Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29. Zatuszowali prawdę słowami

/Per.Dipper/

To nie jest tak, że nie ufam Billowi. Poprostu ostatnio chodzi smutny i spięty, a jak tylko się go pytam o co chodzi to mówi, że to wina pani od matematyki, bo przyszły test wydaje się dla niego trudny, a nie chce dostać jedynki. A od kiedy on się do cholery ocenami przejmuje?!
W ogóle to wszyscy ostatnio zachowują się dziwnie. O ile widok Pacyfiki w moim domu stał się normalny to widok Billa, Mabel i Pacyfiki razem w jakimś pieprzonym krążku zaufania nie jest normalny. Coś przedemną ukrywają. Nie jestem aż tak głupi, żeby tego nie widzieć. Taka sytuacja z wczoraj naprzykład...
Gdy wychodziłem z domu, aby przejść się do sklepu po bułki zauwarzyłem Mabel, Billa i Pacyfikę, którzy rozmawiali za chatą o jakiś rzeczach. Wszyscy wyglądali na przejętych, a najbardziej Bill, a jak podszedłem to co? Wszyscy zaczęli wykrzywiać mordy w super nienaturalnie i promienne uśmiechy. No kur*a. Albo rano, gdy chciałem coś zjeść przy stole w kuchni siedział Bill, który pracował nad czymś na laptopie tak zawzięcie, że chyba nawet nie spał w nocy.
Jestem już wkurzony.
Aktualnie jest popołudnie.

-Bill odłóż tego laptopa! Co tam jest takiego ciekawego?! Co przedemną ukrywasz?!-a oto moja jedna z wielu prób pozyskania odpowiedzi co do całego tego cyrku.

-Nie przeszkadzaj-warknął.

Zrezygnowany miałem już wyjść z kuchni, gdy nagle dodał:

-Dipper... masz ty jakieś zapiski, albo kopie dzienników?-

A on co?! Świat zachciało mu się podporządkować?!

-Mam, ale po cholerę ci one?-spytałem.

-Daj mi je. Czas mnie goni. Muszę mieć dostęp do jak największej ilości informacji-powiedział.

-Co? Po co ci jakieś informacje? Do czego?!-spytałem.

Jednak, gdy nie uzyskałem odpowiedzi od demona, który zapatrzony był w ekran laptopa nic nie myśląc herbatę z kubka, który trzymałem w ręce wylałem na laptopa. Z urządzenia poleciały iskry, a następnie wyłączył się na dobre.

-Coś ty zrobił?!-krzyknął blondyn.

-Nie ma kur*a siedzenia dniami i nocami w laptopie... A teraz idziesz spać i nawet nie próbuj się sprzeciwiać, a wymówka "demony nie potrzebują snu" mnie nie interesuje-warknąłem.

Demon niechętnie wstał z krzesła i pomaszerował na górę. Poczekałem aż kroki blondyna ucichną i wtedy szybko podbiegłem do laptopa i próbowałem go odpalić w celu zrozumienia przyczyn tego wielkiego spisku.

-Kur*a nie działa...-przeklnąłem po cichu.

***

Szkoła. Zawsze mnie wkur*iała, ale teraz jeszcze bardziej. Bill ograniczył kontakt ze mną do absolutnego minimum. Nawet na pier*olonym
w-f nie chce być w parze ze mną, ale z Pacyfiką to już chętnie. I to nie jest zdrada, bo Pacyfika chodzi z Mabel. O tej nowej zakochanej parce dowiedziałem się dosłownie moment przed tymi spiskami. Tylko dlaczego Pacyfika i Mabel mogą się miziać i przytulać, a jak ja chcę tylko dotknąć Billa to nie?!

Siedzimy aktualnie na podłodze przed klasą. Tylko oczywiście Bill jest odwrócony plecami do mnie i rozmawia z Pacyfiką... chociaż on nie rozmawia... On pisze do niej liściki mimo, że ta jest dosłownie parę centymetrów od niego. Pewnie robią to dlatego, abym nic nie wiedział. No super. Powoli czuję się unikany.

***

Gdy wszyscy późnym wieczorem we czwórkę w tym ja, Pacyfika, Mabel i Bill siedzieliśmy razem na kanapie spytałem:

-Hej ludzie... co... co przedemną ukrywacie?-

Wszyscy popatrzeli się na siebie nawzajem, a ja wpatrywałem się w ekran telewizora.

-Dobrze chyba możemy ci powiedzieć-westchnęła Mabel i zszedła z kolan swojej dziewczyny, aby znaleźć się obok mnie.

-Ostatnio mamy sporo roboty, ponieważ Bill ma do nadrobienia sporo materiału z... w sumie wszystkich przedmiotów szkolnych-powiedziała Mabel.

-Nie chciałem ciebie martwić, bo teraz sam masz sporo roboty ze sprawdzianami-westchnął Bill.

-Pozatym jak patrzyłam na twoje oceny Dipper to... pożal się Boże-dodała Pacyfika.

Czy im wieżę? Nie wiem.
Mają solidne argumenty... ale.. ej! Wcale nie mam złych ocen! Przecież dwója to ocena pozytywna!

-A więc po co ci te zapiski z dzienników, o które się dopytywałeś Bill?-spytałem i uniosłem brwi.

-Z nich można się nauczyć przyrody, fizyki i tak dalej-zaśmiała się Pacyfika.

Czy mi się wydawało czy ten śmiech był... sztuczny?

-No...-usiadłem na kolanach Billa- powiedzmy, że wam wierzę-

/Per.Bill/

Pacyfika posłała mi mordercze spojrzenie. Wiedziałem, że nie chce, abym zbliżał się teraz do Dippera, bo i ja i on jesteśmy zagrożeni, ale... ale jak ja mogę zrzucić tego słodziaka z moich kolan?

Objąłem Sosenkę rękami w pasie.

Pozatym... to moja ładowarka...

Dipper działał jak ładowarka i to dosłownie, ponieważ jestem demonem potrzebuję tego "demonicznego snu", ale jedynym moim pragnieniem, celem i potrzebą jest Dipper. Bez niego usycham.
Pacyfika dalej posyłała mi mordercze spojrzenia.

A wypchaj się Pacyfika... przeklinam ciebie i twoje dzieci, które zrobisz z Mabel... chwila... czy dziewczyna z dziewczyną może zrobić dziecko? 

***

-Bill chyba układ był-warknęła zdenerwowana Pacyfika, gdy staliśmy za domem ubrani w kórtki.

-Był, był, był, ale się zmył-mruknąłem i skrzyżowałem ręce na piersi.

Dziewczyna oparła się o ścianę chaty plecami i wcisnęła sobie papierosa do ust, a następnie zaczęła szukać zapalniczki po kieszeniach.

-Weź daj ognia-poprosiła.

Wywróciłem oczami i wystawiłem kciuka w stronę czubka papierosa, a następnie stworzyłem mały, niebieski płomyk i odpaliłem dziewczynie tą truciznę.

-A tak z ciekawości ty nie jesteś za młoda na palenie?-spytałem chowając ręce do kieszeni czarnej kurtki.

Zimno w tym grudniu...

-Może i jestem, a co?-prychnęła.

-Sądzę, że "Wybitna i utalentowana uczennica samego Forda" powinna mieć trochę oleju w głowie-powiedziałem.

-Oj już przestań. Palę, bo nie wnerwiłeś-mruknęła obrażona i wypuściła biały dym z ust.

Spojrzała się przed siebie. Nad lasem widać było księżyc. Był w pełni.

-Kiedy zamierzasz z nim zerwać?-spytała po chwili.

W odpowiedzi odchyliłem głowę do tyłu i mruknąłem coś w języku demonicznym. Po chwili spojrzałem na nią nienawistnym wzrokiem.

-Naprawdę muszę?!-prawie krzyknąłem.

-Tak... przecież wiesz, że nie możesz z nim być-westchnęła.

-A co z planem?-dopytywałem.

-Pracujemy nad nim, ale i tak musisz zerwać z Dipperem... przynajmniej narazie, a i zrób mi te notatki o demonach-odparła.

-Tia... notatek nie ma, bo Dipper wylał na komputer herbatę-mruknąłem i kopnąłem w leżący obok kamyk.

Nagle z lasu wybiegł krasnal.

-Żona!-krzyknął i przytulił się do nogi blondynki-Dziękujemy ci Billu za przyprowadzenie mojej żony!-podziękował krasnal.

-Chwila! BILL...-dziewczyna spojrzała się na mnie wzrokiem "masz przeje*ane".

-Ja nic nie wiem...-mruknąłem i rzuciłem się pędem do domu.

Zamknąłem za sobą drzwi i obruciłem się na pięcie. Spojrzałem w dół i zacisnąłem usta w wąską linię.
Mrugnołem kilka razy.

-Em... a ty tu czego?-spytałem.

-SZMEBULDOG!-krzyknął krasnal i uniósł swoje małe rączki w górę.

-Okej...-szybko wyminąłem krasnala i pobiegłem na górę.

Moje Ludki...

Przepraszam za dwu dniową przerwę XD

Em... zostaw gwiazdkę, bo jak nje
Dipper Cię na obiad zje.

24 grudnia 20:00- naładuj se bateryjki w telefonie, albo tablecie czy czymkolwiek na czym teraz to czytasz.

Bye! ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro