22
Maya szła sobie z ogromną walizą przez miasto. Nathan to naprawdę ładne ciacho, zresztą podziela jej pasję. Jest taki uroczy.
To był błąd, że nie zawiadomiła swojego kuzyna o przyjeździe i o tym, że zostaje tu na rok. Ale odkąd pamięta zawsze był miły i fajnie spędzali razem czas.
To chyba ten dom, mega duży, ale jej rodzina jest chowana w luksusach.
Podeszła pod drzwi i zadzwoniła dzwonkiem. Nie widziała swojego kuzyna co najmniej 8 lat!
Drzwi otworzył jej nie kto inny jak on. Zrobił oczy jak pięć złotych, zdziwiony przyjazdem kuzynki. Nic się nie zmienił ciągle ma długie włosy, ba, nawet dłuższe. Jego mina wyglądała bez cennie. Stęskniona dziewczyna rzuciła mu się w ramiona.
- Aphrodi!
- Maya?! Co Ty tu robisz?!
- Przyjechałam do Ciebie! - i od tak weszła sobie do domu. Byron zamknął za nią drzwi.
- Po co ci taka wielka walizka?
- Eeee, No wiesz przyjechałam na wymianę międzyszkolną. Myślałam, że mogłabym zamieszkać u ciebie i wujka.
- Pewnie, że możesz, ale na jak długo?
- Na rok - powiedziała cichutko, Lova znowu wryło w ziemię.
- Byron, kto to przyszedł? - zjawił się ojciec chłopaka, równie zdziwiony.
- Maya?
- May chce u nas zamieszkać, na rok - powiedział wręcz pewny,że się nie zgodzi.
- Wiem o tym. Rozmawiałem o tym nie dawno z moją siostrą
- Co?! To był spisek przeciwko mnie? - zdziwił się. Maya podskoczyła z radości i tym razem rzuciła się na swojego wujka przytulając go. Białowłosa to córka siostry taty Byrona, czasem chłopak uważa, że ojciec kocha ją bardziej niż jego. Blondyn wziął jej walizkę i zaprowadził do pokoju gościnnego (tego samego, w którym spała Jennett) Była tam szafa, biurko, łóżko i kanapa. W Byrona głowie od razu pojawiło się wspomnienie pamiętnej nocy. Siadł na kanapie i patrzył jak dziewczyna wyciąga rzeczy z walizki. Stęsknił się za nią, ale jakoś nie mógł wydobyć z siebie tych słów ani jakichkolwiek innych. W dzieciństwie zawsze się razem bawili i grali w piłkę, była dla niego jak siostra. Do czasu aż pewnego dnia z jego winy nie wpadła pod samochód. Jest to jedna z wielu rzeczy których sobie nie może wybaczyć. Pewnie do teraz ma tą bliznę na czole i nazywają ją Harry Potter. Po wypadku Aphrodi bał się odzywać do Mayi, a po za tym musiał wyjechać. Teraz jak se o tym pomyślał jego serce mu zmiękło. Coś go ścisnęło w gardle. Jakby radość, że ją widzi mieszane z poczuciem winy. Zeskoczył z kanapy i przytulił zdziwioną nastolatkę.
- Tęskniłem - wyszeptał. Po jego oku poleciała łza. Tylko jedna, gdyż Aphrodi nie chciał pokazywać aż takich wielkich emocji. Jenak była to łza szczęścia. Ta również go przytuliła. Tulili się tak dłuższą chwilę do czasu gdy nie wszedł tata Byrona.
- Dzieci czy nie chcecie... - uśmiechnął się tylko i wyszedł z pokoju.
- Przepraszam cię za ten wypadek.
- E tam, to ja nie musiałam wbiegać na ulicę. Po za tym pragnę zauważyć, że jednak się mnie posłuchałeś i nie ściąłeś włosów - zaśmiała się wesolutko.
Byron też się uśmiechnął, tęsknił również za jej naturalnym uśmiechem.
- Coś się ciekawego wydarzyło w Korei?
- Wszyscy za tobą tęsknią! Wręcz w szkole była kłótnia kto ma pojechać! - Aphrodi odleciał na chwilę myślami do Korei
- Przejdziemy się? Potrzebuję się wybiegać- zapytała białowłosa.
- Myślę, że to dobry pomysł.
- Mówiąc o bieganiu to poznałam kogoś.
- Jesteś tu nie cały dzień, a już znalazłaś miłość? - typowa Maya.
Ubrali się i wyszli.
Jennett szła ścieżką razem z Joshem, chłopak prowadził swój rower, oboje wracali z treningu.
- Dałeś im popalić, wszyscy byli zdziwieni, że potrafisz dorównać nawet Axelowi!
- Myślę, że potrafisz lepiej grać. W końcu ty jesteś napastnikiem, a ja tylko pomocnikiem.
- A ja myślę, że to bez różnicy na jakich gramy pozycjach.
Josha trapiła jedna rzecz, tajemnica. On jako jedyny chyba ją zna, a potem dziewczyna może mieć przez to problemy. Powinien ją chyba przekonać do wyznania im prawdy.
- Podoba ci się Nelly? - pytanie ni z gruszki ni z pietruszki.
- A ma mi się podobać?
- Może ci się podobać, mnie to obojętne, przecież nigdy nie byliśmy razem. W sumie to pasujecie do siebie.
- Spodobała mi się Nelly, ma fajne cycki ^^ (xDDD) ale jest trochę za sztywna - uśmiechnął się.
-Jezuuu, ty tylko jednym myślisz. Jak mie ja to Nelly.
Szli dalej w ciszy. Grobowej ciszy. McCurdy wiedziała co Josh chce powiedzieć, zawsze jak któreś chciało zacząć o tym rozmawiać była właśnie taka cisza.
- No dawaj, wiem, że chcesz o tym porozmawiać.
- Uważam, że powinnaś powiedzieć o tym chłopakom.
- Nigdy tego nie zrobię, zniszczę sobie życie.
- Ale już teraz chowając to w sobie utrudniasz sobie życie!
- Ta sprawa zostaje między mną, tobą i Nagumo. ( i Stevenem)
- To nie jest tak straszne jak ci się wydaje, ludzie w twoim wieku robili gorsze rzeczy, to nic strasznego! W porownaniu z tym co robił Haruya! więc śmiało możesz im to powiedzieć.
- Ale dlaczego ci tak na tym zależy?! - w sumie chłopak nie wiedział.
- Wiesz co, nie ważne. Z resztą muszę już iść - wsiadł na rower i skręcił w jakąś uliczkę.
Czemu wszyscy się tak dzisiaj na nią drą? Ma własne życie i sama sobie ustala warunki. Może naprawdę z Byronem czuje się najlepiej? Jutro, tak jutro wypełni prośbę Stevena. Pozbędzie się problemów. O Boże ! Zaczyna myśleć jak on.
Szła dalej drużką koło rzeki w stronę domu, nagle z naprzeciwka ujrzała znaną jej już postać, Avril.
Chciała przejść koło niej niezauważalnie, nie udało się. Dziewczyna trąciła ją ramieniem.
- O co ci chodzi Avril?!
- Naprawdę się nie domyślasz?
- Wiem, że nasza rozmowa była udawana i kręcisz się wokół Axela!
- A co ciebie to w ogóle obchodzi, przecież nie jesteś jego dziewczyną - dosyć i tak to zaszło już za daleko. Złapała dziewczynę za koszulkę i przyciągnęła do siebie już miała jej przywalić , kiedy.. Avril zaczęła się śmiać.
- Och ,ale ty głupia jesteś. Doskonale wiem, że możesz mnie pobić.
- To dlaczego mieszasz się w moje sprawy?!
- Masz odczepić się od Axela, jeśli nie, wyjawię twój sekret - Jennett puściła Moore, zdziwiona tym co powiedziała.
- Skąd wiesz?!
- Powiedzmy, że mam swoje źródła - uśmiechnęła się szyderczo jak Dark. Czarnowłosa rozpoznała w niej ten uśmiech. Spojrzała na oczy, również wyglądały niemal identycznie.
- Dark.. ty jesteś z nim spokrewniona! - Avril zrozumiała, że się zdemaskowała. Nie zastanawiając się wzięła zamach rękami i wepchnęła nastolatkę do rzeki, czego ona się zupełnie nie spodziewała,
- Pamiętaj, masz się odwalić od Axela i nawet nie próbuj mówić, że ja to zrobiłam. Inaczej możesz się pożegnać z normalnym życiem. O ile przeżyjesz - odeszła śmiejąc się. Jennett od dziecka miała problemy z pływaniem, plus jeszcze noga ją obciążała. Woda była głęboka i już się jej nałykała. Zaczęła się topić.
- Pomocy!
hyhyhyhyhyhyhyhyhy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro