Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-3-

  Spoglądała na niego, był blady.
Dziewczyna zirytowana, ale zarazem zaintrygowana, jego zachowaniem posłała mu pytające spojrzenie.
Nagle  zadzwonił telefon, spojrzał na ekran, Gray i natychmiast wcisnął czerwoną słuchawkę.
Ma teraz zbyt poważy problem, aby się upijać i bzykać z jakimiś dziewczynami.
- No to teraz, twoja kolej. - powiedziała lekko w złości.
Spojrzał na nią była, naprawdę ładna, ale kurwa zabrał swoją uczennicę na wagary...
Widząc jej minę stwierdził, że nie ma wyjścia.
- Tak jak wiesz, nazywam się Natsu Dragoneel, mam dwadzieścia jeden lat, i jestem przyszłym wychowawcą twojej klasy...
Dziewczyna, w tym momencie, wypluła herbatę, na siebie i na niego.
Zirytowany popatrzył na nią...
Natychmiast speszona spuściła głowę w dół.
- Przepraszam- powiedziała.
- Poczekaj, chwilkę.
Kiwnęła głową, dając mu znak potwierdzający.
Czuła, że jest czerwona jak pomidor, spojrzała na niego, otworzył szafę i wyjął z niej dwa podkoszulki.
- Masz, podał jej jedną, z nich idź się przebierz.
Pomknęła szybko, do łazienki. Plama na sukience nie była, jakaś wielka, ale do najmniejszych też nie należała.

Nie mogła za nic, w świecie dosięgnąć zamka, który był na plecach, co ją irytowało.
Czerwona jak burak wychyliła głowę zza drzwi.
- Natsu, potrzebuje malutkiej pomocy. - Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- W czym?
Odwróciła się plecami, zgarnęła swoje złote włosy na przód.
Czół, że serce mu łomotało, i to niesamowicie, wstał z kanapy, podszedł do niej.
Miał niesamowitą gulę, w gardle, ale zrobił to, o co go prosiła, chociaż do połowy...
Lucy z powrotem uciekła do łazienki, tym razem miała na sobie jego czarny T-shirt, który ledwo był do połowy ud.
Czarne zakolanówki, dawały jej seksowności.
Natsu jedynie na ten widok, przełknął głęboko ślinę, a oczy mu prawie wyleciały z orbit.
Znowu zadzwonił jego telefon, spojrzał na wyświetlacz swojego sony i pognał na balkon.
- Halo?
- Cześć miernoto, co nie odbierasz?- odezwał się męski głos w słuchawce.
Tak, to zadzwonił jego najlepszy przyjaciel Gray.
- Słuchaj, mam mega problem.
- Ha, w co się znowu wpakowałeś?
- Przypadek losowy, nie uwierzysz, jak ci opowiem.
- Browar...
- Tak w naszym kochanym klubie...
- Serio, jeśli tam, to coś ostro  przejebałeś, słuchaj to do zobaczenia później.
- Ta, spadaj cwelu, Nara- Odpowiedział
Wrócił, złotowłosa oglądała u niego swój ulubiony program, natomiast on pognał do łazienki i wrzucił do pralki, tylko jej sukienkę,  ustawił pranie na piętnaście minut.
Dosiadł się z powrotem do dziewczyny.
Próbował złotowłosą nie rozbierać wzrokiem, co szło mu ciężko...
Rozmawiali, o tej całej niezręcznej sytuacji.
A od trudnych pytań dziewczyny, uratował go dźwięk pralki oznajmujący koniec prania.
Poszedł do łazienki, wyjął tę przeklętą  sukienkę i rozwiesił na balkonie.
***
Czas im mijał niespodziewanie, mieli ze sobą dużo wspólnego, rozmawiało się im, jak by się znali od dawna.
Lucy już była ubrana z powrotem w swoją sukienkę, jeszcze raz przeprosiła za tak niezręczną sytuację.
Odprowadził dziewczynę, pod drzwi wejściowe i się pożegnali.
Po zamknięciu drzwi, chłopak wiedział, że ją bardzo polubił...
Spojrzał na zegarek, za dwie godziny przyjdzie Gray i dopiero będzie się działo...  
________________________________________________________________
Kolejny rozdzialik gotowy, przepraszam za błędy<3 .
Bawcie się dobrze przy czytaniu :* 
,, NIE JESTEM STATYSTYCZNYM POLAKIEM, LUBIĘ CZYTAĆ KSIĄŻKI'' :)




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro