Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Złote włosy opadały w nieładzie na jej twarz, przymrużone czekoladowe oczy myślały, o młodym nauczycielu od wychowania fizycznego. Jej delikatne, ale zarazem pełne zmysłowości usta uniosły się ku górze.
Spojrzała na zegarek na swoim telefonie, widniała godzina 7:30 am. Trzeba było wstawać. Zdjęła z siebie pierzynę, bose stopy dotknęły miękkiego dywanu, po czym powędrowały do łazienki...


                                                                             

                                                                                  ****

Woda spływała po jego umięśnionym ciele. Myśli wędrowały, nad ostatnimi wydarzeniami. W końcu zakończył  prysznic, swoje nagie ciało owinął ręcznikiem od pasa w dół. Nagle na rogu umywalki zaczął dzwonić jego telefon, cały czas ten sam numer...
Policja dzwoniła i prosili go, aby odebrał ciało swojej matki. On nie uważał jej za matkę, miał ją za obcą kobietę...
Znowu przed jego oczyma wyobraźni, stanęła blondynka. Jasna cera, duże brązowe oczy, malinowe usta, i figura idealna.
Skarcił siebie w myślach. Spojrzał na telefon godzina na ekranie pokazywała 7:30 am.
- kurwa, spóźnię się- zeklną sam siebie.
Jego tempo ubierania było zawrotne, nic do siebie nie pasowało, ale to go nie obchodziło...
Złapał szybko jeden pęk kluczy, po czy następny zestaw, ale razem z dokumentami od auta. Zjechał na podziemny parking, po czym jego v6 pod maską wydało z siebie potężny i czysty dźwięk. Ruszył przed siebie z piskiem opon, gdy drzwi  podziemnego garażu się zatrzasnęły wyjechał na główną ulicę wtedy zobaczył w co się wpakował... Jego oczom okazał się gigantyczny korek, wiedział już, że będzie nastawiony na ustawienie swojej cierpliwości na najwyższy poziom.
Dźwięk klaksonu było słychać z daleka.
                                                                     

                                                                               ***
Dziewczyna szła przed siebie, mijając domy, samochody oraz drzewa. 
Włosy miała spięte w wysoki kucyk, delikatna i zarazem prosta pudrowa sukienka sięgała jej lekko za kolana, czarne rajstopy oraz koturny, a do tego biała marynarka...
Sama nie wiedziała czemu tak się wystroiła.  Myśląc o nim czuła rumieńce na swoich delikatnych policzkach. Dla czego cały czas on siedzi w jej głowie... Z zamyślenia wyrwał ją znany dobrze samochód co stał w korku. Miała dziwne przeczucie, że los sobie z nich okrutnie zadrwi. 
Szybko się otrząsnęła,  i pobiegła w stronę szkoły.

                                                                                 ****
W końcu dotarł na miejsce, mimo potwornego korka zostało mu jeszcze 15 min do rozpoczęcia pierwszych zajęć. 
Pierwsze co poszedł jasnym korytarzem, do pokoju nauczycielskiego wziął klucze do sali gimnastycznej. Oczywiście damska część zespołu przyglądała mu się, z zarumienieniem na twarzy. Wiedział, że połowa jego koleżanek z pracy chętnie zdradziła by z nim swoich mężów.
Kiedy w końcu wyszedł z pokoju nauczycielskiego, zobaczył znaną mu blondynkę, była zaczytana w swoich notatkach. 
Zaintrygowało go to, postanowił do niej podejść, mimo iż myślał, że serce mu zaraz wyskoczy na jej widok.
- Hey, Lucy widzę, że masz sprawdzań na pierwszej lekcji?
Serce jej drgnęło na dźwięk tego głosu, spojrzała na niego swoimi pięknymi oczami, jednocześnie uśmiechając się do niego delikatnie. 
- Tak z fizyki, choć to tak naprawdę poprawka, na olimpiadę. 
- O widzę,  że masz wysokie ambicje, to dobrze- uśmiechnął się do niej. 
Poczuła dziwne ale przyjemne łaskotanie, w okolicach dolnych partiach brzucha.
- Widzimy się jutro na naszej lekcji- Trzymaj się odparł i poszedł przed siebie. 
Wzrok dziewczyny jeszcze chwilę za nim podążał, po czym znikł za ścianą. Lucy zastanawiała się co dalej, fakt jest taki, że nawet gdy się całowała nie czuła takich doznań jak przy swoim nauczycielu. - Co się ze mną dzieje?- Zapytała sama siebie. 
Nagle zobaczyła, że w szkole jest coraz większy tłum. 
-Lucy!!!- zobaczyła swoją przyjaciółkę, która jej macha ręką przed oczami. 
- Halo... pobudka LU!!
- Spokojnie Levy, żyję i nie śpię...
- Tak, a to ciekawe bo jak siedziałam koło ciebie, i podszedł do nas nowy nauczyciel to zupełnie odpłynęłaś....
Lucy zamurowało zdała sobie sprawę, że przyjaciółka była cały czas obok...

________________________________________________________________________________

Przepraszam za błędy oraz za to, że tyle mnie nie było bo strasznie długo. Będę starała nadrobić rozdziały. Zapraszam do czytania I jeszcze raz kochani moi was bardzo przepraszam za tak długa nieobecność  :(

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro