Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fairy Tale for Adults

Niall's POV

Wszedłem do pokoju naszej córki Harmony, ale przystanąłem widząc w nim mojego męża, Zayna.

Stanąłem w progu opierając się ramieniem o framugę, obserwując mojego faceta leżącego obok sześcioletniej ciemnowłosej dziewczynki. Wpatrywała się wielkimi czekoladowymi oczami w tatę, który opowiadał jej bajkę o Czerwonym Kapturku. Z zapartym tchem słuchała jak to wilk przebrał się za babcię, by pożreć Czerwonego Kapturka.

Miałem tylko nadzieje, że opowiadał tą wersję, gdzie sytuacje ratuje leśniczy, a nie tą prawdziwą, gdzie bajka kończy się na tym, że wilk zjada i babcie i Kapturka.

- Ach, babciu, dlaczego masz takie wielkie uszy? - spytał łapiąc za ucho Harmony, a ta nakryła się kołdrą pod sam nos - Abym cię lepiej mogła słyszeć! - odpowiedział wilk przebrany z babcię.

- A dlaczego masz takie wielkie oczy? - spytałem, a Zayn spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

- Abym cię lepiej mogła widzieć! - odpowiedział otwierając szerzej oczy do Harmony.

- A dlaczego ręce masz takie wielkie? - zmarszczyłem brwi, jakbym naprawdę był Czerwonym Kapturkiem.

- Abym cię lepiej mogła objąć! - odparł obejmując naszą córeczkę, która pisnęła cicho.

- A dlaczego, babciu, masz taki brzydki, wielki pysk? - przekrzywiłem głowę, a Zayn zmrużył do mnie oczy. Postrzymałem się od szerokiego uśmiechu.

- Aby cię łatwiej zjeść! - zawołał przytulając mocno Harmony i udając, że próbuje ją ugryźć. Sześciolatka schowała się cała pod kołdrę krzycząc cicho.

- Przestraszyłeś ją - wyszeptałem podchodząc do łóżka.

- Ale wtedy - powiedział Zayn odchylając kołdrę. Zobaczyliśmy Harmony zwiniętą prawie że w kłębek. Uniosła wzrok na tatę, który kontynuował opowieść - Gdy biedny Czerwony Kapturek tkwił w brzuchu okropnego wilka, w domku pojawił się leśniczy i uratował ją oraz jej babcie.

- N-naprawdę? - spytała wracając głową na poduszki.

- Oczywiście - Zayn pokiwał głową - Przegonili wilka i żyli długo i szczęśliwie - powiedział nakrywając Harmony - Kapturek wróciła do domu, a Babcia została w swojej chatce w lesie.

Mony odetchnęła z ulgą i przytuliła mocno do siebie misia.

- Śpij już - powiedziałem nachylając się nad nią i całując ją w czoło.

- Dobranoc - ziewnęła - Buzi - wymamrotała, a Zayn uśmiechnął się i przycisnął wargi do jej policzka.

Zszedł z łóżka Harmony i zgasił lampkę, gdy szliśmy do drzwi. Złapałem go za rękę.

Wyszliśmy z pokoju naszej córki i przymknęliśmy drzwi.

- Może opowiesz mi bajkę na dobranoc? - spytałem zerkając na mojego męża przez ramię, a on przyciągnął mnie do siebie i przycisnął swoim ciałem do ściany. Zachichotałem i spojrzałem mu w oczy - To jak tatusiu? - stanąłem na palcach i przycisnąłem wargi to tych jego.

- Załóż piżamkę i biegnij do łóżka - powiedział odrywając się ode mnie, a ja oblizałem wargi - Tatuś opowie ci trochę inną wersję Czerwonego Kaptura - mruknął odsuwając się i pozwalając mi przejść. Gdy mijałem go, klepnął mnie w tyłek.

Fuknąłem cicho i pobiegłem do naszej sypialni.

Wskoczyłem do łóżka, zaraz po mnie do pokoju wszedł Zayn. Nakryłem się kołdrą, a mój mężczyzna zawisł nade mną, patrząc mi w oczy z małym uśmieszkiem na wargach.

- Był sobie mały chłopiec - zaczął, a ja uniosłem brwi - Miał na imię Niall, miał blond włosy i niebieskie oczy - powiedział cmokając kąciki moich ust - Dostał kiedyś od swojej babci czerwony płaszczyk z kapturem, nosił go cały czas, więc wszyscy nazywali go Czerwonym Kapturkiem. Pewnego dnia mama poprosiła Kapturka, by poszedł do właśnie tej wcześniej wspomnianej babci i zaniósł jej upieczony przez rodzicielkę placek i wino..

- Kapturku - odezwała się moja mama, a ja uniosłem wzrok. Podszedłem do mamy i stanąłem gniotąc w dłoniach materiał białej sukieneczki, na którą narzucony miałem czerwony kapturek - Zanieś ten koszyczek babci, mieszka po drugiej stronie lasu, to chwila drogi. Ale nie możesz zbaczać ze ścieżki - pogłaskała mnie po policzku, gdy trzymałem w dłoniach koszyczek. 

Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się do mamy, zapewniając ją, że będę szedł wyłącznie po ścieżce i wrócę przed zmrokiem do domu.

Wyszedłem na podwórze i zobaczyłem przed sobą las. Zagryzłem mocno dolną wargę.

Bądź dzielny Niall, to tylko las. Nie stanie ci się krzywda, jeśli będziesz się trzymał ścieżki - podpowiedziała mi moja podświadomość, a ja kiwnąłem sam do siebie.

Nuciłem pioseneczkę, która śpiewała mama podczas pieczenia, kiedy szedłem przez las. Rozglądałem się dookoła. Przyroda była piękna i widząc te śliczne kwiaty na polanach trochę dalej, chciałem je zerwać i ułożyć w bukiecik dla babci, jednak musiał bym zejść ze ścieżki. A nie mogłem tego zrobić.

Z westchnieniem obróciłem głowę by patrzeć przed siebie i szedłem powoli.

- Czerwony Kapturku - przystanąłem słysząc swoje przezwisko i rozjerzałem się, jednak nikogo nie było. Z zza drzewa nagle wyszedł wysoki mężczyzna, nie był nim jednak do końca.

Pomiędzy czarnymi kosmykami włosów mogłem dostrzec wysokie i szpiczaste wilcze uszy, na których widok zagryzłem dolną wargę. Sapnąłem cicho zauważając za mężczyzną ciemny puszysty ogon. Był piękny. Nie ogon, choć on też, ale ten mężczyzna w połowie będący wilkiem.

Przeszywał mnie spojrzeniem czekoladowych oczu i rozbrajał pięknym uśmiechem.

- Dzień dobry - powiedziałem grzecznie. Wilk przekrzywił głowę przypatrując mu się z uśmiechem.

- Co masz w koszyczku Kapturku? - spytał robiąc krok w moją stronę, a ja odchyliłem chustkę, którą przykryta była zawartość koszyczka.

- Uhm, wino i placek. Moja babcia mieszka za lasem i mama poprosiła, bym jej to zaniósł - odparłem przykrywając z powrotem koszyczek.

- To naprawdę miłe - wymruczał pochodząc do mnie. Gdy stał tuż przy mnie, ja ssałem nerwowo swoją dolną wargę - A nie uważasz, że fajnym pomysłem byłoby wypić to wino teraz? Moglibyśmy się poznać Kapturku - przysunął się jeszcze bliżej, tak, że dzielił nas wyłącznie trzymany przeze mnie koszyczek.

- To raczej nie w porządku pić wino - pokręciłem głową - Mam na myśli, że jest ono przeznaczone dla dorosłych.

- Jestem dorosły - powiedział łapiąc za rączkę mojego koszyczka i odkładając go na ziemię.

Wpatrywałem się z zapartym tchem w wilka.

- Ale ja nie - przekrzywiłem delikatnie głowę.

- Jesteś taki nie winny - wymruczał idąc do przodu, co zmusiło mnie do cofnięcia się. Wpadłem plecami na drzewo, a on przyparł mnie do niego z uśmiechem.

- C-co robisz wilku? - spytałem opierając dłonie na jego torsie.

- Zamierzam ci, mój śliczny Czerwony Kapturku, tą niewinność odebrać - wyszeptał wprost do mojego ucha, co sprawiło, że zadrżałem. Uniósł mój podbródek palcem wskazującym i przycisnął wargi do tych moich.

Rozchyliłem usta, gdy Wilk położył dłonie na moich biodrach. Wsunął język do mojej buzi, jednocześnie podciągając moją sukienkę i zaczepiając palcami o moją bieliznę.

Zacisnąłem dłonie na czarnej koszulce, którą miał na sobie, starając się oddać pocałunki. Było to jednak trochę nieporadne, ze względu na moi brak doświadczenia.

- O-oh - sapnąłem wprost w wargi Wilka, gdy wsunął dłoń pod moją bieliznę. Poruszał dłonią po moim penisie, przez co robiłem się twardy.

- Podoba ci się? - spytał muskając moje wargi i pocierając moją męskość. W odpowiedzi jęknąłem cicho - Chyba tak Kapturku. Chcesz więcej?

Kiwnąłem głową, ale on wtedy wyjął dłoń z mojej bielizny.

- Musisz używać słów - wytłumaczył.

- T-tak. Chce. Proszę - zacisnąłem wargi, a on uśmiechnął się zadowolony.

- Nie do końca taki niewinny - wymruczał łapiąc mnie za rękę i ciągnąć na polanę, gdzie popchnął mnie na miękką trawę. Spojrzałem mu w oczy i sapnąłem cicho, gdy usiadł na moich biodrach. Jego ogon połaskotał mnie w odkryte nogi, a ja zachichotałem cicho. Spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami - Coś cię bawi? - spytał, a ja szybko potrząsnąłem głową.

Jego dłonie powędrowały w górę moich ud, podciągając spódniczkę do pasa, gdy ja leżałem na ziemi przypatrując się Wilkowi.

- Śliczny - wymruczał ściągając moją bieliznę i odrzucając ją na bok. Przycisnął dwa palce do moich warg, a ja rozchyliłem je. Wepchnął je do mojej buzi, a ja zassałem je i zacząłem wirować wokół nich językiem. Oczy Wilka zalśniły z pożądania.

Wyjął palce z mojej buzi i zszedł z moich ud. Zgiąłem nogi w kolanach, gdy mi je rozsunął. Pocałował wnętrze mojego uda, a ja poruszyłem biodrami, gdy przygryzł je lekko. W tej samej chwili zaczął wsuwać we mnie palec.

Przymknąłem powieki i rozchyliłem wargi, gdy chwile wsuwał go we mnie i wysuwał. Oddychałem ciężej, gdy dołożył drugi palec.

- Zniszczę twój mały dziewczy tyłeczek Kapturku - wyszeptał zsuwając swoje spodnie. Zarumieniłem się mocno z podniecenia i przez to jak sprośne były te słowa.

Wyjął ze mnie palce, rozchyliłem powieki i zobaczyłem go wpatrującego się we mnie.

Wszedł we mnie powoli, a ja jęknąłem z bólu. Położył dłoń na moim policzku głaszcząc go powoli, jednocześnie wsuwając się we mnie głęboko.

Wydałem z siebie zduszony dźwięk zaciskając dłonie na trawie po moich bokach. Oddychałem z trudem, gdy wysuwał się ze mnie prawie do końca, by znowu mnie wypełnić.

Po trzech kolejnych pchnięciach, jęknąłem cicho z przyjemności. Usłyszałem zadowolone mruknięcie Wilka.

Wyrwałem kilka kępek trawy, gdy uderzył w czuły punkt we mnie. Zacząłem drżeć pod nim i po chwili doszedłem na swój brzuch jęcząc głośno. Wilk skończył we mnie moment później.

- W efekcie, Kapturek wiedział, że nie zdąży przed zmrokiem do domku Babci - powiedział Zayn całując mnie po szyi. Sapnąłem cicho. Było mi gorąco przez bajkę, którą mi opowiedział - Więc wypił z Wilkiem to wino i wrócił do domu. Koniec.

- Ta bajka była chora - wymamrotałem - No i jestem przez nią napalony - spojrzałem mu w oczy i musnąłem delikatnie wargi wiszącego nade mną Zayna.

- Tak? - spytał z uśmiechem w moje usta.

- Tak - mruknąłem wplatając palce w jego włosy - Dlaczego masz takie wielkie oczy? A uszy? Dlaczego masz takiego wielkiego kutasa? - spytałem wysokim głosem, a mój mąż potrząsnął z rozbawieniem głową.

- Jesteś niepoprawny Kapturku.

- Wiem Wilku. A teraz pieprz mnie.

Od autorki: Jak tylko zobaczyłam tego fanarta, który jest na okładce, to musiałam napisać takiego shota. Mam nadzieje, że Wam się spodobał haha

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro