Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16 Wróżka


Wtargnięcie Lucy wywołało poruszenie na wszystkich trzech statkach. Beznadziejna sytuacja została zażegnana dzięki złotowłosej dziewczynie. To prawdziwy dar szczęścia, że akurat Lucy trafiła na ową mapę. Nie tracąc czasu, Natsu nakazał posłać od razu Happiego i Carlę na Tenrou z wiadomością o przejęciu mapy. Koty posłusznie wyruszyły w drogę. Statki były wolniejsze, nawet płynąc prądem Sirius, więc koty dotrą szybciej niż oni. Dalsza podróż przebiegała spokojnie. Gromowładni wrócili na swój statek, natomiast Kapitan Gildarts, został spędzając trochę czasu ze swoją córką, Caną, przy kuflu piwa. Natsu natomiast nie puszczając Lucy z rąk, zaniósł ja do Wendy, która ponownie opatrzyła ranę.

- Teraz powinno być już dobrze, ale dopóki nie dotrzemy na Tenrou, nie mogę cię wyleczyć całkowicie, dlatego proszę, uważaj na siebie. - powiedziała Wendy, odkładając resztki nowych bandaży, którymi owinęła Lucy.

- Dobrze, będę uważać.- przytaknęła

- Będzie, już ja o to zadbam. Nie zostawię cię na krok. - Natsu wydawał się bardzo poważny, do tego stopnia, że obie dziewczyny poczuły ciary na plecach

- Natsu ... - zaczęła niepewnie Lucy

- Nie. Na Tenrou dotrzemy jutro. Resztę tego dnia spędzimy razem. Chcę wiedzieć, jakim cudem udało ci się zdobyć tą mapę. Chciałbym też się dowiedzieć, co w ogóle słychać u ciebie. Nie mieliśmy okazji rozmawiać już od tak dawna hehe, wiesz, tak swobodnie. - śmiech chłopaka przyniósł Lucy ulgę.

- Okej. -

- A wieczorem, w nocy ... - zaczął

- W nocy? Czekaj! Chyba nie mam znów ... - twarz Lucy poczerwieniała na myśl o spaniu z Natsu w jednym łóżku

Tamtej nocy, kiedy ją pojmali, Natsu zmusił ją do przenocowania w jego łóżku. Była wtedy tak przerażona, że za każdym razem, kiedy się poruszał, myślała że coś jej zrobi. Teraz jednak, nie bała się go. Tylko myśl o nocy z NIM w JEDNYM łóżku ... doprowadzała ją do nieopisanego szczęścia ale zarazem rumieńców. Czyżby coś do niego czuła?

- Hmm? O czym ty znowu gadaaa...szszsz? ... Yyy! Nie, nie, nie, nie, to nie tak ... ja chciałem powiedzieć, że będę spał dzisiaj w twoim hamaku, no tym w twoim pokoju. A ty będziesz spała w łóżku. - Natsu nagle zaczął dziwnie się wiercić, kręcić głową i jąkać.

- Pff haha ha – Lucy wybuchła śmiechem

- Z czego się śmiejesz? -

- Z niczego, po prostu ... mmm, zapomnij. To nic. - Lucy uśmiechnęła się i przytuliła głowę do ramienia Natsu.

Wciąż trzymał ją na kolanach. Cały czas. Nawet wtedy kiedy Wendy ściągała jej zakrwawione bandaże i zawijała nowe. Oczywiście nie obyło się bez sprzeczki, aby wyszedł. Natsu jednak nie dał za wygraną i w końcu został. Wendy jednak kazała mu obrócić głowę, kiedy rozwijała ostatni bandaż przy samej skórze.

- Okej, to gdzie chcesz porozmawiać? - zagadała Lucy

- Hmm? A, może u mnie? W kajucie? - zaproponował

- W sumie, czemu nie. Dawno tam nie byłam. Ciekawa jestem, jak bardzo nabałaganiłeś hihi hi. -

- Ej, ja wcale ... sprzątałem. Naprawdę. - Natsu zrobił minę naburmuszonego dziecka

- Dobrze, dobrze. Chodźmy zobaczyć. - Lucy odepchnęła się ręką i stanęła na nogi

- Hej, jesteś pewna, że możesz chodzić? - Natsu zerwał się zaraz za nią z rękami gotowymi aby ją złapać, gdyby się tylko zachwiała

- Natsu, ech, nic mi nie jest. Rana nie jest już głęboka, troszkę zakrwawiłam. O! Widzisz! - mówiąc to obróciła się jak baletnica pokazując całą swoją grację

- Lucy! - głos Wendy zatrzymał ją w miejscu

- Gomen, ale Natsu ... - szepnęła Lucy

- Ech, w tym tempie, szybko się zobaczymy. No cóż, idźcie już. - dziewczyna kiwnęła głową i wróciła do porządkowania fiolek i opatrunków

Natsu z Lucy wyszli na korytarz. Lucy okryta koszulą Natsu zaszła jeszcze do swojej kajuty i wyciągnęła z kufra, różową sukienkę, wiązaną sznurkami. Dostała ją od Natsu kiedy przyszedł sprawdzić jak się ma. Potem zaczął opowiadać jej o Tenrou i zupełnie zapomniała jej przymierzyć. Teraz była odpowiednia chwila. Jej koszulka była poplamiona krwią, więc nie nadawała się na to aby w niej chodzić, zwłaszcza, że lada moment, mieli dopłynąć do wyspy gdzie miała przywitać ich mistrzyni Mavis Vermillion, pff Mavis Dragneel. Kiedy Lucy się ubierała, Natsu czekał zza drzwiami.

- I jak? - zawołała wychodząc z kajuty i pozując przed chłopakiem

- Wyglądasz ślicznie. - Natsu nie mógł odwrócić od niej wzroku.

- To o czym chciałeś porozmawiać? -

- Chodź, nie na korytarzu. - Natsu kiwnął do niej głową i oboje skierowali się do jego kajuty.

Lucy zastanawiała się o czym Natsu chciał z nią rozmawiać na osobności. To nie mogła być jakaś zwykła sprawa, bo jeśli by była, to po prostu powiedział by jej tutaj. Od razu. Widać było, że chciał zostać z nią sam na sam. Przez ciało Lucy przeszły dreszcze. Może chciał ją upomnieć, nie raczej opierdzielić za to wtargnięcie. Tak, pomogła im, uratowała ich, ale wpadanie podczas obrady i to jeszcze w taki ostry sposób. Natsu musiał być na nią wściekły, ale nie okazywał tego. Miała kłopoty. Lucy zwolniła kroku i w efekcie podążała za Natsu do jego kajuty, a nie obok niego. Natsu zważył jej zawahanie.

- Może to za wcześnie... - mruknął pod nosem

- Co mówiłeś? - Lucy zapytała zdenerwowanym głosem

- Aaa, to tutaj, wejdź - Natsu otworzył drzwi kajuty dla dziewczyny i puścił przed sobą. Lucy weszła dziękując, a Natsu robiąc rozbawioną minę i zamknął za nimi drzwi.

Lucy czuła jak jej nogi zaczynają drżeć ze strachu.

- Więc, może usiądziesz? - zaproponował

- Postoje. -

- Ookej. -

- A więc? -

- Lucy ... nie za bardzo wiem jak ci to powiedzieć, a raczej poprosić ... - Natsu zaczął się jąkać

- Po prostu to powiedz. -

- Dobrze, może tak będzie lepiej. Lucy, kiedy dotrzemy na Tenrou ... chciałbym cię przedstawić, mojemu bratu. - wydusił z siebie.

- Twojemu bratu? Aa, Zerefowi? - Lucy palnęła bez namysłu

- Yyy ... skąd wiesz że ma na imię Zeref? - Natsu stał przed nią zaskoczony

- Ach! Yyy, kiedyś mi o tym wspomniałeś, zapomniałeś już, heh he – Lucy ratowała się nie wiedząc czemu.

Wendy, Carla, Levy i Mira wspominały jej o nim, więc dlaczego ukrywa to przed Natsu, że wie.

- A pewnie tak, hehe – Natsu zaśmiał się z nią, drapiąc się po głowie

- Chętnie go poznam. -

- Super, jest trochę dziwny, ale myślę że się zaprzyjaźnicie. -

- Postaram się. -

W kajucie zapadła cisza.

- Lucy? -

- Tak? -

- Poczekaj – Natsu podszedł do szuflady i wyjął mały woreczek

- Co to ? - Lucy spojrzała na pakunek

- Możesz się odwrócić? - zapytał nagle

- Hmm? Dobrze. - Lucy odwróciła się do niego plecami.

Słyszała kroki Natsu kiedy podszedł i stanął zaraz za nią. Dziwne jednak było to, że cały strach znikł. Na jego miejsce pojawiła się nowa emocja. Lucy czuła w kościach, że nie po to Natsu chciał z nią rozmawiać. Spotkanie z bratem? Równie dobrze mógł jej to powiedzieć na korytarzu. Natsu dziwnie się zachowywał. Czuła to, że coś go gryzie. O czymś chciał jej powiedzieć, ale nie robił tego. Czemu? Co tak go gryzło? Przecież, mógł jej powiedzieć o wszystkim.

- Jeśli ci się nie spodoba, to możesz go nie nosić. To znaczy, yyy ... nie wiem za bardzo co lubisz, ale pomyślałem, że ładnie byś w takim kolorze wyglądała ... i chciałem ci też podziękować za ratunek. - Natsu znów zaczął się denerwować

- Nie za bardzo rozumiem? O czym mówisz? - Lucy już chciała obrócić głowę w tył, do niego, gdy jego ręce znalazły się przed nią.

Natsu przełożył ręce obok jej głowy i przed jej oczami, na wysokości jej szyji rozpiął srebrnawy naszyjnik. Na jego środku, wisiała przecudna zawieszka. Minerał z którego była zrobiona, błyszczał. Był to najprawdopodobniej różowy kwarc. Z tego małego kawałku, zrobiona była zawieszka w kształcie wróżki a raczej w kształcie znaku wróżki na banderach Fairy Tail. Oczy Lucy zabłyszczały.

- Ona jest ... prześliczna ... - Lucy nie była w stanie jej opisać i stała z otwartą buzią

- Hehe, czyli podoba ci się? - zaśmiał się Natsu.

- Bardzo, tak, jak mogłaby mi się nie podobać! Jest cudowna! - Lucy zawołała jak małe dziecko na widok czegoś świecącego

- A więc, mogę ci ją zapiąć? - zapytał Natsu delikatnie

- Ta ... eee... - Lucy zawahała się

- Co się stało? - uśmiech z buzi chłopaka znikł natychmiast

- Mira mi mówiła ... widzisz ... nie powinnam chyba jej nosić ... -

- Co ci mówiła? Czemu nie powinnaś? -

- Czy różowa wróżka, nie jest kolorem mistrzyni Mavis? -

- Tak. Mavis uwielbia ten kolor. W sumie nie dziwię jej się, pasuje jej. Kiedy nic się nie dzieje, jest taka dziecinna i radosna. Hehe, zupełne przeciwieństwo mojego poważnego brata. Naprawdę nie rozumiem, jak ci dwoje się zeszli ze sobą. - Natsu pokiwał głową a wróżka na naszyjniku w jego rękach, również się zakołysała

- Hmm... -

- O co chodzi? Lucy nie rozumiem cię. Powiedz wprost. - Natsu przechylił głowę i jego nefrytowe oczy spotkały się z oczami Lucy

- Nie powinnam nosić koloru, wróżki w kolorze różowym, skoro to kolor mistrzyni. - Lucy wycedziła na jednym oddechu

- Wow, twoje oczy rzeczywiście są koloru bursztynowego. -

- Co? - Lucy zarumieniła się o szybko odwróciła oczy od niego

- Hehe mówią prawdę, są jak bursztyny. Nie masz co ich chować Hihi. Wracając do tematu, Lucy, naprawdę nie wiem o co ci chodzi. To, że Mavis lubi ten kolor, nie ma nic do tego, żeby nikt z nas go nie nosił. Poza tym, nosząc ten sam kolor, który pasuje do twoich złotych włosów, będziesz tylko pokazywać, przynależność do Fairy Tail. Nie ważne w jakim kolorze jest wróżka. Ona jest tylko jedna i znaczy tylko jedną rodzinę. -

- Natsu... -

Zobacz na to tak, Mira pewnie ci wspomniała, że mój brat ma czarną wróżkę, że czarny kolor należy do niego. -

- Tak, Czarne, Szare lub Żółte, czasami też Białe. Te kolory ... -

- Nic nie znaczą. Jeśli znaczą, to czemu Gajeel ma czarną wróżkę? Czemu Laxus którego już widziałaś na górze, ma żółtą? To nie ma znaczenia Lucy. - głos Natsu dziwnie był kojący i przyjemny, że Lucy poczuła jakby Natsu był jej bratem i cierpliwie tłumaczył jej coś.

- Na pewno ... -

- Na pewno. Więc czy masz jeszcze jakieś wątpliwości? -

- Natsu, będę szczęśliwa, jeśli będę mogła ją nosić. - Lucy uśmiechnęła się ciepło do chłopaka, który zapiął jej na szyji kwarcową wróżkę.

- Dzięki. - Lucy gdy tylko poczuła, że zapięcie zostało zapięte, rzuciła się z rękami na szyję Natsu i przytuliła go

- Proszę. - Natsu przytulił ją również.

---------------------------------------------------

Następny rozdział pojawi się wkrótce.

Rozdział 17 - Mavis i Zeref.

Ciekawi dalszych losów?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro