•°•~☆-7-☆~•°•
"I never change, though I'd never change"
Pov.Brett
Obudził mnie słodki zapach mojej omegi. Trochę się zdziwiłem bo gorączkę miał mieć za dwa dni.
Podniosłem się z łóżka delikatnie aby nie obudzic omegi. Zapach Liama jest tak piekny ze nie potrafie się opanować. Szybko pokierowałem się szybko do drzwi aby wyjść z pomieszczenia.
-Alfo-usłyszałem jęk omegi. Od razu zrobiło mi się ciasno w bokserkach.
-Liam idź spać.- powiedziałem z zamiarem wyjść z pokoju.
-Alfo proszę pomóż mi.-Znow zajęczał i otarł się o materac.
Przez chwilę zacząłem się zastanawiać żeby zostać z omegą i mu pomóc. Ale zrezygnowałem z tego pomysły ponieważ najpierw chce aby mi zaufał.
- Nie mogę. Liam nie chcesz tego. To przez gorączkę. -Już nie kontynuując rozmowy wyszedłem z pokoju zamykając drzwi na klucz aby żadna alfa nie weszła do tego pokoju.
Poszedłem do łazienki i ogarnąłem się aby nie chodzić z namiotem w bokserkach przy wszystkich. Poszedłem do garderoby rodziców i pożyczyłem bluzkę, dresy ojca i ubralem się. Schodząc do kuchni właśnie jego napotkałem.
-Brett czy mi się wydaje czy twoja omega dostała właśnie gorączki?
- Nie wydaje ci się.-Wiem że zaraz zacznie się awantura.
-To dlaczego mu nie pomagasz tylko chodzisz po domu?
-Bo chcę z tym poczekać do momentu aż on będzie tego chciał.-Chcialem go wyminac Ale mężczyzna złapał mnie za ramie.
- Nie interesuje mnie to czy chce czy nie. Uczyłem Cię jak się postępuje z omegami. Weź pas i wiesz co masz zrobić. Jesli go nie oznaczysz to zrobi to ktos inny. Mamy duzo chetnych.- puścił mnie i odszedł w głąb korytarza.
Teraz nie wiedziałem co zrobić czy oznaczyć Liama wbrew jego woli czy poczekać Ale przygotować się na to że ktoś mi go odbierze.
•°•~☆-☪️-☆~•°•
Pov.Zane
Pewnym siebie krokiem wszedłem do lasu i kierowałem się na polankę gdzie ostatnio spotkałem małą omegę.
Naszczecie omega leżała na trwałe, gdy mnie ujrzała delikatnie się cofnęła do tyłu.
-Hej mała omego. To ja, nie musisz się mnie bać.
Ten jednak nie posłuchał i znów się cofnął.
Zasmuciło mnie to trochę.
-Słyszałeś pewnie to co wyląduje O mnie Brett prawda?- usiadłem na trawie przyglądając się skulonej omedze.
Brett od jakiegoś czasu rozsiewa O mnie plotki że zabiłem omegę i jej alfe. Prawda jest jednak inna że to tamta alfa zaczęła bić to biedna omegę A ja chciałem tylko pomóc.
Nikogo nie zabiłem ale każdy uważa inaczej.
-Jestem Zane Malik, ale to już pewnie wiesz. Nie zrobię Ci krzywdy.
Starałem się być spokojny ale omega jednak nie uwierzyła w moje dobre intencje i uciekła.
Westchnałem cicho i zacząłem grzebać patykiem w ziemi. Przez moja pomoc wszystko się chrzani. W szkole staram się być nie zauważony co przez plotki Bretta już mi się nie udaje. Z Liamem nie mam kontaktu również przez niego i tak naprawdę mam przy sobie tylko i wyłącznie Thomasa. Czułem jak w moich oczach zbierają się łzy. Pierwszy raz czułem się tak bezsilny że nawet ta malutka omega się mnie boi. Szybko się ogarnąłem bo jestem alfą do cholery.
Poczułem jak coś szturcha mi rękę. Podniosłem głowę i ujrzałem właśnie to małą, uroczą omegę. Poglaskalem go za uchem A ten wtulił się w moja dłoń. Wilczek przybliżył swój pysk do mojej twarzy i polizał moje policzki.
Odsunął się i zamerdał ogonkiem. Usmiechnalem się na widok szczęśliwej omegi.
W pewnym momencie znów poczułem zapach bety. Jeden z najbardziej charakterystycznych zapachów. W pewnym momencie przypomnial mi się Mccall który ma dokładnie taki sam zapach.
-Znasz Scotta?-postanowiłem zaryzykować spytać go O to.- pachniesz dokładnie jak on.
Omega jedynie skurczyla się i spojrzała na mnie.
- Nie musisz odpowiadać jeśli nie czujesz się na siłach. Ale wiedz że możesz mi zaufać.
I tak jak parę dni temu znów omega położyła się blisko mnie A ja wtuliłem się w jego futro.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro