inne myśli, które ciągle zaprzątały mu głowę. Zapach hipnotyzował go, a on nie miał zamiaru mu się sprzeciwiać.
Ręce Camie oplotły głowę chłopaka, parokrotnie ciągnąć za kolorowe kosmyki, gdy ten zjeżdżał pocałunkami niżej, na dekolt, zabawiając tam dłuższą chwilę i prychając cicho, widząc nowy komplet bielizny w jego ulubiony kolorze.
Trzeba pamiętać, że Izuku kochał wszystkie odcienie czerwieni.
Poprawił jej ciało w swoich ramionach, podrzucając ja lekko do góry. Wcisnął twarz pomiędzy jej półnagie piersi, zaciągając się jej słodkim zapachem, a potem przejechał językiem przez długość jej mostka, aż po krtań kończąc na pocałunku w brodę. Ścisnął mocniej jej uda, całując w usta, a potem zaraz znalazł się wargami przy jej uchu, przygryzając je lekko i chrypiąc:
- Gdzie?
Camie jęknęła cicho, słysząc ten seksowny głos tak blisko. Poczuła kolejny, tym razem chłodny dreszcz przechodzący przez jej szyję i ramiona, gdy wymamrotała cicho „salon", a Deku zaraz odkleił ją od ściany i przeniósł w głąb pomieszczenia.
Rzucił ją na miękką kanapę, stając nad nią i uśmiechając się zwycięsko. Dziewczyna dobrze wiedziała, co ją zaraz czeka, ale pragnęła tego, jak nikt inny. Chciała tego znowu. Chciała ponownie poczuć jego dotyk, jego dłonie na swoim ciele i jego usta sunące po jej jedwabistej skórze. Chciała znowu poczuć ta rozkosz rozprowadzająca się po jej ciele, a Deku nie zamierzał zabierać jej tego przywileju.
Na pewno nie teraz.
Ze wzrokiem wbitym w jej twarz, powoli pociągnął za pasek od spodni, odpinając go, a następnie wyciągnął go ze szlufek przy akompaniamencie odbijającego się o siebie metalu klamry. Złapał w obie dłonie skórzany materiał, strzelając nim o siebie, na co dziewczyna podskoczyła na miejscu. Jej skóra na nowo obeszła gęsia skórka, kiedy pochylił się nad nią, łapiąc szczękę w dłoń i znowu wpił się w jej usta. Połykał każdy jej najmniejszy jęk, błądzących dłońmi po jej ciele. Przez dłuższą chwilę droczył się z nią, przejeżdżając opuszkami palców po jej wrażliwych miejscach, by rozpalić dziewczynę do czerwoności.
W końcu odnalazł zapięcie od stanika, które z wprawą godna męża z czterdziestoletnim stażem odpiął, odrzucając materiał gdzieś na bok.
Tak jak robił to prawie każdej nocy.
Nie odrywając się od jej słodkich, malinowych ust, złapał w dłonie jej krągłe piersi, pieszcząc je z zachwytem. Ściskał, głaskał i lekko ciągnął za jej sutki z satysfakcją. Uwielbiał przyglądać się jej ekspresji, gdy robił to wszystko.
Kochał, gdy przygryzała wargi za każdym razem, gdy robił coś mocniej, intensywniej, szybciej.
Uwielbiał, gdy wzdychała mu do ucha, gdy sprawiał jej ta nieziemska przyjemność. Gdy wypełniał ja całym sobą, a ona potrafiła tylko ciężko oddychać i jęczeć z zachwytu.
Nie wyobrażał sobie nigdy, by mógł kiedyś przestać to czuć.
Gdy zdążył pocałunkami znów zjechać po jej ciele, zachłannie całując każdy centymetr jej skory i już zahaczając opuszkami palców o jej skąpe, koronkowe majtki, dziewczyna lekko odepchnęła go od siebie, uśmiechając się delikatnie. Deku odsunął się z krzywym wyrazem twarzy, ale zaraz uśmiechnął się chytrze, gdy dziewczyna, wstając z kanapy, usadziła go na tym samym miejscu, na którym ona przed chwilą była. Przesuwając palcem wskazującym po jego nagim torsie, prędko odnalazła swoje miejsce na miękkim dywanie, tuż przy jego kolanach. Pociągnęła za jego spodnie, których z pomocą zielonowłosego pozbyła się w szybkim tempie. Rozchyliła delikatnie jego nogi, przejeżdżając długimi pazurami po jego udach, powodując przyjemny deszcz przechodzący przez ciało starszego. Patrzyła na niego z dołu oczami pełnym pewności siebie, gdy zbliżyła się do jego męskości, pocierając o niego czubek nosa. Zaśmiała się cicho, łapiąc w białe zęby gumkę od bokserek i ciągnąć ja ku sobie. Z zaciekawieniem i nutka dumy przypatrywała się nabrzmiałej erekcji, która wychylała się zza jego bielizny.
„To moja zasługa" przeleciało jej przez myśl, gdy pozbyli się ostatniego materiału stojącego im na drogę do spełnienia.
Camie bez zbędnego przedłużania zabrała się do pracy, najpierw sprawiając przyjemność wokaliście samą dłonią. Nie patrzyła na swoje ruchy. Znów wbiła spojrzenie ciemnych tęczówek w te jego; zielone, przymrużone i pełne pożądania. Z satysfakcją przypatrywała się, jak chłopak co chwile zaciska i rozluźnia szczękę, czasami przygryzając czy oblizując suche usta. Cholernie nakręcał ją fakt, że są tu, w jej mieszkaniu, siedzą w jej salonie, i zaraz razem będą się ostro pieprzyć, prawdopodobnie, dopóki nie opadną z sił, a to wszystko dzięki niej.
Camie czuła, że jest najlepszym prezentem urodzinowym, jaki może dostać Midoriya.
Duża dłoń Izuku zaraz wplątała się w jej popielate kosmyki, gdy ta przejechała językiem po czerwonej szmince na ustach i z szerokim uśmiechem pochyliła się ku jego kroczu. Deku poczuł kolejny tego wieczoru przyjemny prąd przechodzący przez jego plecy, gdy ta przejechała przez całą jego długość, powoli śliniąc go, dopóki nie zatoczyła jednego kółka na jego czubku. A potem kolejnego i jeszcze jedno, z lubością wpatrując się, jak jego tęczówki znikają pod powiekami. Obserwowała, jak odchyla on głowę do tyłu z cichym jękiem, drapiąc ją lekko w skórę głowy w geście rozkoszy, a ona nie potrafiła powstrzymać się, by zatopić go głębiej w swoje usta i sprawić mu jeszcze większą pieprzoną przyjemność.
Bo Camie wiedziała, że potrafi zająć się Deku jak nikt inny.
I naprawdę to zrobiła. Zajęła się zielonowłosym w sposób idealny.
Delikatne muskanie, szybko zmieniło się w coś mokrego, mocniejszego i chaotyczniejszego. Deku nie należał do grzecznych chłopców i na pewno każdy, kto chociaż raz widział go w tym wydaniu, wiedział o tym doskonale, najpewniej niejednokrotnie przypominając sobie mocne ruchy chłopaka przy samotnej nocy z ręką.
Deku na pewno nie był tylko wspaniałym wokalistą.
Przymknięte na dłuższą chwilę oczy Midoriyii otworzyły się, a zaraz na jego twarzy wykwitł zadziornym uśmiech. Starł z policzka dziewczyny małą łezkę, która zdążyła spłynąć z jej oka. Tym raz musiała pamiętać i wybrać wodoodporny tusz do rzęs.
- Mmhg... - Midoriya mruknął zadowolony, gdy ta pochyliła się nad nim, biorąc go do końca, tak jak lubił najbardziej. Zostawiała po sobie ślady szminki, przez co Deku czuł przyjemne dreszcze za każdym razem, gdy spoglądał na swoje już całe czerwone od pomadki krocze. - Ślicznie wyglądasz - wymruczał, gładząc jej policzek z czułością, bez przerwy patrząc jej głęboko w oczy. - Jeszcze trochę maleńka. - Przeniósł znowu dłoń na czubek jej głowy, szarpiąc delikatnie za włosy, gdy ta przemknęła wreszcie ciemne oczy, skupiając się tylko i wyłącznie na sprawianiu mu przyjemności.
I było mu tak kurewsko zajebiście.
Kolejny dłuższy jęk zwiastował lepką, trochę słonawą ciecz wypełniającą usta dziewczyny. Skrzywiła się delikatnie, ale szybko ukryła to pod uśmiechem, biorąc w delikatne dłonie jedną z chusteczek higienicznych i wypluwając nasienie chłopaka. Midoriya wywrócił tylko na moment lekko oczami, ale zaraz uśmiechnął się, gdy ta wskoczyła na jego kolana, od razu łącząc ich usta.
W przeciwieństwie do Deku, Camie smakowała miętówkami (teraz już słonymi miętówkami), które chłopak mógłby jeść bez przerwy, dlatego też z jeszcze większą zachłannością niż wcześniej uczepił się jej szyi dłońmi, napierając ustami na te jej i rozmazując już i tak dość rozmazaną, czerwoną szminkę wokół jej ust.
Oderwali się od siebie po dłuższym momencie, zostając nadal połączeni cienką stróżka śliny. Deku przerwał ją jednym ruchem języka, przy okazji oblizując usta i mlaskając nimi, jakby co najmniej miał ochotę zaraz zjeść coś naprawdę cholernie dobrego.
Odchylił się trochę od dziewczyny, opierając się plecami o ciemną, śliską kanapę, zjeżdżając powolnie dłońmi najpierw po jej szyi z delikatnym, złotym wisiorkiem, następnie przez smukłe ramiona i talie, na której zacisnął delikatnie dłonie, kręcąc kciukami delikatne kółeczka.
Jęk rozkoszy z ust Camie zmobilizował Midoriyę do następnych kroków. Z delikatnym pomrukiem, zbliżył się do jej szyi, gdzie ucałował najpierw jej obojczyk, a potem sunął powoli do góry, zostawiając na ciele mokre pocałunki, w tym samym czasie zjeżdżając dłońmi na jej tyłek i znów podjeżdżając do talii. Czuł, jak dziewczyna obejmuje jego szyje, odchylając do tyłu głowę, robiąc mu tym większe pole do popisu, na co chłopak nie mógł nie zareagować.
Pomruki zadowolenia wpadały mu prosto do ucha, przez co, przygryzł mocniej jej skórę na boku szyi, zjeżdżając palcami w głąb jej pośladków i ściskając je mocniej, tak, że dziewczyna uniosła lekko głos, wbijając długie paznokcie w skórę jego pleców.
Głuchy dźwięk klapsa rozbrzmiał w pomieszczeniu, gdy zielonowłosy wywarczał do jej ucha jedno krótkie „Nie drap, kurwa", na co dziewczyna zrezygnowana bardziej uwiesiła się na jego szyi, dysząc w jego ramiona.
Zielonooki rozmasował czerwone miejsce na jej pośladku, drugą dłonią sięgając głębiej, pod materiał jej bielizny, delikatnie zahaczając czubkiem palca o jej kobiecość. Z satysfakcją stwierdził, że Utsushimi, jest mokra jak nigdy wcześniej, a to tylko za sprawą jego cholernego dotyku i och, właśnie poczuł jeszcze większą chęć, by odwrócić ją szybko tyłem i przepieprzyć tak, jakby to miał być ich ostatni wspólny raz.
- Izukuu... - Dziewczyna wręcz wyjęczała jego imię, ocierając się o jego kroczę. - Nie drażnij się ze mną już - wymruczała błagalnie, gdy chłopak odchylił delikatnie kawałek jej bielizny, powoli zatapiając w niej jeden ze swoich długich palców.
Midoriya napawał się tym, jak Camie wierci się w jego ramionach, głęboko oddychając na każdy jego najmniejszy ruch i wijąc się, chcąc ciągle więcej i więcej, dopóki dziewczyna nie wyszeptała mu paru ostrych słów wprost do ucha, a chłopak całkowicie zesztywniał.
Tam na dole też.
Wystarczyła chwila, dosłownie ułamek sekundy nim Camie znów wylądowała plecami na kanapie, z dołu przyglądając się poczynaniom starszego chłopaka. Jego wzrok znów stał się ciemniejszy i bardziej zamglony, co wyglądało idealnie w scenerii, jaką przygotowała dziewczyna. Czerwień bijąca z ledów, odbijała się od jego tęczówek, sprawiając, ze zieleń ustępowała ciemnej czerwieni. Deku wyglądał jak istny demon, z tym fluorescencyjnym pisakiem nałożonym na jego tatuaże, wijące się na dłoniach, szyi i plecach. Camie przyglądając mu się z dołu, aż poczuła suchość w gardle, gdy Midoriya wygrzebał ze spodni parę prezerwatyw, które rzucił niechlujnie na stół. Jedno z opakowań zaraz wylądowało w jego zębach, gdzie jednym pociągnięciem rozerwał je, wypluwając papierek i szybko nakładając gumkę na swoje przyrodzenie.
Uśmiechnął się zwycięsko, łapiąc dziewczynę za uda, i przyciągając do siebie, tak, że zjechała plecami w dół. Deku jeszcze na chwilę uwiesił się nad nią, całując szybko w usta i pytając:
- Jesteś gotowa na najintensywniejszą noc w twoim życiu? - wymruczał jej w wargi, delikatnie się o nie ocierając. Poczuł, jak popielatowłosa oblizuję swoje usta, przy okazji zahaczając czubkiem języka o te jego i przytakując z uśmiechem.
Szeroki uśmiech na jej wargach, zaraz znikł, gdy z rozkoszy wygięła usta i wydała z siebie przeciągły jęk. Deku nie tracił ani chwili, od razu wchodząc ostro w dziewczynę.
Tak jak oboje to uwielbiają.
Podczas gdy biodra wokalisty wykonywały intensywne ruchy, ten znów odnalazł drogę do jej ust, łapiąc i połykając każdy jej najmniejszy jęk. Dłońmi błądził po jej idealnym ciele, gładząc płaski brzuch, zataczając delikatne kółeczka na jej biodrach, czy ściskając i delikatnie ciągnąc za jej sterczące z podniecenia sutki.
Oddawał się tej chwili w całości, wkładając w ten seks całe starania. Chciał, wręcz musiał sprawić im obojgu cholerną przyjemność. Pragnął, by ten dzień był pamiętany przez nich przez jeszcze długi czas. Chciał by wspominali go z uśmiechami i chęcią ponowienia tej gorącej nocy.
Dłuższą chwilę trwali w tej pozycji, napawając się wzajemnym podziwianie swoich ekspresji, wzdychaniu sobie w usta, czy też złączając usta w mniej lub bardziej zachłanne pocałunki.
- Izu... och... ku. - Camie zająknęła się przy mocniejszym pchnięciu. - Nie mówiłeś o jakiejś intensywnej nocy? - zapytała, starając się wyglądać na poważną, co wyglądało dość komicznie w tej sytuacji.
Midoriya prychnął, prostując plecy i przeczesując dłonią delikatnie spocone loki. Jakiś tajemniczy błysk przemknął na moment w jego zielonych tęczówkach, na co Utsushimi poczuła przyjemne ciepło w podbrzuszu.
Midoriya obrócił ją szybko tyłem, prostując plecy i wyginając się delikatnie do tyłu. Czuł pod palcami przyjemne uczucie miękkości, gdy uściskał i rozszerzał jej pośladki, wykonując długie i dosadne ruchy. Przymknął na chwilę oczy, łapiąc za jej długie, gładkie włosy i okręcając je wokół dłoni, pociągnął dziewczynę delikatnie do tyłu.
Czuł się teraz niesamowicie. Uprawiał urodzinowy seks z dziewczyną, do której tysiące osób wzdycha, przeglądając magazyny modowe i tylko marzą, by ta, chociaż na chwilę spojrzała na nich, uśmiechnęła się delikatnie, nie mówiąc już o czymś bardziej intymnym. Midoriya naprawdę czuł satysfakcje, mając w ramionach Camie, która sprawiała mu przyjemność każdej pieprzonej nocy, a on z miłą chęcią odwdzięczał się jej tym samym, z cholernym uśmiechem pieprzonego zwycięscy patrząc, jak ta prawie umiera z rozkoszy, leżąc pod nim i dochodząc.
Czy chłopakowi mogłoby coś w życiu jeszcze brakować?
Gdy zielone oczy na nowo się otworzyły, spotkały się z wręcz błagalnym spojrzeniem blondynki. Odwracała się w stronę chłopaka z delikatnie zeszklonymi oczami, pojękując cichutko na każdy jego ruch. Izuku znów poczuł przyjemne ciepło rozprowadzające się po jego podbrzuszu. Nagle nabrał jeszcze więcej siły, by wykonać parę mocniejszych pchnięć, usłyszeć parę głośniejszych jęków i szybko pochylić się do dziewczyny.
Przygryzł płatek jej czerwonego ucha, całując i liżąc je delikatnie, gdy dłoń wplątana wcześniej w jej włosy, teraz odnalazła inne miejsce. Tuż pod jej podbrzuszem, sunąc delikatnie i powoli do jej kobiecości, dopóki nie zatrzymała się na jej krawędzi, napierając delikatnie na jej wrażliwe miejsce. Zataczał leniwie kółka, drocząc się z nią, dopóki nie zauważył wbijanych z frustracji paznokci w kanapę. Z podniesionym w górę kącikiem ust, złączy ze sobą palce, pocierając je szybciej, mocniej i z większą zachłannością.
- No dalej skarbie, wiem, że potrafisz... - wymruczał do jej ucha, nie zaprzestając swoich ruchów.
Dosłownie kilka zatoczeń wystarczyło, by Camie wydała z siebie urywany jęk rozkoszy, dysząc głośno i kończąc równo z Midoriyą, który z uczuciem błogości rozlał się w założonej wcześniej prezerwatywie.
Izuku pocałował ja delikatnie w nagie plecy, nim całkowicie wycofał biodra do tyłu i opuścił jej ciało z towarzystwem kleistego dźwięku. Sapnął parę razy zmęczony, próbując uspokoić oddech. Opadł zaraz na kanapę, zdejmując uprzednio zużytą gumkę i odkładając ja na stolik. Przymknął zmęczone po całym dniu oczy, czując, jak głowa Camie ładuje na jego kolanach. Spoglądała na niego z dołu z rozmarzonym uśmiechem, trącając nosem jego przyrodzenie, na co Deku nie potrafił się nie uśmiechnąć i nie wplątać palców w jej włosy.
- Aż tak bardzo nie możesz doczekać się drugiej rundki? - zapytał z góry, zadzierając wyżej brodę. Kochał czuć jakiś dziwny rodzaj „władzy" nad dziewczyną.
- Czy jak powiem, że tak, to zaczniemy od razu? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, na co Deku nawet już nie musiał nic mówić.
Po prostu przyciągnął ją znowu do siebie, ucałował jej słodkie malinowe usta i z błyskiem w oku zaczął kolejny etap ich nocnej zabawy.
Bardzo intensywnej nocnej zabawy.
‒ ⏮◀⏸▶⏭ ‒
Poranek tego dnia nie był najłatwiejszy prawdopodobnie dla nikogo, kto mocno zabalował na urodzinach piosenkarza. Sam Deku, pomimo że nie wypił jakoś dużo (dobrze, wypił dużo, ale nie aż tak dużo, jak na urodzinach Toyii, gdzie dosłownie zasnął w wannie niczym Denki Kaminarii na osiemnastce Bakugo) czuł się naprawdę dziwnie. Dziwnie dla każdego znaczy co innego, ale Midoriya pomimo dużego zasobu słów, naprawdę nie wiedział jak inaczej opisać to uczucie. Czuł się tak, gdy obudził się zmęczony po długiej i intensywnej nocy z Camie, z jej włosami na środku twarzy i odbitym jej kolczykiem na środku policzka. Doświadczał go, gdy zbierał rozrzucone rzeczy, przedostawał się leniwym krokiem do własnego mieszkania, a potem brał długi prysznic, mając nadzieję, że zimna woda pozwoli mu pozbyć się tego dziwnego czegoś, zmyje z niego wczorajsza noc i postawi go na nogi.
Och, jak bardzo Izuku się mylił.
Uczucie to nie ustępowało jego piersi, dopóki czysty i pachnący, w luźnych dresowych spodniach i puchatym, białym ręcznikiem na mokrych włosach, z których krople skapywały na jego umięśniony tors, nie przedostał się do swojego salonu, nie zasiadł na kanapie i nie spojrzał na stolik kawowy.
Koperta.
Delikatnie, tak, jakby przedmiot był czymś niebywale drogocennym, sięgnął po szary papier, obracając go parokrotnie w dłoniach. Przyglądał mu się w skupieniu, dopóki nie pozwolił sobie ostrożnie otworzyć przedmiotu otrzymanego chwilę przed wyjściem z pokoju młodego blondyna i nie zajrzeć do środka.
Jakie było jego zdziwienie, gdy ujrzał kolorowy rysunek na sztywnej kartce przedstawiający nic innego, jak samego zielonowłosego wokalistę, stojącego na scenie i wyśpiewującego piosenki, z błyszczącą od potu skórą, ze zmierzwionymi lokami i doskonale odwzorowanymi detalami jego tatuażu, biżuterii czy ubrania.
Deku zaciągnął powietrze do płuc w momencie, gdy spojrzał na prawy dolny róg rysunku, spotykając się z trochę krzywymi, delikatnie pochylonymi literkami.
Wszystkiego najlepszego
K.B., 15.07.2019r.
A uczucie w jego klatce piersiowej nabrało nagle na sile.
---
Ludzie mówią że idealne tapety nie istnieją-
WIĘC PATRZCIE CO DOSTAŁAM NA URODZINY
Ktoś kojarzy ten moment jeszcze? 😭
Oprócz tej cudownej informacji, mam też trochę gorszą, mianowicie aktualizacja Falling nie pojawi się prawdopodobnie do listopada. Powodów jest wiele, niektóre dotyczą Wattpada, inne są moimi prywatnymi, więc liczę na waszą wyrozumiałość i brak pytań o nexty przez ten czas.
Więc, do przeczytania!♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro