1
Pierwszy września, każdy wie co oznacza ta data. Przenosimy się do Liceum Zeusa gdzie oficjalnie rozpoczynał się rok szkolny. Wszyscy uczniowie zebrali się w sali gimnastycznej ustawieni w dwuszeregu. Byli ubrani w ich szkolne mundurki wzorowane na ubraniach Bogów greckich. Dziewczyny miały zrobione przepiękne fryzury i makijaż, zaś chłopaki albo olali sprawę wyglądu albo przesadzili z "ładnym wyglądem". Oczywiście klub piłkarski trzymał się razem, a obok stała reszta klasy Byrona i pozostałe klasy. Aphrodi stał w parze z jednym ze swoich kolegów z drużyny- Demeterem [ten w kasku]. Love nie przejmował się tym, że szkoła się zaczyna, patrzył ciągle w swoje buty i myślał o przegranym meczu z Raimon. Nie docierało do niego, że przygoda z Rayem Darkiem się skończyła . Myślał o tym skąd Raimon, a zwłaszcza Mark Evans mają taką moc. Z rozmyśleń wyrwał go Hera [brązowe włosy,blizna i srebrna opaska] pytając o coś.
- Byron o czym tak rozmyślasz? Ciągle chodzisz naburmuszony i z głową w chmurach.
- No i tak od dłuższego czasu. Co się stało z tym ambitnym i krzyczącym na wszystkich Byronem? Chyba Dark nam go zabrał i podrzucił nędzną kopię- zaśmiał się Apollo.
- Chłopaki ja...- wypowiedź przerwał mu człowiek wchodzący do sali, a za nim dyrektor i reszta nauczycieli. Wszystkim uczniom nasunęła się ta sama myśl "Ten człowiek wygląda jak Ray Dark". Nauczyciele ustawili się w szeregu i już miały zacząć się te same nudne słowa co się je powtarza na każdym rozpoczęciu roku, jednak nie tym razem. zaczął dyrektor
- Witam was w kolejnym roku szkolnym. W tym roku oszczędzę was i od razu przejdę do sedna.
O tuż.... w tym momencie posmutniał
- Oznajmiam, że muszę zrezygnować z bycia dyrektorem w tej szkole.
Nagle powstało wielkie poruszenie. Każdy z uczniów poczuł zdziwienie, zaskoczenie lub przerażenie kilka osób zadało sobie pytanie co teraz będzie? Wszyscy bardzo lubili dyrektora gdyż dobrze prowadził szkołę i dobrze rozumiał uczniów. Nawet Aphrodi się przejął.
- Rozumiem, że jesteście zszokowani, ale w mojej rodzinie w ostatnim czasie nie jest zbyt wesoło, na szczęście postaram się do was jak najszybciej wrócić- po jego słowach tajemniczy facet zabrał mu bezczelnie mikrofon i zaczął mówić swym przerażającym głosem.
- Jakby ktoś miał wątpliwości to ja jestem nowym dyrektorem. Nazywam się Steven Magnet i postaram się nie za dużo zmieniać w tej szkole. O i jeszcze jedna ważna informacja równocześnie będę trenerem klubu piłkarskiego. Wszyscy jak na jakiś sygnał popatrzyli się równo na Byrona, który był przerażony nastałą sytuacją, ale zrobił minę jakby wiedział o tym od początku. Facet wyglądał całkiem normalnie. Był ubrany w garnitur i miał krótko ścięte czarne włosy Nie miał za dużego zarostu, a jego oczy miały kolor trawy. Podejrzane było, że uśmiechał się jak Ray Dark. Potem nauczyciele zaczęli prawić swoje nudne gatki oraz przemowy i wszyscy przestali słuchać. Nagle Atena[blond włosy związane w kucyk i blizna] skierował kolejne pytanie do Byrona.
- Czemu nie mówiłeś, że masz siostrę bliźniaczkę?
- O czym ty mówisz?!
Atena skierował palcem w stronę jakieś dziewczyny. Naprawdę była do niego podobna, ale jednak całkiem inna~cytat 2017. Miała tak samo długie i piękne włosy jak Byron tyle że jej były koloru czarnej lukrecji. Jej oczy były tak samo ukształtowane, różniły je tylko dłuższe rzęsy i kolor letniego nieba. Miała bardzo ładnie zbudowane i umięśnione ciało. Nawet buty miała podobne tylko ona doczepiła sobie do nich sztuczne skrzydełka. Love spoglądnął na dziewczynę ta zaś odesłała mu obojętne spojrzenie.
- Ta... szaleńcze podobieństwo- stwierdził sarkastycznie.
- To wy nie słyszeliście? Do naszej klasy dojdzie nowa. Słyszałam, że nazywa się Jennett McCurdy. Rozmawiałam z nią i może wygląda podobnie, ale charakter ma inny. Ona w przeciwieństwie do ciebie jest miała- opowiedziała im ich koleżanka z klasy Odrei [czyt.Odri] Odrei jest brunetką i ma oczy koloru malin.
- Ha, ha, ha bardzo zabawne- ponownie użył sarkazmu.
- O ale to nie wszystko, krążą plotki że ona gra w piłkę i jest równie potężna jak ty- dodała.
- Odrei, takie rzeczy nie są możliwe- zaprzeczył jej Byron.
W końcu apel się zakończył i piłkarze pognali na boisko, naprawdę to wszyscy wybiegli w stronę wyjścia, że aż kilka osób zaklinowało się w drzwiach! Ostatnia wyszła Jennett, myślała o tym czy dobrą szkołę wybrała i o tym czemu ten blondyn jest tak do niej podobny. Szła dalej aż zobaczyła chłopaków trenujących różne zagrywki, podeszła bliżej aby się lepiej przyjżeć chłopakowi. W pewnym momencie piłka wyleciała po za boisko prosto pod nogi Jennett. Po chwili usłyszała krzyk Byrona.
- Hej! Możesz podać nam piłkę? Ale szybko pożałował, że krzyknął bo zobaczył do kogo krzyknął.
- Może pokaże im co potrafię?- pomyślała Jennett. I tak chciała się zapytać czy może dołączyć do drużyny. Wystrzeliła jak torpeda w stronę boiska. Przemknęła niezauważalnie koło pomocników i napastników, z Byronem było trudniej więc przeskoczyła nad nim używając salta i na koniec prześlizgnęła się przez obrońców i ten moment zmienił wszystko. Podskoczyła w górę i jej włosy zaczęły falować na wszystkie strony, a z jej pleców wyrosły skrzydła!
Tylko, że jej w odróżnieniu od Byrona były całe szare, wręcz czarne i wyglądały bardziej mrocznie. Przed nią była piłka nabuzowana czarną energią, po czym wypowiedziała dwa słowa: "Wiedza Demona"~ moja zacna nazwa. I kopneła piłkę. Wszystko działo się tak szybko, że bramkarz nawet nie zauważył że już strzeliła. Jennett wylądowała swobodnie i patrzyła na reakcję drużyny.
- I jak? Podobało się? - zapytała zadowolona z siebie.
Wszystkim opadły szczęki aż do ziemi, nastała chwila grobowej ciszy. Byron nie wiedział co powiedzieć więc zaczął Demeter.
- Jakim cudem ty umiesz 'Boską Wiedzę' ?!
- Jaką wiedzę?- zapytała dziewczyna.
- Demeter to nie była 'Boska wiedza' bo ja kopię piłkę prawą nogą, a ona lewą. I nie wiem jak przerobiłaś moje firmowe zagranie, ale wiedz, że w moim wykonaniu wygląda lepiej! -Byron wreszcie się odezwał podchodząc do niej i rzucając zabójcze spojrzenie.
- Chętnie zobaczę tę całą 'Boską wiedzę '
- Ty chyba nie wiesz do kogo startujesz!
- Nie wiem bo mi się nie przedstawiłeś- uśmiechnęła się szyderczo z założonymi rękami.
- Ale cie zgasiła! - krzyknął któryś z kolegów do Aphrodiego, który był już prawie cały czerwony na twarzy.
- Cicho! Jestem Byron Love, Aphrodi jak wolisz.
- Jennett McCurdy - podali sobie ręce.
- Jak chcesz zobaczyć to patrz- chłopak wziął piłkę, podskoczył w górę i wyrosły mu piękne anielskie skrzydła. Trzepnął swoimi cudnymi włosami, skrzyżował ręce i wykrzyknął: "Boska wiedza". Zrobił zamach nogą i kopnął piłkę. Teraz na żadnym z członków drużyny nie robiło to wrażenia, ponieważ widzieli tą zagrywkę z miliard razy. Jednak Jennett była pod wrażeniem. Widziała oczywiście mecz Raimon vs Zeus i genialny ruch Byrona, ale na żywo to było coś innego. Ale uważała, że jest w stanie dorównać blondynowi.
- Byron to było przepiękne!
- Nie przesadzaj. Jesteś tylko jedna, a wykiwałaś całą naszą jedenastkę! Jesteś naprawdę bardzo szybka i wydaje mi się, że mogłabyś dorównać nawet mi.
- Wow nie spodziewałam się tak miłych i szczerych słów z twoich ust- dziewczyna się zarumieniła kręcąc kosmyk włosów na palcu.
Do Lova podszedł Apollo.
- Szczerze ja też się nie spodziewałem- zaśmiał się, a Byron przywalił mu z łokcia w brzuch.
- Wiecie co, ja już chyba będę się zmywać, mam sporo do rozpakowania po przeprowadzce i w ogóle - tłumaczyła - Ale spk porozmawiamy se jeszcze kiedyś.
- Oczywiście - odpowiedział jej zarumieniony Byron i pomachał na dowidzenia, a dziewczyna oddaliła się.
- Kurcze, ale wtopa! Pewnie wszyscy ci chłopcy teraz myślą, że się w nim zakochałam. W sumie jest fajny i ładny, ale nie nadaje się na chłopaka- myślała patrząc za drużyną.
- Stary, ale z ciebie romantyk się zrobił- zaczął niszczyć mu fryzurę Dionizos [ ten od mega wstrząsu]
- Zostaw mnie! - wyrwał mu się.
-Oj wszyscy to zauważyliśmy, podoba ci się ta McCurdy! - wyśmiewa się Hera.
- Ah, mam was już dosyć! - Byron naprawdę się ze złościł i porzucił swoje towarzystwo strzelając focha. Tak naprawdę to chyba mieli rację, on się naprawdę zakochał i to po raz pierwszy w życiu. Prawie 95% procent dziewczyn w szkole było nim zauroczona, ale teraz to on chyba tak naprawdę się zakochał.
***
Jennett była już bardzo blisko domu. Po chwili z torebki wyciągneła telefon i słuchawki, włączyła swoją ulubioną składankę i po prostu wciągnęła się w muzykę . Sięgnęła po te wesołe piosenki, bo wraz z nową szkołą zaczynał się jej nowy początek. Szczęśliwy początek. Nagle zobaczyła piękne czarne Audi, samochód zatrzymał się akurat obok niej. Z ciekawości zdjęła słuchawki, a z auta wyszedł jej już dobrze znany mężczyzna czyli Steven Magnet- nowy dyrektor szkoły.
- Dzień dobry panno McCurdy- powiedział z bardzo poważną miną.
- Eeeeee... Dzień dobry?- odpowiedziała mu niepewnie, bała się, że coś złego może się zaraz wydarzyć.
- Musimy porozmawiać- otworzył jej drzwi i wskazał dłoniom na fotel. Błękitnooka jest osobą ciekawską, ale obawiała się trochę tego o czym będą rozmawiać. Co jak będzie chciał jej zrobić krzywdę? No ale to dyrektor! Zastanawiała się przez chwilę czy nie zwiać w krzaki, jednak ostatecznie weszła do samochodu.
- O czym mamy rozmawiać panie Magnet?- mężczyzna słyszał niepewność i strach w głosie Jennett, lubił gdy ludzie się go bali. Postanowił jednak rozpocząć rozmowę łagodnie.
- Zacznijmy od tego, że moje nazwisko nie brzmi Magnet tylko...-po chwili niepewności powiedział jej szeptem do ucha "Dark". Jennett chociaż przeprowadziła się tu niedawno znała doskonale to nazwisko. Huczało ono w każdym odbiorniku, nawet w Korei.
- Czyli pan to syn tego człowieka, który dawał Byronowi i reszcie boską wodę?!- Bo raczej nie wyglądał na "tego Darka". Jennett była gotowa nawet wyskoczyć przez okno byle tylko od faceta uciec, ale Steven zablokował drzwi.
- Dokładnie tak. Ale zapomnijmy teraz o moim ojcu bo mam dla ciebie pewien układ.
-Układ?! Człowieku, nie pójdę z tobą na żaden układ! Wypuść mnie! - wystarczyło popatrzeć tylko w oczy pana Stevena by zobaczyć w nich determinację. W rękach już trzymał jakiś papier.
- Nie będziesz tak mówić jak ci powiem, że znam twój wstydliwy sekret.
-Sekret? Jaki sekret, ja... czego ukrywać! - tłumaczyła się ze strachem w głosie i pocąc się na twarzy. Skąd on mógł o tym wiedzieć? Myślała, że to co się wydarzyło jeszcze tak niedawno odeszło w niepamięć, a tu taka niemiła niespodzianka.
- Nie udawaj McCurdy! Ty nie wiesz nic... Jesteś zupełnie nieświadoma tego co się dzieje, tego kim jesteś i do czego jesteś stworzona, ani o prawdziwej naturze ludzi...- Jennett nie wiedziała co powiedzieć. On zaczął naruszać jej strefę osobistą co jej się dość niemiło kojarzyło...
I o czym on mówi? Przecież wie kim jest, a także do czego jest stworzona. Zaczął ją przerażać ten mężczyzna, ale jego słowa wzięła sobie do serca.
Napierając na dziewczynę dokończył:
- Dobra układ jest taki. Wiesz, że Ray Dark, mój ojciec nie cierpi Raimon za różne rzeczy. Po prostu pozbędziemy się Raimonów i Marka Evansa. Tata osobiście by się tym zajął, ale siedzi w kiciu. Twoim zadaniem jest spowodowanie rozpadu zespołu. A ty ponieważ jesteś kim jesteś, pomożesz mi w tym.
- Jestem kim jestem... ale chwilka! Jak mam tego uczynić?!
- Jutro oficjalnie przenosisz się do liceum Raimona (wiem że to było gimnazjum ale jest to liceum na potrzeby tego bloga) Zdobędziesz tam ich zaufanie. Ba! Nawet zdobędziesz miejsce w drużynie by potem zadać im cios w serce! Zgadzasz się?
- Mam przenieść się znowu do innej szkoły?! A co jak się nie zgodzę? Po za tym jak mam się dostać do drużyny mistrzów Japonii!
- Oj nie przesadzaj, potencjał masz większy niż ten cały Bruce!
- Byron?- poprawiła mężczyznę, sama nie była pewna czy dobrze zapamiętała to imię.
- Może? Nieważne, ale jeśli się nie zgodzisz to twoja tajemnica, a także twojego przyjaciela i jej zdjęcie zostanie wysłana przede wszystkim na policję, na wszystkie portale społecznościowe, rozpowiem ją w całej szkole Zeusa i Raimona, a na dodatek zostanie pokazana na każdym telebimie w naszym mieście.
Mężczyzna wystawił w jej stronę papier, nie było na nim zapisane za wiele, wyglądała jak zwykła zgoda bez żadnych warunków.
Jennett nie wiedziała co ma o tym myśleć. Jeśli się zgodzi zrobi krzywdę naprawdę fajnym chłopakom i będzie zmuszona zmienić szkołę. Jeśli się nie zgodzi wszyscy dowiedzą się o jej tajemnicy a także po części jej byłego i wtedy nie pójdzie na dobre studia i do żadnej pracy jej nie przyjmą, co najgorsze nie będzie mogła znaleźć sobie nikogo.
Z bezradności krzyknęła :
-Zgoda!
Sięgnęła po długopis i podpisała, a jej podpis jakby zabłysł.
- Jesteś jedyną osobą, którą mogłem o to prosić...
-----
Pierwszy rozdział miał jakieś 1842 słowa! Pozostałe będą na pewno krótsze. Mam nadzieję, że się podobało ^^ i zapraszam do wielkiej przygody
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro