•°•~☆-4-☆~•°•
"I'm bleeding out for you"
Pov.Dylan
Byłem za szkołą razem z Brettem, Theo i Scottem.Nie zabrakło również Teresy. Nic do niej nie mam ale jest tak tępa że nadaje się tylko do ruchania. Siedziałem na murku A dziewczyna na moich kolanach. Czerwony ślad który miałem na czole już dawno się zagoił.
-Ja już wytresuje tego szczeniaka że będzie chodził jak w zegarku.- Brett zaciągnął się papierosem.
- On wie że to Ty jesteś ta Alfa z którą ma się połączyć?- Theo również się zaciągnął i podał mi papierosa.
-Nie. I nie chce żeby był moja omega. Puszcza się z ta Hayden na lewo i prawo. Wolę mieć czysta omegę A nie zużytą.
-Kiedy się polaczycie? Jak Ty będziesz miał ruje czy on gorączkę?
- Jak będzie miał gorączkę. Jego mam nawet mi termin podała.-Zamsial się pod nosem i odrzucił papierosa daleko.- następnym razem jak Cię uderzy bądź mnie to użyje na nim głosu alfy.
-Nie powinieneś.-Theo zabrał głos. Jest to jedyna omega która szanujmy.
-Theo ma rację. Zrobisz mu krzywdę w końcu.- Scott który raczej siedzi cicho potwierdził słowa Theo.
Jest jedyną Betą która znam.
-Skąd możesz to wiedzieć?
- Po prostu wiem i tyle.-wzruszyl ramionami i pokierował się W stronę szkoły.
-Tak wogole musicie mi pomóc.-Theo odpalił kolejnego papierosa.
-W czym?
-Chce poderwać nauczyciela matematyki.
-Zgłupiałes? Przecież on ma omegę i dzieci.- zasmialem się na jego słowa.
- Ma ale nie jest z nią połączony więc mam szansę. Mam gorączkę za jakieś dwa dni. W tedy matematyka jest ostatnia i zamknięcie mnie z nim w sali. A do tego czasu będę go prowokować.
- Ty serio jesteś pojebany na łeb.-Brett zaśmiał się.- Ale w porządku. A teraz idziemy bo już minęło pół lekcji.
-Nie opłaca nam się już iść.-stwierdzilem i odepchnałem Tersese od siebie aby zejść z murku. Możemy poszwedac się po korytarzu.
-Dobra. Dylan pamiętaj że dziś O 18 jest spotkanie stad. Przyjdziesz?
-Oczywiście. Chce ujrzeć jego minę jak się dowie że to Ty będziesz go posuwał.
-Bardzo śmieszne baranie.
•°•~☆-☪️-☆~•°•
Była już osiemnasta. Czekaliśmy w wielkiej sali na drugie stado. Już nie mogę się doczekać jego głupiej miny.
-Przepraszamy za spóźnienie nasz syn jest troszkę... przeciwny temu pomysłowi.
Przatrzylem na Liama który miał sposzczana głowę i skrzyżowane ręce na piersi. Obok niego stał Thomas który miał aktualnie wytzreszcz oczu.
Zaczalem sie smiac z jego miny. Liam podniosl w tedy głowę A do jego oczy napłynęły łzy które szybko wytarł rękawem.
-Nie połącze się z nim!- wskazał na mnie.
-Z nim nie ale ze mną już tak.-Brett posłał mu hytry uśmiech.
- To my wyjdziemy porozmawiajcie że sobą.- rodzice Liama i Bretta oposcili pomieszczenie.
-Nie będę twoją omegą!
-Mnie również się to nie podoba.Ja sobie puszczalskiej dziwki nie wybrałem.- po tych słowach do oczy Liama znów napłynęły łzy których już nie krył.- Nie rycz. Takie jest życie za tydzień jak będzie twoja gorączka mamy się połączyć. To nie była moja decyzja.
-Pierdol się.- omega szepnała na co Brett podszedł i szepnał to za ramie.
- Co powiedziałeś?- spojrzał mu w oczy. Brett jak zawsze w takich sytuacjach na zewnątrz wyglądał opanowanie Ale w środku aż się gotował.
-vete a la mierda.- spojrzał mu w oczy z kpiacym uśmiechem.
-Dla twojej wiadomości znam hiszpański.- szepnał mu do ucha. Z ust Liama od razu zszedł uśmiech.
-Skoro nie chcesz się że mną poloczyc to czemu się nie sprzeciwisz rodzinie?
- Bo mam być przyszła alfa i muszę mieć Lune stada.- szarpnal co w stronę wyjścia.- teraz dostaniesz karę.
-Puść mnie muchachos!-krzyknął. Chciał do niego podbiec Ale chwyciłem go za nadgarstek.
- To jest jego omega nic nie możesz zrobić.- wzruszylem ramionami.
- Wiem że się nie lubimy...
-Bardzo nie lubimy-przerwalem jego wypowiedź.- Mów dalej.
- Ale pomożesz mi? Nie chce żeby Liam był z Brettem.
- To nie mój problem.
- Jak nie twój! Brett to twój przyjaciel A nie chce być z Liamem.
Chwilę się zastanawiałem nad tym.
-Dobra.-puscilem jego nadgarstek i podałem mu rękę.
-Podajesz rękę omedze?- chłopak zdziwił się.
-Nie zaczynaj.- warknalem cicho. Chlopak podal mi nie pewnie reke.-Ten sojusz trwa dopóki nam się nie uda.-pogrozilem lekko palcem.
-Ta pewnie.
•°•~☆-☪️-☆~•°•
Pov. Liam
Chłopak mnie ciągnął za ramie. Bałem się co mu do tego durnego łba wpadło.
- No puść mnie już.- z moich oczu wyplywaly nowe łzy.- słyszysz Amigo.Perdóneme.
-Lepiej siedź cicho.- w końcu wepcznal mnie do pokoju. Po zdjęciach na ścianach na które od razu zwróciłem uwagę wywnioskowalem że to jego pokój.
Puścił mnie za ramie i zamknął drzwi na klucz po czym schował do kieszeni.
-Ściągaj spodnie.- rozkazał.
-N-nie!-czulem jak moje policzki zalewają się jeszcze większą ilością łez.
-Powiedziałem ściągaj spodnie albo sam to zrobię.-podszedl do mnie A ja zacząłem się cofać.
Zaciągałem swoje rękawy za duzej bluzy na dłonie. Wzrok spuscilem na podłogę. Czułem się już wystarczająco upokorzony tym że płakałem w jego obecnosci.
Wpadłem w końcu na łóżko przez co na nie opadlem ciałem. Brett zawisł nade mną. Zakrylem dłońmi twarz ale ten złapał moje nadgarstki i umieścił pomiędzy moja głowa.
-Puść mnie! Z-zostaw mnie!- zacząłem się szarpać ale alfa był za silny.
Brett ścisnał moje nadgarstki jeszcze mocniej.
-Przestań się szarpać. Za to co robiłeś powinieneś dostać sto klapsów pasem. Ale że już i tak jesteś wystarszony dostaniesz dziesięć pasem.
-O-oczym Ty mówisz. Zostaw mnie. J-ja nie chce!-rozpłakałem się jeszcze bardziej. Ten umiejscowił swoją nogę między moim kroczem. Zacząłem dlawic się łzami Ale gdy zaczął poruszać swoje noga tym samym ocierajac się o mnie jechałem nie kontrolowanie. Moja twarz oblala się rumiencem.
Chłopak wykorzystał że przestałem przez chwile płakać ściągnął ze mnie spodnie A potem opuścił bokserki do kolan. Zakrylem się rękami które Brett po chwili zabrał.
-Jestes już moja omega. Masz się nie zakrywac.- poczułem jego oddech przy swoim uchu.
Moja omega skakala z radości gdy usłyszała gdy Brett zaakcentowal moja omega.
Ale również była przerażona tak samo jak ja.
Chłopak się podniósł i pociągnął mnie za nadgarstki. Usiadł na łóżku i przezucil mnie przez kolano. Zdjął pas i jedna dlonia ścisnał mój pośladek na co jeknalem po raz kolejny. Zakrylem szybko usta rękę.
-Mozesz być głośno szczeniaku nikt nas nie usłyszy.- znów poczułem jego oddech jednak tym razem na karku.
Poczułem Piekacy ból na tyłku przez co moje oczy podlewały rzęsy.
-Masz liczyć do dziesięciu.- powiedział po czym znów mnie uderzył.
-D-Dwa.- zacząłem krzsztucic się znów łzami.- proszę już stop. P-przepraszm!
- Jeszcze osiem. I tak się nad Tobą zlitowalem.
-N-nie proszę.- zakrylem dłońmi swoje pośladki. Złapał moje dłonie i podniósł do góry A potem znów uderzył.
-Nie słyszę.-kolejne uderzenie
-C-cztery. Pięć. Sześć. S-siedem. P-prosze wystarczy.-wyszeptalem cichutko.
Ten szybko uderzył trzy razy i naciagnal na mnie bieliznę oraz spodnie. Zacząłem płakać jeszcze mocniej O ile się da zacząłem pocierać swoje ramiona i kręcić głowa na boki szybko podszedłem do drzwi chcąc je otworzyć Ale zapomniałem że Brett zamknął drzwi na klucz.
-W-wypisc mnie.-powiedzialem ledwo słyszalnie nie patrząc na jego twarz.
-Mamusia ci nie mówiła? Zostajesz dziś na noc. No jak i to twojej gorączki która może przyjść wcześniej.-mimo że to nie widziałem wiem że poslał mi kpiacy uśmiech.- masz do wyboru podłogę albo dywan co wybierasz?
-Spierdalaj.-mruknalem cicho.
- Co powiedziałeś chcesz kolejne dziesięć.-slyszac jak do mnie podchodzi skuliłem się.
-N-nie.
- No ja mam nadzieję. Jest późno tam masz łazienkę. Ogarnij się bo wyglądasz strasznie. Zaraz podam Ci jakąś moja bluzkę.
Szybko uciekłem do łazienki zamykając za sobą drzwi. Zjechałem delikatnie Po drzwiach. Przytulilem się do swoich kolan i płakałem. Bolały mnie bardzo pośladki. Nie miałem siły się podnieść. Ale po chwili musiałem wstać szybko się umyłem i przemyłem twarz zimna woda.
Ściągnąłem bokserki i spojrzałem w lustro. Było posiniaczone i były delikatnie krwawily.
Usłyszałem jak ktoś naciska klamkę. Wystraszyłem się szybko naciagnalem bokserki i założyłem bluzę. Delikatnie otworzyłem drzwi w których stał zniecierpliwiony Brett.
- Następnym razem masz otworzyć od razu.-podał mi swoją bluzę.-spodni ci nie dam bo będą O wiele za duże.
Chciałem zamknąć drzwi Ale chłopak stanął w drzwiach.
-Mozesz przebrać się przy mnie.
Spojrzałem na niego ale się nie odezwałem odwrociłem się i szybko zmieniłam bluzę. Brett zabrał moje ubrania zlozyl i położył na komedzie. Stałem cały czas na środku pokoju nie wiedząc co zrobić. Bluza była tak duża że odsłaniała jedno moje ramie A rękawy były O wiele za długie.
-Połóż się i zdejmi bokserki. Usiadł na łóżku i poklepał miejsce obok mnie.
-N-nie proszę.- powstrzymywalem łzy. Nie chciałem znów dostać pasem.
-kladz się nie dostaniesz pasem.- warknal zniecierpliwiony.-Chodz tu.- chłopak użył głosu alfy. Znowu. Moja omega była przerażona. Upadłem na kolana i zacząłem drzec.
Alfa podszedł do mnie i uniósł mnie na ręce. Położył na łóżku i zdjął delikatnie bokserki. Posmarowal moje pośladki jakaś mascia. Założył bokserki spowrotem. Przykryć kołdrą i wyszedł z pokoju znów zamykając drzwi. Ja nadal płakałem nie mogąc się uspokoić. Przytulilem kołdrę zatapiajac w niej twarz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro