Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

Na jednej z przerw miał się odbyć wyścig. W May było widać ogromną determinację, ale nadal się uśmiechała uroczo. Oboje weszli na bieżnię przebrani w stroje sportowe. Akurat był tam klub lekkoatletyczny. Wszyscy się zdziwili widząc Nathana idącego w ich stronę i to jeszcze z jakąś dziewczyną.

- Cześć chłopaki! - powitał ich radośnie. Nagle z grupki lekkoatletów wybiegła Miles i rzuciła mu się w ramiona, nie zwracając uwagi na Mayę.

- Nathan, co ty tu robisz? Chcesz wrócić do biegania?

- Miles, przestań mnie ściskać - dziewczyna go puściła - Ja nie chcę, ale Maya prawdopodobnie tak. Przyszliśmy się ścignąć.

- Aha... - a miała taką wielką nadzieję. Spojrzała z pogardą na Mayę, ale ona nie wyraziła żadnej reakcji. Białowłosa jednak należy do miłych ludzi i podała rękę pannie Rayan.

- Maya Williams.

- Miles Rayan.

- To co, udostępnicie nam na chwilę bieżnię? Przebiegniemy się tylko jakieś jedno kółko.

- No dobra.

Nie minęła chwila, a już byli ustawieni na pozycjach.

- Nie masz szans Swift!

- To raczej ty nie masz szans, nasz Nathan i tak cię pokona! - krzyknęła Miles.

- A ja nie mówiłam do ciebie.

Jeden z chłopaków stał obok przygotowanych zawodników.

- Gotowi...do startu...start!

Oboje wystartowali równo i biegli łeb w łeb. Nathan tęsknił za bieganiem, znowu poczuł tą wspaniałą energię. Spojrzał na dziewczynę, nie możliwe, biegła przed nim. Ale jak?!

To była już końcówka i przyśpieszył, jednak do Mayi trochę mu brakowało. Dobiegł do mety, ale jednak jako drugi. Popatrzył na zadowoloną z siebie Williams, która w ogóle się nie spociła. Widzowie też byli zaskoczeni, skąd u niej taka prędkość? Teraz różowooka podobała mu się jeszcze bardziej.

- Jak ty to zrobiłaś?

- Robiłam to co kocham, ale jesteś pierwszą osobą która dotrzymuje mi tempa - uśmiechnęła się szczerze.

- Chciałabyś przyjść na nasz trening piłkarski?

- Pewnie, że bym chciała ale nie mam czasu. Muszę powiedzieć kuzynowi, że przyjechałam. Zamieszkam u niego na rok, ale on jeszcze o tym nie wie.

- Zaraz. Przyleciałaś tu i chcesz zamieszkać u kuzyna na rok, a on nawet o tym nie wie?

- Wujek wie, a kuzyn nie. Taką małą niespodziankę chcę mu zrobić

Wszyscy się zebrali na trening, Nathan tym razem bez Mayi, Axel przyprowadził Avril, a Jennett przyprowadziła swojego focha na czerwonowłosą i na to, że nie może ćwiczyć. Brakowało tylko Nelly. Do meczu z Shuriken nie zostało za wiele czasu. Mieli zaczynać swój standardowy trening gdy na boisko wbiegła panna Raimon ciągnąc Josha za nadgarstek.

- Czekajcie! Josh chce dołączyć do drużyny! - ogłosiła to zachwycona. Jennett znowu coś zaniepokoiło. Czemu Josh tak dziwnie patrzy na Natsumi? Wcześniej patrzył tak tylko na nią, coś jest nie tak.

- Nelly chyba się zakochała - zaśmiała się Silvia siedząca obok.

Trener podszedł do zielonookiego i zapytał go:

- Czy to prawda?

- Tak! Kocham ten sport, a rok temu byłem nawet w reprezentacji Korei, zresztą nie tylko ja bo Jennett również - wskazał na McCurdy, a ona nie wiedziała jak zareagować. Wlaściwie to uśmiechnęła się głupio

Trener Hibiki pokiwał zadowolony głową.

- W takim razie pokaż nam co potrafisz.

Nastolatek staną kilka metrów od bramki i od Marka. Wziął wdech i zaczął biec z piłką. Był bardzo skupiony na swoim celu. W końcu wziął zamach i kopnął z całej siły piłkę. Obiekt miał naprawdę ogromną siłę, ale było to tylko zwykłe kopnięcie, żeby Markuś nie dał sobie rady?

- Boska ręka! - i złapał to.

Brunet stał uśmiechnięty przed Evansem, wtedy bramkarza olśniło. Gościu powiedział "Kometa" . Wtedy za piłką pojawił się zielony ogień i piłka wystrzeliła jak rakieta Markowi w twarz i wpadła do bramki. Teraz wszyscy zrozumieli, że Josh to jest ten "kolega" Jennett.

- A czy w twoim wykonaniu to nie wyglądało inaczej? - zapytała Celia.

- Wyglądało, ale wiesz on jest tego autorem.

- Ale to nie wszystko! Mam jeszcze jedną technikę, ale do tego potrzebuję ochotnika - wybrany został Axel, a właściwie wypchnięty przez Kevina.

Stanęli przed sobą w pewnej odległości i pobiegli. Axel próbował zabrać mu piłkę, jednak Dun nie dawał za wygraną. Trwało to trochę aż Josh w końcu postanowił użyć swojej techniki. Krzyknął:

- "Tunel wiatru" - wokół chłopaka pojawiła się zielona trąba powietrzna, a kiedy znikła Josha już przed Axelem nie było.

- Gdzie on zniknął?!

- Za tobą - uśmiechnął się, Dun był półtorej metra za Axelem. Odwrócił się w stronę Marka i zrobił lekki rozbieg. Kopnął znowu piłkę z całej siły, tym razem wokół niej pojawiły się zielone płomienie. Piłka ominęła zgrabnie Marka i wpadła do bramki, a przecież strzał nie był aż taki mega silny.

Taaaa znowu krótkie.

Siódma klasa i te sprawy xD

- CHAMSKA REKLAMA-

Zapraszam na nową książkę "(nie)typowa 7 klasa" jeszcze dzisiaj nowe rozdziały.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro