Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31 Biblioteka

Po dotarciu do pałacu Natsu wraz z Lucy zostali przywitani przed wejściem na teren pałacu przez pewną dziewczynę.  Happy w tym czasie czując nudną rozmowę, ulotnił się jeszcze w mieście. 

- Witamy w Kraju Gwiazd. Me imię to Sonya. Jestem siostrą Króla Animusa, obecnie władającego tym Krajem. - zaczęła uśmiechając się przyjaźnie w kierunku Lucy i Natsu 

- Witaj Sonya. Jestem Natsu Dragneel, pamiętasz mnie może jeszcze? - mówiąc to uśmiechnął się lekko

- Tak. Trudno było by cię nie pamiętać, magu ognia. Kiedy otrzymałam twą wiadomość, nie mogłam wprost uwierzyć, że spotka mnie takie szczęście poznania Bogini Gwiazd. - mówiąc to Sonya przeniosła wzrok na Lucy i lekko drgnęła w ukłonie.

- Bogini Gwiazd? - Lucy sterczała jak słup, ale widząc drgnięcie od strony Sony, spanikowana próbowała wyprostować całą sytuacje. - Nie, nie, nie, proszę nie kłaniaj mi się. Nie jestem żadną Boginią. Jestem po prostu Lucy. - 

- Twa magia mówi mi co innego. Widzisz, tutaj w Kraju Gwiazd, każdy Mag Gwiazd jest czczony jak bóstwo. - 

- Moja magia mówi ci? - Lucy powtórzyła niepewnie zerkając raz na Sonyę a raz na Natsu

- Sonya posiada zdolność widzenia natury magii. Potrafi dostrzec nawet uśpioną w czyimś ciele magię. - szepnął Natsu

- Poważnie! - Lucy krzyknęła z ekscytacji, ale zaraz później, przypomniawszy sobie gdzie jest i z kim rozmawia, szybciutko przeprosiła za swoje zachowanie.

- Hihi, nic się nie stało. Czuj się jak u siebie, Lucy. - Sonya zrobiła kilka kroków do przodu i wyciągnęła rękę.

Lucy odwzajemniła gest i  wkrótce obie uścisnęły sobie dłoń. 

- Wybacz Panienko Sonya, że przerywam, ale mam do ciebie prośbę. Widzisz, Lucy chciała by skorzystać z waszego zbioru ksiąg. Szukamy informacji, które pomogą rozwinąć jej zdolności. - głos Natsu przerwał sielankę

- Tak, oczywiście udostępnię Ci zbiory, droga Lucy. Dla Magów Gwiazd nasze państwo zawsze będzie ofiarowywało pomocną dłoń. - Sonya ignorując Natsu, dała znać Lucy aby podążała za nią.

Lucy zerknęła niepewnie na Natsu, ale widząc jego spojrzenie, poczuła się pewniej, że podąży za nią i nie zostawi jej samej. Kiedy tylko doszli do terenów pałacowych, oczom przybyłym ukazał się  zadbany ogród w centrum którego stał zamek. Niebieski kolor jego dachu idealnie komponował się z błękitnym niebem, zaś czerwono białe wykończenia ścian, dodawały uroku pałacykowi. Ogród mimo braku dużej ilości kwiatów, cieszył oko przyjaznym zielonym kolorem, który działał kojąco na umysł. Liczne ścieżki wiodące między drzewami zachęcały do spacerów w towarzystwie ptasiego chóru.  

- Proszę za mną. Biblioteka znajduje się w tylnej części pałacu w podziemiach. - Sonya spokojnym krokiem zaprowadziła gości pod duże drewniane drzwi prowadzące do biblioteki. 

Mimo ogromnego rozmiaru, ciężkie drzwi natychmiast otworzyły się pod wpływem delikatnych rączek Sony. Widok zapierał dech w piersiach. Pomieszczenie wypełnione po sufit drewnianymi regałami, wypełnionymi po brzegi książkami, przesiąkało zapachem papieru. Regały dzieliły ogromną komnatę na mniejsze sekcje w po środku których, na drewnianej podłodze rozłożone były dywany. Brak okien i światła słonecznego, zastępowało całe mnóstwo lamp. Ich ciepłe światło sprawiało uczucie ciepła i bezpieczeństwa oraz spokoju. Zupełnie jak dobra książka, czytana przy kominku, na miękkim dywanie podczas zimowych nocy. Lucy stała w progu z otwartą buzią ciesząc oczy tym cudnym widokiem. W Magnolii również posiadała małą bibliotekę, lecz ta tutaj, przewyższała ją po tysiąc kroć.

- Tutaj jest cudownie. Mogła bym spędzić tutaj godziny. - odezwała się po chwili podchodząc do pierwszego lepszego regału.

- To dobrze, bo raczej szybko stąd nie wyjdziemy. Szykuje się robota nawet na kilka dni, ech... - westchnął Natsu poklepując Lucy po plecach i zawieszając wzrok na pierwszej lepszej książce.

- Więc dlatego dałeś innym wolne? - Lucy odwróciła się w stronę różowo włosego 

- Yup. Jeśli byśmy się wszyscy tutaj zebrali, nie kłamiąc, poszło by nam to błyskawicznie, znalezienie informacji o twojej magii. Tylko, że w tym hałasie, pewnie nie mogła byś się skupić więc ... - Natsu podrapał się po włosach

- Dziękuję. - Lucy objęła go w pasie dziękując, ale kilka sekund później odskoczyła jak oparzona. - Yyyy, ten... no to .... od czego zaczynamy? - 

- ... - Natsu wciąż stał nie wiedząc co zrobić z rękami, które podczas uścisku dziewczyny pozostawił opadnięte wzdłuż ciała - ... to może od ... - zaczął rozglądając się

- Może od tego regału? - głos Sony zwrócił im uwagę.

Dziewczyna stała kilka regałów dalej zapraszając aby podeszli do niej.

...

Minęło kilka godzin. Sonya opuściła bibliotekę, pozwalając Lucy i Natsu w spokoju oddać się poszukiwaniom. W drzwiach minęła się z pewnym kotkiem, który postanowił sprawdzić jak idzie im robota. Happy okazał się niezastąpiony. Dzięki swoim skrzydłom, ściągał księgi położone najbliżej sufitu. Natsu nie musząc skakać co chwilę po drabinie, rozłożył się obok Lucy i leniwie zaczął przewracać strony jednej z książek. Lucy w tym czasie uważnie, słowo po słowie, kartka po kartce przeglądała książki zawierające  cokolwiek wspólnego z Magią Gwiazd. Ku jej zdziwieniu, regały wskazane przez Sonye,  zawierały bardzo szczegółowe opisy z życia jednej z Magów Gwiazd oraz jej relacji z owym krajem. Co pewien czas czytała fragmenty na głos, aby Natsu również mógł je poznać. Sonya pojawiła się jeszcze raz, pod wieczór, przynosząc ciepłe napoje, jednak mimo nalegań Lucy, nie dołączyła do nich.

- Mam dużo pracy. Jako siostra Króla, mam sporo obowiązków, lecz jeśli będziecie mnie potrzebować, dajcie znać jednemu ze strażników przy wejściu. - mówiąc to, Sonya pomachała im przyjaźnie i ruszyła schodami ku komnatom jej brata. Długi korytarz ciągnął się w nieskończoność. Biały marmur dodawał temu skrzydłu uczuciu potęgi ale i chłodu. Na niebie świecił księżyc oświetlając kamienne filary. Tuż przed salą tronową, Sonya usłyszała głosy. Jej brat nie był sam. 

- Czyżby to dowódca floty? - przeszło jej przez myśl. 

Ostrożnie otworzyła drzwi i wolnym krokiem weszła do sali. Tak jak przypuszczała, głos osoby towarzyszącej jej bratu należał do dowódcy floty, Zash Caine.

- Bez obaw, wasza wysokość...  - Zash klęknął przed tronem na którym siedział zmartwiony Król. - Nasza flota jest w pełni gotowa. Nie pozwolimy nikomu nas zaatakować.

- Doceniam twoje zapewnienia i dziękuję za twą wierność państwu Zash. Jednak wciąż ta cisza mnie niepokoi. Od kilku dni otrzymywałem wiadomości o statkach wypływających z Minstrel, a teraz zapanowała zupełna cisza. Nasze państwa są w pokojowych nastrojach, lecz wczorajsze zapuszczenie się nieoflagowanego statku na nasze wody terytorialne mocno mnie zmartwiły. Wciąż nie ustalono bandery? - spokojny głos Króla wypełnił salę

- Przykro mi Wasza Wysokość. Statek zniknął tak szybko jak tylko się pojawił. - Zash skłonił się głęboko

- Sonya? - Król dopiero teraz dostrzegł idącą w ich stronę swoją siostrę

- Panienko. - Zash kiwnął głową gdy dziewczyna mijała go.

- Zash Caine, miło mi cię widzieć. Bracie, czy coś się dzieje? - 

- Nic poważnego. Wciąż próbujemy ustalić banderę statku, który wypatrzyłaś wczoraj z wieży. - Animus uśmiechnął się ciepło, lecz zaraz potem znów spoważniał.

- Wciąż nic. - Sonya spuściła głowę 

- Akurat teraz gdy mamy tak ważnego gościa. - Król przyłożył rękę do głowy. - Czy to jest powiązane ze sobą? Jako Król nie mogę pozwolić aby tej dziewczynie się coś stało, zwłaszcza na tej ziemi. - dodał szeptem

- Wasza wysokość, czy wolno spytać o kim mowa? - wtrącił niepewnie Zash

- Mój brat mówi o Magini Gwiazd. Przypłynęła dziś statkiem z piratami pochodzącymi z Fiore z prośbą o udostępnienie zbiorów bibliotecznych. - odpowiedziała Sonya

- Wybacz, że dociekam więcej niż powinienem wiedzieć, ale czy jest nią osoba o złotych włosach? Widziałem ją w towarzystwie jednego z piratów idącą przez port w kierunku miasta. - Zash skupił się na Sony

- Tak, to ona. Ma na imię Lucy, a pirat który jej towarzyszył to Natsu. Pamiętasz małego Dragneela? Tego płomiennego chłopaczka który prawie spalił nam ogród? - Sonya uśmiechnęła się pokazując ząbki i lekko się zaśmiała

- Ależ oczywiście. Chociaż małym bym go nie nazwał. Przecież to było dosłownie kilka lat temu. W sumie to wtedy też przeszukiwał  bibliotekę. Jego towarzysz, Imperator Alvarez,  również poszukiwał informacji, tyle że o smakach jak mnie pamięć nie myli. Doprawdy, chłopak ma chyba szczęście nie z tej ziemi. Najpierw wpadł w łaski Imperatora Alvarez* a teraz towarzyszy Magini Gwiazd. - dodał Zash

*  ( Małe sprostowanie, Zeref jest głównie znany jako Imperator Alvarez. Na kontynencie Alakitasi założył swoje własne Państwo Alvarez. Magowie są tam wolni i stanowią większość mieszkańców. Ogólnie cały kontynenty Alakitasi nie jest aż tak bardzo nastawiony na nienawiść do magi czy piratów jak Ishgar. Jednak aby zapewnić Natsu bezpieczeństwo, nikt oprócz członków Fairy Tail i Spriggan nie zna nazwiska Zerefa, czyli nie wie o pokrewieństwie między Zerefem a Natsu. Dlatego Zash uznał szczęście Natsu, że ktoś tak wysoko postawiony jak Zeref, spojrzał na ''zwykłego'' pirata i pomógł mu dostać się do biblioteki w poszukiwaniu informacji)  

- Wracając do tematu, Zash, przypilnuj aby każdy przybyły statek był sprawdzany bardzo dokładnie. Wzmóżcie środki ostrożności ale na tyle, aby nie wzbudzać podejrzeń. Sonya, droga siostrzyczko, czy mógł bym cię prosić, abyś miała na oku Panią Lucy? Nie żebym nie ufał temu piratowi, ale wolę, aby ktoś jeszcze miał na nią oko. - rozkazał Król

- Jak sobie Wasza Wysokość życzy. - odparł Zash i udał się w kierunku wyjścia.

- Sonya, czy coś cię martwi? - zapytał nagle Animus

- Ależ skąd bracie. Ja tylko ... ja tylko mam przeczucie, że coś się stanie. Nie umiem powiedzieć czy coś dobrego ale czuję, że coś się wydarzy. - 

- Ech ... Sonya, niepotrzebnie się przejmujesz. Naprawdę. Jesteś bardzo delikatna i uczuciowa. Ludzie cię właśnie za to kochają, ale sama cierpisz przez swoje delikatne serduszko. Głowa do góry. Zash nie pozwoli aby coś się nam stało, ani Lucy ani nikomu z naszych poddanych. - Król zszedł z tronu i korzystając z tej krótkiej chwili, kiedy to są sami, przytulił swoją siostrę.  

...

Kolejnego dnia, Lucy wraz z Natsu i Happy rozpoczęli ciąg dalszy poszukiwań. Robiąc co jakiś czas notatki, Lucy czuła, że wkrótce natrafi na jakieś przydatne informacje.

- UranoMetria? - wydukał Natsu przerywając ciszę jaka panowała od kilkunastu bitych godzin.

- Hm? Masz coś? - Lucy nachyliła się do chłopka, który podał jej od razu książkę wskazując palcem w tekście.

- Zobacz, tutaj są jakieś zwrotki. Wygląda to na wiersz. - szepnął

Lucy zerknęła na stronę i zaczęła czytać

Zajrzyj w niebiosa, otwórz je na oścież...

Poprzez poświatę wszystkich gwiazd na nieboskłonie,

Pozwól im siebie poznać, poprzez mnie...

O Tetrabibliosie...

Jam ta, która gwiazdami włada...

Uwolnij swą postać, swą wrogą bramę.

Niech 88 znaków...

Zabłyśnie

URANOMETRIA!

- Tet...ara...tarta...ta bios? - Natsu łamiąc sobie język spojrzał błagalnie na dziewczynę

- Tetrabiblios. To nazwa traktatu. Można powiedzieć, że jest świętą księgą astronomii i astrologii. - wytłumaczyła szybko

- Astrologii? Będziesz wróżyć nam przyszłość? - 

- Hmm ... nie wiem. Może ... - 

- To ja z góry podziękuję. - odparł stanowczo Natsu i sięgnął po kolejną księgę

- Czemu? - Lucy podniosła wzrok znad stron i skupiła go na wyluzowanym chłopaku

- Jak to czemu? Nie wierzę w takie bujdy. Nikt nie może przewidzieć przyszłości. To jest kłamstwo. Jedyna osoba która ma wpływ na moje życie i moją przyszłość, jestem JA SAM. Żadne wróżby z kart czy z fusów nic nie znaczą.... - zamilkł, ale czując na sobie wzrok Lucy również oderwał się od stron i spoglądając w jej oczy niepewnie dodał - Ty chyba w to nie wierzysz? Prawda? -

- Nie. - dodała bez emocji i wróciła do czytania.

W pomieszczeniu zapanowała znów cisza. Natsu czując napięcie, nabrał powietrza i głośno wypuszczając je, zadał kolejne pytanie.

- No a te 88 gwiazdy? Czemu jest ich aż tyle? - 

- Myślę, że chodzi tutaj o 88 konstelacji które można obserwować gołym okiem. - dodała wskazując palcem na sufit nie odrywając się od czytania po raz dziesiąty zwrotek wiersza. - Mi to w ogóle wygląda na zaklęcie. - dodała po chwili.

- Zaklęcie? To na co czekasz, może je wypróbuj. - zawołał upuszczając czytaną książkę.

- Taa, tylko jak? - dodała.

- ... - Natsu podniósł znów książkę i otworzył na ostatniej przeczytanej kartce.

Tak minęły kolejne godziny. Oprócz spisanego zaklęcia UranoMetria, oboje nie mogli nic znaleźć jak użyć zaklęcia. Natsu w końcu znudzony kolejnym dniem w bibliotece, uznał, że czas rozprostować nogi. 

- Wyjdę się przejść. Lucy, długo zamierzasz jeszcze tak siedzieć? - rzucił wstając i się przeciągając.

- Aż coś znajdę. - odrzuciła krótko z utkwionym nosem w książkach.

- Okej. To skoczę nam po coś do jedzenia i picia do miasteczka i wrócę po ciebie. Będziesz tutaj bezpieczna, więc nie wychodź sama poza pałac. - 

- Tak, tak, yhy, yhy. - pomachała mu dłonią - Tylko nie zjedz wszystkiego po drodze! - dodała po chwili widząc różową czuprynę znikającą za drzwiami.

- Jasne. - jego głos odbił się echem po bibliotece zaraz potem dźwięk zamykanych drzwi zagłuszył westchnienie dziewczyny.

- Cokolwiek, proszę, muszę znaleźć cokolwiek jeśli mam chronić jego plecy.  - szeptała przekładając książki w rękach.

...

Słońce świeciło w pełni. Dzień zapowiadał się dość ciepły. Natsu wychodząc z pałacu skierował swoje kroki wpierw do portu. Wczoraj wieczorem wrócili z Lucy dość późno i większość załogi już spała. Zdążył zamienić kilka słów z Erzą, zanim jego własne powieki nie odmówiły mu posłuszeństwa i skończył w łóżku, smacznie chrapiąc zanim się zorientował. Dziś postanowił urwać się z biblioteki i sprawdzić jak się ma załoga, w końcu był kapitanem. Potem skoczy kupić coś do jedzenia i jak obiecał Lucy, doniesie jej prowiant w nie nadgryzionym stanie. Para ciemno niebieskich oczu śledziła jak różowa czupryna wychodzi przez bramę pałacu wprost do ogrodu by potem zupełnie zniknąć za pagórkiem. Stała na balkonie swojej komnaty doskonale widząc wszystko z góry.

- A ty wciąż się martwisz Sonya? - głos zza pleców wyrwał dziewczynę z zamyśleń

- Nie, ja tylko, oglądałam stąd morze i zauważyłam go przypadkiem. - odpowiedziała starając się patrzyć wciąż przed siebie

- Ech, mnie nie oszukasz Sonya. Słyszę to w twoim głosie. Jeśli ten chłopak wyszedł sam, oznacza to, że Lucy została tam na dole sama. Pewnie jest wciąż zaczytana, ale dla pewności, może zejdziesz do niej? - zaproponował Animus

- Jeśli sobie tego życzysz. - Sonya posłała bratu lekki uśmiech i odwróciła się udając się na dół.

Animus pokiwał tylko głową i skupił swój wzrok na odległym morzu.

- Wasza wysokość. - głos Zasha skupił jego uwagę.

- O co chodzi? - 

- Znaleziono wrak statku który Waszej wysokości siostra, Panienka Sonya widziała trzy dni temu. - 

- Bandera? - Król gwałtownie obrócił się w kierunku Zasha

Jednak to co usłyszał od dowódcy floty zupełnie się nie spodziewał.

- Jeśli to prawda, to wkrótce przypuszczenia Sony mogą się sprawdzić i czeka nas poważne starcie. Naszym priorytetem jest trzymać Maga Gwiazd zdala od tej potyczki. Ci  piraci sami muszą to rozstrzygnąć. Niestety, jeśli dojdzie do najgorszego, nie będziemy mogli się wtrącić, inaczej możemy wywołać konflikt zbrojny lub co gorsza nawet wojnę.- głos Króla przybrał na sile.

- Więc co rozkażesz?  Mam poinformować dziewczynę? - Zash zadał delikatne pytanie

- Nie. Na razie zadbaj o bezpieczeństwo poddanych i wracaj natychmiast do pałacu. - Animus spojrzał po raz ostatni na Zasha dając mu znać aby natychmiast się ruszył.

...

Tymczasem Natsu wchodził właśnie na obszerny kamienny plac. Na środku stała mała fontanna, oczywiście pokryta częściowo pięknymi kryształami Stellanium. Wokoło niej aż do brzegów placu które tworzyły ściany budynków i wąskie uliczki, były zlokalizowanych pełno straganów. Od tych dużych przypominających namioty do tych małych zaopatrzone tylko w jedne stół. Wszystkie jednak uginały się pod wpływem towarów. Od owoców i warzyw, poprzez ryby i mięsa aż po przyprawy, napoje, zioła czy nawet tkaniny i biżuterie. Chłopak przeciskał się po brzegach placu wzdłuż ścian, uznając wpychanie się na środek placu za czystą głupotę.

- Jeśli jakimś cudem wejdę na środek i tłum mnie przy tym nie zdepcze, to opuszczenie go, będzie równie trudne. - szepnął.

Miał racje. Najwięcej ludzi gromadziło się w centrum placu a przy jego brzegach, zlokalizowane były tylko pojedyncze stragany. Dlatego tłum był tam  mniejszy. Natsu rozglądał się właśnie za czymś co nadawało by się na prowiant dla niego i Lucy. Musiał jeszcze zajrzeć do załogi, ale wolał zawczasu kupić potrzebne rzeczy i mieć to już z głowy. 

- Hej wisienko ! Tęskniłeś? - rozległo się nagle tuż koło jego głowy.

Natsu odruchowo zwolnił a wręcz przystanął i obrócił głowę w kierunku osoby wołającej go po jakże rozróżniającym go, kolorze włosów. W tym samym momencie, rozległ się huk. Z pobliskiego straganu, czy za sprawą nieostrożnych dzieci, czy może uciekającego kota przed psem, spadło kilka metalowych naczyń wywołując odgłos zagłuszający pobliskie otoczenie. Jednak jedno z brzdęknięć metalu o podłoże było inne. Miał w sobie coś groźnego. Zdenerwowany handlarz rzucił kilka przekleństw w powietrze i ruszył aby pozbierać porozrzucane misy. Podnosząc jedną z nich poczuł coś lepkiego. Kiedy spojrzał na swoją dłoń ujrzał czerwoną ciecz.

- A to się skąd wzięło? - szepnął rozglądając się w około, lecz jedyne co znalazł to małą kałużę czerwonej cieczy i kilka kropel odchodzących z niej, prowadzących do jednego z zaułków gdzie stało parę dzieciaków.

- Grr, te dzieciaki nic tylko bałaganią. Jak chcą malować, niech trzymają się z dala od moich towarów. Jeszcze tylko tego brakuje, aby mi je pobrudziły – mówiąc to, obtarł rękę o szmatkę i wrócił do handlu.

Wśród tłumu, ludzi, żadna osoba  nie zauważyły tego co działo się tuż przed ich nosem. Jak bardzo możemy być ślepi w tłumie?

-------------------------------

Oke,  rozdział zakończę tutaj, pozostawiając parę pytań bez odpowiedzi.

Co się stało przed nosem handlarza? W co wpadła metalowa miska? Co wspólnego z czerwoną substancją mają dzieciaki stojące w zaułku? Oraz najważniejsze z pytań, kto zawołał na Natsu, wisienko i  kogo ujrzał gdy obrócił głowę?

Odpowiedzi pojawią się już niedługo ... lecz co wydaje się nam pewne, może okazać się zupełnie złudne. 

------------------------------

Rozdział 32 Niebieski Duch Szczęścia? 

Pojawi się już  w tą sobotę 7 września



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro