Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

Axel stał w którymś z korytarzy. Strasznie chciało mu się spać, ale musiał znaleźć te bezpieczniki i zakończyć zabawę w polowanie na duchy. Stojąc w miejscu lekko przysypiając, coś przebiegło mu koło nogi. Poświecił latarką w to miejsce.

- Co to było?!

Mark siedział przy otwartych drzwiach i wrzeszczał:

- Axel wracaj do lodówki! Tak przyznajemy ci rację to Jennett wydawała te dźwięki!

- Przestaniesz! Jak tak się palisz to idź i go znajdź!- Jennett

- Co nie idę tam! Co jeśli to coś było nietoperzem!? Pewnie to coś ugryzło Axela i zamieniło go w wampira! I będzie od nas ssać!

Wyobraźnia Marka

Blaze i Evans siedzą na cmentarzu. Axel jest cały blady, oczy ma czerwone, a jego kły są ostrzejsze niż zawsze.

- Pozwól mi ssać twoją krew Mark...

Bruneta z wyobraźni wybudził Jude waląc go w twarz z liścia.

- Przestań gadać głupoty ty kretynie! Wampiry nie istnieją, koniec historii.

- Niedawno uwierzyłeś, że twój dom jest nawiedzony.

- Dosyć tego! Jeśli Axel nie dał rady naprawić bezpieczników to my to zrobimy. Miejmy nadzieję, że znajdziemy go po drodze- wszyscy wyszli. Na korytarzu było o wiele bardziej ciepło niż w spiżarce. Szli gęsiego tuląc się do Jennett która prowadziła grupę aż odezwał się Mark:

- Słuchajcie, czy to w porządku aby pozwolić iść dziewczynie pierwszej?

- Oh nie martw się o to Mark. To ostatni zawsze obrywa- zaśmiał się Nathan.

- Nie chcę iść ostat... - przerwał mu świst i coś włochatego przebiegającego koło jego i Nathana nóg. Ale co go jeszcze bardziej zdziwiło to Axel.

- Co ty chłopie wyprawiasz?!

- Jak myślisz, gonię twojego potwora!- Jennett, ostatnia ze zdrowym rozsądkiem zarządziła:

- Nathan i Mark wy dogońcie Axela i to co on goni, a Jude zaprowadzi nas do bezpieczników.

- Co!! - i reszta poszła zostawiając ich samych.

- Nie lubię kiedy robi się taka władcza.

Axel biegł jak najszybciej za małą kreaturą, ale to nie dawało za wygraną.

Mark i Nathan szli ostrożnie przed siebie kiedy brunet w coś wdepnął. Było to mokre i czerwone!

- Nathan, spójrz to musi być...krew!

Axel dobiegł do gabinetu ojca Juda, rozejrzał się i zauważył. Stworzonko siedziało pod biurkiem. Oboje złapali kontakt wzrokowy. Axel zapędził to coś w kozi róg. Złapał by to, ale za plecami usłyszał krzyki i poczuł ogromny ciężar rzucający się na niego. Stworzonko uciekło.

- To wszystko twoja wina Mark.

- To ty zarządziłeś rzucenie się na niego!

- Możecie ze mnie zejść!

- Poczekaj chwilkę muszę coś potwierdzić - Mark zaczął zdejmować białowłosemu koszulkę co wyglądało dosyć dziwnie i dwuznacznie.

- Co ty robisz?!

- Sprawdzam czy nie jesteś wampirem!

- Nie wiem czegoś się nawdychał ale lepiej się uspokój - nagle wszystkich zabolały oczy, na korytarzu zrobiło się strasznie jasno-światło wróciło!

- Jennett i reszta odnieśli sukces! - uradował się Nathan -ale nie mieliśmy złapać jakieś kreatury?

- Mogłem go złapać, ale wy mi zrobiliście huczne powitanie.

- Powiesz nam co to było?

- ...

Jude, Jennett i Jack czyli zespół J mogli być z siebie dumni sprawili, że nastała światłość.

Wracali aktualnie w miejsce gdzie zostawili Nathana i Marka. Po chwili po raz kolejny coś przebiegło pod ich stopami, później przebiegł koło nich Axel, za nim Mark i Nathan.

- Ludzie co wy tu wyprawiacie! - krzyknęła dziewczyna.

Stworzonko wbiegło do salonu za nim Axel który po drodze złapał jakieś wiadro.

- O nie, nie zwiejesz! -Blaze skoczył artystycznie a jego włosy za nim powiały aż wylądował i POW złapał to za czym przez tyle czasu się uganiał. Przerzucił to coś z wiaderka do pudełka. Teraz każdy zobaczył co to naprawdę było...mysz!

Myszka była cała czarna i dosyć niewielka nawet nie wyglądała specjalnie strasznie.

- Złapałeś ją wiadrem, całkiem oryginalnie - powiedział Sharp.

- Wygląda całkiem jak demon- zauważył Jack

- Oj przestań. Najpierw duchy, obcy i wampiry a teraz demony... - Nathan

Axel wytłumaczył:

- To tylko mała myszka nie jest groźna, ale może przynieść duży kłopot przy szukaniu jedzenia.

- Czyli ta krew którą widzieliśmy z Nathanem to był pewnie dżem.

- No to kto teraz jej się pozbędzie? - zapytała niebieskooka. Wszyscy udawali, że jej nie słyszą i była zmuszona załatwić to wszystko sama. Wzięła myszkę na ręce otworzyła drzwi, na szczęście już nie padało i ją wypuściła.

- Teraz uciekaj do swoich przyjaciół - zwierzątko które sprawiło tyle problemów uciekło.

- No dobra chłopcy już jest po problemie. Więc chyba czas do łóżek... - jej wzrok przykuła ekipa. Chłopcy siedzieli razem na kanapie tuląc się do siebie i smacznie śpiąc. Wyglądało to przeuroczo i Jennett wpadła na podły pomysł. Wyciągnęła swój telefon i cyknęła fotkę. Wstawiła zdjęcie na Facebooka z napisem "Nasi kochani chłopcy..." i do tego #PolowanieNaDuchy. Wyglądało na to, że było im tak wygodnie, więc ich tam zostawiła i poszła do sypialni ojca Juda. Łóżko było bardzo wygodne i wokoło miała pełno poduszek. Jednak zanim zasnęła ogarnęła ją pewna myśl. Kim jest właściwie Axel. Człowiek poker face. Co ma o nim myśleć, jest ładny i wysportowany. O Boże! Ona zaczyna myśleć jak jedna z jego fanek! Ale to prawda, spodobał jej się. Tylko czy jest on odpowiednią partią na chłopaka? Pewnie nie będzie umiał się niczym wykazać.

Co jeśli Steven dowie się że drzewa nie zabiły Marka i wyda jej sekret? Co jeśli wywalą ją z drużyny za to zdjęcie lub za jej sekret? Co jeśli tą małą uroczą myszkę pożre kot?

Nastolatce nagle zamknęły się oczy i zasnęła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro