•°•~☆-6-☆~•°•
"No one could control me"
Pov.Theo
Moja gorączka minęła szybciej niż się spodziewałem. Obudziłem się późno A mój tyłek był zbyt obolały aby wstać. Mike nie było w łóżku. Zastanawiałem się jak bardzo jest na mnie zły. W końcu on jest nauczycielem A ja uczniem.
-Witam księżniczko. Widzę że w końcu wstałeś.- mezczyzna cmoknal mnie w czolko i podał mi herabte. Podniosłem się do siadu aby upić trochę napoju.
-Jestem wykończony.- upiłem łyk herbaty i położyłem się spowrotem A kubek odłożyłem na szafke nocna.
- Nie dziwię ci się. Przyznaj że ci się podobało.- Położył się obok mnie i pocałował.
-Bardzo.- usmiechnąłem się do niego. Mężczyzna ogarnął roztrzepane włosy w mojego czoła i przytulił mnie do siebie.-Chciałem Cię przeprosić. Nie powinienem...
- Nie masz za co przepraszać. Tylko nie możesz nikomu powiedzieć bo będę miał problemy przez to.
-Nic nikomu nie powiem. Kiedy masz ruje?- spytałem opierając brodę o jego klatkę piersiową.
-Za tydzień. Dasz radę mi pomóc czy będę musiał sobie sam poradzić.
-Oczywiście że dam radę.-usiadlem na nim okrakiem i znów pocalowalem.
•°•~☆-☪️-☆~•°•
Pov.Brett
Minęło parę dni. Liam już przez swój nie wyparzony język miał trzy kary w ciągu czterech dni. Ta durna omega działa mi na nerwy. Rodzice opowiadali mi ze po połączeniu będę inaczej to traktował. O wiele lepiej. Jestem w stanie w to uwierzyć. Traktuje Liama lepiej niż na początku. Staram się o niego dbać i niestety jestem bardzo zazdrosny o niego.
L
iam przez te dni nie spotkał się ani razu z Thomasem ani Zanem. Nie podobało mi się że wokół niego kręciła się alfa. A zwlasza on który go przytula i całuje w czoło. Tylko ja tak mogę nikt inny. Za trzy dni ma być jego gorączka więc poszedłem na imprezę do klubu ze znajomymi i Liamem aby uczcić połączenie. Którego tak naprawdę nikt nie chce. Wypilem już trochę Ale że jestem wilkolakiem nie potrafię się upić. Znaczy teoretycznie potrafię A praktycznie to chyba sześć butelek wódki musiałbym wypić.
Liam zniknął mi gdzieś z oczu. Powiedział że idzie potańczyć A nigdzie go nie widzę. Wstałem ze swojego miejsca gdzie zostawiłem przyjaciół i szukałem swojej omegi. Gdy w końcu namierzylem to wzrokiem widziałem jak tańczy A za nim jakaś oblesna alfa. Liam odpychał co chwilę mężczyzne i dyskretnie się odsunął jednak alfa nic sobie z tego nie robiła. Gdy mężczyzna złapał go za tyłek zagotowało się we mnie. Liam uderzył mężczyzne z liścia jednak był za słaby. Alfa się zamachnal Ale w ostatnim momencie złapałem jego rękę aby nie uderzyła w twarz mojego chłopca.
-Radze ci go przeprosić. -warknałem do Alfy która była O wiele starsza ode mnie.
-Bo co taka słodka dziwka nie może się zmarnować. Nie moja wina że zgrywa nie dostępna.-wyrwal rękę z mojego uścisku i chciał odejść jednak mu to uniemożliwiłem. Złapałem za ramie i przekrecilem w moja stronę.
-Nazwi go jeszcze raz dziwka A Cię zabije. Masz w tym momencie go przeprosić.-Uzylem głosu alfy. Trochę tego żałowałem bo bałem się jak zareaguje omega.
-P-przerpaszam.- mężczyzna szybko po tym odszedł A ja odwrociłem się do omegi. Nie widziałem w nich łez jak ostatnio gdy używałem głosu alfy. Były jedynie pojedyncze. Podszedłem i przytulilem swojego chłopca. Ten nie wiedział co się dzieje ale oddał uścisk.
-Idziemy stąd.- stwierdziłem i wyszedłem z klubu trzymając Liama za rękę. Gdy dotarliśmy do domu pokierowalismy się w stronę naszego pokoju. Chciałem jak najszybciej położyć się spać żeby mój szczeniak mógł się we mnie wtulic.
Zamknąłem drzwi do pokoju na klucz jak zawsze. Zsciagnalem koszulke i zdjąłem pasek że spodni. W tedy Liam który napaczatku mi się przyglądał zaczął płakać.
-N-nie proszę.- wyszeptał kręcąc głowa.-Nie chciałem go uderzyć przysięgam.
-Szczeniaku O czym Ty mówisz.-podszedlem do niego chcąc to jakoś przytulić. Ale ten skulił się jeszcze bardziej.
-J-ja nie chce kary.- wyszeptał. Zrozumiałem o co mu chodzi. Szybko odrzucilem pasek i przytulilem do siebie chłopaka.
-Dobrze że go uderzyłeś. Nikt nie może Cię dotknąć. Tylko ja rozumiesz?- podniosłem lekko jego podbródek aby spojrzał mi w oczy. Gdy ujrzałem w jego pięknych błękitnych oczach strach coś we mnie pękło. Nie mogłem to karać. To jest MOJA omega.- Liam obiecuje Ci że nie będzie już kar. Nigdy więcej dobrze. Złapałem jego twarz w dłonie.
-obiecujesz?
-Obiecuje.- znów go przytulilem.- porozmawiam z rodzicami czy możemy poczekać z tym połączeniem dobrze?
-Naprawdę chcesz czekać? I tak będziemy musieli się połączyć.
- Nie chcesz tego? W sumie głupie pytanie.
- Nie nie chce. Jak mam być szczery to się Ciebie boję. Zabrałeś mi wszystko co mam. Dziewczynę, przyjaciół, wolność.- jego słowa mnie troszkę zabolały. Ale czemu. Nie powinny. To ja powinienem w tym momencie go uderzyć pokazać że dobrze że się mnie boi. Robić wszystko aby był mi posłuszny. Ale nie mogę.
-Rozumiem. Jeśli chcesz to możesz zaprosić tutaj swoich przyjaciół. Ale tu. Nie chce Cię zostawiac sam na sam z Zanem. Hayden przecież z tego co wiem to nawet do Ciebie nie podchodzi na korytarzu i bója się z Simonem. A wolność, nie potrafię Ci jej dac bo jestem cholernie O Ciebie zazdrosny. Jesteś moja omega.
-Zrobił byś to? Dla mnie czy dla spokoju?
-Dla Ciebie szczeniaku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro