Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•°•~☆-6-☆~•°•

"No one could control me"

Pov.Theo

Moja gorączka minęła szybciej niż się spodziewałem. Obudziłem się późno A mój tyłek był zbyt obolały aby wstać. Mike nie było w łóżku. Zastanawiałem się jak bardzo jest na mnie zły. W końcu on jest nauczycielem A ja uczniem.

-Witam księżniczko. Widzę że w końcu wstałeś.- mezczyzna cmoknal mnie w czolko i podał mi herabte. Podniosłem się do siadu aby upić trochę napoju.

-Jestem wykończony.- upiłem łyk herbaty i położyłem się spowrotem A kubek odłożyłem na szafke nocna.

- Nie dziwię ci się. Przyznaj że ci się podobało.- Położył się obok mnie i pocałował.

-Bardzo.- usmiechnąłem się do niego. Mężczyzna ogarnął roztrzepane włosy w mojego czoła i przytulił mnie do siebie.-Chciałem Cię przeprosić. Nie powinienem...

- Nie masz za co przepraszać. Tylko nie możesz nikomu powiedzieć bo będę miał problemy przez to.

-Nic nikomu nie powiem. Kiedy masz ruje?- spytałem opierając brodę o jego klatkę piersiową.

-Za tydzień. Dasz radę mi pomóc czy będę musiał sobie sam poradzić.

-Oczywiście że dam radę.-usiadlem na nim okrakiem i znów pocalowalem.

•°•~☆-☪️-☆~•°•

Pov.Brett

Minęło parę dni. Liam już przez swój  nie wyparzony język miał trzy kary w ciągu czterech dni. Ta durna omega działa mi na nerwy. Rodzice opowiadali mi ze po połączeniu będę inaczej to traktował. O wiele lepiej.  Jestem w stanie w to uwierzyć. Traktuje Liama lepiej niż na początku. Staram się o niego dbać i niestety jestem bardzo zazdrosny o niego.
L

iam przez te dni nie spotkał się ani razu z Thomasem ani Zanem. Nie podobało mi się że wokół niego kręciła się alfa. A zwlasza on który go przytula i całuje w czoło. Tylko ja tak mogę nikt inny. Za trzy dni ma być jego gorączka więc poszedłem na imprezę do klubu ze znajomymi i Liamem aby uczcić połączenie. Którego tak naprawdę nikt nie chce. Wypilem już trochę Ale że jestem wilkolakiem nie potrafię się upić. Znaczy teoretycznie potrafię A praktycznie to chyba sześć butelek wódki musiałbym wypić.

Liam zniknął mi gdzieś z oczu. Powiedział że idzie potańczyć A nigdzie go nie widzę. Wstałem ze swojego miejsca gdzie zostawiłem przyjaciół i szukałem swojej omegi. Gdy w końcu namierzylem to wzrokiem widziałem jak tańczy A za nim jakaś oblesna alfa. Liam odpychał co chwilę mężczyzne i dyskretnie się odsunął jednak alfa nic sobie z tego nie robiła. Gdy mężczyzna złapał go za tyłek zagotowało się we mnie. Liam uderzył mężczyzne z liścia jednak był za słaby. Alfa się zamachnal Ale w ostatnim momencie złapałem jego rękę aby nie uderzyła w twarz mojego chłopca.

-Radze ci go przeprosić. -warknałem do Alfy która była O wiele starsza ode mnie.

-Bo co taka słodka dziwka nie może się zmarnować. Nie moja wina że zgrywa nie dostępna.-wyrwal rękę z mojego uścisku i chciał odejść jednak mu to uniemożliwiłem. Złapałem za ramie i przekrecilem w moja stronę.

-Nazwi go jeszcze raz dziwka A Cię zabije. Masz w tym momencie go przeprosić.-Uzylem głosu alfy. Trochę tego żałowałem bo bałem się jak zareaguje omega.

-P-przerpaszam.- mężczyzna szybko po tym odszedł A ja odwrociłem się do omegi. Nie widziałem w nich łez jak ostatnio gdy używałem głosu alfy. Były jedynie pojedyncze. Podszedłem i przytulilem swojego chłopca. Ten nie wiedział co się dzieje ale oddał uścisk.

-Idziemy stąd.- stwierdziłem i wyszedłem z klubu trzymając Liama za rękę. Gdy dotarliśmy do domu pokierowalismy się w stronę naszego pokoju. Chciałem jak najszybciej położyć się spać żeby mój szczeniak mógł się we mnie wtulic.

Zamknąłem drzwi do pokoju na klucz jak zawsze. Zsciagnalem koszulke i zdjąłem pasek że spodni. W tedy Liam  który napaczatku mi się przyglądał zaczął płakać.

-N-nie proszę.- wyszeptał kręcąc głowa.-Nie chciałem go uderzyć przysięgam.

-Szczeniaku O czym Ty mówisz.-podszedlem do niego chcąc to jakoś przytulić. Ale ten skulił się jeszcze bardziej.

-J-ja nie chce kary.- wyszeptał. Zrozumiałem o co mu chodzi. Szybko odrzucilem pasek i przytulilem do siebie chłopaka.

-Dobrze że go uderzyłeś. Nikt nie może Cię dotknąć. Tylko ja rozumiesz?- podniosłem lekko jego podbródek aby spojrzał mi w oczy. Gdy ujrzałem w jego pięknych błękitnych oczach strach coś we mnie pękło. Nie mogłem to karać. To jest MOJA omega.- Liam obiecuje Ci że nie będzie już kar. Nigdy więcej dobrze. Złapałem jego twarz w dłonie.

-obiecujesz?

-Obiecuje.- znów go przytulilem.- porozmawiam z rodzicami czy możemy poczekać z tym połączeniem dobrze?

-Naprawdę chcesz czekać? I tak będziemy musieli się połączyć.

- Nie chcesz tego? W sumie głupie pytanie.

- Nie nie chce. Jak mam być szczery to się Ciebie boję. Zabrałeś mi wszystko co mam. Dziewczynę, przyjaciół, wolność.- jego słowa mnie troszkę zabolały. Ale czemu. Nie powinny. To ja powinienem w tym momencie go uderzyć pokazać że dobrze że się mnie boi. Robić wszystko aby był mi posłuszny. Ale nie mogę.

-Rozumiem. Jeśli chcesz to możesz zaprosić tutaj swoich przyjaciół. Ale tu. Nie chce Cię zostawiac sam na sam z Zanem. Hayden przecież z tego co wiem to nawet do Ciebie nie podchodzi na korytarzu i bója się z Simonem. A wolność, nie potrafię Ci jej dac bo jestem cholernie O Ciebie zazdrosny. Jesteś moja omega.

-Zrobił byś to? Dla mnie czy dla spokoju?

-Dla Ciebie szczeniaku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro