Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Jennett stała przed bramą Raimona zastanawiała się czy to wszystko jest konieczne, ale od razu przypomniała sobie wczorajszą rozmowę ze Stevenem. Nie docierało do niej co ma zaraz zrobić i że znowu zmienia szkołę. W sumie w Zeusie nie czuła się jakoś dobrze, ale jednak wyjątkowo. Tam chodziły dzieciaki z dość bogatych rodzin a ona sama biedna nie była. Szkoła ta również posiada bardzo wybitnych i uzdolnionych uczniów a wręcz artystów. Ale wszyscy to wredoty, a na ich czele stoi Byron. Za to Raimon to szkoła gdzie wszyscy się trzymają razem. Każdy no może prawie każdy był miły i uprzejmy, wyniki w nauce mają całkiem niezłe.
Dostała nowy mundurek. Był o wiele bardziej wygodny i ładniejszy niż poprzedni, ale nie podobał jej się. . Problem w tym, że dziewczyna nie cierpi nosić spódnic bo twierdzi, że wygląda wtedy jak Nicki Minaj i ogranicza jej to ruchy.

Wiedziała, że jak przejdzie przez bramę to wszyscy się domyślą, że jest nowa. Po chwili poczuła jak ktoś na nią wpada i boleśnie upadła na twarz. Zobaczyła tylko piłkę toczącą się po ziemi i usłyszała zdanie "Oj, ale ze mnie niezdara" i śmiech. Pozbierała się szybko i otrzepała. Usłyszała kolejne zdanie "Jestem Mark Evans". Kiedy usłyszała to ostatnie bardzo się zdziwiła, znała to nazwisko doskonale. I dostała olśnienia, że Raimon to szkoła do której chodzą mistrzowie Japonii.

- A ja Jennett McCurdy- podali sobie ręce.

- Jesteś tu nowa co? Bo nigdy cię tu nie widziałem.

- Tak, jestem nowa... - jak ona nie cierpi tego słowa.

- McCurdy, tak? Zaraz ty jesteś tą uczennicą co ma chodzić do mojej klasy! - nie no Mark odkryłeś Amerykę!-chodź za mną! Mark chwycił ją za nadgarstek i pociągnął za sobą do szkoły. Szli długimi korytarzami i mijali dziewczyny patrzące na nastolatkę z pogardą lub chłopców śliniących się na jej widok. Szła uważnie za Markiem, a ten zaprowadził ją do jakieś zielonowłosej dziewczyny.

- Cześć jestem Silvia, poproszono mnie żebym oprowadziła cię po szkole- wytłumaczyła.

- Spk- Silvia zaprowadziła ją do jej szafki, pokazała wszystkie sale i inne pomieszczenia i bla,bla,bla,bla.

Zatrzymały się przed salą nr 14, Jennett w trakcie bla,bla,bla,bla dostała masę książek. Trzymając to wszystko czuła jakby się jej ręce zaraz zarwały.

- Tutaj mamy teraz matmę- po tych słowach Jennett puściła wszystkie książki i upadła ze zmęczenia na podłogę, a jej czarne włosy rozczochrały się.

- Pomóc ci? - zapytała Silvia z bananem na twarzy.

- Nie !!! - krzyknęła machając sprzeciwiająco rękami- To znaczy [zmiana tonacji] nie.

- Ok- wzruszyła ramionami i uśmiechnięta odeszła.

Czarnowłosa prychnęła ze złości i zaczęła poprawiać włosy i zbierać książki. Kiedy wszystko zebrała z wielkim trudem wstała i próbowała obrać kierunek szafki. Nagle za jej plecami energicznie otworzyły się drzwi. Jennett ponownie upadła z cichym "aaa". Dziewczyna poczuła, że jedna z książek wbiła jej się w głowę i zaczęła masować obolałe miejsce.

- Boże, jak będę się tak co chwilę wywalać to zrobię z siebie ofiarę losu- pomyślała i spojrzała na sprawcę wypadku. Był to chłopak. Miał białe, zaczesane do góry włosy i ciemne brązowe aż wręcz czarne oczy. Lekko ciemną karnację i spoglądał na nią ze zdziwieniem. Jennett szepnęła po cichu z oczami szeroko otwartymi : Axel Blaze...

- Tak to ja- powiedział bardzo spokojnie (jak zwykle )- Przepraszam. Nie zauważyłem cię, może ci pomóc?- chłopak kucnął i zaczął zbierać jej rzeczy. Jennett była dalej wpatrzona w punkt gdzie stał przed chwilą Blaze. Po trzech sekundach zorientowała się, że chłopak zbiera jej książki. Również zaczęła je zbierać aż w pewnym momencie została tylko jedna i oboje położyli na niej ręce. Była to chwila romantyczna, nastolatka tylko na taką czekała. Ta magiczna chwila nie trwała jednak zbyt długo gdyż Axel nie był osobą typowo romantyczną i szybko zabrał rękę. Zadał tylko pytanie:

- Jaki masz numer szafki?

- 220... - powiedziała po cichu ze zdziwieniem. Nie rozumiała zachowania kolesia. Z takim wyglądem i talentem do piłki mógłby poderwać każdą dziewczynę (lub geja XD)

Już ten cały Aphrodi jest bardziej ... romantyczny- pomyślała i wzięła swoją i poszła z Axelem z książkami do szafki.

- Jesteś Jennett, mam rację? - odezwał się przerywając niezręczną ciszę.

- Zgadza się- wreszcie osoba, która nie pyta się czy jest tu nowa.

- A do jakiego liceum wcześniej chodziłaś? - zapytał.

(Oczywiście Jennett chodziła wcześniej do szkoły w Korei, ale na chwilę o tym zapomniała)

- Do Ze...- ugryzła szybko się w język żeby nie wypowiadać tej nazwy [Zeusa] i szybko coś wymyśliła.

- Yyyy..... chodziłam wcześniej do takiej jednej szkoły w Korei - Chłopak wiedział, że Jenny coś kombinuje, on ma już taki dar do wypatrzenia takich rzeczy. Jednak wolał się nie mieszać w jej sprawy.

Kiedy doszli do szafki niebieskooka otworzyła ją i wrzuciła książki zaś Axel delikatnie położył. - Bardzo mi kogoś przypominasz, ale nie mogę sobie przypomnieć kogo.

- Naprawdę? - zapytała z udawanym zdziwieniem. Wiedziała, że chodzi mu o Byrona. Aby chłopak sobie nie przypomniał i szybko powiedziała:

- Chodźmy do klasy bo się spóźnimy- i trzepnęła swoimi włosami niczym Byron Love.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro