Rozdział 19 ZERO
Po południu, Lucy postanowiła zrobić Mirze niespodziankę i przynieść wody na gotowanie. Wybrała się nad jeziorka, nad drugi koniec wyspy. Postanowiła zbadać inną ścieżkę, nie przez grotę. Wybór padł na ścieżkę, która zaprowadziła ją do kolejnych ruin. Kilka gigantycznych budynków stało pośrodku polany. Lucy zatrzymała się przez chwilę, oglądając je.
- To musi być biblioteka Red Lizard o której wspomniał mi kiedyś Natsu. -
Nie tracąc chwili, dziewczyna ruszyła w dalszą podróż i niedługo stanęła nad jeziorkiem wokoło którego rosło dużo drzew. Już nachyliła się aby nabrać wody gdy spostrzegła pod jednym z drzew siedzącego Zerefa.
Dziewczyna zignorowała go i nabrała wody. Kiedy się wyprostowała, ciemne oczy Zerefa, dokładnie się jej przyglądały.
- Hej. - odparła nie wiedząc co robić
- Cześć. -
- Jestem gdzieś brudna, że mi się tak przyglądasz? - pociągnęła rozmowę z uśmiechem
- Nie. Po prostu, przypominasz mi kogoś. - głos Zerefa sprawił jej dreszcze
- Hę? A niby kogo? -
- Przypomnisz mi jak się nazywasz? -
- Ech ?!... Już zapomniałeś? Lucy, jestem Lucy. Mam sporo pracy, więc muszę już iść. Cześć. - Lucy obróciła się i zrobiła parę kroków
- Lucy ... - Zeref szepnął niepewnie. -
- Hmm? - odezwała się zniecierpliwiona
- A dalej? -
- Dalej? -
- Lucy ... - Zeref wymówił jej imię i robiąc pauzę, dając do zrozumienia jej, że oczekuje aby dokończyła je podając swoje nazwisko
- ... Lucy, po prostu Lucy. - dziewczyna szybko dokończyła i odeszła kawałek dalej, oglądając się, czy aby nie poszedł za nią.
Zeref jednak wciąż siedział przy drzewie. W głowie krążyła mu pewna osoba ... osoba, którą Lucy bardzo przypomniała, do tego stopnia, że gdyby nie znał jej imienia, pewnie pomylił by je. Ale ona nie żyje. Nie żyje już od tak dawna.
- Ile to już lat minęło, odkąd ostatni raz się widzieliśmy? Anna? - Zeref szepnął spoglądając w swoje odbicie w tafli jeziorka.
- Anna? - Lucy której nie dawało coś spokoju, wróciła po cichu. Słysząc jednak imię dziewczyny, schowała się w jednym z krzaków.
Zeref znów umilkł. Trwał tak, wpatrzony w swoje odbicie że Lucy już miała się zbierać do powrotu gdy usłyszała znajomy głos.
- Słyszałem, że jutro wracasz do siebie. -
- Tak. Będziesz tęsknił? - Zeref podniósł głowę w górę na idącego do niego brata
- Pff. W życiu. - skomentował i prychnął na nosie.
Natsu przeszedł od drugiej strony jeziorka, więc nie zauważył chowającej się Lucy w krzakach. Dziewczyna widząc go i wiedząc, że nie wie o jej obecności, zrobiła coś głupiego i schowała się bardziej, kładąc się prawie na ziemi. To było głupie, bo niby czemu miała się chować przed Natsu?
- Co ja wyprawiam, ech, oszalałam. Wracam ... - Lucy już miała wyjść i zrobić im zaskoczenie a następnie jakby nigdy nic odejść gdy ...
- Ta blondynka, Lucy ... - zaczął Zeref
- Tss, nie dasz mi spokoju?! - Natsu warknął i wpatrzył się w brata
- Rozmawiają o mnie? - Lucy szepnęła ale zaraz potem zakryła sobie usta.
Lepiej żeby mnie nie usłyszeli pomyślała. Dziewczyna zaczęła być ciekawa czemu o niej rozmawiają.
- Powinieneś jej to powiedzieć. -
- ... -
- Natsu! Musisz jej ... - Lucy po raz pierwszy usłyszała jak Zeref zmienił ton głosu i podniósł go na brata
- Wiem! Przestań mi o tym przypominać! Cały czas o tym gadasz! - Natsu krzyknął z całych sił
- Przypominam ci, bo dzisiaj ma dostać tatuaż! Powinna wiedzieć o tym, zanim całkowicie do nas dołączy. -
- Tss ... - Natsu po raz drugi zgrzytnął zębami
- O czym Zeref mówi? Co powinnam wiedzieć? - Lucy zaczęła mówić w myślach do siebie
- A więc? - Zeref nie dawał za wygraną
- Nie potrafię ... - Natsu zacisnął pięści i zęby - Boję się, jestem pewny, że ją stracę ... - chłopak upadł na trawę i spuścił głowę w dół
- Natsu? - Lucy czuła że zaraz wyskoczy z roślinności i rzuci mu się na szyję.
- Kiedyś się dowie. Jeśli ty jej tego nie powiesz, ja to zrobię. - Zeref obrócił głowę na Natsu siedzącego bez motywacji na trawie
- Nie! Nawet nie próbuj! - nefrytowe oczy chłopaka zapłonęły wręcz z wściekłości
- ... - Zeref milczał, patrząc się podobnie, zimnym i ostrym wzrokiem na brata
- Tss! Cholera! - Natsu uderzył pięścią w ziemię, tak mocno, że Lucy poczuła wibracje
- Lucy musi ... Lucy Heartfilia musi wiedzieć, że przyczyniłem się do śmierci Layli Heartfilia. - słowa wypowiedziane przez Zerefa wypełniły powietrze.
W pierwszej chwili, Lucy wkurzyła się słysząc, że Zeref próbował dowiedzieć się o jej nazwisku, pomimo to że go znał. Później poczuła napływ strachu, że skojarzył ją jako córkę gubernatora policji Magnolii ... ale słysząc przyczyniłem się do śmierci Layli Heartfilia, Lucy poczuła jakby ktoś wylał na nią wiadro zimnej wody. Leżała w krzakach, bez ruchu. Słowa docierały do niej z opóźnieniem a dwie wielkie krople łez, spłynęły po policzku.
- Oboje jesteśmy winni. To przeze mnie zaangażowałeś się w ten projekt ... - Natsu spojrzał w oczy brata bez gniewu
- Nie miałeś wtedy nic do powiedzenia. Nic o tym nie wiedziałeś. To była moja sprawa i Anny, na którą zrzuciłem obowiązek przekazywania z pokolenia na pokolenie w jej rodzinie otworzenia tych wrót. Nie miałem pojęcia, że akurat padnie na Laylę ... nie miałem też pojęcia, że nie zdąży zebrać wszystkich kluczy i zdecyduje się na ratowanie swojej córki, poświęcając swoje zdrowie. - Zeref spojrzał znów w taflę jeziora
- Mówiłeś mi, gdyby tego nie zrobiła, to byłby to obowiązek Lucy. Prawda? - Natsu szepnął po cichu
- Tak. -
- I jak wyobrażasz sobie, że jej to powiem? - Natsu ze spuszczonymi oczami zaczął mówić pod nosem - Jak mam jej to powiedzieć! - krzyknął uderzając pięścią w trawę i podnosząc wzrok na brata
- Musi to wiedzieć. Widzę to w jej oczach, będzie chciała żeglować z tobą. Nie możesz ją okłamywać wiecznie. Ma prawo wiedzieć o tym. Zwłaszcza, że jest to jej matka. -
- Kiedy jej to powiem, znienawidzi nas. -
- To nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś nas odrzuca. Zdajesz sobie sprawę, że jej uczucia do ciebie, zniknął kiedy dowie się, że jesteś demonem. Tego przed nią też nie zataisz. Jedno i drugie w końcu wyjdzie na jaw, a wtedy ... - Zeref urwał
- ... - całe ciało Natsu zaczęło drżeć
- Dlatego, uważam, że twój pobyt tutaj w Ishgarze, nie jest dobrym pomysłem. Lepiej było by gdybyś nie wiązał się tak z ludźmi. W Alvarez ... -
- Powiedziałem NIE! Nie pojadę z tobą! - Natsu wydarł się
- Twój pobyt tutaj to szaleństwo! Jak myślisz, co inni zrobią, gdy dowiedzą się że jesteś demonem!? Nie mówię tutaj tylko o Lucy! Dobrze wiesz, że rodzina z której pochodzi Gray, twój przyjaciel, poluje na demony! To ich natura! Ich zakorzeniona we krwi natura Natsu! - kłótnia zaostrzała się z każdym słowem
- Wiem o tym! -
- Iii ! -
- I nic! Tutaj się wychowałem! Nie zostawię tego. Nie zostawię Lucy! -
- Ech ... - Zerefowi opadły ręce.
- Boję się ją stracić. - ciszę przerwał Natsu
- Zastanów się nad tym. - Zeref wstał i otrzepał z źdźbeł trawy swoją szatę.
Zeref zrobił kilka kroków w stronę krzaków gdzie chowała się Lucy.
- Poprosiłem Mavis. Chciała porozmawiać z nią o przeszłości i początkach gildii, powiedziała również, że powie jej o swojej klątwie. Uznałem, że lepiej będzie, jeśli nie wspomni o mnie. Lucy wydaje się być bystra i mogłaby powiązać ten fakt i skojarzyć, że skoro jesteśmy braćmi, a mam ponad 400 lat, to ty ... -
- Aaa. - Natsu bezsilnie wstał i mijając Zerefa, mruknął i poszedł przodem w kierunku budynków gdzie cała załoga żyła.
- Ech... - Zeref tylko wzdychnął i mijając Lucy, poszedł po śladach brata.
Lucy czuła po policzku prawdziwą rzekę łez. Ani jednak razu nie jęknęła. Płakała za matką. Zanim złote statki sprowadziły ją z powrotem od Fairy Tail, znalazła pamiętnik matki. Była wściekła na Natsu, że zataił go przed nią. Między tym kiedy otworzyła go a przybyciem Natsu, minęło trochę czasu i zdążyła przeczytać kilka kartek. Nie rozumiała wtedy ani słowa. Layla wspominała w nim o kluczach do bramy. Lucy nie rozumiała o jakiej bramie chodzi. Wydawało się że chodziło jej matce o klucze do jej ogrodu gdzie wchodziło się przez bramę. Potem jednak znalazła kilka zdań o zaćmieniu księżyca. Jej matka spisywała informacje o kolejnych zaćmieniach zatrzymując swoje notatki na tym w przeddzień którego miała wyjechać do stolicy w sprawach majątkowych. Było to całkowite zaćmienie księżyca. Lucy doskonale je pamięta, patrzyła na nie i nie mogła oderwać wzroku. Było to coś magicznego, chociaż mogła przysiąc, że w pewnym momencie, księżyc miał czerwonawą barwę, ale jak każde dziecko, tak i ona lubiła koloryzować niektóre rzeczy, stąd nikt jej w to nie uwierzył. Pamięta jednak dobrze, że po powrocie ze stolicy, Layla pochorowała się a kilka miesięcy potem ...
- Brama i wrota. Dlaczego mam dziwne wrażenie, że to jest to samo. - Lucy wyszła zza krzaków, otarła rzekę łez i podeszła do jeziorka.
Nachyliła się i obmyła czerwoną twarz i spuchnięte oczy od łez. Jeśli wróci tak do wszystkich, każdy będzie się pytał co się stało. Natsu natomiast najprawdopodobniej ...
- ... Natsu. Więc ... więc ... - patrząc w taflę wody która pod wpływem ruchu falowała i zniekształcała jej odbicie.
- Project Eclipse. - po powrocie do rezydencji Heartfilia, Lucy przez pewien czas dochodziła do siebie.
Spędzała wtedy czas w bibliotece domowej i szukała informacji o słowie Eclipse. Było to ostanie zdanie, jakie przeczytała w pamiętniku matki, zanim Natsu wszedł do jej kajuty i zaczął z nią rozmawiać. Potem wybuchło zamieszanie w związku ze statkami i w tym wszystkim, nie zdążyła zabrać pamiętnika. Gorączkowo szukała czegokolwiek ale wszystkie jej starania kończyły się porażką. Nie mogła znaleźć nic. Zero. Odpowiedź na jej pytania była jednak tak blisko. Fakt, że Zeref wspomniał o tym że ma ponad 400 lat, zupełnie po niej spłynęła. Jednak jednej rzeczy nie mogła wyrzucić z głowy.
- Natsu jest demonem. Natsu boi się mnie stracić. Natsu czuje coś do mnie. - te myśli krążyły jej po głowie.
Nawet gdy wzięła z powrotem wiadro i ruszyła w kierunku budynków, nie mogła przestać o tym myśleć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro