Rozdział 4
Siedziała w klasie i czekała na rozpoczęcie lekcji. Nagle podszedł do niej jakiś dobrze zbudowany chłopak o ciemnofioletowych włosach i czarnych oczach. Widziała, że coś mówi, ale nic nie słyszała, bo w uszach miała swoje słuchawki. Zaraz! On mówił coś do niej.
- Przepraszam, co mówiłeś? – spytała lekko się rumieniąc i wyłączyła muzykę.
- Jestem Romeo. – posłał jej zniewalający uśmiech, na co ona jeszcze bardziej się zarumieniła i spuściła głowę. Wspomniała już, że nie umie rozmawiać z ludźmi w swoim wieku?
- A j-ja R-rox -xanne. – przedstawiła się koślawo.
- Ładnie. – powiedział i usiadł na miejscu przed nią. Odwrócił się do niej przodem. – Czemu na mnie nie patrzysz?
- B-bo j-ja n-nie... - na całe szczęście dzwonek uratował ją od odpowiedzi.
Do sali weszła nauczycielka fizyki. Miła czarne włosy związane w dwa koki.
Po kilku minutach zajęć ktoś siedzący za nią lekko szturchnął ją w ramię. Odwróciła się. Za nią siedziała dziewczyna, którą widziała wczoraj, ta z dwoma granatowymi kucykami. Uśmiechała się i podała jej jakąś złożoną kartkę. McGarden trochę się zdziwiła, ale postanowiła przeczytać wiadomość. „Hej, jestem Wendy. A ty? Może się zaprzyjaźnimy?". Pierwsze co chciała zrobić to zignorować to, ale przypomniała sobie, że przecież Juvia kazała znaleźć jej jakiś przyjaciół w swoim wieku. Znowu się odwróciła i posłała dziewczynie nieśmiały uśmiech. Oddała jej liścik, w którym wcześniej napisała odpowiedź na pytanie.
- Cześć, fajnie cię poznać! – krzyknęła granatowowłosa, gdy tylko wyszły z klasy. Ta dziewczyna tryskała pozytywną energią.
- Cześć. – podszedł do nich również chłopak, który zagadał Roxy przed lekcją.
- Hej. – przywitała się nieśmiało. To nie jej wina, że nie umiała rozmawiać z ludźmi w swoim wieku. Prawda?
- Co tak niemrawo? – spytał czarnooki.
- Wybaczcie. – spojrzała na ich uśmiechnięte twarze. – Ale nie jestem dobra w zawieraniu nowych znajomości. – wytłumaczyła.
- Serio? Jak dla mnie to całkiem sobie z tym radzisz. Bo spójrz! Już znalazłaś nas! – zaczął się śmiać i obie dziewczyny do niego dołączyły. Miał rację. Udało jej się.
- Cieszę się. – powiedziała szczerze i już chciała coś dodać, ale usłyszała krzyk.
- Roxy! Rox! – fioletowowłosa odwróciła się w stronę dźwięku i zobaczyła dziewczynę o krótko ściętych białych włosach i niebieskich oczach. Była ubrana w strój szkolnej cheerleaderki.
- Hej, Lis! – przywitała się z uśmiechem.
- Fajnie się widzieć, a to kto? – wskazała na jej towarzyszy.
- Koledzy z klasy. To jest Romeo i Wendy. – przedstawiła ich. – A to Lisanna, uczennica trzeciej klasy.
- Miło poznać. – dziewczyna z dwoma kucykami znowu się uśmiechnęła.
- Masz znajomych w swoim wieku? – zdziwiła się białowłosa. – Muszę powiedzieć reszcie! – i pobiegła.
- O co jej chodziło? – spytał po chwili chłopak.
- Nigdy nie spędzałam czasu z rówieśnikami. Moim jedynym towarzystwem byli przyjaciele mojej siostry. – wytłumaczyła.
I jak?? Może być??
Czytasz?? Skomentuj!!!
Gwiazdki + komentarze = motywacja = nowy rozdzialik ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro