Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Reszta lekcji minęła w ekspresowym tempie. Roxanne przed powrotem do domu chciała jeszcze na chwilę wejść do szkolnej biblioteki. Udała się w tamtym kierunku i wypożyczyła dziesięć grubych tomów. Po co? Na historii zaczęli mitologię, a ona chciała poznać więcej informacji. Wszystko było by dobrze, gdyby nie fakt, że była niska, a ten stos przysłaniał jej całą drogę. Ciekawe jak dojdę z tym do domu, pomyślała.

Kiedy już wychodziła na dziedziniec to niespodziewanie na kogoś wpadła. Upadła na ziemię, a wszystkie rzeczy które niosła wypadły jej z rąk i rozsypały się.

- Cholera. – wymknęło jej się i zaczęła wszystko zbierać, nawet nie zaszczycając swego oprawcy spojrzeniem. Jednak kontem oka zauważyła, że ktoś zaczyna jej pomagać. Był to wysoki chłopak, który miał czarne dłuższe włosy związane w kitkę z tyłu głowy, a jego przydługa grzywka nachodziła mu na jego czerwone oczy z pionową źrenicą. Zauważyła, że ma on przekłute uszy. Miał na sobie pełen mundurek.

- Przepraszam. – powiedział. – Nie zauważyłem cię. – wytłumaczył się i wstał nadal trzymając kilka książek należących do dziewczyny.

- To ja powinnam przeprosić. – nieśmiało spuściła głowę. – Nie miałam nawet jak cię zauważyć. – nerwowo ścisnęła pasek swojej torebki.

- Nie wzięłaś tego trochę za dużo? – spytał, ale w jego głosie była... niepewność?

- Może. Ale potrzebowałam dodatkowych informacji.

- O mitologii? – zdziwił się. – Pierwszego dnia?

- Tak. Ciekawość. – nadal miała spuszczoną głowę. – Dzięki, że pomogłeś mi to pozbierać. – lekko się do niego uśmiechnęła i wzięła swoje rzeczy. Ruszyła w stronę brany, nie oglądając się za siebie.

W pewnej chwili poczuła, że ktoś zabiera jej wszystkie książki. Spojrzała na niego.

I jak?? Może być?? Podoba się??
Mam nadzieję, że ktoś w ogóle czyta te moje marne wypociny ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro